Belgia rozpada się? | ||
![]() |
||
|
![]() Belgia Więcej władzy dla prowincji Flandrię i Walonię łączy coraz mniej Zrobiono kolejny krok na drodze do rozpadu Belgii. Przyjęty we wtorek przez koalicję socjalistów i liberałów program nowego rządu zakłada przesunięcie następnych kompetencji z poziomu federalnego do władz Flandrii i Walonii. Rząd w Brukseli nie będzie miał już wpływu na przepisy kodeksu drogowego. Przejeżdżając z jednej prowincji królestwa do drugiej, trzeba będzie podporządkować się innym zasadom prędkości czy sygnalizacji. Podobnie z prawem do posiadania broni: to, co dozwolone we Flandrii, w Walonii może okazać się karalne. Sprawa jest niebłaha w kraju, gdzie 10 milionów mieszkańców ma ponad 1,5 miliona strzelb i pistoletów. Dla jedności Belgii znacznie poważniejsza w skutkach będzie jednak uzgodniona przez partie koalicji reforma systemu podatkowego. Jest niezbędna do zdynamizowania gospodarki. W Belgii dzień "wolności podatkowej", czyli moment, od którego zaczynamy pracować na własny rachunek, przypada dopiero na koniec sierpnia. W Europie gorzej jest tylko w krajach skandynawskich. Ale budżet i system ubezpieczeń socjalnych to jedna z ostatnich spraw, które łączą Flandrię z Walonią. Na zmianę tego stanu rzeczy najmocniej naciskają Flamandowie, gdyż dopłacają do biedniejszych Walonów. Ustępstwa w tej dziedzinie były jednak warunkiem utworzenia, po 50 dniach negocjacji, socjalistyczno-liberalnego rządu, na którego czele stanie dotychczasowy premier Guy Verhofstadt. Alternatywa dla Belgii mogła być znacznie gorsza - powstanie rządu współtworzonego przez populistyczny Blok Flamandzki. To ugrupowanie, pod wodzą Filipa Dewintera, dąży do gwałtownego zerwania wszelkich więzi między obiema wspólnotami i do pełnej niepodległości Flandrii. Aby tak się nie stało, naciskają niektóre kraje "15", w tym Hiszpania, Wielka Brytania i Włochy. Obawiają się precedensu, który mógłby doprowadzić do rewizji mapy politycznej Europy. Jednakże w miarę jak Unia przejmuje kolejne kompetencje od władz narodowych, nawet małym regionom teoretycznie coraz łatwiej wybić się na niepodległość. Jędrzej Bielecki z Brukseli |