artykuly-19 Marca - Dzień Jedności Kaszubów
Losowe zdjęcie
Lotny Gryf
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
19 Marca - Dzień Jedności Kaszubów
Author: Imię i nazwisko ;) (pomeranus at wp dot pl)
Published: 11.03.2005
Rating 6.56
Votes: 9
Read: 13281 times
Article Size: 8.31 KB

Printer Friendly Page Tell a Friend

“Divide et impera” - dziel i rządź, to maksyma odzwierciedlająca sposób postępowania Rzymian wobec podbitych plemion. Zasada ta sprawadziła się w praktyce od starożytności – mam na myśli osądzenie Jezusa przez Sanhedryn i zatwierdzenie tego wyroku przez Piłata zarządcę okupowanej Judei, poprzez średniowiecze – podbój słowiańszczyzny połabskiej, najpierw przez plemiona germańskie, a później także przez słowiańskich ziomków, aż po czasy nam bliższe. Myślę m. in. o wypieraniu języka kaszubskiego z pomorskiego dworu książęcego i Kościoła przy pomocy kaszubskich elit, które przejęły bardziej dla siebie atrakcyjny model kultury niemieckiej, choć nikt ich do tego pałką nie przymuszał. Przynajmniej do czasu... Dlaczego o tym piszę? Ponieważ proces ten się nie zakończył, choć dziś kaszubski wypiera inna kultura – kultura masowa. Cooltoora...

Członek każdej społeczności, obojętnie czy nazwiemy ją “plemieniem”, “ludem”, “grupą etniczną” czy “narodem”, powinien zadać sobie pytanie: co sprawia, że ta społeczność posiada swoją specyfikę? Sprowadzając ją na rodzimy grunt, musimy zapytać o cechy, które wyróżniają społeczność kaszubską od innych? Mówimy zwykle o języku, zamieszkiwaniu określonego terytorium, pochodzeniu rodzinnym, przywiązaniu do religii katolickiej oraz – gdzieś na samym końcu – tradycji historycznej. Zauważam w publicznych dyskusjach o tym kim są Kaszubi tendencję do pomijania jej roli. Tendencję niebezpieczną, ponieważ to tradycja – obok języka – jest najbardziej elementarnym wyznacznikiem naszej odrębności. Wielu Kaszubów nie zna z domu ojczystego języka – powstaje więc pytanie czy takie osoby w ogóle mogą się nazywać Kaszubami i czuć duchowe pokrewieństwo z dziedzictwem Gryfitów?

Można utracić język ojców, a mimo tego być pełnoprawnym członkiem danej społeczności, właśnie ze względu na tradycję, pamięć o godnych czynach przodków – i co nie mniej istotne – wypieranie ze zbiorowego doświadczenia pamięci o czynach mniej godnych. Nikt nie odmawia prawa do polskości potomkom zesłańców do Związku Sowieckiego, którzy nie mówią po polsku, ale zachowali pamięć o tradycjach dziadów. Jednocześnie Polacy nie zaliczają do swojej wspólnoty takich postaci jak Konstanty Rokossowski, Fiodor Dostojewski czy – sięgając bliżej – Ted Kaczynski, słynny “Unabomber”, mimo tego, że ci wszyscy panowie mieli rodzinne związki z polskością. Przykład ten uzmysławia nam, że obraz przeszłości – wydawałoby się – ustalony raz na zawsze, w rzeczywistości jest zmienny i bywa przedmiotem manipulacji. Pół biedy, jeśli manipulują nim sami zainteresowani...

Powinnością historyka jest odsłanianie wiedzy o przeszłości i mówienie prawdy, choćby prawda ta go bolała jak cierń wbity w czoło. Nie liczymy w poczet Kaszubów niemieckiego wojskowego, ewangelika, który urodził się jako Erich von Zelewski, później nosił nazwisko von dem Bach Zelewski, a wreszcie von dem Bach, choć jego ojciec był ochrzczony w katolickiej świątyni w Strzepczu, zaś on sam uczęszczał do gimnazjów w Wejherowie i Chojnicach. Zapoznawał się tam wówczas z tradycją państwową, inną niż rodzima, kaszubska, słowiańska. Sardonicznym chichotem Historii można nazwać fakt, że Zelewski był współautorem i wykonawcą planu Himmlera wymordowania 30 milionów Słowian na Wschodzie, odpowiedzialnym za wysiedlanie naszych przodków z Pomorza i pomysłodawcą utworzenia KL Auschwitz już w 1939 r.

Drzewo odcięte od korzeni umiera, metafora stara jak świat, ale tym bardziej warto o niej pamiętać. Świadczą o tym także obrazki z dzisiejszego Pomorza, na którym tradycję kaszubską trzeba odkrywać na nowo niczym archeolog odsłaniający pędzelkiem starożytne kości. Wstydzę się, gdy widzę działaczy nacjonalistycznych bojówek polskiej młodzieży, noszących często kaszubskie nazwiska (inne niz Zelewski, ale też kaszubskie), którzy zastraszają pisarza Pawła Huelle bo ośmielił się nazwać zło po imieniu. Są żywym zaprzeczeniem tego wszystkiego, co w polskiej kulturze autentyczne i piękne. Zapewne wynieśli ze szkoły przekonanie o odwiecznej polskości ziem pomorskich, a Kaszubi to dla nich tacy mniej polscy Polacy - “pognój etnograficzny”, że użyję drastycznego określenia Aleksandra Majkowskiego. Dla nich Kaszubi to “inni”, a nie “my”.

Jestem dumny z bycia Kaszubą, ale duma ta nie ma nic wspólnego z pychą i wywyższaniem się ponad inne narody. Historyczne granice Kaszub sięgają dla mnie “Od Gduńska tu, jaż do Roztoczi bróm”, a nie od Żukowa po Miastko. Niejeden zapewne popuka się w czoło... Jestem dumny z naszych symboli – gryfa, który dziś góruje nad Urzędem Województwa Pomorskiego w Gdańsku. Chciałym, żeby w święta państwowe Kaszubi wywieszali w urzędach i na swoich domach nie tylko flagę państwową, ale i czarno-złotą stanicę, żeby to poczucie dumy – ale i odpowiedzialności za nasze dziedzictwo - udzieliło się nam wszystkim. Nawet jeśli są Kaszubami w pierwszym pokoleniu, o korzeniach wileńskich, żydowskich czy nigeryjskich.

Na potrzeby naukowego opisu socjologowie podzielili nas na ćwierć-Kaszubów, pół-Kaszubów i Kaszubów. Dla jednych jesteśmy grupą etniczną, dla innych etnograficzną. Nie będę tutaj pisał o manipulacjach przy Spisie Powszechnym w r. 2002, które zresztą mają przedwojenną tradycję. Skupię się na liczbach: 5,1 tys. osób zadeklarowało narodowość kaszubską, zaś 52 tys. posługiwanie się językiem kaszubskim. Dlaczego władze dostrzegły tylko owe 5,1 tys.? Może przy następnym spisie okaże się, że w ogóle nas nie ma? “Divide et impera”...

Nieważne co myślą inni, ważne co myślimy my – Kaszëbi – o sobie samych. Z najnowszych badań wynika, że jest nas 570 tys., a więc ponad sto razy więcej niż chcą urzędowe statystyki! Czy zdajemy sobie sprawę jak wielką stanowimy siłę? Nie dajmy się podzielić na umiarkowanych i radykalnych, prawdziwych i nieprawdziwych... Obyśmy umieli się różnić - ale i jednoczyć, spierać - i kończyć spory gdy tego wymaga powaga tego sytuacji.

Do niedawna nie mieliśmy swojego święta, które mogłoby łączyć wszystkich Kaszubów. Nie pełnią tej funkcji święta kościelne i pełnić ich nie powinny, żeby uniknąć mieszania wiary ze sprawami świeckimi, na ogół ze szkodą dla tej pierwszej. Nie pełnią ich także święta ogólnopaństwowe, bo dotyczą wszystkich obywateli RP. Po dłuższej dyskusji, która toczyła się m. in. na witrynie Zasobów Kaszubsko-Pomorskich w r. 2002, zaproponowałem, aby ogólnokaszubskim świętem ustanowić dzień 19 marca. Propozycja ta powoli się przyjmuje wśród członków naszej społeczności, czego dowodem są ubiegłoroczne obchody święta pod Neptunem w centrum Gdańska, czy tegoroczna Pasja Kaszubska w Katedrze Oliwskiej – pomorskim Świętym Świętych, nekropolii kryjącej doczesne szczątki naszych władców.

19 marca 1238 r. po raz pierwszy w pisanych dziejach Pomorza pojawiła się nazwa Kaszuby i to nie byle gdzie, bo w dokumencie wystawionym w Rzymie. Ta data przypomni wszystkim, a głównie nam samym, że nie mieszkamy na Pomorzu od wczoraj, że nazwy Kaszubi nie wymyślili Niemcy, bo i taki przesąd pokutuje w Polsce. Nie jest to data bitwy, gdzie siłą rzeczy prócz wygranych są przegrani, nie będzie więc u nikogo budzić konfliktu sumienia, jeśli czuje się Kaszubą tylko w części. Nie jest to data jakiejkolwiek konfrontacji, nie odwołuje się do negatywnych emicji.

Dzień Jedności Kaszubów powinien stać się dniem dumy z tego że trwamy na Pomorzu od setek lat – wbrew czarnym przepowiedniom, historii i... logice. Chciałbym żeby tego dnia na pomorskich urzędach zawisły obok flag państwowych – bo to nasza Polska, a nie cudza – czarno-żółte flagi kaszubskie. Złóżmy tego dnia życzenia sąsiadom, osobiście lub choćby przez smsa. Niech ta radość udzieli się wszystkim! Już za trzy lata przypadnie okrągła 770 rocznica naszej obecności w źródłach pisanych pod nazwą która jest nam droga – Kaszubi. Oczywiście mieszkamy na Pomorzu znacznie dłużej, ale o tym napiszę innym razem.
---------------------------------------
(c) Tomasz Żuroch-Piechowski
Artykuł ukaże się w “Pomeranii” nr 2/2005. Wyrażam zgodę na umieszczanie go na stronach internetowych. W przypadku przedruków należy zwrócić się o zgodę pod adres: pomeranus@wp.pl



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Komentarze wyrażają poglądy ich autorów. Administrator serwisu nie odpowiada za treści w nich zawarte.

Wysłane przez: Wątek
Krzych
Wysłano:: 15.3.2005 6:56  Zaktualizowany: 15.3.2005 6:56
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 3.3.2004
z: Gdańsk
Wiadomości: 13
 Re: 19 marca - Dzień Jedności Kaszubskiej
Cytat:
Powiem, że mnie też zaczynają powoli męczyć stwierdzenia "Nie, nie! Gdańsk to nie Kaszuby"


Dokładnie to usłyszałem w sobotę na urodzinach mojej bratowej. Pan, który to stwierdził dał się przekonać dopiero, kiedy zacytowałem mu kilka innych wiadomości, które zaczerpnąłem z tego serwisu :)
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002