artykuly-Kumulacja Roku
Losowe zdjęcie
O jeden most za daleko...
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Kumulacja Roku
Author: Gość ()
Published: 27.11.2009
Rating 6.38
Votes: 8
Read: 7165 times
Article Size: 7.27 KB

Printer Friendly Page Tell a Friend

Powoli zmierzcha Rok Lecha Bądkowskiego. Można mieć nadzieję, że w przyszłym roku, w którym przypada 90. rocznica jego urodzin, pamięć o nim będzie kontynuowana [...]

Powoli zmierzcha Rok Lecha Bądkowskiego. Można mieć nadzieję, że w przyszłym roku, w którym przypada 90. rocznica jego urodzin, pamięć o nim będzie kontynuowana, choćby przez latającą wystawę „Autorytety: Lech Bądkowski” oraz realizację spóźnionych planów i obietnic, nie można jednak o tym teraz rzec nic pewnego. Natomiast obchody tegoroczne ewidentnie przyśpieszyły. 25 października 2009 r. gdyński Ośrodek Kultury Kaszubsko-Pomorskiej zorganizował podwójną promocję: niedawno wydanych „Dramatów” z kaszubskim tłumaczeniem oraz długo przygotowywanych wywiadów Bądkowskiego.
Była to impreza masowa, bo zjawiło się aż 60 osób i niemal wszystkie miejsca stojące były zajęte. Z Trójmiasta przybyła silna reprezentacja rodziny pisarza, liczne było też grono wydawców, redaktorów, sponsorów, patronów medialnych i innych sprawców tych książeczek. Łatwiej pewnie byłoby wymienić nieobecnych, ale wystarczy chyba powiedzieć, że wiele stracili. Półtora godziny w miłym towarzystwie plus książki, o poczęstunku nie wspominając. Oczywiście byli też tzw. normalni ludzie, co bardzo cieszy.
Mnogość atrakcji jakoś upchnięto w tych ścianach oraz ramach czasowych. Obrady otworzył gospodarz lokalu Andrzej Busler, dość krótko prezentując temat i chwaląc współsprawców i efekt ich działań, w tym medialnych patronów, czyli Radio Gdańsk. To z jego zbiorów wzięto długi wywiad Bądkowskiego, nagrany dla celów archiwalnych. Dziennikarki gdańskie Tatiana Kuśmierek i Magdalena Kropidłowska urozmaiciły program fragmentem „Zaklętej królewianki” po kaszubsku. O ile się mogłem zorientować z mego miejsca na tylnym balkonie, była to scena kłótni dwóch niewiast, raczej z cyklu scysji niedokończonych. Niemniej choć we fragmencie ożył w ten sposób tekst od 50 lat chyba nieruszany.
Obie publikacje przestudiował Stanisław Janke i on przedstawił swe bogate refleksje na ich temat. W „Zaklętej” znalazł nawiązanie do „Remusa” oraz wiersza Majkowskiego „Pomorzanie”. „Sobótka” wydała mu się tworem bez pomysłu, zaś „Złoty sen” bajką, którą dość niestandardowo skojarzył z „Folwarkiem zwierzęcym” George’a Orwella. Docenił za to fakt kaszubskiego tłumaczenia utworów, które jego zdaniem wpisuje się w dyskusję nt. „czego jest za dużo w ruchu kaszubsko-pomorskim”: kaszubskości czy pomorskości. Zdaniem St. Jankego Lech Bądkowski byłby z tego zadowolony i popierałby taki pomysł, łączący oba skrzydła ruchu spod znaku Gryfa.
Czytając zaś wywiady prelegent odczuł „poczucie wielkiej odpowiedzialności za społeczeństwo” oraz konflikt literackości i polityki u Bądkowskiego. Utopijna wydała mu się jedna z koncepcji pisarza: władza w ręku PZPR, ale w autonomicznym społeczeństwie, docenił za to jego intuicję względem Chin, które obecnie stają się światowym mocarstwem, 25 lat po tym, gdy prorokował to pomorski Bądkowski.
Na planie osobistym książka „Lech Bądkowski w wywiadach radiowych” wydała się p. Stanisławowi bardzo wartościowa i uznała ją za „może nie testament, ale ważne rozważania o przyszłości kraju”. Zastanawiał się też jaki był światopogląd Bądkowskiego, sens życia i po prostu siła, która go napędzała. Wspomniał pewne déjà vu, bo opublikowane teraz słowa miał okazję słyszeć przed 30 laty na konwersatoriach z udziałem pisarza.
Na koniec tej cząstki swego wystąpienia S. Janke pochwalił jeszcze robotę A. Buslera, który uzupełnił książkę biogramem pisarza, a potem wywołał do mikrofonu Wojciecha Kiedrowskiego, prosząc o wspomnienia z długiej i zażyłej znajomości z Bądkowskim. Kaszubski wydawca mówił jednak o kaszubskości jako źródle twórczym tej literatury, o związkach Bądkowskiego z teatrem i o jego agnostycyźmie, pod koniec życia wyraźnie nadkruszonym. Podziękował A. Buslerowi oraz tłumaczce utworów Hannie Makurat. Wspomniał, że wyda jeszcze „Sąd nieostateczny” - w oddzielnej książce i w gotowym tłumaczeniu Zbigniewa Jankowskiego. Postać Bądkowskiego podsumował z wielkim namysłem dobierając słowa: „To był człowiek, no, rzadko spotykany...” Dodał też, że słynna maksyma kojarzona z Żelaznym Lechem, czyli „Dla bojaźliwych nie ma litości”, zupełnie nie pasowała do niego jako człowieka.
Mijała dziewiętnasta czasu kaszubsko-pomorskiego gdy Stanisław Janke poprosił wydawcę i redaktora wywiadów z Bądkowskim o kilka słów. P. Andrzej w skrócie opisał historię odnalezienia tych nagrań i pomysłu ich publikacji, podkreślił niezwykłość sytuacji, w której po 25 latach słyszymy głos nieobecnego twórcy i działacza, podziękował też licznemu gronu współpracowników i dobrodziejów tej inicjatywy. „Taka mała książka, tak wiele osób, tak wiele pracy (...), rzecz ciekawa, dlatego bo realizowana społecznie” - jak Bądkowski przykazał.
St. Janke nawiązał jeszcze do charyzmy Bądkowskiego, która przebija w tekście i umożliwia mu niemal życie po życiu, a potem poprosił tłumaczkę dramatów o „zdradę” szczegółów pracy nad utworami Bądkowskiego. Hanna Makurat zwierzyła się z wielkiej przyjemności, jaką było tłumaczenie, prawie bezproblemowe. Swoje podejście do tłumaczenia opisała zwięźle: przekłada się nie leksemy czy leksis, ale logos. Tylko w ten sposób daje się uzyskać w tekście głębię, a nawet głębie, bo i tak bywa. St. Janke zauważył, że tłumaczenie pozwala „przewietrzyć” język, jest też jego nobilitacją - tu na pewno zgadzał się sam ze sobą, zważywszy jego dorobek „tłumacki”.
Córka autora zabrała następnie głos i przypomniała, że te utwory były pisane dla niej. (Odnośne egzemplarze mają odręczne dedykacje dla niej, czego w zgrzebnej edycji Oficyny Czec niestety nie uświadczymy.) Skojarzenie z Orwellem odebrała jako „nowość i odkrycie”, a całą twórczość ojca jako „chęć przekazania swoich przemyśleń światopoglądowych”, również w utworach zdawałoby się trywialnych. Wyraziła wdzięczność organizatorowi spotkania.
Miała następnie miejsce luźna debata na kilka równoległych tematów. Trącono o zagadnienie z czego Lech Bądkowski czerpał swą siłę, bez odpowiedzi jednak. St. Janke zauważył całkowicie pomijany fakt, iż pisarz należał do pokolenia papieża Jana Pawła II (rocznik 1920), wspomniał też jego dość oczywisty patriotyzm. O osobowości „Leszka” zechciał zacząć mówić W. Kiedrowski, ale przeskoczył na strunę wspomnień, które najlepiej do sytuacji pasowały. Zakończenia podjął się p. Staszek mówiąc niewątpliwie nieco już literacko: „Dziękuję za przybycie, dyskusję, skupienie, które czuję wśród państwa. Do następnego...” Końcówki już nie usłyszałem.
Trzeba przyznać, że te półtora godziny minęło z wielkim pożytkiem i przyjemnością, bo dawało okazję do skupienia się na Bądkowskim jako pisarzu i myślicielu. Więcej mówiono o nim w tym Roku w kontekście życia publicznego czy politycznego i gołego życiorysu, sprawy artystyczne i ideowe odkładając na dalszy plan. Dopiero publikacja „Dramatów” jest pierwszym przypomnieniem jego twórczości w rocznicowym roku, bo dotychczas były tylko inscenizacje. A wywiady są wartościowym materiałem biograficznym, podanym w nowoczesnej formie, bo z zapisem na płycie. Chciałoby się więcej ilustracji, no i porządną okładkę zamiast tego koszmaru, ale akurat w tym wypadku można włączyć dysk, zamknąć oczy i czytać uszami.
(SC)



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Komentarze wyrażają poglądy ich autorów. Administrator serwisu nie odpowiada za treści w nich zawarte.
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002