artykuly-"Florian Ceynowa - krótki życiorys"
Losowe zdjęcie
Panorama miasta od strony wschodniej
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
"Florian Ceynowa - krótki życiorys"
Author: s_ch_ (cholcha at wp dot pl)
Published: 08.06.2011
Rating 4.20
Votes: 50
Read: 10861 times
Article Size: 21.97 KB

Printer Friendly Page Tell a Friend

Florian Stanisław Wenanty Ceynowa (we własnej pisowni: Cenôva) urodził się w niedzielę 4 maja 1817 r. o godz. 2 po południu we wsi Sławoszyno k. Krokowej w powiecie puckim, niedaleko najbardziej na północ wysuniętego skrawka Polski.

Jego ojciec Wojciech (1771–1847) był piśmiennym i świadomym swej polskości rolnikiem (wersja, iż był kowalem, jest obecnie zarzucona), a matka Magdalena z d. Pienczen lub Pienczyn (1785–1850) – gospodynią domową, dość młodo wydaną za mąż. Wojciech pochodził z samego Sławoszyna, a jego żona – podobno z rejonu Lęborka. Pobrali się ok. 1800 r. i mieli dziewięcioro dzieci, prawdopodobnie wychowywali też adoptowaną krewniaczkę Wojciecha.
Florian był przedostatnim z rodzeństwa, z którego nie wszyscy dożyli wieku dorosłego. Dwaj jego starsi bracia, Józef i Marcin, zostali księżmi. Obaj zmarli młodo. Krótko przed śmiercią drugiego umarł ich ojciec, matka zaś niedługo potem. Wtedy już niemal nic nie łączyło młodego Ceynowy z rodzinną miejscowością. Na gospodarstwie Ceynowów na krótko osiadł jego brat Paweł, ale zadłużoną ziemię niebawem sprzedano (kupił ją Niemiec), a P. Ceynowa również szybko zmarł. W rodzinnej wsi gospodarzył jeszcze tylko ich starszy brat Franciszek, ale na innej, mniejszej posesji.
W Sławoszynie Florian uczęszczał do szkoły podstawowej od 1824 lub 1825 do 1830 r., a potem trafił do Królewskiego Gimnazjum Katolickiego w Chojnicach. Dziewięcioletnią szkołę robił w lat jedenaście (1830–41), co biograf „budziciela” Ireneusz Pieróg przypisuje nadmiernie obciążonemu programowi, choć mogło tu mieć znaczenie też wiejskie pochodzenie ucznia. Z trudem więc, acz owocnie, zdobywał Ceynowa rozległą wiedzę, m.in. z zakresu języków staro- i nowożytnych. Uczyli go głównie Niemcy, zaś towarzystwo ze szkolnej ławy miał mieszane – niemiecko-polskie. Mieszkał na kilku stancjach i być może również w tzw. konwikcie. (Aleksander Majkowski, który też uczył się w Chojnicach, widział podobno jego podpis na okiennej ramie, więc młody Florian mógł tam przebywać; na to, że mieszkał, brak dokumentów.) W szkole należał do tajnego kółka filomackiego „Polonia”, miał go też pasjonować Mickiewicz, a szczególnie „Konrad Wallenrod”. Na początku sierpnia 1841 r. zdał dwudniowe egzaminy końcowe, a 21 sierpnia otrzymał świadectwo dojrzałości.
Po obfitej dawce wiedzy F. Ceynowa całkiem naturalnie rozważał studia teologiczne i karierę księdza. Miał ich dwóch w rodzinie, kontaktował się też z władzami kościelnymi, pisząc kilka listów do dziekana tucholskiego (późniejszego biskupa) Jana Nepomucena Marwicza, m.in. w sprawie spadku po zmarłym bracie Józefie, proboszczu w Wałdowie. 22 grudnia 1841 r. zapisał się jednak na wydział filozoficzny Uniwersytetu Wrocławskiego. Szybko też, bo już 7 stycznia 1842 r., przeniósł się na wydział medyczny, gdzie studiował prawie dwa lata. Były to najważniejsze lata jego intelektualnej edukacji. Otrzymywał stypendium poznańskiego Towarzystwa Naukowej Pomocy, acz miewał problemy finansowe. Przynajmniej dwukrotnie zmieniał też w mieście stancje.
We Wrocławiu zetknął się z prądami słowianofilskimi, które rozsiewali tam m.in. fizjolog prof. Jan Evangelista Purkyně (również dziekan wydziału) oraz slawista František Ladislav Čelakovský. W maju 1842 r. Ceynowa został członkiem tamtejszego Towarzystwa Literacko-Słowiańskiego. Brał udział w jego zebraniach i na jednym z nich, 17 czerwca 1843 r., przedstawił referat „O stanie teraźniejszym germanizacji Kaszub”. W wersji niemieckiej, jako „Die Germanisiriung der Kaschuben”, stał się on pierwszą publikacją Ceynowy, a podpisał on ją po prostu „Kaszuba”. Tekst opublikowały lipskie „Jahrbücher für slawische Literatur, Kunst und Wissenschaft” za rok 1843, z którymi współpracę jeszcze później kontynuował. Artykuł doczekał się szybko dwóch przedruków, a jego autor – dyplomu od TL-S.
Przyszły „budziciel” był już wtedy bez wątpienia „przebudzony”. Zagłębił się w kulturę swej ziemi rodzinnej i w 1843 r. opublikował - z pomocą Purkyněgo – w dwujęzycznym warszawskim piśmie „Jutrzenka. Przegląd słowiański – Дънница. Словянское oбозрънiе” dwie impresje na temat obyczajów kaszubskich: „Wiléjá Noweho Roku” i „Szczōdráki”. Dano je po polsku, kaszubsku i rosyjsku, poprzedzając wstępem (i nagłówkiem) po polsku i rosyjsku. Należy docenić tę harmonijną koegzystencję językową, która na pewno odpowiadała ówczesnym poglądom Floriana Ceynowy. Teksty te, pierwsze drobiazgi literackie w języku kaszubskim, również potem przedrukowywano w prasie i wykorzystywano w publikacjach naukowych.
9 sierpnia 1843 r. młody student opuścił Uniwersytet Wrocławski, a 31 października zapisał się na uniwersytet w Królewcu, czyli Albertinę. W tym mieście zaliczył służbę wojskową, do której zgłosił się ochotniczo i którą odbył jako chirurg w latach 1843–44, oraz 5 semestrów medycyny. Prawdopodobnie otrzymywał stypendium wojskowe, na pewno zaś zdobył konkretną wiedzę z dziedziny wojskowości. Związał się z kręgami patriotycznych konspiratorów królewieckich. Być może absorbowało go to bardziej niż studia, których tam nie ukończył. W styczniu 1846 r. przeprowadzono u niego rewizję i wezwano na przesłuchanie. W efekcie Ceynowa otrzymał zakaz wyjazdu z miasta.
Ten zakaz sam naruszył i 19 lutego udał się do Klonówki k. Starogardu Gdańskiego, by przygotowywać atak na koszary pruskie w tym mieście, który miał być częścią powstania gen. Ludwika Mierosławskiego. Został dowódcą ok. stuosobowego oddziału powstańczego. Atak, przewidziany w nocy z 21 na 22 lutego 1846 r., jednak nie nastąpił, gdyż siły pruskie zostały uprzedzone i zawczasu zorganizowały obronę, a oddział polski – dość słaby i pozbawiony elementu zaskoczenia – był bez szans. Ceynowa rozwiązał gromadę i ukrył się. Wydano za nim list gończy, a 6 marca został aresztowany na drodze z Sianowa do Staniszewa przez urzędnika skarbowego z Kartuz nazwiskiem Kraatz, który pozostawił też barwny opis tego zdarzenia.
Ceynowa siedział najpierw w więzieniach w Starogardzie i Grudziądzu, a od listopada 1846 r. – w berlińskim Moabicie. Po kilku miesiącach śledztwa, na które Ceynowa narzekał i złożył skargę, 2 sierpnia 1847 r. rozpoczął się proces niedoszłych powstańców. Polaków oskarżał tajny radca Wentzel, a jego mowę opublikowano po polsku i niemiecku w oddzielnych księgach jako „Skargę prokuratora rządowego...” („Anklage-Schrift des Staats-Anwalt...”). To często cytowany tekst, uważany za źródło historyczne do biografii Ceynowy, choć nie można posądzać go o obiektywność.
Na procesie Floriana Ceynowę zaliczono do głównych przywódców insurekcji i 17 listopada 1847 r., wraz z 7 innymi osobami, skazano na karę śmierci przez ścięcie toporem. Szybko jednak, bo 6 marca 1848 r., karę tę zamieniono na dożywocie, a 20 marca więźniów objęła amnestia. Najprawdopodobniej jeszcze tego samego dnia tłum ich uwolnił.
Pobyt w więzieniu to najcięższe lata życia młodego sławoszanina, gdyż w tym czasie zmarli jego ojciec i brat (1847). Florian jednak nie załamał się, być może licząc na łagodny wyrok. Starał się rozwijać swe etnograficzne zainteresowania i m.in. zaczął pisać dialog kaszubski pt. „Krotochwilno rozmòwa Pòlocha z Kaszebą” – pierwszy utwór literacki w tym języku, który potem też opublikował. Można więc rzec – pomijając dwa obrazki Ceynowy z „Jutrzenki” – że literatura kaszubska poczęła się w więzieniu oraz na obczyźnie, bo w stolicy Niemiec.
W lutym 1848 r., czyli jeszcze w celi, Ceynowa nawiązał korespondencję ze szczecińskim Towarzystwem Historii i Starożytności Pomorskich (Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Alterthumskunde). Przesyłał mu informacje o Kaszubach i ich języku. Otrzymał tytuł członka korespondenta tej instytucji, której potem zadedykował swą rozprawę doktorską. Współpraca ta zainspirowała go do kilku tłumaczeń, pracy nad słownikiem kaszubsko-niemieckim i gromadzenia informacji etnograficznych, które również potem opublikował.
Dwa miesiące po uwolnieniu Florian Ceynowa otrzymał paszport i wybrał się przez Puck do Poznania, by wspomóc tam walczących powstańców. Nie otrzymał jednak zgody na pobyt i skierował się do Królewca, żeby załatwić swe sprawy studenckie. W l. 1848–50 mieszkał u swej siostry Łucji, zam. Kadau, w Pucku. Równocześnie rozważał powrót do wojska i krótko służył jako lekarz w pruskim regimencie artylerii w Gdańsku (1850–51), gdzie też wtedy mieszkał, przy ul. Św. Ducha.
Nie wiadomo, gdzie ukończył studia, gdyż brak na ten temat dokumentów. W Królewcu przebywał raczej krótko, więc prawdopodobnie tylko załatwiał tam formalności albo zdawał brakujące egzaminy. Zaś 11 grudnia 1851 r. na Uniwersytecie im. Fryderyka Wilhelma w Berlinie obronił pracę doktorską z medycyny pt. „De Terrae Pucensis incolarum superstitione in re medica” (O przesądach mieszkańców Ziemi Puckiej w sprawach medycznych). Uzupełnił ją krótkim życiorysem własnym, napisanym jednak bardzo enigmatycznie, a do tego w zasadniczo wieloznacznym języku, jakim jest łacina.
Wtedy już miał za sobą pierwsze publikacje „budzicielskie”. We czwartek 7 marca 1850 r. w tygodniku „Szkoła Narodowa”, wydawanym w Chełmnie, opublikował (z krótkim wstępem odredaktorskim) sławny swój artykuł „Kaszebji do Pólochov”, podpisawszy go pseudonimem „Wójkasin”, czyli „syn Wojciecha”. Wystąpił jako przedstawiciel narodu kaszubskiego, młodszego brata nacji polskiej. Wspominał dawne wieki zgody między nimi i wyraził pragnienie, by te czasy niebawem wróciły. W następnym numerze ogłosił zaś swe luźne rozważania „Wó narodowosce a wó mówie”.
Teksty te spotkały się od razu z krytyką, której autorem był ks. Szczepan Keller, publicysta i wydawca z Pelplina, ukryty pod pseudonimem „Chłop z ziemi Mirachowskiej”. Oburzyło go nazwanie Kaszubów narodem, a mowy kaszubskiej – językiem, a zwłaszcza pomysł, by języka tego używać we mszy, bo to mowa pospólstwa, uwłaczająca Najświętszej Ofierze. Wezwał też do zawiązania ściślejszych związków z Polską, a Ceynowie radził: „Pracuj w duchu polskim, bo Kaszubi [to] Polacy.”
Ale Ceynowa, niezniechęcony, jeszcze w tym samym roku napisał i własnym kosztem wydrukował cztery kaszubskie publikacje, dając początek literaturze kaszubskiej. Były to: „Xążeczka dlo Kaszebov”, „Kile słov wó Kaszebach e jich zemi”, wspomniana „Rozmova Pólocha s Kaszebą” (lekko przeredagowana) i „Trze rosprave”. Dwie pierwsze podpisał „Wójkasen”, trzecią przypisał nieistniejącemu „księdzu Szmukowi z Pucka”, na ostatniej umieścił swe drugie imię „Stanjisław”. Rok później ogłosił kilka szkiców etnograficznych, przedrukowano też jego teksty z „Jutrzenki”.
„Rozmova” jest pierwszym kaszubskim utworem literackim. Nawiązuje oczywiście do klasycznej formy dialogu, dzieje się bez podania czasu czy miejsca, czyli wszędzie i nigdzie, a bohaterowie są anonimowi. Polak wypytuje Kaszubę o jego krainę i ziomków, a w odpowiedzi słyszy różne zabawne legendy, anegdoty i detale z życia Kaszub. Są one oczywiście chwalebne dla tej ziemi – porównywanej z Ziemią Świętą – i tego narodu, do wstąpienia do którego Kaszuba gorąco Polaka namawia.
Trudno powiedzieć jaki efekt wywierały książeczki Ceynowy na Kaszubach czy w całej Polsce, jaki był ich sposób dystrybucji i nakład. Mówi się o 1000 egzemplarzy, ale ta liczba wydaje się przesadna. Najpewniej autor sam rozprowadzał, rozdawał i rozsyłał swe publikacje, które później również wznawiał, na nowo redagował i reklamował. Zachowały się one w księgozbiorach i spuściznach w kraju, w Rosji, Niemczech i Czechach. Podobno są także (lub były) w British Museum w Londynie.
Książeczki i osoba Ceynowy zainteresowały m.in. naukowców z Cesarskiej Akademii Nauk w Petersburgu, z którymi w sierpniu 1850 r. nawiązał kontakt i rozpoczął korespondencję, mieszkając jeszcze w Gdańsku. Ta wymiana myśli zaowocowała dość poważnymi pracami i publikacjami. W 1851 r. Ceynowa zrecenzował obszerne uwagi nt. języka kaszubskiego, zredagowane przez prof. Ismaela Srezniewskiego, a teksty kaszubskie już w 1852 r. znalazły się w zbiorze słowiańskich przykładów językowych. Ceynowa został uznany tam za znawcę kaszubskiej mowy i mimo że amator, stał się wkrótce znaczącą postacią słowiańskiego (i nie tylko) świata naukowego. Na kilka lat zaraził się też słowianofilstwem na rosyjski „ôrt”.
W lipcu 1852 r. doktor Ceynowa przyjął propozycję Franciszka Czapskiego (prawdopodobnie znanego mu wcześniej) i został lekarzem w jego dobrach we wsi Bukowiec, położonej kilkanaście kilometrów na zachód od Świecia, za to dokładnie (choć dużo bardziej) na południe od Sławoszyna. Szybko zaprzyjaźnił się ze swym pryncypałem, a potem – też prędko – poróżnił. Pod koniec 1854 r. Ceynowę, krytykowanego za niedbały styl bycia i nieokrzesanie językowe, obciążono dodatkowo winą za śmierć 18-letnej córki Czapskich Zofii. Hrabia przez kilka lat ciągał doktora po urzędach i sądach i starał się o odebranie mu (raczej bez efektu) tytułu i prawa do praktyki lekarskiej, której Ceynowa jednak nie przerwał.
Musiał być dobrym lekarzem, a podobno miał też tzw. nosa i szczęście, bo zarobił na zakup 20-hektarowego gospodarstwa w Bukowcu, którego właścicielem został na początku 1855 r. Nadal pracował w zawodzie, prowadził też aptekę oraz gospodarzył. Czasem można przeczytać, że miał tam poliklinikę oraz że odrzucił intratną ofertę pracy w mieście, ale to jednak raczej legendy.
Doktor Ceynowa nie porzucił swych kaszubskich pasji i np. latem 1856 r. przyjął w domu rosyjskiego badacza Aleksandra Hilferdinga, z którym odbył też kilkudniową podróż na Pomorze. Korespondował z pasjonatami, naukowcami i instytutami, które (praktycznie jako jedyne) interesowały się jego pracami. Sprawy naukowe Ceynowa cenił sobie wielce i m.in. od 1853 r. do śmierci był członkiem Towarzystwa Pomocy Naukowej dla Młodzieży Prus Zachodnich, płacąc spore pieniądze na stypendia dla biednych uczniów i studentów.
Do pomocy w gospodarstwie Ceynowa najął Rozalię Tarnowską (ur. 1834), która szybko została panią jego domu. Mieli syna Wojciecha (ur. 1858) i trzy córki, oficjalnie panieńskie potomstwo swej matki. Pod koniec życia Ceynowa prawnie uznał je za swoje dzieci i mimo braku stosownego „papierka”, mogły one używać nazwiska ojca (do zamążpójścia oczywiście). Pierworodny zmarł niestety tragicznie w dzieciństwie, jak również jego najmłodsza siostra Marta. Lat dojrzałych dożyły Maria Magdalena (ur. 1861) i Bronisława (ur. 1869). Obie zmarły podczas II wojny światowej. Ich matka zaś przeżyła Floriana o lat prawie 40 (zm. 1917). Rodzina Ceynowy nie podjęła jednak żadnych działań na polu drogim sercu jej najsłynniejszego przedstawiciela.
Można przyjąć, że w latach 60-tych Ceynowa ustabilizował swe życie, zarówno na polu rodzinnym, jak i „kaszubskim”. Stawał się też figurą w świecie naukowym. W 1861 r. był w Pradze i na Łużycach, a rok później objechał Kaszuby. W okresie powstania styczniowego był pod nadzorem pruskiej policji. Na przełomie 1865/66 r. zjawił się w Oliwie, a podobno bywał też w tych latach m.in. w Wejherowie i Kartuzach, gdzie miał agitować młodzież prorosyjsko, choć może to fantazja jego przeciwnika ks. Gustawa Pobłockiego.
Wiązało się to z jego rusofilską fascynacją, ufundowaną na bazie kontaktów naukowych. Zaowocowały one kilkoma drobnymi publikacjami i wzmiankami o Ceynowie oraz książką A. Hilferdinga „Resztki Słowian na południowym brzegu Morza Bałtyckiego” (1862), w której nasz bohater miał spory udział. Finałem zaś – i nieoczekiwanym zakończeniem – tego „romansu” było zaproszenie Ceynowy na wielki Zjazd Słowiański w Moskwie (maj – czerwiec 1867 r.), połączony z Wystawą Etnograficzną, na którą „budziciel” posłał swe materiały. W trakcie imprezy zorientował się jednak, że rosyjskie władze inaczej postrzegają ówczesną „przyjaźń” polsko-rosyjską niż naukowcy, twórcy czy zwykli pasjonaci. Pozostały po niej u Ceynowy tłumaczenie bajki Aleksandra Puszkina „Wò rébôku é ribce” oraz słowianofilskiego wiersza Fiodora Tiutczewa „Vječnje žéc nąm v rozłąčenju?”, opublikowany w 1879 r. Nieudany wyjazd wzmógł też krytykę jego działalności przez koła katolickie. Do panslawistycznych idei szerzej nawiązali potem kaszubscy działacze przed samą wojną. Warto jednak mieć je na uwadze, gdyż mówią o słowiańskości Kaszubów, niekiedy podawanej w wątpliwość.
W tym okresie Ceynowa próbował samotnie zakładać jakieś szersze związki czy organizacje, co jednak nie wypaliło. Wydał kilka śpiewników, katechizm luterański i porady lekarskie, wznowił też niektóre wcześniejsze swe teksty. Zasilił rosyjskie i czeskie publikacje etnograficzne. W końcu postanowił wydawać własne pismo. Prawdopodobnie chciał też założyć drukarnię, aby dopilnować chociaż pisowni swych dzieł, którą kilkakrotnie zmieniał i stopniowo komplikował. Starał się oddać brzmienie, bogactwo i subtelności języka kaszubskiego oraz odróżnić go od polszczyzny, jednak nie dbał o przejrzystość i czytelność swych tekstów. Np. literę „j” stosował w miejsce polskiego „i”, natomiast gdy „i” łączyło się z inną samogłoską, zastępował je wymyślonym przez siebie znakiem: „j” bez kropki. Jego teksty zawierają też liczne błędy drukarskie. Wszystko to nie mogło zapewnić im popularności, za to stało się przyczyną olbrzymich trudności w ich dokładnym odczytaniu oraz cytowaniu. Nawet przytaczanie samych tytułów jego książeczek może przyprawić o szaleństwo. Niekiedy jest ono możliwe tylko w postaci fotokopii lub skanów!
Wspomnianym pismem był „Skôrb Kaszébsko-słovjnskjè mòvé”, którego dwa roczniki ukazały się w 1866 i 1868 r. w Świeciu, a uzupełniono je trzynastym numerem w 1879 r., prawdopodobnie w Poznaniu. „Skôrb” uznawany jest często za pierwsze kaszubskie czasopismo, choć nie wiadomo do końca w jaki sposób się ono ukazywało. Niewykluczone, że ukazało się ono dwa razy, czyli oba roczniki wyszły zbiorczo. Niewątpliwie za to pismo unieśmiertelniło nazwisko Floriana Ceynowy jako nie tylko pierwszego pisarza, publicysty czy działacza, ale również wydawcy i redaktora kaszubskiego. Zawiera ono bogaty materiał historyczny, literacki, etnograficzny, a nawet polityczny, jest też dogłębnie studiowane przez pokolenia badaczy kaszubszczyzny i kaszubskiej prasy. Ceynowa nie miał fachowego przygotowania etnograficznego, ale nadrabiał pracowitością, pasją i intuicją. Poruszał się po niezbadanym terenie, więc siłą rzeczy postępował niekiedy po omacku oraz popełniał błędy.
Drugi rocznik „Skôrbu” zawiera kolejny dialog Ceynowy pt. „Rozmòva Kaszébé s Pòlôchę”, a więc dualny do pierwszego. Tu Kaszuba chwali się swą elokwencją, zaś Polak zachwala zalety swego narodu, którego genealogię wywodzi aż od Chińczyków. Oznajmia też, że Kaszubą zostać nie chce, co zamyka temat ich wcześniejszej konwersacji.
Równocześnie z ostatnim „Skôrbem” wyszedł w Poznaniu „Zarés do Grammatikj Kaŝébsko-Słovjnskjè Mòvé” z tytułową rozprawą, napisaną po niemiecku jako „Ein Entwurf zur Grammatik der kassubisch-slovinischen Sprache”. Była to ostatnia publikacja Ceynowy i owoc długich (acz głównie wcześniejszych) prac, ceniony przez długie lata. Tom ten zawierał też kilka tekstów po kaszubsku, w tym „Rozmòvę Pòláha s Kasébą”, napisaną w skomplikowanej pisowni, wzorowanej na uniwersalnym alfabecie słowiańskim.
Wtedy już – choć wbrew swym pierwotnym zamiarom i ambicjom – wielki Florian miał pewną pozycję i nazwisko w świecie uczonym i kulturalnym. W 1875 r. odwiedził go Oskar Kolberg, korespondował z nim ponoć badacz języka kaszubskiego Stefan Ramułt, a pod sam koniec życia miał okazję ujrzeć go przelotnie Hieronim Derdowski, który przejął po nim kaszubską pałeczkę, choć nie ideę. Po jego śmierci napisał serdeczny wiersz „Wojkasyn ze Sławoszena (Dr. Floryan Ceynowa)”, w którym jednak przypisał mu własną filozofię, wyrażającą się w haśle „Nie ma Kaszub bez Poloni, a bez Kaszub Polści.”
Jeszcze za życia atakowano i oczerniano Ceynowę w prasie, głównie katolicko-narodowej. Jego głównym przeciwnikiem był ks. Gustaw Pobłocki, proboszcz w Kokoszkowach (a więc poniekąd następca Marcina Ceynowy), który dyskredytował osobę doktora z Bukowca, a jego publikacje nazwał „płodami wstrętnymi”. Nieprzychylne komentarze, anegdoty i fantazje na temat F. Ceynowy, często przytaczane w różnych tekstach, są przeważnie jego autorstwa. Nie można im w pełni wierzyć, ale z braku innych przekazów są one najczęściej traktowane poważnie i brane za dobrą monetę. Uchodzą za relacje bezpośredniego świadka i osoby znającej Ceynowę za życia, ale znajomość ta była raczej słaba. Utrudniają też obiektywną ocenę osoby i dokonań „budziciela Kaszub”, skupiając uwagę na jego oryginalnym wyglądzie, wadach, dziwactwach czy grzechach. Możemy znaleźć w nich informacje nieprawdziwe, jak np. ta, iż towarzyszka życia Ceynowy była Niemką, oraz drugorzędne, typu, że Ceynowa do kościoła „chodził tylko w uroczyste święta”.
Florian Ceynowa zmarł na zawał serca w porze poobiedniej w sobotę 26 marca 1881 r. w Bukowcu, a w ostatni dzień tego miesiąca spoczął na cmentarzu w pobliskim Przysiersku, gdzie już 2 lata przed śmiercią wykupił sobie miejsce na grób. „Ś.p. Dr. Florjan Ceynowa / lekarz i literat” - brzmi napis na nim.
Wraz ze śmiercią zaczęło się drugie „życie” Ceynowy, równie owocne jak pierwsze. Ale gdyby „budziciel” Kaszubów przed śmiercią dokonywał bilansu swego życia, musiałby on wypaść nienadzwyczajnie. Przyszedł za szybko, a żył za krótko. Był sam, a Kaszubi trwali pogrążeni w wiecznej drzemce, w którą on też właśnie zapadał. Prócz zdjęć i wspomnień zostały po nim jego publikacje i idee, niepopularne i krytykowane. Ale paradoksalnie właśnie ta krytyka – co zauważył Jan Karnowski – pozwoliła im przetrwać. (SC)



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Komentarze wyrażają poglądy ich autorów. Administrator serwisu nie odpowiada za treści w nich zawarte.
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002