artykuly-Źródła do dziejów Kaszubów. Część 1
Losowe zdjęcie
Poparcie dla szkoły w Tuszkowach. Manifestacja przed Urzędem Wojewódzkim
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Źródła do dziejów Kaszubów. Część 1
Author: Dariusz Szymikowski (szemikowsczi at poczta dot fm)
Published: 18.09.2011
Rating 6.58
Votes: 12
Read: 13252 times
Article Size: 9.42 KB

Printer Friendly Page Tell a Friend

Przygotowując wydanie korespondencji Aleksandra Majkowskiego (1876–1938) ze slawistą Antonínem Frintą (1884–1975), znalazłem w czeskim archiwum także listy Jana Trepczyka (1907–1989) i Aleksandra Labudy (1902–1981).

Listy te były również skierowane do Frinty, który wówczas pełnił funkcję redaktora naczelnego czasopisma „Slovanský Přehled” [dalej: SP]. Jeden z listów (z 1931 r.) został opublikowany w „Pomeranii” (nr 9 z 2009). Teraz chciałbym przedstawić następny.
List napisał Aleksander Labuda jako wydawca czasopisma „Zrzesz Kaszëbskô” [dalej: „Zrzesz” lub ZK], wkrótce po zawieszeniu jego wydawania przez władze (drukarenka, na której wydawano ZK, została unieruchomiona 20.11.1935 r., na podstawie zarządzenia starosty kartuskiego). W okresie międzywojennym „Zrzesz” wychodziła w latach 1933–1939, a jej pierwszym redaktorem naczelnym był właśnie Labuda. Przez kilka lat był też wydawcą czasopisma. Do listu Labuda dołączył komunikat, który miał zostać – dzięki pomocy Frinty – opublikowany w prasie czeskiej. Warto też wspomnieć o tym, że zaledwie dwa tygodnie po liście Labudy, także Majkowski pisał do Frinty i to w podobnym duchu:

Wskutek panujących stosunków, które ogromny przewrót w opinii Kaszubów po wojnie wywołały, istnieje antagonizm wśród Kaszubów i Polaków głęboki, taki, że to nie leży w interesie Słowiańszczyzny, a wyjdzie na korzyść tylko „pour le roi de Prusse”. Niestety, Kaszubi nie mają organu, gdzie by się [mogli] wypowiedzieć. Wskutek prześladowania Kaszubów powstał tu prąd narodowy kaszubski, którego wyrazem jest pismo „Zrzesz”, tak prześladowane przez Polaków, jak Niemcy nas prześladowali za najgorszych czasów hakatyzmu. (…) Otwartą walkę z polskością ze względu na Niemców w naszych warunkach nie uważam za korzystną, ale będzie ona konieczna, aż pewien kompromis nie nastąpi.
Majkowski jednocześnie prosił czeskiego slawistę o pomoc: Jak już pisałem, trzeba nam chociaż małej drukarni. Zrzesz się drukuje na poddaszu na ręcznej tyglówce, redaktor jest zecerem równocześnie. Ale w ostatnim czasie na podstawie przepisów przemysłowych i tę drukarnię zamknięto. Jest nam pomoc w tym względzie potrzebna. Czy by nie mogło jakie większe przedsiębiorstwo czeskie filię drukarni założyć np. w Kartuzach?
W liście do Majkowskiego Frinta wyjaśniał: Co zaś do pomocy, naturalnie nie można jej szukać u Niemców, ale także o naszej ingerencji ani mowy być nie może, nie tylko ze strony technicznej. Taka awantura by jeszcze zgorszyła haniebną politykę rządu polskiego przeciwko Czechosłowacji! Mam jedną radę w takich warunkach: ruch obrony kaszubskiej powinien szukać oparcia u drugich mniejszości słowiańskich w Polsce, które są także prześladowane.

Na podstawie tych słów można wywnioskować, że Frinta nie spełnił próśb działaczy kaszubskich. Choć więc zapewne do takiej publikacji nie doszło, to jednak na łamach kierowanego przez Frintę czasopisma ukazywały się informacje o sytuacji na Kaszubach. W 1938 r. w SP można było przeczytać następujące słowa:

V poslední době jsme několikrát vycítili v hovoru s polskými návštěvníky Prahy, jak naše pozornost, věnovaná Kašubům, vzbuzuje v Polsku nervositu a nelibost. Patří to však, myslíme, k dobré tradici našeho listu všímati si všech nejslabších nebo nejohroženějších Slovanů. Že Němci by rádi těžili z nespokojenosti Kašubů v Polsku, víme dobře, a nechceme Poláků oplácet jejich demonstrativní zájem na domnělém útisku Slováků v naší republice [W ostatnim czasie kilkakrotnie odczuliśmy w rozmowach z Polakami odwiedzającymi Pragę, że nasza uwaga poświęcona Kaszubom wzbudza w Polsce nerwową reakcję i niezadowolenie. Sądzimy jednak, że do dobrej tradycji naszego czasopisma należy zwracanie uwagi na wszystkich najsłabszych lub najbardziej zagrożonych Słowian. I chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, że Niemcy chętnie wykorzystaliby niezadowolenie Kaszubów w Polsce, jednak nie chcemy rewanżować się Polakom za ich demonstracyjne zainteresowanie kwestią domniemanego ucisku Słowaków w naszej republice – tł. DS.]. (Red[akce], Kašubska vystavka, „Slovansky Prehled”, R. 30 (1938), cis. 7, s. 316).

Słowa te jeszcze raz tłumaczą zachowanie Frinty w sprawie publikacji tego komunikatu.
Labuda spodziewając się, że jego korespondencja z czeskim slawistą może wzbudzić zainteresowanie polskich władz, prosił, aby listy kierować na adresy osób mieszkających w Wolnym Mieście Gdańsku. W przypadku listu wysłanego (wraz z Trepczykiem) w 1931 r. punktem kontaktowym był Johannes Dombrowski (Danzig-Langfuhr, Hauptstrasse 21), zaś w przypadku obecnie publikowanego – Monika Petrińska. Są to osoby, o których niestety nic nie wiem. Czy ktoś z Czytelników może o nich udzielić jakichkolwiek informacji?

List A. Labudy znajduje się w zbiorach Literární Archiv Památníku Národního Písemnictví, w miejscowości Staré Hrady (Czechy), w spuściźnie po A. Frincie. Kiedy prowadziłem kwerendę (2003 r.), zespół nie był jeszcze opracowany.
Dariusz Szymikowski


„ZRZESZ KASZËBSKÔ” Mirachowo, Kartuzy, dnia 1 grudnia 1935.
jedyne czasopismo dla spraw kaszubskich


JWPan

Redaktor A. Frinta
Praha


Pozwalamy sobie zwrócić się do Wielce Szanownego Pana Redaktora z następującą uprzejmą prośbą:
Naprężone stosunki na Kaszubach zmuszają nas do powiadomienia prasy zagranicznej o stosowanych represjach ze strony Polaków wobec Kaszubów. W tym celu zwracamy się jedynie do prasy bratniego Narodu Czeskosłowackiego. Ponieważ jednak nie znamy poszczególnych czasopism tamtejszych, ani adresów Agencji prasowych, przeto prosimy bardzo o łaskawe doręczenie stołecznej Agencji prasowej załączonego komunikatu.
Równocześnie zawiadamiamy, że o ile tamt. Agencja prasowa życzyłaby sobie systematycznych i szczegółowych wiadomości o Kaszubach i tut. stosunkach społecznych, kulturalnych i politycznych, chętnie służymy współpracą.
Miło nam będzie przyjąć do wiadomości, że Kaszubi i tym razem zyskali zrozumienie u Bratniego Narodu.
Z góry dziękujemy za okazaną przychylność
Łączę wyrazy szczerego poważania
pozostający do usług
Labuda Aleksander
Wydawca „Zrzeszë Kaszëbskji”

Listy proszę adresować w ważniejszych sprawach:
Monika Petrińska, Zoppot. Glet[t]kauerstr. Nr 13
/Freie Stadt Danzig/



Do Agencji Prasowej Praha

Kaszubi na północnym Pomorzu organizują się duchowo i społecznie. Środkiem w pracy nad ideowym odrodzeniem całych Kaszub w obecnych warunkach jest tylko czysto kaszubska prasa niezależna, która wzbudza zamiłowanie do własnej tradycji historyczno-narodowej i kulturalnej. Pozostała natomiast polska prasa przyczynia się jedynie do polonizacji i błędnego informowania aktualnych zagadnień z terenu Kaszub. Istnieje o wyraźnym programie kaszubskim jedyne czasopismo zradykalizowanych Kaszubów pt. „Zrzesz Kaszëbskô”, które stoi na stanowisku bezwzględnej obrony zagrożonej przez Polaków swojej odrębności kulturalnej i szczepowego bytu. Smutne, ale prawdziwe, że i polskie władze państwowe stosują względem Kaszubów nienapotykaną represję, a ter[r]or moralny stosują większy, niźli okupanci za czasów osławionego „kulturkampfu”. Jest to barbarzyńskie bezprawie Polski powojennej, niepodległej, która zdążyła już zapomnieć o twardym ludzie kaszubskim przetrwałym przez wieki na ziemi przodków, jako ostoi północnej Słowiańszczyzny. Zależnych od państwa polskiego Kaszubów przesiedla się w głąb Polski
,
[Los taki spotkał m.in. kolegów A. Labudy – nauczycieli Jana Trepczyka i Stefana Bieszka – DS]
a państwowe urzędy na terenie Kaszub obsadza się przede wszystkim Polakami z innych dzielnic. Zabrania się nadto, chociaż nieoficjalnie, szerzenia Kaszubszczyzny w jakiejkolwiek bądź formie. „Zrzesz Kaszëbskô” często się konfiskuje
[Na przykład w 1933 r. skonfiskowano 22 numery na 62, które się ukazały – DS]
za artykuły treści historycznej i organizacyjnej, a redaktorzy sądownie karani za takie sprawy, odsiadują kary w więzieniach
[Zdarzało się, że dwóch członków redakcji ZK – A. Labuda i Ignacy Szutenberg, który pełnił funkcję redaktora odpowiedzialnego – siedziało w tym samym czasie w więzieniu – DS].
Ostatnio władze państwowe zarządziły opieczętowanie drukarni „Zrzeszë Kaszëbskji”. Interwencja u Rządu polskiego w tychże sprawach nie odniosła żadnego pozytywnego skutku. Fakty te zdarzają się często na gruncie kaszubskim, a prawdziwość ich można świadczyć licznymi dowodami, stwierdzającymi niezbicie o rzeczywistym prześladowaniu Kaszubów. Nie można w żadnym wypadku przyczynić się do pozyskania ludności kaszubskiej takim postępowaniem.
Napaści ze strony Polaków datują się głównie od zawarcia polsko-niemieckiego paktu nieagresji

[Układ ten podpisano w styczniu 1934 r. W pierwszych miesiącach 1934 r. trwało jednak chwilowe zawieszenie represji wobec ZK (pierwszy numer tego czasopisma skonfiskowano w marcu, a następny dopiero w październiku) – DS.].
Odtąd zmieniony stosunek wymownie świadczy o istotnych celach wewnętrznej polityki Polski wobec Kaszubów i pośrednio Słowiańszczyzny. Wynaradawianie Kaszubów grozi zupełną zagładą ostatnich Słowian nad Bałtykiem. Dawniejsze nieporozumienia kaszubsko-polskie uważaliśmy za sprawę wyłącznie domową, ale teraz wobec grożącego Kaszubom niebezpieczeństwa, kwestia kaszubska staje się siłą rzeczy kwestią międzynarodową.
Al[eksander] Labuda






1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Komentarze wyrażają poglądy ich autorów. Administrator serwisu nie odpowiada za treści w nich zawarte.

Wysłane przez: Wątek
bora
Wysłano:: 22.9.2011 9:07  Zaktualizowany: 22.9.2011 9:07
Aktywny użytkownik
Zarejestrowany: 6.9.2006
z:
Wiadomości: 33
 Zrzesz Kaszëbskô
Po którymś zamknięciu ZK przez władze w ramach protestu na ulice Gdyni wyszedł jeden z jej redaktorów, Ignacy Szutenberg. Ubrany był we frak, miał miotłę i próbował zamiatać ulicę. Protest miał pokazać, jak traktowana jest inteligencja kaszubska. Ale długo nie trwał, bo szybko Szutenberga zwinęła policja.
Nie wiem, czy historyjka ta jest znana a została mi opowiedziana przez moją babcię.

Wysłane przez: Wątek
tczewianin
Wysłano:: 19.9.2011 23:20  Zaktualizowany: 19.9.2011 23:20
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 17.7.2003
z: Pietzkendorf-Müggau
Wiadomości: 779
 Johannes Dombrowski
Johannes Dombrowski zamieszkały przy Hauptstr. 21 był mistrzem rzeźnickim i właścicielem domu przy tejże ulicy.

http://pbc.gda.pl/dlibra/docmetadata?id=4183&showContent=true

Pozdr.
T.

Wysłane przez: Wątek
lorbas
Wysłano:: 19.9.2011 23:38  Zaktualizowany: 19.9.2011 23:38
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 5.5.2009
z: chodzę swoimi drogami
Wiadomości: 112
 Re: Johannes Dombrowski
To było do przewidzenia. Rzeźnik! Możemy się tylko domyślać kim była ta Pani. Taka jest ta cała kaszubska konspiracja - rzeźnicy, panie domu, pisarczykowie i półinteligencja.
Prawdziwy aufstand w piaskownicy

Wysłane przez: Wątek
Tites
Wysłano:: 20.9.2011 13:05  Zaktualizowany: 20.9.2011 13:05
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 17.3.2010
z: Kaszëbsczé Zagłãbié
Wiadomości: 253
 Re: Johannes Dombrowski
A może o to właśnie chodzi? Może to ukazuje, że nie tylko Trepczyk i Labuda mieli takie zdanie? Ale, że byli też ludzie tak myślący i czujący, którzy pochodzili z klasy bardziej robotniczej, czy może nawet chłopskiej. Zwykli, prości Kaszubi... I nie mam nic przeciwko temu, aby takich właśnie odnaleźć - prawdziwych, prostych ludzi nie mieszających się w politykę etc., a czujących się Kaszubami.

Wysłane przez: Wątek
Stojgniew
Wysłano:: 20.9.2011 21:01  Zaktualizowany: 20.9.2011 21:01
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 19.5.2011
z: Antiquissima Polonia, Mazovia
Wiadomości: 306
 Re: Johannes Dombrowski
Labuda:

"Zależnych od państwa polskiego Kaszubów przesiedla się w głąb Polski"

Daroisz Szymikowski:

"Los taki spotkał kolegów A. Labudy - Jana Trepczyka i Stefana Bieszka"

Labuda"

"... a państwowe urzędy na terenie Kaszub obsadza się przede wszystkim Polakami z innych dzielnic. Zabrania się nadto, chociaż nieoficjalnie, szerzenia Kaszubszczyzny w jakiejkolwiek bądź formie. „Zrzesz Kaszëbskô” często się konfiskuje"

DS:


"Na przykład w 1933 r. skonfiskowano 22 numery na 62, które się ukazały"


W nakladzie 100 do 500 egzemplarzy...

Wysłane przez: Wątek
Tites
Wysłano:: 20.9.2011 23:03  Zaktualizowany: 20.9.2011 23:03
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 17.3.2010
z: Kaszëbsczé Zagłãbié
Wiadomości: 253
 Re: Johannes Dombrowski
I dziś ciężko osobom o zarobkach w wysokości najniższej średniej krajowej samodzielnie utrzymywać drukarnię i drukować choć te 100 czy 500 egzemplarzy gazety z własnej kieszeni. Dodać do tego tematykę niewygodną władzy, represje, przeszkody w postaci zamykania drukarni, itd... oraz cięcia budżetowe i przenoszenie Labudy w różne miejsca w tym okresie - plus pewien czas, gdy Labuda nie posiadał żadnej pracy, a nawet był bezdomny.

Także przepraszam, ale po Pańskim komentarzu z lekka wymsknął mi się sarkastyczny śmiech.


O tym, że los taki spotykał kolegów Labudy, to uznałbym za zwykłą informację przyrównującą najbliższe doświadczenia redaktora. A tymczasem wystarczy trochę poczytać o "zbyt proniemieckiej polityce" urzędników mianowanych w lutym 1920 i odwoływanych w sierpniu tegoż roku z różnych stanowisk państwowych. W najlepszym przypadku przesiedlano ich do Torunia. No ale nie zawsze było tak łatwo. A historii tych chyba jeszcze nikt w pełni nie spisał... Więc dla jakiegoś podsumowania proponuję temat na jeden z kolejnych artykułów - przesiedlenia Kaszubów na wyższych stanowiskach (urzędnicy, nauczyciele, lekarze, etc.) w okresie II RP.

Wysłane przez: Wątek
Stojgniew
Wysłano:: 21.9.2011 11:57  Zaktualizowany: 21.9.2011 12:12
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 19.5.2011
z: Antiquissima Polonia, Mazovia
Wiadomości: 306
 Re: Johannes Dombrowski
Jakby było poczytne i ludzie płacili to nakład szedłby w 1000-ce i społeczeństwo samo broniłoby Labudy, manifestowało swoje uczucia i wspomagało redakcję... a tu lipa!


Artykuł o przesiedleniach jest koniczeny. Trepczyka, Bieszka i Labudy oczywiście. Artykuł skonczy się na kilku indywiduuach i raz na zawsze skońćzy z karykaturalnym mitem zsyłania i represjonowania "Kaszubów". Sarkastyczny uśmiech to musiał wymsknąć sie redaktorowy Frincie na wieści o "prześladowaniach" i "międzynarodowym" wymiarze problemu. Tu problem internacjonalny, zsyłki, kazamaty, terror (oczywiście Zrzeszeńcy to przeciez Kaszubi więc mozna napisać "Kaszubów", a czemu by nie?) a tu wicie rozumicie - przesyłajcie listy do zaprzyjaźnionego rzeźnika....w Gdańsku... Zapewne tak tez te listy potraktował, równie poważnie, co widać po odzewie.




Majkowski:

"jest pismo „Zrzesz”, tak prześladowane przez Polaków, jak Niemcy nas prześladowali za najgorszych czasów hakatyzmu."


Labuda":

stosują względem Kaszubów nienapotykaną represję, a ter[r]or moralny stosują większy, niźli okupanci za czasów osławionego „kulturkampfu”.

I proszę!


Jak łatwo ze "Zrzeszy" zrobili się "Kaszubi"! Cicho i bezzasadnie. Nie wiadomo czym to wytłumaczyć???? Gdyby każda gazeta i urzędnik prześladowany przez sanację - zaczął wobec siebie wysnuwac takie wnioski to okazałoby się że sanacje terror stosowała wobec WSZYSTKICH, Wielkopolan. Mazowszan,. Chyba jakaś niebotyczną megalomanią i mitomania Pana Labudy który z nikomu nieznanych powodów nagle zaczął rościć sobie aspiracje do reprezentowania ogółu społeczeności kaszubkiej.

Przecież to ta sama matematyka co i u Panów na NK! Wypisz wymaluj! :D A tu drugie równanie:

"polskie władze państwowe stosują" ---> "Napaści ze strony Polaków datują się głównie "


Prawda że zabawne??? Ale toczka w toczkę jak u niektórych na NK :)

Wysłane przez: Wątek
Realista
Wysłano:: 20.9.2011 22:16  Zaktualizowany: 20.9.2011 22:20
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 26.9.2004
z:
Wiadomości: 243
 Re: Johannes Dombrowski
Cytat:
Lorbas:
Rzeźnik! ((...) Taka jest ta cała kaszubska konspiracja - rzeźnicy, panie domu, pisarczykowie i półinteligencja. Prawdziwy aufstand w piaskownicy


Lepi doch flészer jak môłpa, kò môłpa mòże so aufsztand zrobic leno na bómie.
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002