artykuly-Staniszewo
Losowe zdjęcie
Las. Gołubie Kaszubskie
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Staniszewo
Author: Józef Belgrau (aut at zk-p dot pl)
Published: 08.07.2007
Rating 4.33
Votes: 85
Read: 12935 times
Article Size: 9.38 KB

Printer Friendly Page Tell a Friend

Ta najstarsza notowana historycznie wieś parafii sianowskiej pierwotnie nosiła krzyżackie nazwy Stabischow i Stabesschow. Przedniowargowa głoska "b" przechodzi często w "w". I już w czasach polskich mamy Stawiszewo (1570). Miejscowość ta, podobnie jak Sianowo, swe imię wzięła od swojego założyciela z epoki przedksiążęcej, gdzie protoplasta wraz z rodziną pierwszy karczował lub wypalał las i uprawiał ziemię. Założycielem tej wsi był Stawisz, odmiana imienia Stanisz (Stanisław), stąd w czasach pruskich pojawiła się dzisiejsza nazwa Stanischewo. Za Hitlera oficjalna nazwa brzmiała Stahns.

Staniszewo jest położone przy drodze powiatowej Kartuzy - Mirachowo, 1km na płn. - zach. od Sianowa. Północna strona wsi jest bogato zaopatrzona w bagna i torfowiska. Wieś posiada znaczące różnice wysokości od 133 n.p.m. w dolinie Łeby, do 213 m n.p.m. na wzgórzach północnych. W Staniszewie odkryto prehistoryczne groby z urnami. Jednak pierwsza pisana wzmianka pochodzi z czasów krzyżackich. W 1315 roku wieś ta dostała prawo magdeburskie. Kmiecie tutejsi otrzymują 30 włók ziemi, które im Zakon "dla lichej roli policza jako 13 radeł". Był to bardzo niekorzystny przelicznik, stąd można wnioskować, że mieszkańcy ci byli od pokoleń żyjącymi tu Kaszubami. Od radła mają płacić jedną grzywnę, pięć skojców i nadto po dwie kury. Sołtys zaś starostą zwany, miał zamiast służby wojennej listy i rozkazy krzyżackie konno rozwozić. Dopiero w 1452 roku zostanie zobowiązany do służby konnej. Karczmy jeszcze nie było, najbliższa znajdowała się w Sianowie. Także w 1452 roku nastąpi zmiana prawa magdeburskiego na chełmińskie.

Kroniki klasztoru kartuskiego wspominają o niejakim Florianie von Steiyne (ze Staniszewa). Należał on do grona dobroczyńców tegoż klasztoru. W 1393 roku podpisał jako świadek wygotowane w konwencie dla tegoż zakonu darowizny. W zamian otrzymał obietnicę partycypacji w modlitwach mnichów i nadzieję, że jego kości zmieszają się kiedyś z kośćmi świątobliwych ojców i braci na wspólnym klasztornym cmentarzu.

Według lustracji z 1565 roku Staniszeby leżało na dobrych leśnych glebach. Miało 13 włók ziemi, sołtys miał jedną, płacił od niej 20 groszy. Poza tym dostarczał do starostwa w Mirachowie 8 korców żyta i dwie beczki piwa rocznie. Sołtysi byli też zobowiązani do płacenia owsem, gdyż jeździli na wiece do Mirachowa konno i były konie tam tym karmione. Gdy zaś przyjmował u siebie starostę musiał też nakarmić jego konie.

Wspomniane piwo było specjalnością Prus, miało kolor czerwony i produkowano je ze słodu jęczmiennego. W tym czasie istniało tzw. prawo propinacji, czyli zastrzeżenie wyrobu i sprowadzania napojów alkoholowych przez dwór, a także przymus propinacyjny, tj. zakaz nabywania trunków w obcych karczmach, wreszcie prawo narzutu dla karczmarzy polegające na obowiązku kupowania tych trunków w określonych ilościach.

Na pozostałych 12 włókach żyło w tymże 1565 roku 11 gospodarzy. Ci płacili w pieniądzach, owsie, kurach i jajach. Za wolne łowienie ryb w Jeziorze Sianowskim każdy z nich musiał dodatkowo oddawać rocznie dwie kury. W tamtych czasach ludzie ze Staniszewa dorabiali sobie produkcją dębowych rynien dla gdańskich kamienic. Za każdą furę dębowego drewna z lasu musieli dać staroście 5 groszy (to tyle co dobra kura lub 30 jajek). Inne drewno było tańsze. Do Gdańska dostarczali też bukowe deski do robienia denek i wiek beczkowych. Za możliwość wypasania świń w bukowych i dębowych lasach każdy chłop odstawiał na dwór mirachowski pół świni rocznie. Musieli także szarkować dla dworu i być dyspozycyjnym pługiem i wozem kiedy tylko zaszła taka potrzeba. Warto przypomnieć, że były to dobre czasy. Rzeczpospolita była wówczas najpotężniejszym państwem Europy. W Staniszewie żyło 85 osób ludności gburskiej i sołtysiej.

W 1569 roku miała miejsce katastrofa. Cała wieś spłonęła. Należała ona wówczas, podobnie jak Sianowo, do parafii Strzepcz.

Kilka lat po potopie szwedzkim, w 1664 roku, w Staniszewie było już tylko 5 gospodarzy. Żyło tu razem 66 osób. Ludności sołtysiej i gburskiej były 42 osoby, a 24 ludzi innej kategorii. Gospodarze odstawić musieli m.in. "konopi kit dwie i powrozów półkopek dwa. Robią trzy dni bydłem, a we żniwa każdego dnia. Szósta wdowa gburska, ale ta dla niedostatku powinności nie oddaje tylko płaci czynsz 10 florenów (1 floren = 30 groszy). Karczma piwo pańskie szykuje, roli swej nie ma, bo na gruncie sołtyskim założona, tylko najmuje u sąsiadów, płaci do roku czynszu na św. Marcin do Mirachowa trzy floreny i 12 groszy. Jan Sołtysik na dani mieszka, płaci 10 florenów.

Ogrodników czterech, trzy dni w tydzień rabiają, i to tylko we żniwa, a inszych czasów po jednemu dniu. Dwaj płacą po florenów pięć, a dwaj po trzy floreny z ról, które sobie wykopali. Insze role pusto leżą i zarastają. Tacą dają do Schonhoffa (Sianowa) z osiadłości po korcu owsa i po korcu żyta." A w 1710 roku wieś dawała mesznego do kościoła 12 korcy żyta i tyleż owsa.

W 177 roku, po wejściu Prusaków, w Staniszewie mieszkało 165 ludzi. Byli to Kaszubi i katolicy. Wymienia się tu następujące osoby. Sołtys Stanisław Pryczkowski; chłopi Andrzej Kobiela, Jan Grzenkowicz, Marcin Kwidziński, Adam Miotk, Jan Nastały, Laurenc Cirocki, Staś Kwidzyński, Paweł Grzenkowicz, Piotr Pipkowski, Jakob Nastały; półchłop Wojtek Cirocki; karczmarz Tomasz Skrzypkowski; podleśniczy Myrcen Skrzypkowski; zagrodnik z ziemią Michał Cirocki, zagrodnicy bez ziemi Laurenc Stinka, Staś Cirocki i Józef Formela; komornicy Mack Kwidziński, Jakob Grzenkowicz, Jakob Szwaba, Michał Kwidziński, Adam Konkol, Myrcen Bonk i wdowa Cirocka.

Połowa staniszewskich pól była nieużytkiem. Łąki leżące nad rzeką bywały często zalewane przez wodę. Siano było złej jakości, a krowy nie chciały go jeść. Pastwisk było pod dostatkiem. Dla własnych potrzeb drewno mieszkańcy wsi brali nieodpłatnie z królewskiego lasu. Tak było od niepamiętnych czasów i gdzieniegdzie zwyczaj ten przetrwał do dziś. Jak dalej zauważa pruski urzędnik niektórzy chłopi wywozili nielegalnie drewno na szaber do Gdańska.

W 1780 roku władze pruskie dały koncesję na nową karczmę w Staniszewie. A w roku 1789 królewska wieś Staniszewo poza jednym wolnym sołectwem miała 23 kominy.

W 1820 roku żyło tu 163 mieszkańców. W tym też roku staniszewscy chłopi zostali przez pruskiego króla uwłaszczeni na użytkowanej przez nich ziemi. Było to najwcześniejsze na ziemiach popolskich trwałe uwłaszczenie.

W czasie powstania styczniowego Staniszewo bardzo się nim interesowało i je popierało. Tutejsi gburzy nie zaspokoili się wiadomościami popierającego powstanie, a wychodzącego co tydzień "Przyjaciela Ludu". Zaabonowali krakowski "Czas", podający najobszerniej relacje z pola walki.

Do 1865 roku nastąpił kilkakrotny wzrost liczby mieszkańców. Wieś liczyła teraz już 685 ludzi. Były to stabilne czasy, bez wojen. Po masowym wprowadzeniu ziemniaka klęski głodu pojawiały się sporadycznie. Wieś posiadała wówczas 33504 morgi ziemi, w tym 1194 lasu. Stały 92 domy mieszkalne.

W 1873 roku we wsi żyły 143 rodziny (698 ludzi). Z chowy były 92 konie, 296 krów, 257 owiec, 64 świnie, 6 kóz i 36 uli pszczelich.

Spisy ludności jeszcze z roku 1885 podają, że we wsi poza Kaszubami żył jeden Niemiec i trzech Żydów w karczmie. W 1905 roku było już 13 niemieckich ewangelików i 8 Żydów. Zaś w 1910 roku pośród 915 mieszkańców doliczono się 883 Kaszubów, 29 niemieckojęzycznych (Niemcy i Żydzi) oraz 3 osoby dwujęzyczne.

Jeśli chodzi o szkołę, to w 1869 roku była tu dwuklasowa katolicka szkoła, do której chodziły dzieci ze Starej Huty. Liczyła 2 nauczycieli i 114 dzieci. Zaś w 1887 roku do szkoły w Staniszewie uczęszczało 130 uczniów. W Pelplińskim Pielgrzymie z 9 czerwca 1892 roku czytamy, że nauczyciel pan Szrejberski ze Staniszewa zostaje przeniesiony do Cieszenia na miejsce nauczyciela Quasta, który zaś przeniósł się do nowo wybudowanej szkoły w Korzyczkowie.

W XIX wieku pojawiło się w znacznej mierze Staniszewskie Wybudowanie. Wówczas to zauważamy nowy typ gospodarki opartej na komasacji i parcelacji pól. Wynikiem tego będzie rozproszenie wsi i tworzenie się osad o przypolnym układzie zagród. A więc nowe rozłożenie gruntów powstałe przez separację i komasację oraz rozwój gospodarki kapitalistycznej spowodowały potrzebę przeniesienia zabudowań gospodarskich na wydzielone z dala od wsi działki. W ten sposób na peryferiach wsi powstały kolonie i wybudowania. Dotychczasowa skupiona wieś wyludniała się, rozluźniała i zmniejszała. Pojawiły się tym samym puste miejsca pomiędzy zwartymi dawniej szeregami domów.

W literaturze etnograficznej Staniszewo widnieje jako "czarownicka wieś". Było to zapewne spowodowane bliskością Łysej Góry. Ks. Sychta pisał o tej wsi, że żaden obcy wóz nie przejeżdżał tamtędy w obawie, by mu koło nie spadło. Listonosze zatykali święcone w ołówki. Sasiedzi z okolicznych wsi wzbraniali się tam jeść. Chłopcy nie brali sobie stąd dziewczyn za żony w myśl przysłowiowej przestrogi "Niech nikt nie bierze białci ze Stajsiewa!"

W 1921 roku w Staniszewie było 91 domów i 815 mieszkańców, w tym 384 mężczyzn i 433 kobiety (demograficzne ślady ostatniej wojny);803 katolików, 11 ewangelików i 3 osoby mojżeszwego wyznania. Wszyscy podali narodowość polską. Staniszewo Szkoła posiadała jeden dom mieszkalny, w którym żyły dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Dwoje z nich to katolicy, a dwoje podało inne wyznanie chrześcijańskie (nie ewangelickie). Wszyscy byli też Polakami.



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Komentarze wyrażają poglądy ich autorów. Administrator serwisu nie odpowiada za treści w nich zawarte.
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002