Kaszubki w stringach

Date:  01.06.2004
Section: Publicystyka i sprawy społeczne
Po wizycie Jana Pawła II w Trójmieście w 1999 r., poświęciłem kilka zadań sposobowi, w jaki wówczas przedstawiono Kaszubów w mediach: „Mierzi mnie kaszubskość pokazywana jedynie jako przerywnik między jednym a drugim tokszokiem. Dość już mam Kaszubów w niebieskich kubrakach „sznupiących” tabakę. Ten ostatni obyczaj jest cząstką naszej tożsamości kulturowej, ale nie jej jedynym wyznacznikiem. Dlaczego robiąc reportaż z „Piwnicy pod Baranami” nikt nie każe krakowskim artystom przebierać się w strój lajkonika, ziać ogniem jak smok wawelski, bądź odgrywać hejnału? Tymczasem myśmy przywykli, że Kaszuba w telewizji musi być ubrany w zgrzebny strój i nucić „Alfabet kaszubski” gdy przyjdzie jego pięć minut, łaskawie podarowanych nam przez media. Kaszubskość, to nie tylko imitacja kultury ludowej, która w tradycyjnym kształcie już nie istnieje od co najmniej 50 lat! Gdy widzę w telewizji swojego rodaka w „ludowym” wdzianku przypomina mi opowieść o Indianinie, który mieszkał w rezerwacie, upijał się wodą ognistą, sprzedawał ziemię za szklane paciorki, w wolnych chwilach skalpował białych, a przy tym wszystkim czuł się bardzo nieszczęśliwy. Tak naprawdę miał ochotę rzucić wszystko w diabły i studiować filozofię, ale przecież siedzenie w rezerwacie pasuje do stereotypu Indianina. To siedźmy dalej...”

Nieoczekiwanie temat powrócił przed kilkoma tygodniami w związku z dyskusją wywołaną przez młodzież zrzeszoną w Studenckim Klubie „Pomorania” i polemiką Franciszka Kwidzińskiego. Ten zasłużony działacz zarzucił młodszym kolegom, że dążą oni do eliminacji z życia publicznego stroju kaszubskiego, dlatego Klub należy rozwiązać. Nie sposób nie dostrzec faktu, iż Pan Kwidziński zrozumiał opacznie intencje Pomorańców. Nikt z nich nie żądał wyrugowania kaszubskich strojów, nikt z nich nie należy do pokolenia, które skrzętnie swoją kaszubskość ukrywało. To, że dziś tak jest, to także zasługa Pana Franciszka! Pamiętajmy jednak, że ów medal ma także drugą stronę.

Władze Polski Ludowej godziły się na działalność kaszubskich zespołów ludowych, bo był to także pewien sposób na sprowadzenie kaszubskości do jednego tylko, ludycznego aspektu. Podobnie postępowały władze NRD wobec narodu serbołużyckiego. Jeśli Kaszub chciał garnki lepić czy strugać świątki, to był hołubiony przez władze jako twórca „ludowy” - nawet jeśli miał przed nazwiskiem stopień uniwersytecki. Biada jednak, jeśli ta sama osoba pragnęła nauczania w szkołach kaszubskiej historii czy – tfu! – języka. Można było momentalnie zostać posądzonym o separatyzm czy nacjonalizm kaszubski.

Dzisiejszy obraz Kaszubów w mediach jest po części zawiniony przez nas samych. Można się zastanawiać czy jedyny kaszubski program w TV przetrwałby nadal, gdyby na jakiś czas zawieszono odpusty do sanktuariów pomorskich...

Rzeczywistość jest brutalna, jeśli program kaszubski ma przyciągać młodzież, to nie może być taki sobie - musi być najlepszy. Czekamy na Shreka z kaszubskim dubbingiem, czy Fashion TV z kaszubskim komentarzem i kaszubski festiwal hip-hopowy! Jeśli się nie doczekamy, młodzi ludzie wyjadą do Londynu, jak ich polscy koledzy i dogadają się po angielsku...

Świat się modernizuje, a wraz z nim opisywana rzeczywistość. Mnóstwo narzędzi, których nazwy odnotowuje słownik ks. Sychty, odeszło do historii razem ze swoimi nazwami. Trudno się dziwić, że nie wszystkie atrybuty przeszłości pasują do wzorca autoidentyfikacji młodych Kaszubów. Może kiedyś wspólnie dopracujemy się zewnętrznego wyznacznika kaszubskości, na wzór słynnego baskijskiego beretu? Może to będzie czarno-złoty „szlips”, rybacka „muca” albo po prostu kaszubskie barwy narodowe: zestawienie czarnego i żółtego? Nie wiem.

Póki nie jesteśmy zgodni, pamiętajmy, że Kaszubę poznaje się po tym jakie ma serce i rozum, a nie podniebienie lub portki! Osobiście czuję się Kaszubą nawet na plaży. Jeśli ktoś koniecznie chce odróżnić swoich od nieswoich na podstawie stroju, to proponuję haftowane „badenhozy”, jak mawiały nasze babki. Myślę, że mogą one mieć równie dobre wzięcie, co „heklowane” stringi z Koniakowa! Jeśli do kompletu dołączymy haftowane biustonosze – jako obowiązkowy strój dla piękniejszej części kaszubskiego świata – sukces marketingowy gwarantowany, a i tradycja nie zaginie!

Toruń, 11.05.2004 r.
This article comes from Nasze Kaszuby
http://naszekaszuby.pl

The URL for this article is:
http://naszekaszuby.pl/modules/artykuly/article.php?articleid=112

Copyright (c) 2024 by Nasze Kaszuby