Źródła do dziejów Kaszubów. Część 3. Autor: Dariusz Szymikowski

Date:  04.02.2012
Section: Historia
czyli tych, którzy nie byli działaczami i nie angażowali się w jakiekolwiek przedsięwzięcia, polskie, niemieckie czy kaszubskie.

Taka sytuacja prowadzi niekiedy do pewnego generalizowania w tej sferze, a przez to do wypaczania obrazu. Także na podstawie niżej przedstawionych źródeł nie można wyciągać jakichś jednoznacznych wniosków. Pokazują one jednak, jak była zróżnicowana ta świadomość, jak się zmieniała w ciągu kilkudziesięciu lat życia kilkunastu osób. Sprawa dotyczy bowiem szesnastu dzieci (i ich rodzin) pochodzących z Wejherowa i okolic, które uczęszczały do szkoły niemieckiej, a w mniemaniu władz polskich były Polakami i w związku tym powinny uczęszczać do szkoły polskiej. W związku z tym rodzice tych dzieci musieli złożyć stosowne oświadczenia. Między innymi na tej podstawie polskie władze ostatecznie stwierdziły, że część rodziców (i ich dzieci) to „niewątpliwie Niemcy”, a reszta to Polacy, gdyż niektórzy „mówią dobrze po polsku i ich polskie pochodzenie (…) nie ulega wątpliwości”. Niewątpliwie samo wydarzenie zasługuje na szersze omówienie, ale w tym miejscu ograniczę się tylko do publikacji kilku – moim zdaniem najciekawszych – oświadczeń rodziców. Dodam, że fragmenty zeznań rodziców już wcześniej opublikowałem na niniejszej stronie internetowej:
http://naszekaszuby.pl/modules/newbb/viewtopic.php?topic_id=343&forum=3&viewmode=flat&order=ASC&start=20.
W tej publikacji opuściłem wszystkie imiona i nazwiska (i daty urodzin – tu zostawiłem tylko rok), co zaznaczyłem przez nawiasy kwadratowe. Numeracja protokołów jest dowolna i podana na potrzeby publikacji (nie ma jej w oryginale).
Publikowane źródła znajdują się w Archiwum Państwowym w Bydgoszczy, w zespole Urzędu Wojewódzkiego Pomorskiego.

Protokół [1]
Staje nie wezwany […] urodzony […] 1898 r. w Letnim Dworze, syn […] i przedkłada własnoręczne podpisane oświadczenie, że jest obywatelstwa polskiego i życzy sobie, aby jego dziecko uczęszczało do szkoły niemieckiej. Blankiet tego oświadczenia został stającemu wręczony przez kierownika szkoły niemieckiej z poleceniem dostarczenia na blankiecie poświadczenia władzy administracyjnej I instancji.
W celu otrzymania takiego poświadczenia stający zgłosił się w Starostwie Morskim.
Stający zapodaje:
Jestem Kaszubą urodzonym w tych stronach i językiem moim ojczystym jest język kaszubski. Nie jestem Niemcem. Początkowo byłem bardzo za Polską, ale uważam, że my Kaszubi jesteśmy wszędzie odpychani i tak samo jak za czasów niemieckich, tak samo teraz dzieje nam się źle. Zasadniczo jest mi obojętne, do jakiej szkoły syn pójdzie, chcę tylko wpierw porozumieć się z żoną i jutro jeszcze raz zgłoszę się celem uzupełnienia niniejszego protokołu.

Protokół [2]
Staje nie wezwany […], urodzony […] 1899 r. w Wejherowie, syn […] i przedkłada własnoręczne podpisane oświadczenie, że jest narodowości niemieckiej obywatelstwa polskiego i życzy sobie, aby jego dzieci uczęszczały do szkoły niemieckiej w Wejherowie. Blankiet tego oświadczenia został stającemu wręczony przez kierownika szkoły niemieckiej z poleceniem dostarczenia na blankiecie poświadczenia władzy administracyjnej I instancji.
W celu otrzymania takiego poświadczenia stający zgłosił się w Starostwie Morskim.
Stający zapodaje:
Pochodzę z rodziny kaszubskiej. W domu mówiliśmy po kaszubsku. Żona moja z domu […] nie umie po polsku. Uważam, że można być Niemcem, będąc z pochodzenia i języka ojczystego Kaszubą. Jeżeli jednak okaże się, że ze względu na moje pochodzenie, dzieci moich nie mógłbym posyłać nadal do szkoły niemieckiej, zdecyduję się posłać je do szkoły polskiej.

Protokół [3]

Staje nie wezwany […], ur. […] 1891 r. w Chałupach na półw. Helu, syn […], z zawodu rybaka i […], i przedkłada własne oświadczenie, z którego wynika, że jest obywatelem polskim i życzy sobie, aby córki jego […] uczęszczały do szkoły niemieckiej w Wejherowie. Blankiet oświadczenia otrzymał od kierownika szkoły niemieckiej.
Poza tym podaje, że jest z pochodzenia Kaszubą, tak samo jak jego rodzice. Wychował się w tut. stronach i w domu zawsze mówiliśmy po kaszubsku. W młodym wieku wyjechałem do Nadrenii, kiedy jednak po wojnie Polska powstała, postanowiłem wrócić do swoich stron. Z całą też świadomością nie optowałem za Niemcami. Ożeniłem się w r. 1921. Żona moja pochodzi z rodziny kaszubskiej. Teściowie moi mówią po kaszubsku. Szwagierka moja obecnie wychodzi zamąż za podoficera polskiego. Żona moja zgermanizowała się prawdopodobnie pod przymusem szkolnym i obecnie słabo mówi po polsku (kaszubsku). Ja i dzieci moje mówimy po polsku. Ja z dziećmi mówię bardzo dużo po polsku, a z dzieckiem najmłodszym tylko po polsku i kaszubsku. Z wychowaniem dzieci trudno było mi porozumieć się z żoną, która chciała, aby dzieci umiały po niemiecku, bo ze wszech stron otoczeni jesteśmy Niemcami. Dwóch moich braci jest w Niemczech. Mimo skromnych środków, kiedy jeszcze pracowałem w Gdyni, subskrybowałem Pożyczkę Narodową. Wewnętrznie czuję się Polakiem, jedynie pod wpływem żony posłałem dzieci do szkoły niemieckiej. Będę jednak starał się z żoną moją załatwić tę sprawę w kierunku dalszego posyłania dzieci do szkoły polskiej.

Protokół [4]
Staje nie wezwana […], niezamężna, urodzona […] 1895 r. w Łebnie, córka […] i przedkłada własnoręczne podpisane oświadczenie, że jest obywatelstwa polskiego i życzy sobie, aby jej dzieci uczęszczały do szkoły niemieckiej. Blankiet tego oświadczenia został stającej wręczony przez kierownika szkoły niemieckiej z poleceniem dostarczenia na blankiecie poświadczenia władzy administracyjnej I instancji.
W celu otrzymania takiego poświadczenia stająca zgłosiła się w Starostwie Morskim.
Stająca zapodaje:
Jestem Kaszubką, urodzoną w Łebnie, matka ze mną jako dzieckiem rozmawiała po kaszubsku. Nie jestem Niemką, lecz Kaszubką. Ja już kilka razy słyszałam wyrażenie »die Verrückte Kaschuben«, dlatego uważam, że Kaszubi nie są Polakami i dlatego napisałam, że jestem narodowości niemieckiej. Nie chcę z dzieckiem mówić po kaszubsku, bo to nie jest język ogólny i nikt nie chce ze mną tak mówić, a po polsku nie umiem tak dobrze. Ze synem rozmawiam po niemiecku, bo i tak w szkole niemieckiej, do której chodzi, nauczy się po polsku.

Protokół [5]
Staje nie wezwana […], wdowa, urodzona […] 1888 r. w Szemudzie, córka […] i przedkłada własnoręczne podpisane oświadczenie, że jest obywatelstwa polskiego i życzy sobie, aby jej dzieci uczęszczały do szkoły niemieckiej. Blankiet tego oświadczenia został stającej wręczony przez kierownika szkoły niemieckiej z poleceniem dostarczenia na blankiecie poświadczenia władzy administracyjnej I instancji.
W celu otrzymania takiego poświadczenia stająca zgłosiła się w Starostwie Morskim.
Stająca zapodaje:
Jestem z pochodzenia Kaszubką i wychowałam się po kaszubsku. Rodzice z nami rozmawiali po kaszubsku. Mąż mój zmarł w r. 1935. Dzieci mówią i rozumieją język polski. Przez szkołę i służbę oraz pobyt na obczyźnie, gdzie za niemieckich czasów używałam przeważnie języka niemieckiego, nauczyłam się po niemiecku i z mężem, który słabo po polsku umiał, rozmawiałam tylko po niemiecku. Jestem wyznania katolickiego i należę do Verband Deutscher Katholiken oraz do Towarzystwa Robotników Katolickich. Chce tylko, żeby moje dzieci umiały 2 języki.
Ja urodziłam się na Kaszubach i jestem narodowości kaszubskiej. Dlatego też nie chcę przesądzać swej narodowości, albowiem kiedy urodziłam się, było tu państwo niemieckie, a teraz jest Polska, a myśmy zawsze byli Kaszubami i jesteśmy Kaszubami.
Protokół [6]

Staje nie wezwana […], urodzona […] 1904 r. w Łebnie, córka […] i przedkłada własnoręczne podpisane oświadczenie, że jest obywatelstwa polskiego i życzy sobie, aby jej dzieci uczęszczały do szkoły niemieckiej. Blankiet tego oświadczenia został stającej wręczony przez kierownika szkoły niemieckiej z poleceniem dostarczenia na blankiecie poświadczenia władzy administracyjnej I instancji.
W celu otrzymania takiego poświadczenia stająca zgłosiła się w Starostwie Morskim.
Stająca zapodaje:
Kiedy p. […] był[a] w Zarządzie Miejskim, jako wdowa zgłosiła do p. […] burmistrza o pomoc i została odprawiona z niczym. Wtenczas otrzymałam pomoc z Winterhilfe i od tego czasu stale otrzymujemy pomoc zimową . Wtenczas jeszcze byłam wdową po śp. […]. Z pierwszego mego małżeństwa są dzieci […]. Jestem Kaszubką i w domu rozmawialiśmy po kaszubsku, dopiero kiedyśmy przenieśli się do Wejherowa, rozmawialiśmy juz więcej po niemiecku. Krewni ojca strony są w pow. kartuskim i są Polakami-Kaszubami. Nasza rodzina jest kaszubska. Co to jest narodowość, tego nie rozumiem, zresztą uważam, że szkoła nie ma nic z narodowością wspólnego i w szkole można się uczyć różnych języków. Moją mową ojczystą jest język polski – kaszubski. W domu rozmawiamy po kaszubsku i niemiecku. Dzieci moje rozumieją po polsku i w domu też razem z niemieckim używają polskiego języka. Siostry moje w Gdańsku posyłają swoje dzieci na naukę języka polskiego. Nie jestem Niemką, lecz Kaszubką, bo na tej ziemi się urodziłam.

This article comes from Nasze Kaszuby
http://naszekaszuby.pl

The URL for this article is:
http://naszekaszuby.pl/modules/artykuly/article.php?articleid=247

Copyright (c) 2024 by Nasze Kaszuby