Forum
Losowe zdjęcie
kuznica
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Język
     Gwary na Pomorzu

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
Michal
wysłane dnia: 24.1.2011 13:28
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: Gwary na Pomorzu
Po pierwsze nie wymyślili, tylko na podstawie nielicznych wypowiedzi kreowali, tj. na podstawie usłyszanych informacji przypisywali danym grupom jakiś obszar zamieszkania. Tylko, co wyraźnie zaznaczała np. Stamirowska, niektórych z tych informacji nie zdołali zweryfikować wśród samych zainteresowanych (ona np. nie dotarła ani do Kociewiaków – właściwych, ani do Feteraków i Górlali).

Byli językoznawcami i ich interesowało najczęściej samo funkcjonowanie (w sensie językowym) i pochodzenie danej nazwy, a nie to, jaką dokładnie grupę ona obejmuje, i czy dana grupa się z nią identyfikuje (bo gros nazw pochodziła od bliższych i dalszych sąsiadów tych kociewskich subgrup). Bardzo charakterystyczny jest tutaj wspomniana historia nazwy „Sambrów”, która pokazuje ich warsztat.

Nie twierdzę, że te nazwy nie istniały, a nawet nie twierdzę, że nie posługiwali się nimi mieszkańcy Kociewia. Jednak wszystkie mapki poglądowe jakie na podstawie tych wyrywkowych informacji językoznawców, wykreślili sobie etnolodzy, to gabinetowa fantastyka.

Kolejne badania etnograficzne po II wojnie światowej dość nieśmiało (bo prostowano „mistrzów”), stwierdzały, że praktycznie poza Lasakami nikt nie ma świadomości, że jest członkiem którejś z tych subgrup! Dziś etnolodzy piszą, że były to słabo różniące się, lokalne (być może nawet „wyspowe” t.j. jedna nie graniczyła z drugą) grupy, których nazwy w większości przestały funkcjonować już na przełomie XIX i XX w.

No, a Ceynowę sobie daruj już. Według nie go ci Górale mieszkali w okolicach Sztumu i Susza. Ale jak już przy nim jesteś, to zerknij sobie, gdzie według niego żyją owi Polusi, którzy według Ciebie mieli mówić całkiem odmienna gwarą od Lasaków (podpowiem, tuż obok nich w powiecie świeckim, między Borami Tucholskimi a Wisłą).

Tyle na koniec w tym temacie, w obliczu Twoich skandalicznych wypowiedzi w sąsiednim wątku, daruj, ale nie mam ochoty kontynuować dyskusji.
CzDark
wysłane dnia: 28.1.2011 19:09
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: Gwary na Pomorzu
>>Nie twierdzę, że te nazwy nie istniały, a nawet nie twierdzę, że nie posługiwali się nimi mieszkańcy Kociewia. Jednak wszystkie mapki poglądowe jakie na podstawie tych wyrywkowych informacji językoznawców, wykreślili sobie etnolodzy, to gabinetowa fantastyka.


Chyba masz na myśli tą mapę:

http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Kociewie_pl.svg&filetimestamp=20070702182524


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

CzDark
wysłane dnia: 28.1.2011 19:49
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: Gwary na Pomorzu
>>Niestety obawiam się, że zadziałał tu po prostu podobny piarowsko/polityczny instynkt, jakim wykazali się nasi kociewscy stratedzy, którzy organizowali IV Kongres Kociewski.

Jeśli działanie Wegnera byłoby podyktowane populizmem to po kiego czorta podkreślałby on kaszubskość Borowiaków. Skoro Borowiacy nie czują się Kaszubami w niczym by mu to nie pomogło, a wręcz mogłoby mu przeszkodzić. A jeśli rzeczywiście to populizm tzn. że przynajmniej spora część Borowiaków Kaszubami się czuje.

Powątpiewam w ten populizm u Wegnera. Być może jest on jeszcze jednym aferałem. Nie wykluczam tego. Ale są przesłanki, że akurat w tym przypadku nie kierował się on bynajmniej wyłącznie populizmem.

Podkreślanie kaszubskości Borowiaków i faktu podziału Borów między dwa województwa na pewno nie byłoby dobrze widziane wśród urzędasów z Bydgoszczy i Torunia. Mogliby się słusznie obawiać, że chce oderwać powiat tucholski od woj. kujawsko-pomorskiego i przyłączyć do pomorskiego. Na pewno więc nie pomogłoby mu zrobić kariery w administracji województwa kujawsko-pomorskiego.

Trzecia sprawa. Proszę zajrzeć na tą stronę:

http://bractwotuchola.pl/


a w szczególności tutaj:

http://bractwotuchola.pl/index.php?s=39

"Do naszego munduru dodaliśmy naszywki – wyhaftowane haftem kaszubskim szkoły tucholskiej, storczyki - podkreślające naszego przywiązanie do tradycji regionu."

Bractwo w swej aktualnej symbolice wykorzystuje elementy regionalne charakterystyczne dla Pomorza Gdańskiego i Kaszub a także lokalne związane z historia miasta Tuchola i okolic.

Wiem, że sam haft kaszubski niektórych śmieszy. Ale gdyby ludzie z tego bractwa nie czuli przywiązania do kultury kaszubskiej albo by przynajmniej byli wrogo do tego nastawieni to na pewno by nie pozwolili by czegoś takiego umieścić na swej stronie dla populistycznych celów jednej osoby.

>>Darek serdeczne dzięki za tego linka.


Przypomnę:

http://www.tuchola.pl/portal.php?aid=123322523649818614b1f65

"Obszar Borów Tucholskich jest zamieszkały przez ludność zwaną ogólnie Borowiakami, o korzeniach kulturowych kaszubskich, która w ciągu wieków uległa polonizacji językowej i kulturowej poprzez wpływy z Wielkopolski i Mazowsza. Ludność dzieli się na Boraków (jeszcze kaszubiących) i Borowiaków Tucholskich (nie kaszubiących) mówiących gwarą borowiacką."


Nie ma sprawy. Podkreślę, że ten link znajduje się na OFICJALNEJ stronie miasta Tuchola. Gdyby Tucholanie byli oburzeni, że podano ich kaszubskie pochodzenie to już dawno informacja tam zamieszczona byłaby oprotestowana.

Po drugie informacja tam zawarta nie nosi podpisu żadnego polityka więc jakiemu populizmowi miałoby to służyć ?

>>A serdeczne podziękowania za linka należą Ci się za ten fragment: „(..)jest bardzo wzruszona tym momentem. Właśnie w tym roku mija 40 lat, kiedy wychowawca wręczył jej legitymację Borowiackiego Towarzystwa Kultury”. Normalnie aż mi się łezka w oku zakręciła, jak sobie przypomniałem, jak w tucholskich szkołach hartowały się kadry rożnych miejscowych stowarzyszeń. Te legitymacje wręczane na lekcjach.

argumentum ad populum


>>uż nie wspomnę, że on tam najpierw nawołuje by Borowiaccy ogłosili się częścią narodu kaszubskiego, by za chwilę stwierdzić, że Kaszubi ich w sumie nie chcą, więc trzeba się wybić na borowiacką samodzielność i zorganizować kongres.

Jedno nie przeczy drugiemu. Jeśli by zorganizować np. kongres Borowiaków jeśli miałby on podkreślić ich kaszubskość


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Stojgniew
wysłane dnia: 27.8.2011 15:16
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 19.5.2011
z: Antiquissima Polonia, Mazovia
Wiadomości: 306
Re: Gwary na Pomorzu
Przede wszystkim trzeba oddzielić gwary kociewskie od borowiackich i krajniackich jako zdecydowanie mniej pokrewne kaszubskim i stanowiące właściwie integralną całość z gwarami północnej ziemi chełmińskiej.


Po drugie nalezy postawić pytanie - czy na podstawie pojedynczych zjawisk wspólnych gwarom kaszubskim i polskim a wywodzących się jeszcze z okresu staropolskiego czy nawet plemienngo można dowolnie łączyć gwary wedle własnego uznania? Jeśli tak, to cały jezykowy argument kaszubszczyzny przestaje istnieć, gdyż prawie wszystkie zjawiska językowe kaszubszczyzny obecne są w mniejszym lub wiekszym stopniu w gwarach polskich za wyjątkiem kaszubienia i szwa, które jednak pokrewne są analogicznym procesom które zachodziły w dialektach polskich jak pisała Popowska-Taborska. Biorąc też po uwagę przejściowy charakter Zaborszczyzny, którą Lorentz oddziełał od Kaszubszczyzny właściwiej, a która choć genetycznie i historycznie bliżej zwiazana z innymi dialektami kaszubskimi, w czasach nowożytnych była już bardziej zrozumiała dla Borowiaków niż Reboków, mozna miec uzasadnione wątpliwości czy argument językowy nie obowiązuje jedynie w odniesieniu do "czystej" Nordy.



Cytat:
"Obszar Borów Tucholskich jest zamieszkały przez ludność zwaną ogólnie Borowiakami, o korzeniach kulturowych kaszubskich, która w ciągu wieków uległa polonizacji językowej i kulturowej poprzez wpływy z Wielkopolski i Mazowsza. Ludność dzieli się na Boraków (jeszcze kaszubiących) i Borowiaków Tucholskich (nie kaszubiących) mówiących gwarą borowiacką."



Wiadomo, że już w średniowieczu, w XIII wieku miejscowości Gostycn i Cekcyn bywały zapisywane na różne sposoby i najpewniej leżały w okolicy rubieży wielkopolsko-kaszubskiej. W wiekach następnych granica kaszubienia przesunęła się dalej na północ. Pierwotną granicę kaszubienia Nitsch oparł o dolinę Kamionki albo Sępolnej. Ludność Borów Nitsch uznał za przejściową, podobnie jak ludnośc Krajny.


Zacznijmy od tego, że to, iż w XVIII i XIX wieku granica kaszubienia cofala się w Czersku czy Skaryszewach nie oznacza, że tak było zawsze w calych Borach. Pierwotne kaszubienie w okolicy Cekcyna nie oznacza, że ludność ta mówiła identycznie jak na Zaborach. Najpewniej występował tu wieksza ilośc cech wielkopolskich z racji bliższego położenia i mieszania się ludności.


Ostatecznie też należy sumować wszystkie podobieństwa językowe, a nie wybierać pojedyncze zjawiska. Co z tego jeśli dyftnogiczna wymowa niektorych samogłosek obejmuje poza Kaszubami także znaczną część Krajny czy nawet Wielkopolskę właściwą skoro cały szereg innych cech fonetycznych łączy te krainy ściśle z resztą Wielkopolski? W ogóle czy takie wspólne cechy muszą być albo "kaszubskie" albo "polskie"? Pewnie, że nie muszą. Wkrada się tu znowu to samo kategoryczne myślenie "albo, albo" które prowadzi do zupełnie apriorystycznych założeń.
« 1 2 3 (4)
| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002