Forum
Losowe zdjęcie
Zjazd Kaszubów, impreza 12
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Język
     Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
CzDark
wysłane dnia: 17.11.2011 12:19
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej
Cytat:
Powyżej jest Twój gigantyczny post, złożony w 95% z cytatów z mojej wypowiedzi, w którym jest jedynie JEDNO ZDANIE Twojego autorstwa, odnoszące się do tematu naszej dyskusji.


Rozbawiłeś mnie. Twoje posty przypominają rzadką zupę w których można znaleźć niewielkie kawałki mięsa. Stąd też jestem zmuszony do cytowania twoich rozwlekłych wypowiedzi.

Cytat:
Bądź łaskaw zauważyć, że Ci chyba dość wyraźnie pokazałem, że nie prawdziwe były Twoje twierdzenia: 1. O tym, że cała argumentacja Labudy z 2006 roku opiera się na ustaleniach językoznawców (czytaj Nitscha). 2. O tym, że Piskorski poddaje sądy Labudy w tej materii miażdżącej krytyce (jak się okazało krytykuje go za utożsamianie Wieletów z X wieku z Weltami, o których pisze Ptolomeusz!). 3. O tym, że sterany wiekiem Gerard Labuda nie zauważył nawet ważnej publikacji Piskorskiego z 2002 roku.


Nie wiem komu to pokazałeś. Wbrew temu co piszesz wątek dialektu kociewskiego nie był poboczny w pracy Piskorskiego o czym może zaświadczyć fakt, że prof. Piskorski dołączył do niego dwie ryciny (Ryc. 46 na str. 223 i ryc. 47 na str. 224). Nie obracaj kota ogonem - tego na zdjęciu też

Cytat:
Wyjaśnij mi zatem, dlaczego Gerard Labuda miałby się odnosić w jakimś elaboracie, specjalnie do nieskonkretyzowanego (w przypadku pogranicza kociewsko-kaszubskiego) zarzutu Piskorskiego? I to w sytuacji gdy w swojej wypowiedzi używa argumentów falsyfikujących ten zarzut? Jak Piskorski miał jakieś konkretne uwagi, to Labuda się do nich odnosił (co wykazałem). Tutaj najwyraźniej uznał, że za bardzo nie ma do czego....I nawet jakby uznać, że obowiązkiem Labudy w pracy (co ważne bez przypisów!) było odnoszenie się do wszelkich wcześniejszych wzmianek w tym temacie, to przecież dokładnie pokazałem, że wzmianka Piskorskiego była bardzo ogólna i kierowana, nie pod adresem znanych nam wcześniejszych publikacji Labudy, gdzie pisał szerzej o tej sprawie, ale dość starego artykułu o Wieletach. Takie zachowanie spokojnie rozgrzeszył by najsurowszy recenzent historycznych monografii.


Jeśli chcesz kłamać to przynajmniej nie kłam bezczelnie...

Cytat:
Argumenty zaś ocenić może każdy czytelnik.


Wyjątkowo się tutaj z Tobą zgodzę


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Michal
wysłane dnia: 17.11.2011 22:56
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej
Okej...

Czyli tradycyjnie, jak Twoje lanie wody polane oparami fantastyki zderzyło się z merytoryczną argumentacją, to zaczynasz obrażać dyskutanta, żeby sobie samopoczucie poprawić.

No cóż... Jedni łowią rybki, a inni odreagowują stres wyzwiskami... Bywa...

Szkoda tylko, bo tutaj akurat jest temat do prawdziwej dyskusji i wypracowania jakichś ciekawych wniosków. Niestety analiza merytorycznych argumentów znów okazała się ponad Twoje siły.

To pozostawiam zatem Kolegę z jego wyzwiskami i bajkami, bo go znając to wątpię by jeszcze zechciał cokolwiek sensownego w temacie napisać.

Pozdrawiam


Ps. Pojawiłem się w tym wątku zwabiony wyssanymi z palca oszczerstwami Darka Czapiewskiego. Choć chwilę miałem nadzieję, że mimo to coś się w nim zmieniło i nie tylko zaczął czytać inne źródła po za tym, co mu google przyniosą, to jeszcze w końcu zaczął analizować to co czyta, to była złudna nadzieja.

Analiza tekstów nie polega na kopiowaniu, czy wklejaniu fragmentu źródeł i krzyczeniu, ze potwierdzają one czyjeś święte racje. Trzeba jeszcze przeczytać co się wkleiło...
CzDark
wysłane dnia: 18.11.2011 6:29
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej
Jô bëm chcôł skùńczëc nen wątk sentencëją

Nemo iudex in causa sua

Jô jem gwës jëż Të wiesz ò co mie jidze


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Michal
wysłane dnia: 18.11.2011 16:59
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej
No to ja dla Ciebie też mam sentencję na zakończenie. Bardziej współczesną i bardziej na temat:

Wer die Wahrheit nicht weiß, der ist bloß ein Dummkopf. Aber wer sie weiß, und sie eine Lüge nennt, der ist ein Verbrecher!

(Kto nie zna prawdy, ten jest tylko głupcem. Ale kto ją zna i nazywa kłamstwem, ten jest zbrodniarzem).

Pozdrawiam

PS. I nie mogę się powstrzymać od jednego merytorycznego komentarza:

Niech mi ktoś wytłumaczy, w jaki sposób dwie mapki zamieszczone przez Jana Piskorskiego, zapożyczone (wprost, jak podaje autor), jedna od Nitscha, a druga od Rzetelskiej-Felaszko, mogą świadczyć o tym, że rzeczony Jan Piskorski uważał wszelkie dotychczasowe poglądy Gerarda Labudy na temat pogranicza kociewsko-kaszubskiego za błędne?

Pomijam już fakt, że na owych mapkach mamy przedstawioną sytuację, do której właśnie Labuda się odwoływał we wcześniejszych pracach (więc jak, już to mapki te można by co najwyżej uznać jedynie za jakąś ilustrację jego poglądów). De facto jednak mapki te ilustrują właśnie tezy językoznawców, o których szeroko pisze Piskorski i nie ma w nich ani słowa odniesienia do Labudy, ani nawet do zarzutu, który formułuje wobec niego autor książki z 2002 r.!

Kurcze, nie każdemu psu na imię Burek, a nie każde zdanie, jakie napisał Piskorski o pograniczu kociewsko-kaszubskim odnosi się do Labudy!

Czy tak trudno przeczytać jeszcze raz ten tekst spojrzeć na przypis i spojrzeć na wcześniejszy fragment pracy Piskorskiego, do którego ów przypis odsyła i uznać jednak, że nie ma tutaj mowy o jakiejś całościowej krytyce poglądów Labudy w tej sprawie?

Baaa, że w temacie owego pogranicza, Piskorski tak naprawdę niczego konkretnego Labudzie nie zarzuca? I nie podaje nawet tekstu poznańskiego profesora, w którym by on szerzej ten problem omawiał? Podaje jedynie analogię, że jak Mielczarski robi błąd wyciągając wnioski na podstawie danych późniejszych o tysiąc lat, to podobnie robi Labuda... pisząc o Wieletach na podstawie Ptolomeusza!

Możemy jedynie przypuszczać, że w tym artykule o Wieletach Labuda coś też pisał o pograniczu kociewskim... Piskorski nam niestety nic na ten temat konkretnego nie podaje....

Pewnie to zostanie spuentowane kolejną inwektywą, ale co mi tam.... Prawda, zawsze pozostanie prawdą, bez względu na ilość błota, którą się ją obrzuci!
CzDark
wysłane dnia: 18.11.2011 21:49
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej
No cóż. Do Ciebie i do Stojgniewa pasuje powiedzonko:

"Wart Pac pałaca i pałac Paca"


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Michal
wysłane dnia: 19.11.2011 15:16
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej
No cóż, jakbyś z taką łatwością, jak wyszukujesz w Internecie różne przysłowia, odpowiadał na merytoryczne argumenty....

Pomarzyć zawsze miło...

A może byś się chociaż ustosunkował do poparcia przez Jana Piskorskiego, tak zwalczanej przez Ciebie tezy Kazimierza Nitascha o istnieniu na Pomorzu (południowym) dialektalnych sfer przejściowych (s. 225)?
CzDark
wysłane dnia: 20.11.2011 8:07
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Prof. Piskorski o gwarach Nowej Marchii
Cytat:
No cóż, jakbyś z taką łatwością, jak wyszukujesz w Internecie różne przysłowia, odpowiadał na merytoryczne argumenty....Pomarzyć zawsze miło...


Przestań udawać obiektywnego znawcę tematu bo Twoje związki z Instytutem Kaszubskim (wydawcą cytowanej książki prof. Labudy) i jego prezesem prof. Borzyszkowskim są powszechnie znane.


Cytat:
A może byś się chociaż ustosunkował do poparcia przez Jana Piskorskiego, tak zwalczanej przez Ciebie tezy Kazimierza Nitascha o istnieniu na Pomorzu (południowym) dialektalnych sfer przejściowych (s. 225)?


Na str. 225 Piskorski nic nie pisze o strefach przejściowych na południowym Pomorzu, lecz pisze o strefach przejściowych we wschodniej części Pomorza Gdańskiego, ktróre zanikały wskutek inwazji cech chełmińskich, co zresztą cytowałem.

O strefach przejściowych na południu Pomorza Piskorski pisze na stronie 215 gdzie pisze, cytuję:





Wbrew temu co piszesz nigdy nie zwalczałem "stref przejściowych" jako takich tylko podkreślałem ich wtórny charakter wskutek zamazywania się pierwotnych kontrastów na pograniczu językowym polsko-pomorskim.


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Mestwin
wysłane dnia: 20.11.2011 18:18
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 17.11.2011
z:
Wiadomości: 77
Re: Prof. Piskorski o gwarach Nowej Marchii
Może nie odkryję Ameryki gdy powiem, że język choć nie zawsze to na ogół podąża tą samą drogą ewolucji co pula genów populacji. Stąd też bardziej odległe sobie po względem genetycznym populacje częściej mówią różnymi dialektami lub językami. Kluczem do tego różnicowania jest IZOLACJA. Niekoniecznei absolutna i idealna. Może być tylko relatywna ale izolacja zawsze jest konieczna do tego by dwie populacje oddaliły się od siebie pod względem mowy,kultury i genomu. To jest podstawowym wymogiem tego procesu. Im dłuższa i pełniejsza ta izolacja tym większe różnice. Można to przyrównać do takiej mini-specjacji gatunkowej.

Populacja Słowian we wczesnym średniowieczu była jeszcze relatywnie homogeniczna językowa zdaniem profesor Popowskiej-Taborskiej. Z tymi strefami przejściowymi nie musi być tak, że powstawały one wtórnie. To naturalne, że jeśli mamy dwie rozdzielne, nie sąsiadujące ze sobą nawzajem i pozostające we względnej izolacji populacje, przykładowo A i B, a pomiędzy nimi populację C, która pośredniczy w kontaktach to będzie ona ulegała różnicowaniu o wiele wolniej. Naturalnie pewne językowe wynalazki, lub geny lub kulturowe innowacje mogą wtórnie zawędrować do niej z populacji A i B ale nie niweluje to samego początkowego statusu tej populacji jako "pośrednika" o charakterze przejściowym. Trzeba więc ostrożnie bardzo podchodzić do takich kwestii bez żadnego determinizmu.

To jest podstawowy często spotykany problem także w genetyce i antropologii fizycznej. Jeśli populacja C jest pod względem określonych cech pośrednia mędzy A i B, to zawsze jest tendencja by określić ją jako "mieszaną", powstałą ze "zmieszania" się dwoch "czystych" populacji. Oczywiście taka możliwość też musi być brana po uwagę zależnie od przypadku ale nie można z góry wykluczac tego, że "mieszane" populacje zawsze były "mieszane", a mówiąc bardziej precyzjnie nie "mieszane" tylko "pośrednie" gdyż nie zdążyły ulec takiemu różnicowaniu się jak populacje sąsiednie. Nie można zbyt szybko wyciągać pochopnych wniosków i z góry przesądzać w takich sytuacjach.

Problem przejściowości Krajny opisał historyk, Karol Górski w jakimś artykule z lat 50. Ale on pisał bardziej o populacjach z okolicy Wielenia, Tuczna i znad Drawy. Może coś podobnego opisano w artykule o przejściowości Nowej Marchii? Mniejsza o to. Skoro tak się składa, że jestem szczęśliwym posiadaczem kilku odcinków Zachodniopruskiego Kwestionariusza Gwarowego z Zapisków Towarzystwa Naukowego w Toruniu przytoczę inny ustęp tym razem na temat Krajny. Kazimierz Nitsch, polonista i dialektolog, profesor filologii, zdziwił się, że Kociewie zachowało typowo pomorskie formy młół płóła, mimo, że ze wszystkich dialektów zachodnioporuskich po lewej stronie Wisły jest kaszubszczyźnie najbardziej odległe. Dla odmiany Krajna i Bory, które bardziej zbliżają się do Kaszub form tych nie posiadały. Kazimierz Nitsch zbudował w tym punkcie trzy hipotezy

"Albo południowi nadnoteccy Pomorzanie mieli mowę zawsze bliższą wielkopolskiej niż kaszubskiej."

"albo cała ludnosć przyszła później z Wielkopolski nie wchłaniając nic z pierwotnego osiedlenia"

"albo pomorskie resztki spolszczyły się zupełnie."

Hipotezy te streszczają się do wariantów przejściowość od początku, przejściowość wtórna powstała w wyniku zmieszania, znaczna wymiana ludzi lub/oraz języka. Te trzy hipotezy wyczerpują chyba podstawowe możliwości tłumaczenia "przejściowości" jakiegoś obszaru pod względem jezyka. Nitsch eliminuje hipotezę ostatnią podając za przykład formy młół i płóła które skoro zachowały się na Kociewiu po "przeworcie językowym" to nie mogły raczej zatrzeć sie w Krajnie która mając dużo więcej wspólnego zarówno z Wielkopolską jak i Kaszubami ulec mogła co najwyżej "powolnemu odkaszubieniu",i w ten sposób dochodzi do wniosku, że "przodkowie dzisiejszych Krajniakow nie byli językowo Kaszubami". W ten sposób trakutuje on populację Krajny za pierwotna i lokalną i wspomina niespotykaną różnorodność Krajny. Ostatecznie genetyka wiele mogłaby powiedzieć o pierwotnym osadnictwie pogranicza. To genetyka bada pokrewieństwo bezpośrednio.
Michal
wysłane dnia: 20.11.2011 19:24
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: Prof. Piskorski o gwarach Nowej Marchii
@Mestwin
No właśnie swego czasu z Darkiem o tym obficie dyskutowaliśmy w kontekście Krajny i z tego co pamiętam poddał on ostrej krytyce ten pogląd Nitscha.

@ Darek
Wyraziłem się nieprecyzyjnie: o południowej części Pomorza Gdańskiego jest w tym fragmencie mowa (od strony 222).

Czyli mam jednak rozumieć, że zgadzasz się jednak z tezą Nitscha, którą poparł tu Piskorski? Bo pamiętam rzeczoną dyskusję sprzed kilku lat o Krajnie, gdy mi udowadniałeś, że kaszubszczyzna sięgała aż po Noteć i nitschowe „tereny przejściowe” to nic innego jak spolonizowane później obszary kaszubskie.

A dyskutowaliśmy o tym, czy wszystkich Pomorzan, opisywanych w średniowiecznych źródłach można uznać za „przodków językowych" dzisiejszych Kaszubów. No i jak pamiętam, podpierając się Ceynową, ostro krytykowałeś właśnie sądy Nitscha, które tutaj Piskorski, wprost powtarza.

Zaznacza przecież wyraźnie, że o ile dowiedziona jest autochtoniczność ludności Kociewia i Krajny, nie ustalono definitywnie, czy powstała ona na podłożu kaszubskim. A materiał toponomastyczny, wg. naszego autora, potwierdza istnienie właśnie obszaru przejściowego w rozumieniu Nitscha.

Czyli konkluduje, że pomorskie na południowym Pomorzu Gdańskim nie równa się kaszubskie.

No i mnie zaintrygowało, bo tak tu doceniłeś warsztat Piskorskiego, czy ta jego konkluzja nie zmieniła Twojego punktu widzenia właśnie w tym aspekcie.
CzDark
wysłane dnia: 20.11.2011 20:56
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: Prof. Piskorski o gwarach Nowej Marchii
@Mestwin

Cytat:
Kazimierz Nitsch, polonista i dialektolog, profesor filologii, zdziwił się, że Kociewie zachowało typowo pomorskie formy młół płóła, mimo, że ze wszystkich dialektów zachodnioporuskich po lewej stronie Wisły jest kaszubszczyźnie najbardziej odległe. Dla odmiany Krajna i Bory, które bardziej zbliżają się do Kaszub form tych nie posiadały. Kazimierz Nitsch zbudował w tym punkcie trzy hipotezy "Albo południowi nadnoteccy Pomorzanie mieli mowę zawsze bliższą wielkopolskiej niż kaszubskiej." "albo cała ludnosć przyszła później z Wielkopolski nie wchłaniając nic z pierwotnego osiedlenia" "albo pomorskie resztki spolszczyły się zupełnie." Hipotezy te streszczają się do wariantów przejściowość od początku, przejściowość wtórna powstała w wyniku zmieszania, znaczna wymiana ludzi lub/oraz języka. Te trzy hipotezy wyczerpują chyba podstawowe możliwości tłumaczenia "przejściowości" jakiegoś obszaru pod względem jezyka. Nitsch eliminuje hipotezę ostatnią podając za przykład formy młół i płóła które skoro zachowały się na Kociewiu po "przeworcie językowym" to nie mogły raczej zatrzeć sie w Krajnie która mając dużo więcej wspólnego zarówno z Wielkopolską jak i Kaszubami ulec mogła co najwyżej "powolnemu odkaszubieniu",i w ten sposób dochodzi do wniosku, że "przodkowie dzisiejszych Krajniakow nie byli językowo Kaszubami". W ten sposób trakutuje on populację Krajny za pierwotna i lokalną i wspomina niespotykaną różnorodność Krajny. Ostatecznie genetyka wiele mogłaby powiedzieć o pierwotnym osadnictwie pogranicza. To genetyka bada pokrewieństwo bezpośrednio.



Problem polega na tym, że większość polskich językoznawców nie umie samodzielnie myśleć i potrafi jedynie cytować Nitscha (nie mówię tu o Tobie). Od czasów Kazika Nitscha, "złotego cielca" polskiej dialektologii językoznawstwo jednak poszło trochę do przodu. Nitsch ma niewątpliwe zasługi w badaniach etnolektów, ale też niecne uczynki w ustalaniu nazw miejscowości, a także nie potrafił rozdzielić nauki od polityki i chyba nienawidził Lorentza (zapewne dlatego, że był Niemcem).


To, że na Kociewiu i Krajnie pomorskie (kaszubskie) relikty zachowały się w innych miejscach to w tym nie ma nic dziwnego. Po prostu na Kociewiu zachowały się jedne cechy kaszubskie, na Krajnie inne.

Gwary Krajny są wybitnie niejednorodne co wskazuje na dynamikę zmian zachodzących na tym obszarze.

Warto podkreślić co o gwarach Krajny pisze Zagórski:

„Ze względu na wybitną przejściowość gwar krajniackich od gwar północnej Polski (w szerokim znaczeniu) do Wielkopolski (..) trudno wskazać jakieś ważniejsze, typowo krajniackie (właściwe całemu temu obszarowi) cechy językowe. Można natomiast ogólnie określić, co jest wspólne gwarom Krajny ze względu na wspomniany ich charakter, mianowicie masowe występowanie tak w systemie gramatycznym, jak i w słownictwie (...) cech wielkopolskich obok cech typowo północnopolskich (pomorskich i mazowieckich). O ile nie można mówić o dialekcie krajniackim jako jednostce językowej odpowiadającej jednostce etniczno-geograficznej, za jaką uważa się Krajnę (dawny powiat nakielski), o tyle można obecnie stwierdzić występowanie kilku ugrupowań gwarowych z różnym nasileniem cech północnopolskich i wielkopolskich. Jedne gwary krajniackie nawiązują zatem silniej do południowego sąsiedztwa Wielkopolski, inne zaś do gwar Polski północnej (...). To jest właśnie bardzo charakterystyczne dla tego obszaru. Dzieje tej części Polski oraz jej pograniczny charakter w różnych okresach historii Polski zdają się ze swej strony uzasadniać taki stan rzeczy”

Zagórski tu używa określenia Polska północna mając zapewne na myśli Pomorze Gdańskie + polskojęzyczną część Prus (Wschodnich)


W gwarze krajeńskiej mozna znaleźć (zwłaszcza jeśli bada się gwarę XIX wieczną a nie XX wieczną sporo cech spotykanych w kaszubszczyźnie, do których nalezy zaliczyć przede wszystkim typowopomorski sposób zmiękczania spółgłosek k i g wymowa: taczi, czij, dłudżi. Wnioskowanie Nitscha poparte dwoma wyrazami, przy czym Nitsch chcąc nie chcąc stwierdza, że nie wie jak rzeczywistość wyglądała w przeszłości jest niedorzeczne.

Gwara Krajeńska sporo zawdzięcza Władysławowi Brzezińskiemu, którego mozna po trosze określić jako "krajeńskiego Sychtę" z racji napisania przez niego słownika tej gwary. Słownik ten powstał w latach 80. XX wieku, co oznacza że Nitsch po prostu sporo NIE WIEDZIAŁ o tej gwarze.

Podejrzewam, że związki językowe Krajny z językiem kaszubskim byłyby jeszcze silniejsze gdyby nie pas języka dolnoniemieckiego w postaci Kosznajderii (Kośniewia), który oderwał Krajnę od oddziaływania języka kaszubskiego. Pod względem fonetycznym gwara krajeńska jest bowiem bliższa kaszubszczyźnie niż gwara kociewska.


Obszar Krajny znalazł się w kręgu oddziaływania języka polskiego wcześniej niż Kociewie (zapewne stąd polskie formy dwóch wspomnianych czasowników), tyle że proces ten zachodził na Krajnie wolniej (stąd większa bliskość kaszubszczyźnie pod względem fonetyki).

@ Michał Kargul

Cytat:
Czyli mam jednak rozumieć, że zgadzasz się jednak z tezą Nitscha, którą poparł tu Piskorski? Bo pamiętam rzeczoną dyskusję sprzed kilku lat o Krajnie, gdy mi udowadniałeś, że kaszubszczyzna sięgała aż po Noteć i nitschowe „tereny przejściowe” to nic innego jak spolonizowane później obszary kaszubskie. A dyskutowaliśmy o tym, czy wszystkich Pomorzan, opisywanych w średniowiecznych źródłach można uznać za „przodków językowych" dzisiejszych Kaszubów. No i jak pamiętam, podpierając się Ceynową, ostro krytykowałeś właśnie sądy Nitscha, które tutaj Piskorski, wprost powtarza. Zaznacza przecież wyraźnie, że o ile dowiedziona jest autochtoniczność ludności Kociewia i Krajny, nie ustalono definitywnie, czy powstała ona na podłożu kaszubskim. A materiał toponomastyczny, wg. naszego autora, potwierdza istnienie właśnie obszaru przejściowego w rozumieniu Nitscha. Czyli konkluduje, że pomorskie na południowym Pomorzu Gdańskim nie równa się kaszubskie. No i mnie zaintrygowało, bo tak tu doceniłeś warsztat Piskorskiego, czy ta jego konkluzja nie zmieniła Twojego punktu widzenia właśnie w tym aspekcie.



Moja opinia jest taka - dosyć ostra granica językowa na Wiśle i Noteci zaczęła się zacierać wskutek polskich podbojów i polskiego oddziaływania kulturowego co spowodowało wytworzenie się stref przejściowych ulegających coraz mocniejszej polonizacji.

0) Z WPŁYWAMI POMORSKIMI - pomezańskie, chełmińskie, warmińskie, dobrzyńskie, prusko-mazurskie, lubawskie, michałowskie, pałuckie, kujawskie
1) BARDZO SILNIE SPOLONIZOWANE - wieleńskie, krajeńskie, kociewskie, lasackie, poluskie, góralskie, borowiackie
2)SILNIE SPOLONIZOWANE - krubańskie (zaborskie), łyczackie, kościerskie
3)UMIARKOWANIE SPOLONIZOWANE - kartuskie, bytowskie
4)SŁABO SPOLONIZOWANE - wejherowskie, puckie
5)BARDZO SŁABO SPOLONIZOWANE - słupskie (słowińskie, kabackie)


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

« 1 2 3 (4) 5 6 »
| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002