Strona główna forum Historia Józef Dombek |
| Od najnowszych | Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec |
Nadawca | Wątek |
---|---|
goch |
wysłane dnia:
18.3.2007 1:27
|
Współtworzę ten serwis Zarejestrowany: 5.8.2004 z: Czersk- Słupsk - Borowy Młyn Wiadomości: 147 |
Re: Józef Dombek Sz. Panie Damianie Kullas Co do niesmaku to proszę użyć odtrutki... nie za bardzo jednak potrafię wskazać jaka będzie na taką zarazę jak ja...dla pańskiego wrażliwego organizmu skuteczna ...? O ile chodzi o meritum tej sprawy ( oczywiście nie rozwiązując jej bowiem nie mamy do tego odpowiednich narzędzi...) to odsyłam do wielu opracowań nt. TOW Gryfa w kontekście działalności wspomnianych Józefów – Dambka i Gierszewskiego. Jedną z podstawowych różnic po ich śmierci są okoliczności ich śmierci a za tym idzie także ich zwłok... Ciało śp. J. Gierszewskiego było! Było zagrzebane w miejscu jego zamordowania, a potem fizycznie przeniesione zostało m.in. przez jego syna, dzisiaj też już śp. profesora Stanisława Gierszewskiego, na teren przykościelnego cmentarza do Borzyszków i tam spoczywa ono do dnia dzisiejszego...!\ Na tej m.in. podstawie (było ciało i świadkowie) Sąd w Chojnicach wydał odnośnym postanowieniem akt Jego zgonu. Tak już jest - sądzę, że pan o tym doskonale wie, że nawet w obecnych sprawach cywilnych o domniemane morderstwo, zaginięcie ...itd., dowodem podstawowy „ są zwłoki” i świadkowie... W przypadku J. Dambka tego po dzień dzisiejszy nie ma...!!! Prawdopodobnie nie cechuje pana szczególna dbałość o przygotowanie się do dyskusji...tej dyskusji . Wystarczyło by pan wyżej przeczytał me poprzednie materiały (publikowałem je przed organizacją manifestacji prawdy o Gryfie , która odbyła się 9 grudnia 2006 r. w Dywanie w miejscu zamordowania J. Gierszewskiego) Jeden z nich opublikowałem na tym Forum 9 kwietnia 2005 roku. Dla doinformowania cytuje jeszcze raz, jeden z nich - autorstwa 4 wybitnych żołnierzy – dowódców TOW Gryf Pomorski , oto on ... (Sadze że i dla pana wnioski z niego płynące będą oczywiste...) Wokół spisku na życie „Majora Rysia” W tygodniku „Za wolność i lud” (nr 1 z 5 stycznia 1985 r. ) ukazała się notatka Henryka Kulpińskiego wspominająca uroczystości, jakie odbyły się 29 września 1984 roku. w gminie Lipnica w związku z odsłonięciem epitafium na grobie Józefa Gierszewskiego ps. „Major Ryś”, byłego komendanta naczelnego Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”. Redakcja Tygodnika dopisała informacje, ze według książki Konrada Ciechanowskiego „Ruch Oporu na Pomorzu Gdańskim 1939 – 45” wyrok śmierci na Józefa Gierszewskiego, spowodowany wewnętrznymi rozgrywkami wydała Rada Naczelna „Gryfa Pomorskiego”, a wyrok został wykonany 8 lipca 1943 roku. W świetle naszych doświadczeń oraz materiałów przedstawionych na sympozjum zorganizowanym z okazji tej uroczystości w Lipnicy, my niżej podpisani, byli członkowie TOW „Gryf Pomorski”, osobiście przeżywający z Józefem Gierszewskim ciężkie chwile okupacji niemieckiej , czujemy się w obowiązku sprostować niestosowność takiego określenia okoliczności tragedii „Majora Rysia”. W Lipnicy referenci, oraz dyskutanci wykazywali, że „Major Ryś” był człowiekiem nieskazitelnym, dobrym Polakiem oraz wartościowym żołnierzem i komendantem organizacji. Organizacja skupiała patriotyczną i odważną część ludności kaszubsko – pomorskiej, która zawierzyła swe losy jej kierownictwu, w skład którego wchodził ppłk. ks. Józef Wrycza ps. „Rawycz” – prezes, Józef Dambek ps. „Jur” – wiceprezes, oraz porucznik Józef Gierszewski ps. „Major Ryś” – naczelny komendant. To ścisłe kierownictwo odpowiedzialne było przed Radą Naczelną . Praktycznie, jak podają byli jej członkowie: Brunon Bigus oraz Leon Kleinschmit, prawie nigdy nie zbierała się ona w komplecie. Ksiądz Wrycza bezustannie ścigany przez Gestapo spełniał rolę moralnego autorytetu organizacji oraz zatwierdzał ważniejsze wnioski i decyzje organizacyjne. W tej sytuacji działalnością organizacji kierował despotyczny Józef Dambek oraz rozważny, znający się na rzemiośle wojskowym, umiejący realnie oceniać sytuacje i mający duże wzięcie wśród członków organizacji Józef Gierszewski. Rychło doszło między tymi dwoma ludźmi do nieporozumień, najpierw na tle kompetencyjnym, a następnie doszły inne sprawy, które doprowadziły do skrajnej niechęci osobistej stron. Dambek wykorzystując swoją pozycję w organizacji usiłował ograniczać i uzależniać od siebie rozkazodawczy, naczelnego komendanta, a w lutym 1943 roku samowolnie zdymisjonował „Majora Rysia” ze stanowiska naczelnego komendanta. W czerwcu 1943 r. – pisze Leon Lubecki w książce „Ruch oporu na Pomorzu Gdańskim w latach 1939 – 1945” – Józef Dambek „Jur” wspólnie z Kuklińskim „Sęp”, skazał zaocznie „Rysia” na karę śmierci. W dniach pomiędzy 19 – 24 czerwca 1943 roku, a nie 8 lipca tegoż roku „Major Ryś” został skrytobójczo zamordowany. Dotąd nie opublikowano rzekomej treści „wyroku”. Istnieją jedynie jakieś pomówienia przepisywane z książki do książki, które jednak, jak to wykazano też na sympozjum w Lipnicy, okazały się bez pokrycia. Według „Encyklopedii Powszechnej” PWN – 1976 r.: „W Polsce nazwa wyrok jest zastrzeżona tylko dla orzeczeń sądowych; wyrok wydaje się w imieniu państwa Polskiego; ogłoszenie wyroku jest zawsze jawne”. Takie zasady obowiązywały również w okresie okupacji. TOW „Gryf Pomorski” w schemacie swej organizacji nie miała instancji sądowej, jak to było np. w Armii Krajowej, gdzie wyrok śmierci musiał być rozstrzygnięty przez sąd i odpowiednio uzasadniony oraz zatwierdzony przez Naczelnego Wodza lub upoważnionego jego zastępcę na Kraj. TOW „GP” mogłaby korzystać z instancji sądu AK, gdyby połączyła się z tą organizacją z zgodnie z rozkazem scaleniowym generała Sikorskiego z dnia 3 września 1941 roku. nr.2926, o co usilnie zabiegał Józef Gierszewski, a nie dopuścił do tego Józef Dambek. Karę śmierci przewidywały przepisy kodeksu karnego powszechnego poza przestępstwami zbrodni stanu, za udział w działaniach zbrojnych przeciwko państwu polskiemu, czyli za jego zdradę. Takich zarzutów w stosunku do „Majora Rysia” nie stwierdzono. Wydanie wyroku śmierci na Józefie Gierszewskim przyjęła na siebie, jak podaje Konrad Ciechanowski w swojej książce – Rada Naczelna pod przewodnictwem Józefa Dambka. Powołując się na podaną powyżej informacje Leona Lubeckiego , w skład tej „Rady Naczelnej” wchodził Józef Dambek i Kukliński. Kukliński nie był jednak jej członkiem, a tylko komendantem b. powiatów kościerskiego, starogardzkiegoi chojnickiego. Wynika więc z tego, że „wyrok” nie był wydany przez radę Naczelną, bo nie uczestniczyli w niej jej członkowie z prezesem ks. Józefem Wryczą . A zatem był to spisek uknuty przez Dambka i Kuklińskiego, mający na celu zlikwidowanie za wszelką cenę „Majora Rysia”. Tak więc wyrok wydany na Józefa Gierszewskiego był zupełnie bezprawny , a stosowanie określenia: „został skazany na karę śmierci z wyroku Rady Naczelnej TOW „Gryf Pomorski” jest nie tylko bezprawne, ale nieprawdziwe, niesprawiedliwe i krzywdzące pamięć tego prawdziwego żołnierza naszej Ojczyzny. /-/ Marian Jankowski – Lubuczewo Brunon Bigus – Gowidlino Zdzisław Kurowski – Gdańsk Jan Szalewski – Gdańsk *** I na koniec ( ZDAJE SOBIE SPRAWĘ TEJ CZEŚCI DYWAGACJI...) skąd , lub kto pomógł panu na ułożenie poniższych, naiwnych pytań cytuje: „...Tylko skąd tu takie rzucanie potwarzy w jednym kierunku , a może to że major Ryś to ziomek Goch (jego syn zaś profesor a wnuk komandor MW ) a jakiś tam Dambek to przybysz z nikąd gdzieś z Polski i nie bardzo ma ustawioną rodzinkę. Dlaczego współczesne rozgrywki polityczne i personalne mieszać z historią .... I jeszcze jedna istotna sprawa od czasów Solidarności minęło o wiele miej czasu ,są dokumenty żyją świadkowie , i w imię walki politycznej zakłamuje się współczesną historię . Życzyłbym panu więcej zdrowego rozsądku ....” Odpowiadając na poziomie stawianych pytań...chce się powiedzieć co ma piernik do wiatraka.... Solidarność do tragizmu i bohaterstwa Gryfa... oraz mój rozsądek... do pańskiego jedynie słusznego przekonania o swych racjach i kto lub co pana upoważnia do wystawiania arbitralnych ocen i osadów w tym względem mojej osoby... Czy może pan jest członkiem P i S i Etosu – którym kieruje prominentny urzędnik wojewódzki, bratanek śp. J. Dambka – czy może jest pan udziałowcem grupy, która pod polityczną opieką ( a przez to nadała jej ten to polityczny charakter) zorganizowała w odpowiedzi na uroczystość „Dywańską” - wspomnianą w mej poprzedniej wypowiedzi – uroczystość... I kolejne a propos... Ciekaw jestem ( idąc nadal poziomem stawianych przez pana pytań...) co pan w latach 70, 80, 90 lat XX wieku a być może teraz ... robił i zrobił społecznie (regionalnie) na rzecz naszej pomorskiej sprawy i Tatczezny, z czego może być pan dumy ( nie myślę o pańskich iluzorycznych, camusowych wysiłkach alpinistycznych w zdobywaniu (za)szczytów szczytów...) z osiągniętych w tym względzie celów... Życzę aby było ich jak najwięcej...!!! Zbigniew Talewski Słupski Zaborak/Goch
|
kdan |
wysłane dnia:
18.3.2007 22:31
|
Współtworzę ten serwis Zarejestrowany: 23.6.2005 z: Tczew Wiadomości: 150 |
Re: Józef Dombek Witam
Nigdy nie należałem i nie należę do żadnej partii nikt mnie nie wspierał ani nie wspiera czy inspiruje .Wytoczył pan pewne działa to i ja spróbuję. Po pierwsze nigdy nie powoływałem się na wiedzę historyczną byłem jestem i będę amatorem nie osądzam rzeczy po domysłach ani po kumoterstwie . Zaczął pan z tej beczki to ciągnijmy to dalej : twierdzi pan że nie ma grobu ani zwłok to nie ma człowieka czy to jedyny przypadek , a może Hubala też nie było bo praktycznie jego zwłok niezidentyfikowano a może tak jak jest pana tok rozumowania to on też był jakimś despotycznym samozwańcem. Wróćmy do wcześniejszych opracowań wyczytałem w nich że zarzucano Por. Gierszewskiemu jakieś machlojki pieniężne jakieś panienki w bunkrze itp. Drążmy dalej co robiła ochrona Majora Rysia gdy był na nim wykonywany wyrok ??? Na koniec zostawię tylko jedno stwierdzenie co można powiedzieć o człowieku który od maja 1942 przystąpił do Gryfa Pomorskiego a już w lutym 1943 roku został zdymisjonowany. Czyli ci wszyscy Gryfowcy którzy przed majem 1942 roku działali na terenie Kaszub (chwila przystąpienia Por. Gierszewskiego do wyżej wymienionej organizacji ) nie byli prawdziwymi patriotami , prawdziwymi żołnierzami naszej ojczyzny . Jedna rzecz mnie tylko dziwi, pana obeznanego w histori Gryfa nie zastanowił jeden fakt że ktoś będący raptem (zależy jak ujmiemy terminy od maja 1942 do ~ lutego 1943 roku lub do lipca 1943 roku )lub aż tak długo ( znając realia okupacji tak wysoko doszedł a tym bardziej że działalność jego w poprzedniej organizacji nie przyniosła żadnych efektów . I jeszcze jedno wszyscy ci którzy się podpisali pod spiskiem na Majora Rysia są pro Akowcami . Z tego co mi wiadomo to Gryf Kaszubski czy póżniej Pomorski chciał być niezależną organizacją . Panie Gochu Talewski diabeł tkwi w szczegółach. P.s. Byłem osobiście w grudniu w Dywanie uroczystość super. Co zaś do mojej przynależności partyjnej to żadna nigdy nie należałem do żadnej partii oprócz kandydowania w 1979 r. gdy będąc w wojsku troszkę narozrabiałem i miałem alternatywę albo kandydowanie albo Orzysz . I na tym się cała moja kariera polityczna skończyła. Z poważaniem D. Kullas
|
goch |
wysłane dnia:
19.3.2007 11:58
|
Współtworzę ten serwis Zarejestrowany: 5.8.2004 z: Czersk- Słupsk - Borowy Młyn Wiadomości: 147 |
Re: Józef Dombek Szanowny Dreche
Dziękuję za kontynuowanie dyskusji, nie mniej by ją merytorycznie rozwijać, zapraszam do ponownego zapoznania się z (mam nadzieję, że będąc 9 grudnia 2006 r. na uroczystości poświęconej śp. mjr Rysia, jaka odbyła się w Lesie Dywańskim uważnie wysłuchał pan głoszonych tam wystąpień) wystąpieniem prof. Józefa Borzyszkowskiego, który w oparciu o historyczną wiedzę, naukowo i obiektywnie scharakteryzował postać J. Gierszewskiego nie tylko jako bohatera walki zbrojnej z hitlerowskim okupantem, ale i także w zakresie jego pozytywistycznej pracy na rzecz Kaszub i Pomorza. Przypominam, że ta ocena została wyrażona w miejscu dokonania na J. Gierszewskim bratobójczego mordu wykonanego z woli i na zlecenie J. Dambka. Niniejsze wystąpienie prof. Józefa Borzyszkowskiego jest opublikowane w nr 6/2006-7 dwumiesięcznika „Naji Goche” (www.talewski.kaszuby.pl) *** Prof. Józef Borzyszkowski Dyrektor Instytutu Kaszubskiego Wystąpienie prof. Józefa Borzyszkowskiego podczas uroczystości w Dywanie 9 grudnia 2006 r., poświęcone pamięci mjr Rysia. Józef Gierszewski (1900-1943) O Józefie Gierszewskim – majorze Rysiu – mówiliśmy w Borzyszkowach w 60-lecie tragicznej śmierci. Prochy Józefa Gierszewskiego spoczywają bowiem na cmentarzu przykościelnym w jego rodzinnej parafii Borzyszkowy. Borzyszkowy – stolica Gochów – stanowią szczególnego rodzaju miejsce, znaczące bardzo wiele w całych kaszubsko-pomorskich dziejach; leżące na wiekowym pograniczu polsko-niemieckim urastają do rangi symbolu i mitu. Mitu trwania i symbolu niejednej tragedii – osobistej, rodzinnej i całej społeczności kaszubskiej. Bez wątpienia najtragiczniejszym okresem w dziejach Kaszubów i Pomorza były lata niemieckiej, hitlerowskiej okupacji. W tym okresie w tragicznych okolicznościach dokonało się tu życie wybitnego syna Gochów, śp. Józefa Gierszewskiego, Majora Rysia, Komendanta Naczelnego TOW „Gryf Pomorski”. Tam w rodzinnej jego parafii, na borzyszkowskim przykościelnym cmentarzu w 1960 roku, dzięki staraniom równie niezapomnianego posła Jana Machuta, złożono po latach na wieczny spoczynek doczesne szczątki bohatera naszego zgromadzenia i kaszubsko-pomorskiej społeczności. Tam także 29 września 1984 roku poświęcono na jego grobie stosowne epitafium, której to uroczystości towarzyszyło sympozjum poświęcone życiu i tragedii nie tylko Józefa Gierszewskiego. Uczestniczyło w niej wiele osób z rodzinnego kręgu przyjaciół i towarzyszy walki. Obecni byli trzej synowie – Jan, Stanisław i Marian oraz córka Halina. Niejeden z uczestników tamtej uroczystości odszedł już na wieczną wartę. Przed rokiem pożegnaliśmy w Kartuzach także ostatniego Komendanta TOW Gryf Pomorski a pierwszego prezesa Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Aleksandra Arendta. Od kilkunastu lat cieszymy się odzyskaną w kraju pełnia wolności obywatelskiej, odczuwając boleśnie brak odpowiedzialności i bezkarność oszczerstw działań ludzi podszywających się pod tradycje etosu Gryfa Pomorskiego, kryjących się nawet pod płaszczem katolickich gazet czy Instytutu Pamięci Narodowej. Opinie historyków i nielicznych już świadków, nie dających się manipulować szalbierzom, często giną w chciwych sensacji i niusów donosach i doniesieniach nie tylko mediów. I tak okupacyjna tragedia trwa nadal. Smętek i Czernic zacierają ręce. Tymczasem, jak mówił w wierszu Antoni Słonimski: „Niepogodzeni z bezsensem istnienia Z krzywdą i zdradą, lękiem i cierpieniem Duchom podobni, dzwoniąc łańcuchami Przenikamy przez mury nowych (Elsinorów?) Aby zbrodnie prawdziwym nazywać imieniem, Straszyć warty królewskie i przemijać cieniem.” (Antoni Słonimski – Niepogodzony*) Nieodżałowany sprzed lat Jegomość Borzyszkowski ks. Kazimierz Raepke, przywołując w swojej homilii z okazji poświęcenia wspomnianego epitafium, ów wiersz A. Słonimskiego między innymi powiedział: „Przeminął cieniem. Wyrok na nim wykonany pozostał tajemnicą, bo zginął z ręki tych, którym służył, niepogodzony do ostatka z bezsensem okupacji, krzywda ludzką, lękiem i cierpieniem, niepogodzony ze zdradą. Przeminął cieniem, jak wielu innych w naszej historii, bo tu na ziemi rozwijamy tylko pielgrzymie namioty, ale wszystko, na czym stoimy spojone jest wapnem z ich kości. Wszystko, czym żyjemy i jako naród odzyskany – jest pokłonem ich myśli, ich ran i blizn, ich łez i krwi. Ich śmierć nie była bezpłodna nawet w tych ziemskich wymiarach. Miliony ich oczu patrzą na nas, jak szanujemy sztandary ideałów przyjętych z ich rąk (...)”. Słowa te, jak i całość tamtej homilii, godne są przypomnienia i zapamiętania. Józef Gierszewski, podobnie także jak inni przywódcy z Gryfa Pomorskiego – tacy jak legendarny ks. ppłk Józef Wrycza, symboliczna postać pomorskiego ruchu oporu, jako prezes Rady Naczelnej „Gryfa” – czy jego zastępca por. Józef Dambek, których prochy i kości, a zwłaszcza ich dokonania, stanowią duchowne spoiwo miedzy tamtymi a naszym czasem. Obyśmy byli w stanie obronić ich imię przed kontynuacja zdrady. Tak Major Ryś, jak i inni Gryfowcy, tak jak wszyscy my, posiadali zarówno zalety jak i wady, które ujawniały się w czasie wojny, a szczególnie podczas konspiracji. Stąd też niełatwa jest rola biografisty, historyka zmierzającego do poznania prawdy, narażonego na pokusę malowania czarno-białych portretów bohaterów i ich charakterów. Dokonania i myśli „Gryfowców”, którymi dowodził Major Ryś, podobnie jak idee i czyny ogółu bohaterów ruchu oporu oraz więźniów Wehrmachtu stanowią ważne ogniwo w dziejach ruchu kaszubsko-pomorskiego, rozwijającego się w XIX i XX wieku. To nie przypadek, że od pierwszych lat swego istnienia Zrzeszenie Kaszubskie przykłada wielką wagę do tradycji walk o niepodległość, oraz do pomorskiej idei i czynów pracy organicznej. To nie przypadek, że ZK-P – jego oddziały na Gochach z udziałem Zbyszka Talewskiego i Zarząd Główny w Gdańsku- wielokroć i w różny sposób, a podobnie jak dziś, czcił i czci nadal pamięć przywódców, członków i ludzi „Gryfa Pomorskiego”, w tym szczególnie śp. Józefa Gierszewskiego. Jego postać uosabia jedno i drugie – pozytywistyczną pracę organiczną i romantyczną walkę zbrojną. O „Gryfie”, jego przywódcach i samym Józefie Gierszewskim pisało już wielu historyków i pamiętnikarzy. Gierszewski sam jako szkolny tu na Gochach i Zaborach oraz w Ziemi Chełmińskiej, był także pisarzem historycznym. To wyróżnia go spośród innych. Być może zdawał sobie sprawę z tego, iż historia nie tyle jest, co może być nauczycielką życia. Urodził się na Prądzonie – na wybudowaniu Klewiska. Ukończył szkołę w rodzinnej wsi a pod koniec I wojny światowej znalazł się w wojsku niemieckim, skąd przeszedł do wojska polskiego. Do rezerwy przeniesiony został w 1921 roku w stopniu kaprala. Po powrocie do cywila podejmuje dalszą naukę na kursie nauczycielskim w Brusach i w Seminarium Nauczycielskim w Kościerzynie. Jako „szkólny” uczył od 1923 roku najpierw w Przymuszewie rodzinnej wsi Anny z Żmudów Trzebiatowskiej-Łajmingowej, w Czarnowie, gdzie urodził się jego syn Stanisław – wybitny historyk pomorski, a także w Brusach. Pracując tam zdał egzamin nauczycielski drugiego stopnia. Z kolei w latach 1929-1930 ukończył Kurs Szkoły Podchorążych Piechoty i Wyższy Kurs Nauczycielski w Krakowie. W 1930 r. został kierownikiem szkoły w Kowalewie Pomorskim, a w 1935 w Chełmży. Będąc nauczycielem tu na Zaborach i tam na Pomorzu, był wybitnym społecznikiem. Działał w rozlicznych organizacjach społeczno-kulturalnych. Jednocześnie był po trochu regionalnym historykiem. Na łamach Dziennika Pomorskiego opublikował „Historię parafii borzyszkowskiej”. Z kolei w postaci osobnego druku, wydał w 1936 roku „Historię miasta Kowalewa w zarysie”. W międzyczasie był także nadal żołnierzem. W 1935 roku został porucznikiem rezerwy, działając nadal w przysposobieniu obronnym. W przeddzień wybuchu wojny, 30 sierpnia 1939 roku został zmobilizowany do 66 pułku piechoty w Chełmnie. W szeregach tego oddziału przeszedł szlak bojowy: Bydgoszcz – Toruń –Warszawa - Radom w kierunku Lublina, dokąd nie dotarł wskutek rozbicia batalionu i dostania się 25 sierpnia 1939 roku, niedaleko Rawy Ruskiej do niewoli. Przewożony do Jarosławia zbiegł z transportu jeńców i pod koniec października wrócił na Pomorze. W Chełmży gdzie mieszkał przed wybuchem wojny poszukiwało go już gestapo, więc będąc jeszcze w Toruniu, podjął decyzję o ukryciu się w rodzinnych stronach na Kaszubach, w Borach Tucholskich, gdzie jako jeden z pierwszych zorganizował grupę konspiracyjną, działającą w okolicy Chojnic. Przygotowania do tego rodzaju działalności podobnie, jak niektórzy inni przywódcy pomorskiego ruchu oporu, zdobył przed wojną. W 1942 roku wraz z swoim oddziałem wstąpił w struktury TOW Gryf Pomorski. Wkrótce Rada Naczelna mianowała go na wniosek Józefa Dambka, Komendantem Naczelnym. Był to okres największego rozwoju organizacyjnego „Gryfa”, w którym Gierszewski był również szefem najliczniejszego III okręgu, obejmującego powiaty chojnicki, kościerski i starogardzki. Major Ryś, jako członek najwyższego kierownictwa Gryfa uczestniczył w tym czasie w różnych spotkaniach łączących pomorskie oddziały i organizacje partyzanckie. Był, bowiem zwolennikiem ich scalenia i podporządkowania w ramach AK. Jako dobrze wyszkolony żołnierz – oficer i świetny organizator cieszył się znacznym uznaniem wśród Gryfowców. Alfons Jarocki, komendant pomorskiego inspektoratu AK napisał w swoim sprawozdaniu: „Ryś przewyższał Jura (pseudonim J. Dambka) inteligencją, stopniem wojskowym i zajmowanym stanowiskiem. (...) Rys miał większe wzięcie wśród członków.” Mjr Ryś przygotowywał oddziały Gryfa do wystąpienia zbrojnego – do powstania, którego wybuch miał być skoordynowany z desantem morskim i powietrznym na Pomorzu. Miał, zatem najbliższy kontakt z oddziałami Gryfa w terenie. W tym kontekście narastały nieporozumienia między nim a II prezesem Gryfa Józefem Dambkiem. Jak stwierdził Andrzej Jeziorski dotyczyły one stosunku do AK, kompetencji obu dowódców oraz krytycznego stanowiska Gierszewskiego wobec Dambka, łamiącego zasady konspiracji – gromadzącego, wbrew opinii ks. J. Wryczy i innych, m.in. wykazy członków, narażając ich na niebezpieczeństwo. 17 II 1943 Gierszewski został zwolniony z funkcji Komendanta Naczelnego TOW „Gryf Pomorski”, a kilka miesięcy później zastrzelony przez swoich towarzyszy, ponoć na mocy wyroku sądu organizacyjnego, głównie za przyczyną konfliktu z J. Dambkiem, tu w bunkrze niedaleko leśniczówki Dywan i Jabłuszka Dużego, gniazda rodu Borzyszkowskich. Było to prawdopodobnie w czerwcu, choć niektórzy podają datę 8.VII 1943 roku, którą to przyjął sąd uznający jego zgon – ustalając po wojnie jako datę jego zabicia. Śmierć Józefa Gierszewskiego była i jest najtragiczniejszą kartą w dziejach TOW Gryf Pomorski i jedną z najsmutniejszych w historii pomorskiego ruchu oporu. Nie będę Państwu przypominać tego, co było dalej udziałem Gryfowców w czasie wojny i po wojnie. Tragedia z Dywana, do dziś nie do końca wyjaśniona przez historyków, a tym bardziej gmatwana przez część jej uczestników i ich następców, nie przekreśla bohaterstwa patriotycznych czynów Józefa Gierszewskiego i ogółu Gryfowców, tysięcy uczestników ruchu oporu na Pomorzu, podejmowanego przeciw hitlerowskiemu okupantowi z myślą o odbudowaniu piękniejszej i szczęśliwszej Rzeczypospolitej. Dalsze utrzymywanie dyskusji, polemik wokół tej tragedii dziś nie jest na miejscu, a jedynie rozdrapywaniem i tak niezagojonych ran. Warto podkreślić, że społeczność Kaszub i Pomorza, jej reprezentacje Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, w trudnych latach realnego socjalizmu skutecznie zabiegało o przywrócenie dobrego imienia Gryfowcom, o zapamiętanie ich czynów, o utrwalenie pamięci o ich przywódcach. Świadczą o tym konferencje naukowe, wydawnictwo i pomniki oraz tablice poświęcane także indywidualnym postaciom z ową trójcą Józefów (Wryczy, Dambka, Gierszewskiego) – przywódców Gryfa na czele. Józef Gierszewski ma podobną do borzyszkowskiej tablicę także w budynku szkoły w Chełmży, w której uczył do 1939 roku. Zawisła ona tam, dzięki mieszkańcom Chełmży, a także Fundacji AK w Toruniu. Ta solidarność także w dążeniu do pełniejszego poznania rzeczywistości okupacyjnej, generalnie została zachowana i stanowi o sile nas tu zebranych. Tragedia Józefa Gierszewskiego i „Gryfa Pomorskiego” była i jest tragedią przede wszystkim jego rodziny i nas wszystkich Kaszubów, Pomorzan, Rzeczypospolitej Polskiej. Tragedia, śmierć Józefa Gierszewskiego, wymaga nieustannego szacunku, godności i pokory wobec przeszłości. Stanowi wyznanie dla nas i dla tych, którzy przyjdą po nas. Oby nigdy więcej wojny, aby nigdy nie zaszła potrzeba konspiracji i walki, a zwłaszcza tej najtragiczniejszej – bratobójczej. Przywołana już śp. Seniorka pisarzy kaszubsko – pomorskich Anna Łajming, zbliżająca się do 100 urodzin, w opublikowanej na łamach Pomeranii rozmowie przeprowadzonej przez Joanne Gil-Ślebodę życzyła nam przede wszystkim spokoju w kraju i na świecie..., szczęścia w rodzinie. W pokoju możliwe jest także pełniejsze wyjaśnienie tragedii, która nas tu zgromadziła – wyroku będącego nawet w czasie wojny aktem bezprawia, jak mówili jedni, w tym członek Rady Naczelnej, Leon Kleinschmidt, czy „zabójstwa moralnie nie dającego się niczym usprawiedliwić” (S.Samsonowicz). Idzie o wyjaśnienie tamtej tragedii mającej wówczas i dziś nie tylko aspekt moralny, ale i polityczny. Znając historię i współczesność mamy świadomość, iż bardzo często owe pełne wyjaśnienie staje się nierealne. Tym bardziej liczy się nasza postawa – indywidualna, której dajemy wyraz także przez swoją tutaj obecność, jak i ta wyrażana przez reprezentujące nas gremia i organizacje. Stąd dziś utrwalając pamięć o Józefie Gierszewskim, o jego tragicznej śmierć, o jego życiu i pozytywnych dokonaniach, nie tylko w owej tragedii, składamy hołd i wyrazy wdzięczności wszystkim Gryfowcom, a także tym, którzy jak śp. Leon Lubecki, urodzony niedaleko stąd w Borowcu k/Lipusza, który bezinteresownie razem z innymi historykami owe piękne i tragiczne karty naszej historii poprzez naukowe rozpoznawanie przeszłości rozjaśniali, a i tym, którzy jak Zbigniew Talewski m.in. na łamach wydawanego i redagowanych przez siebie dwumiesięczniku „Naji Gochë” i w tym miejscu utrwalają naszą pamięć o nich.. /-/ * Pozwalam sobie przytoczyć cały, wyżej zacytowany wiersz. Antoni Słomiński ”Niepogodzony..” Szybko cofnięta taśma dyktafonu Słów naszych szyk umowny rzuca w nieistnienie, W galopujący bełkot. Gdy patrzę na smugę Świateł i cieni nie widząc ekranu, Niepogodzony z bezsensem istnienia, Czy zdołam znaleźć jeden punkt, z którego Można by obraz i dźwięk chwycić pełny? Niepogodzony z bezsensem istnienia, Szukam twych oczu i ciepła twej ręki, Aby cię chwycić. Wydrzeć ze wspomnienia Na moją stronę. Jeszcze stronę moją. Nie było między nami żadnej tajemnicy, A teraz próżno wzywam cię wśród nocy, Niepogodzony z bezsensem istnienia, Choćbym zdołał pochwycić wszystkie pozaziemskie Fale, obrazy, słowa, melodie i znaki, Co przenikają mury jak duch Króla-Ojca, Prostodusznym Bernardo będę, nie Hamletem, Który umiał odczytać wezwanie za świata. Cóż odnajdziemy zawieszeni w środku, Pomiędzy mikro- a makrokosmosem, Zbrojni w trzy zmysły w klatce trzech wymiarów? Niepogodzeni z bezsensem istnienia, Z krzywdą i zdradą, lękiem i cierpieniem, Duchom podobni, dzwoniąc łańcuchami, Przenikamy przez mury nowych Elsinorów, Aby zbrodnie prawdziwym nazywać imieniem, Straszyć warty królewskie i przemijać cieniem. *** Dziękuję ! Zbigniew Talewski Słupski Zaborak/Goch
|
kdan |
wysłane dnia:
27.3.2007 21:34
|
Współtworzę ten serwis Zarejestrowany: 23.6.2005 z: Tczew Wiadomości: 150 |
Re: Józef Dombek Witam
Kontynuując tą dyskusję to w pierwszej kolejności chciałbym zaznaczyć że już kiedyś prowadziłem wymianę postów na ten sam temat bodajże rok temu , przez ten czas zdążyłem się zapoznać z niektórymi materiałami na temat Gryfa jak również podyskutować z niektórymi ludzmi osobiście . Jak dotychczas to tylko raz spotkałem się z podobną opinią jaką pan wygłasza w tak bezkrytyczny sposób . Wracając do wypowiedzi prof. J. Borzyszkowskiego to czekałem kiedy ją pan zacytuje bo już w Dywanie słuchając jej zauważyłem że historia nie jest taka jak ją pan interpretuje i tu cytat: Józef Gierszewski, podobnie także jak inni przywódcy z Gryfa Pomorskiego – tacy jak legendarny ks. ppłk Józef Wrycza, symboliczna postać pomorskiego ruchu oporu, jako prezes Rady Naczelnej „Gryfa” – czy jego zastępca por. Józef Dambek, których prochy i kości, a zwłaszcza ich dokonania, stanowią duchowne spoiwo miedzy tamtymi a naszym czasem. Obyśmy byli w stanie obronić ich imię przed kontynuacja zdrady . Wydaje mi się że ten fragment wypowiedzi pana profesora sam mówi za siebie. Tylko ze względu na ograniczenia czasowe w tej chwili nie rozwijam dalej tego wątku lecz myślę że w niedługim czasie będę go kontynuował. Z poważaniem D.Kullas
|
goch |
wysłane dnia:
23.5.2007 0:37
|
Współtworzę ten serwis Zarejestrowany: 5.8.2004 z: Czersk- Słupsk - Borowy Młyn Wiadomości: 147 |
Re: Józef Dombek Kdan
nie podejmując dalszej dyskusji m.in. nt Gryfa i jego zamordowanego komendanta w swoim czasie (27.03.07 r.) napisał, że: „...Wydaje mi się że ten fragment wypowiedzi pana profesora ( Józefa Borzyszkowskiego podczas uroczystości w Dywanie - /tz/) sam mówi za siebie. Tylko ze względu na ograniczenia czasowe w tej chwili nie rozwijam dalej tego wątku lecz myślę że w niedługim czasie będę go kontynuował. Z poważaniem D.Kullas. Otóż Szanowny Panie i inni „negujących” i szkalujących dobre imię Józefa Gierszewskiego – „Rysia”, przedstawiam artykuł , jaki się ukazał w jednym z pism katolickich ( tych , które m.in. stawia na piedestale Sz. P – Tomasz Żuroch Piechowski ) mianowicie „W rodzinie” (nr 8 z dn.29 kwietnia 2007 r.)- piśmie Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Pelplińskiej z siedzibą w Chojnicach. Autorką publikacji jest Urszula Suchomska, o której tylko tyle wiem co dowiedziałem się z zapisu, który znalazłem w Internecie mianowicie: Kościerzyna, dnia 22.05.2004 r. PROTOKÓŁ z rozstrzygnięcia z części recytatorskiej Diecezjalnego V Konkursu Poezji Maryjnej zorganizowanego przez Parafię Świętej Trójcy w Kościerzynie. W Konkursie wzięło udział 57 uczestników w pięciu kategoriach. Komisja w składzie: 1. Ks. Jerzy Rolka CR 2. Urszula Suchomska 3. Bożena Ugowska 4. Stanisław Janke 5. Jerzy Stachurski 6. Eugeniusz Pryczkowski Jak się domyślam Pani ta dokonała swoistego plagiatu, wykorzystując w poniżej przedstawianym materiale – tekst artykułu pt. Polacy, Kaszubi, Niemcy i Komuniści... czyli dalsze losy grupy szpiegów Gestapo – NKWD w Gdańsku, autorstwa R. Skorowskiego napisanego przy współpracy z K. Wesolkiem a opublikowanym w Głosie – Tygodniku Katolicko ( znowu...) Narodowym (można z nim się zapoznać na www. glos.com.pl/Archiwum) *** A oto i on !!! TOW „Gryf Kaszubski-Pomorski" Jak w Kościerzynie 26 maja 1947 r. wzajemnie uwiarygodniała się polskojęzyczna grupa Gestapo 2 udziałem agentów NKWD i Gestapo w osobach Bolesława Bieruta i Michała Roli-Żymierskiego Wskrzesiciel Państwa Polskiego, Józef Piłsudski, Naczelnik Państwa, w dniu 24 października 1914 r. w Belwederze przyjął delegatów Ziemi Kaszubskiej pod przewodnictwem dr. Stefana Łaszewskie-go, posła do sejmu ustawodawczego z ziemi kaszubskiej. Członkowie tej delegacji tymi słowami zwracają się do Naczelnika Państwa J. Piłsudskiego: „Hołd Ci składamy, Naczelniku i Wodzu, hołd życia i krwi najlepszych synów ziemi naszej, żołnierzy Kaszubów, i pokornie prosimy: racz przylać, jako szef, pod Twe wysokie zarządy, nasz pułk kaszubski. Prowadź ku chwale, szczęściu i potędze wielkiej naszej ojczyzny (...)". Naczelnik Państwa w odpowiedzi oświadczył: „ Ofiarowane mi szefostwo pułku kaszubskiego z zadowoleniem przyjmuję". Od tego momentu ta elitarna jednostka Wojska Polskiego zaczęła nosić nazwę 66 Pułku Strzelców Kaszubskich im. Józefa Piłsudskiego. Latem 1920 r. nad Polską zawisło śmiertelne niebezpieczeństwo. Armia Czerwona zbliżała się do wrót stolicy. W sierpniu na Warszawę zwrócone były oczy całej Polski i Europy. W dniach od 12 do 25 sierpnia rozgrywała się tzw. Bitwa Warszawska. Pod Radzyminem, Ossowem rozstrzygały się losy niedawno odzyskanej niepodległości. Czy „ po trupie Polski" bolszewicy przeniosą na swoich bagnetach obłędną ideę rewolucji światowej? Na parę dni przed Bitwą Warszawską, kiedy ukazały się na Pomorzu plakaty: „Do broni, Ojczyzna Was wzywa", z Kościerzyny co cztery godziny odjeżdżały pociągi z ochotnikami na front warszawski. Ochotnicy zgłaszali się samorzutnie, bez kart powołania, zaopatrzeni nieraz tylko w broń myśliwską. Agitatorem tych ochotników i uczestnikiem Bitwy Warszawskiej był Jan Gończ, mój ojciec, który walczył na przedpolach Warszawy w czasie „Cudu nad Wisłą". Już w pierwszych dniach bitwy 66 Pułk Strzelców Kaszubskich im. Józefa Piłsudskiego został zaatakowany przez przeważające siły sowieckie - zacięte walki trwały od rana do zmierzchu. Ostatecznie wróg został rozbity i wzięty do niewoli, a część uciekła w popłochu. Jak się później okazało, 66 Pułk Strzelców Kaszubskich rozgromił wtedy 216 Pułk Piechoty im. W.I. Lenina, co stało się dobrą wróżbą dla dalszych działań bojowych. Wtedy cały naród zjednoczony w Bogu pokonał bolszewików pod Warszawą. Zwycięstwo przychodzi 15 sierpnia, w święto Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny, w czasie „Cudu nad Wisłą". Przełomem w walkach był genialny atak dywizji legio- nowych znad Wieprza na tyły bolszewików, który poprowadził do zwycięstwa sam Wódz Naczelny Józef Piłsudski. Powracających z wojny bolszewickiej żołnierzy witano jak Bohaterów, a poległym w Polsce stawiano Pomniki - tak było również na całym Pomorzu. Poczynając od Piotrkowa Kujawskiego, gdzie na miejscowym cmentarzu stoi pomnik upamiętniający poległego oficera Małachowskiego, po Żukowo, gdzie przy kościele jest obelisk upamiętniający poległego uczestnika Bitwy Warszawskiej - Hirsza. Zrodziła się wtedy legenda Genialnego Wodza, Naczelnika Józefa Piłsudskiego, który obronił Niepodległość Polski i całej Europy przed czerwoną zarazą Wszystkie wtedy w Polsce miasta chciały upamiętnić u siebie postać Józefa Piłsudskiego poprzez nazwę ulicy, placu, szkoły, jednostki wojskowej lub honorowe obywatelstwo miasta. Takie same działania czynili ochotnicy z Kościerzyny i okolic, którzy brali udział w wojnie bolszewickiej i Bitwie Warszawskiej w czasie „Cudu nad Wisłą", w tym również żołnierze z elitarnego 66 Pułku Strzelców Kaszubskich imienia Józefa Piłsudskiego. Ojciec mój, Jan Gończ, uczestnik Bitwy Warszawskiej, który w okresie międzywojennym prowadził Kancelarię Prawniczą, czynił usilne starania, aby Honorowym Obywatelem Kościerzyny został Naczelnik Państwa, Marszałek Polski Józef Piłsudski. Działania te spotykały się z powszechnym poparciem mieszkańców całej Kościerzyny. W niedługim czasie poczynania te zostały zrealizowane - Józef Piłsudski został Honorowym Obywatelem Kościerzyny (1923 " r.). Okoliczność ta była wielkim zaszczytem dla mieszkańców Kościerzyny i upamiętnieniem wkładu mieszkańców Kościerzyny w wojnę bolszewicką. Marszałek Polski, Józef Piłsudski, był Honorowym Obywatelem Kościerzyny do czasu, kiedy polskojęzyczna grupa Gestapo nie została przemianowana na UB, co miało miejsce w 1945 r. Grupa ta dalej prześladowała i likwidowała żołnierzy „Gryfa" i AK (żołnierzy Łupaszki, w tym 17-letnią, legendarną INKĘ - Danutę Siedzikównę), ale już pod szyldem UB. Byli to m.in. głównie B. Bierut, M. Rola-Żymierski, J. Kaszubowski - Inspektor Gestapo Gdańskiego, A. Arendt, J. Szalewski, L. Miotk, J. Lubecki i J. Bianga. 26 maja 1947 r., w Zielone Świątki, w tajemnicy przyjechał do Kościerzyny płk. NKWD i agent Gestapo w jednej osobie B. Bierut, a razem z nim również członek NKWD od 1934 r. i agent Gestapo - M. Rola-Żymierski oraz I Premier Komunistycznego Rządu w Polsce - E. Osóbka-Mo- rawski. Wtedy też nastąpiło odebranie przez polskojęzyczną grupę Gestapo, poprzez fałszowanie historii, Honorowego Obywatelstwa Kościerzyny Marszałkowi Polski Józefowi Piłsudskiemu. Działo się to w czasie, gdy „najwyższe władze PRL" w Kościerzynie na czele z B. Bierutem uwiarygodniały poprzez nadawanie odznaczeń i stanowisk polskojęzycznej grupie Gestapo przemianowanej na UB, która to grupa na Pomorzu tworzyła początki Paktu, zwanego potem Ribbentrop-Mołotow. Byłam naocznym świadkiem historii, jak w Kościerzynie w maju 1947 r. polskojęzyczna grupa Gestapo przemianowana na UB wzajemnie się uwiarygodniała. Wtedy do Kościerzyny przybyli m.in. w/w B. Bierut i M. Rola-Żymierski z NKWD i poprzez odznaczenia uwiarygodniali m. in.: J. Szalewskiego jako Polaka - z rąk NKWD i Gestapo otrzymuje on Krzyż Partyzancki i Medal Zwycięstwa i Wolności (gazeta „Gryf Kościerski" z 27 maja 1947 r.), J_ Kaszubowskiego - Inspektora_Gestapo Gdańskiego, mordercę setek żołnierzy „Gryfa” - zabierają go do Warszawy jako doradcę. Natomiast A. Arendt i J. Szalewski uwiarygodniają m.in. B. Bieruta, że był Polakiem-katolikiem, organizując Mszę Ś w. Nadają oni agentom Gestapo i NKWD: B. Bierutowi i M. Roli-Żymierskiemu, Honorowe Obywatelstwo Miasta Kościerzyny (wcześniej pozbawiają J. Piłsudskiego Honorowego Obywatelstwa Kościerzyny poprzez fałszowanie dokumentów). Oprócz tego majątek Modrowa z NSDAP pod Skarszewami otrzymuje nazwę Bolesławowo od imienia Bieruta. Jeszcze dzisiaj w Polsce są nieodpowiedzialne osoby, które starają się. bronić polskojęzycznej grupy Gestapo. W grudniu 2006 r. został upamiętniony tablicą w gminie Dziemiany członek polskojęzycznej grupy Gestapo Józef Gierszewski - „Ryś.", który wniknął do „Gryfa” w celu rozbicia go od wewnątrz. Został on szybko rozpoznany i wyrokiem Sądu Wojennego „Gryfa” zlikwidowany jako zdrajca. Pragnę nadmienić, że gloryfikowanie Gestapo i NKWD w Polsce jest przestępstwem kodeksowym. mgr Urszula Suchomska Nauczycielka języka polskiego. Naoczny świadek historii, córka Jana Gończa, głównego dokumentalisty i kronikarza TOW „Gryf Pomorski" zamordowanego skrytobójczo przez UB. *** Tą w/w piętnowaną przez to pismo i autorkę tego tekstu osobą , nieodpowiedzialną i broniącą polskojęzyczną Grupę Gestapo i organizatorem uroczystości upamiętniającej Józefa Gierszewskiego 9 grudnia 2006 w Dziemianach byłem - jestem ja ... Zbigniew Talewski Słupski Zaborak Goch
|
tczewianin |
wysłane dnia:
23.5.2007 10:49
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 17.7.2003 z: Pietzkendorf-Müggau Wiadomości: 779 |
Re: Józef Dombek Cytat:
goch napisał: Szanowny Panie Zbigniewie! Apeluję o rzetelność w dyskusji. Czasopism katolickich i tych, które tak się określają, ale nimi nie są, jest całe multum. Osobiście pisuję/pisywałem do: - "Tygodnika Powszechnego"; - "Więzi"; - "Gościa Niedzielnego"; - i "Przeglądu Powszechnego". Nigdy nie "stawiałem na piedestale" żadnego pisma, a zwłaszcza "W rodzinie". Byłoby to zresztą trudne, gdyż tego pisma nie znam i nie czytuję. Pozdrawiam TŻP
|
kdan |
wysłane dnia:
23.5.2007 22:05
|
Współtworzę ten serwis Zarejestrowany: 23.6.2005 z: Tczew Wiadomości: 150 |
Re: Józef Dombek Witam
Wezwał mnie pan do tablicy i uważa że szkaluję dobre imię Rysia a nawet nie raczył pan rozwiać mych wątpliwości zawartych w ostatnim poście . Zamiast wyjaśnień to powołuje się pan na cytat : Otóż Szanowny Panie i inni „negujących” i szkalujących dobre imię Józefa Gierszewskiego – „Rysia”, przedstawiam artykuł , jaki się ukazał w jednym z pism katolickich ( tych , które m.in. stawia na piedestale Sz. P – Tomasz Żuroch Piechowski ) mianowicie „W rodzinie” (nr 8 z dn.29 kwietnia 2007 r.)- piśmie Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Pelplińskiej z siedzibą w Chojnicach. Nieznam ani tego pisma jak również autorki tego artykuł , a staram się czytać jak najwięcej o Gryfie i jego bohaterach i tak ukierunkowanych poglądów na jedną osobę to jeszcze niespotkałem. Z pańskich wypowiedzi wynika że Gierszewski był super bohaterem tylko wszyscy inni byli Fe. Zadam panu jeszcze raz to samo pytanie jakim cudem od maja 1942 r. do lutego 1943 r. Gierszewski zdobył tak wysokie stanowisko i co tak bohaterskiego uczynił . ??? D.Kullas
|
tczewianin |
wysłane dnia:
24.5.2007 13:57
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 17.7.2003 z: Pietzkendorf-Müggau Wiadomości: 779 |
Gierszewski Redaktor Z. Talewski ma dość osobliwy zwyczaj wkładania rozmówcy w usta słów, których ten nie powiedział, a potem każe się z nich tłumaczyć. Można do tego przywyknąć, jak do brzęczenia muchy, ale irytuje.
Co do meritum: - proponuję, aby w odniesieniu do TOW "Gryf Pomorski", a zwłaszcza tak kontrowersyjnych postaci jak Dambek czy Gierszewski, opierać się na ustaleniach naukowców. Ostatnią pracą z tej dziedziny jest monografia prof. prof. Gąsiorowskiego, Chrzanowskiego i Steyera. Z dużym dystansem należy podchodzić do "sensacyjnych" informacji od rodzin bohateró tamtych czasów. Z reguły patrzą one na przodków przez pryzmat świętości, a nikt jeszcze nie napisał dobrej pracy naukowej klęcząc na kolanach. Pozdrówczi Piech
|
goch |
wysłane dnia:
24.5.2007 14:58
|
Współtworzę ten serwis Zarejestrowany: 5.8.2004 z: Czersk- Słupsk - Borowy Młyn Wiadomości: 147 |
Re: Gierszewski Szanowny Panie Profesorze ( to nie jest z mej strony złolżliwość!) – Tomku ŻP
Wiem , że ostatnio zaangażował się Pan w ściganie – czy ustalanie historii Kaszubów w okresie okupacji i PRL w ramach tzw. „WUP w Gdańsku” , w którym współpracuje Pan m.in. z prof. Andrzejem Gąsiorowskim ( np. ostatnia sesja na ten temat w Gdyni. Wspomniany Prof. Wydał, o czym czytam w Twoim przesłaniu monografie o GP w tym opr. o śp. J. Gierszewskim, którego chyba nie określa w myśl „Kaszubów- spiskowej historii – kolei – dziejów” , jako Gestapowca, Nkawudziste, czy sprzedawczyka polskiego narodu...?! Ciekawe na ile zmieniła się dzisiaj Jego (profesorska ) ocena od tej, która była owocem badań jakie podejmował w tym względzie w okresie, lat 80 XX w. a którą to tutaj publikuje ( za oryginałem wystąpienia profesora złożonego mi do dokumentacji sesji jaką wówczas współorganizowałem o GP i mjr Rysiu w Lipnicy i za ich publikacją w Naji Gochë nr 15 ) poniżej. Na początek z uwagi na objętość jest to jej cz.I Sądzę, że w tym opracowaniu, także Szanowny Pan D. Kullas -kdan – znajdzie być może odpowiedzi na temat życia i zasług J Gierszewskiego ... *** Andrzej Gąsiorowski Józef Gierszewski – Komendant Naczelny Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”. Szkic biograficzny* – Cz. I Na wstępie zaznaczyć należy, iż ze względu na stosunkowo krótki czas, w którym miałem przygotować niniejszy szkic, nie zdołałem rozszerzyć bazy źródłowej - dotyczącej działalności konspiracyjnej Józefa Gierszewskiego - o nowe relacje i nieznane dotychczas dokumenty. Prezentowany tekst nie może być traktowany jako pełna biografia Józefa Gierszewskiego, tym bardziej, że nie koncentrowałem wcześniej swoich zainteresowań badawczych na działalności Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”. Jest to więc jedynie próba skrótowego zarysowania postaci Józefa. Gierszewskiego, komendanta naczelnego TOW „Gryf Pomorski” w latach 1942-1943. W krótkim rysie biograficznym por. rez. Józefa Gierszewskiego wyodrębnione zostały dwie wyraźnie zaznaczone części, z których pierwszą stanowią dane życiorysowe odnoszące się do lat 1900-1939, druga część zawiera opis działalności konspiracyjnej. W części pierwszej wyzyskano informacje uzyskane od prof. Stanisława Gierszewskiego, zweryfikowane przez niego w oparciu o zachowane rodzinne dokumenty. Informacje te znalazły się w maszynopisie przygotowywanego do druku krótkiego biogramu Józefa Gierszewskiego, napisanego przez mgra Krzysztofa Steyera. W części tej przyjęto formę bardzo zwięzłego przekazywania danych. Części drugiej - z konieczności - nadano nieco inną formę. Wynikało to głównie z faktu, iż wobec istnienia szeregu różnorodnych relacji, ocen oraz hipotez, dotyczących tych samych wydarzeń, nie można było przedstawić działalności konspiracyjnej Józefa Gierszewskiego, jako faktów uporządkowanych w ciąg chronologiczny. Nie jest to sytuacja specyficzna. Z trudnościami podobnymi spotykają się często historycy badający działalność konspiracyjną. Traktowane priorytetowo względy bezpieczeństwa powodują, że konspiracja nie sprzyja powstawaniu obszernej dokumentacji. Omówienia działalności konspiracyjnej Józefa Gierszewskiego dokonano głównie w oparciu o nieliczne ocalałe dokumenty wytworzone w okresie okupacji i powojenne publikacje, dotyczące Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”. W mniejszym stopniu wyzyskano nie publikowane dotąd opracowania i relacje. Józef Gierszewski urodził się 5 grudnia 1900 roku w Prądzonie w rodzinie rolnika Leona Gierszewskiego i Ewy z domu Pruskiej. W czasie I wojny światowej został zmobilizowany i w latach 1918-1919 służył jako szeregowiec w armii niemieckiej. Później odbywał służbę w wojsku polskim. Przeniesiony został do rezerwy w stopniu kaprala i poświęcił się zawodowi nauczycielskiemu. W latach 1921-1922 uczył się na kursie seminaryjnym w Brusach a następnie w latach 1923-1925 uczęszczał do Państwowego Seminarium Nauczycielskiego w Kościerzynie. Po ukończeniu seminarium podjął pracę w szkolnictwie na Pomorzu. W latach 1925 - 1929 uczył jako tymczasowy nauczyciel w szkołach powszechnych w Przymuszewie, Czarnowie i w Brusach w powiecie Chojnickim. Stale podwyższał swoje kwalifikacje zawodowe. Pracując w Brusach zdał tzw. II egzamin nauczycielski, dający uprawnienia stałego nauczyciela publicznych szkół powszechnych. W 1929 r. ukończył Skrócony Kurs Szkoły Podchorążych Piechoty. W latach 1929-1930 Józef Gierszewski odbył Wyższy Kurs Nauczycielski w Krakowie. Po jego ukończeniu przeniesiony został do siedmioklasowej szkoły powszechnej w Kowalewie w pow. wąbrzeskim. W 1935 r. został kierownikiem Publicznej Szkoły Powszechnej nr 2 w Chełmży. Okres jego pobytu w Kowalewie i Chełmży to okres stosunkowo aktywnej pracy społecznej w różnych organizacjach, m.in. w Polskim Związku Zachodnim, Związku Strzeleckim i Związku Powstańców i Wojaków. Ujawnił również zamiłowania pisarskie. W 1936 r. w Wąbrzeźnie wydano jego książkę pt. „Historia miasta Kowalewa w zarysie”. Jako oficer rezerwy w 1934 r. został instruktorem przysposobienia wojskowego ogólnego. W 1935 r. otrzymał stopień porucznika rezerwy. Działał również jako instruktor oświatowy w Kolejowym Przysposobieniu Wojskowym w Chełmży. Zdobył w ten sposób doświadczenie w prowadzeniu szkolenia wojskowego. Przed wybuchem wojny brał udział w obserwowaniu ćwiczeń wojskowych jakie odbywały się nielegalnie w majątkach ziemskich Niemców mieszkających niedaleko Chełmży. Działalność ta Gierszewskiego inspirowana była przypuszczalnie przez polskie władze wojskowe. W dniu 30 sierpnia 1939 r. został zmobilizowany do 66 pułku piechoty w Chełmnie. Z pułkiem tym przez Bydgoszcz, Toruń i Warszawę skierowany został do Radomia. Tam 3 września 1939 r. wyznaczony został na dowódcę 4 batalionu zapasowego w 16 Pomorskiej Dywizji Piechoty. W dniu 11 września 1939 r. por. Józef Gierszewski otrzymał pisemny rozkaz wymarszu z batalionem do Lublina, podpisany przez płk. Klineckiego ze Sztabu Głównego. Dowodzony przez niego batalion w potyczce pod Kamionką 21 września 1939 r. rozbił i wziął do niewoli niemiecką kompanię saperów. Kampanię wrześniową por. Józef Gierszewski zakończył 25 września 1939 r. pod miejscowością Rzyczki niedaleko Rawy Ruskiej, kiedy to razem z grupą płka Kuleszy dostał się do niewoli. Przewożony w grupie jeńców do Jarosławia uciekł z transportu za Niemirowem-Zdrój. Prawdopodobnie 22 października 1939 r. wrócił na Pomorze. Już we wrześniu 1939 r. gestapo poszukiwało Józefa Gierszewskiego na terenie Chełmży a mieszkanie jego zostało opieczętowane. W Chełmży i okolicy rozplakatowano nawet za nim list gończy. Józef Gierszewski dowiedział się o tym w Toruniu. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie może wrócić do Chełmży a pozostając na Pomorzu nie będzie mógł zalegalizować swojego pobytu. Podjął więc decyzję o ukryciu się w znanych sobie okolicach na terenie Borów Tucholskich. Tak w dużym skrócie nakreślić można życiorys por. rez. Józefa Gierszewskiego do momentu podjęcia działalności konspiracyjnej. Odnośnie ruchu oporu na Pomorzu Gdańskim - w tym i Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski” ukazała się już dość pokaźna liczba publikacji o zróżnicowanym charakterze. Obok problemów stosunkowo znanych i szeroko spopularyzowanych dostrzec można jednak ciągle szereg innych, które nadal nie zostały dostatecznie dokładnie zbadane. Jednym z takiej problemów - w dalszym ciągu otwartych - jest początkowy okres działalności konspiracyjnej Józefa Gierszewskiego. W większości istniejących publikacji, zarówno naukowych jak i popularnych, wspomina się tylko niezwykle ogólnikowo, że Józef Gierszewski ukrywający się od 1939 r. w Borach Tucholskich zorganizował niewielką grupę konspiracyjną działającą w rejonie Chojnic. Niekiedy podaje się, że grupka ta posługiwała się nazwą „Wolność”. W oparciu o nieliczne relacje i nie publikowane opracowania stwierdzić należy, iż istnieje również inna- znacznie bardziej prawdopodobna-wersja początkowego okresu działalności konspiracyjnej por. rez. Józefa Gierszewskiego. I tak oficerowie z Komendy Głównej Armii Krajowej: płk dypl. Kazimierz Pluta-Czachowski, płk Antoni Sanojca, płk dypl. Jan Rzepecki o ppłk Ludwik Muzyczka, w swoich relacjach i opracowaniach wspominają o tym, że Józef Gierszewski (podobnie jak i Józef Dambek) przygotowywany był do działalności konspiracyjnej już przed wojną. Odnośnie Józefa Dambka problem ten pojawiał się niekiedy w publikacjach, których autorzy nie podawali jednak źródła tej informacji. Tylko raz w artykule A. Męclewskiego pt. „Początki pomorskiego ruchu oporu” (cz.3) opublikowanym w „Dzienniku Bałtyckim” w 1973 r., pojawiła się informacja o tym, że Józef Gierszewski stał na czele sieci wywiadowczej przygotowywanej przed wojną do działania na zajętym przez Niemców Pomorzu. Warto nieco szerzej przedstawić to zagadnienie. Polskie władze wojskowe, przewidując szybkie zajęcie Pomorza Gdańskiego przez wojska niemieckie, pozostawiły na tym terenie konspiracyjne grupy sabotażowo-dywersyjne oraz sieci wywiadowcze. Tworzenie tych zespołów objęte było ścisłą tajemnicą. W literaturze przedmiotu obszerniej przedstawiono jedynie działalność organizacji „Grunwald”, ograniczając się poza tym tylko do odnotowanie faktu pozostawienia na Pomorzu specjalnej sieci wywiadowczej II Oddziału Sztabu Głównego WP, przygotowanej wyłącznie na okres wojny. Dotychczas badaczom krajowym nie udało się odtworzyć całokształtu przedwojennych inicjatyw wojskowych z tego zakresu. Nie rozszerzają również naszej wiedzy o tym wydawnictwa emigracyjne. Istotną przeszkodę stanowi brak jakichkolwiek dokumentów na ten temat. Brak ustnych przekazów spowodowany został natomiast głównie tym, że wielu spośród członków zespołów konspiracyjnych, przygotowanych przed wojną, zginęło w czasie wojny lub zmarło po wojnie, nie ujawniając swoich przedwojennych powiązań z II Oddziałem Sztabu Głównego WP. Nie sprzyjały temu zarówno osobiste doświadczenia tych ludzi oraz specyficzna atmosfera lat powojennych. Omawiany problem interesował wówczas znacznie bardziej funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa niż historyków i publicystów. Ciekawe ujęcie początków ruchu oporu na Pomorzu dają w swoich relacjach, wspomnieniach i opracowaniach - nie publikowanych dotychczas- ppłk czasu wojny Ludwik Muzyczka, płk dypl. Kazimierz Pluta-Czachowski, płk dypl. Jan Rzepecki i płk dypl.Antoni Sanojca. Według nich w dniu 3 września 1939 r., w gabinecie dowódcy Okręgu Korpusu VIII gen. Tokarzewskiego w Toruniu odbyła się narada, w której oprócz gen. Tokarzewskiego wzięli: jako przedstawiciel wojewody naczelnik wydziału w Urzędzie Wojewódzkim Seweryn Ciecholiński, starosta wyrzyski Ludwik Muzyczka - oficer rezerwy i organizator szeregu przedsięwzięć konspiracyjnych na terenie Wolnego Miasta Gdańska i Pomorza, kpt. Jan Koc z Okręgowej Komendy WF i PW - komendant południowo-pomorskiego okręgu Związku Strzeleckiego oraz kpt. Ludwik Cyrkler - szef Samodzielnego Referatu Informacyjnego DOK VIII. Gen. Tokarzewski przewidując ogólny odwrót armii „Pomorze” postanowił pozostawić na opuszczonym przez wojska polskie terenie zakonspirowany zespół z zadaniami: „- utrzymania łączności z broniącym się Wybrzeżem, z dowództwem armii „Pomorze” i z władzami w Warszawie; - organizowania odpływu z Pomorza rozproszonych żołnierzy z rozbitych oddziałów, pracowników aparatu państwowego i zagrożonych osób (szczególnie działaczy społecznych i politycznych.” Do zespołu tego wyznaczono: Jako kierownika kpt. Jana Koca vel Wróbel ps. „Willi”, „Maj” i Józefa Dambka nauczyciela szkoły powszechnej w Kobylu i -jak podawali wspomniani wyżej oficerowie - organizatora kursów wakacyjnych i dywersyjnych Związku Strzeleckiego w Borach Tucholskich, oraz Halinę Stabrowską ps. „Kora”, „Maria”, „Wita”, działaczkę Federacji Związków Obrońców Ojczyzny, późniejszą bliską współpracowniczkę generałów: Tokarzewskiego, Grota-Roweckiego i Bora-Komorowskiego. Zespołowi temu przekazano szereg kontaktów konspiracyjnych znanych Ludwikowi Muzyczce, m.in. na jak podano: „kpt. K. Gierszewskiego ps. „Ordon”- nauczyciela, oficera rezerwy, organizatora i kierownika siatki wywiadowczej”. Niektóre relacje wskazują na to, że wspomniany kpt. K. Gierszewski to por. rez. Józef Gierszewski. M.in. w nieznanej dotychczas badaczom relacji inż. Kurowski wspomina, że jego ojciec Bolesław Kurowski, przed wojną mieszkaniec Chełmży, po wojnie mówił mu, iż był razem z Józefem Gierszewskim przygotowywany do dywersji pozafrontowej i jeździł wspólnie z nim na specjalne szkolenia do Warszawy i Łowicza. Dotychczas brak jednak relacji członków zespołu zorganizowanego przez Józefa Gierszewskiego. Nie udało się nawet ustalić żadnych nazwisk. Wobec powyższych informacji w nieco innym świetle postawić można problem powstania TOW „Gryf Pomorski” (wcześniej „Kaszubski”) oraz udziału w jego pracach Józefa Gierszewskiego. Na uwagę np. zasługuje nazwa organizacji - na co dotychczas nikt nie zwracał uwagi. Nazwą Tajna Organizacja Wojskowa posługiwała się utworzona w ścisłej konspiracji na terenie Wolnego Miasta Gdańska organizacja, którą kierował wspomniany już Ludwik Muzyczka. Użycie jej przez Józefa Dambka zdaje się potwierdzać hipotezę o jego przedwojennych powiązaniach z L. Muzyczką i w nich szukać można rodowodu Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Kaszubski”./cdn/ * Niniejsze opracowanie, jako referat zostało wygłoszone przez autora dr Andrzeja Gąsiorowskiego, - wówczas pracownika Muzeum Stuthoff - na sesji poświęconej pamięci mjr „Rysia” – Józefa Gierszewskiego, która odbyła się w Lipnicy 29.09.1984 r. ( Oryginał w posiadaniu Zbigniewa Talewskiego i redakcji NG.) *** Dziękuję – pozdrawiam Zbigniew Talewski Słupski Zaborak Goch
|
kdan |
wysłane dnia:
24.5.2007 21:48
|
Współtworzę ten serwis Zarejestrowany: 23.6.2005 z: Tczew Wiadomości: 150 |
Re: Gierszewski Witam
W odpowiedzi na post pana Talewskiego muszę się podeprzeć cytatem: T.Żuroch Piechowski napisał: - proponuję, aby w odniesieniu do TOW "Gryf Pomorski", a zwłaszcza tak kontrowersyjnych postaci jak Dambek czy Gierszewski, opierać się na ustaleniach naukowców. Ostatnią pracą z tej dziedziny jest monografia prof. prof. Gąsiorowskiego, Chrzanowskiego i Steyera. I w tym momencie odsyłam pana Talewskiego do zapoznania się z tą pracą.Posiadam tą książkę i jest to ciekawy materiał , wart zapoznania się z nim , zaś cytowanie wypowiedzi z przed dwudziestu paru lat i nie skonfrontować ze stanem aktualnym to świadczy tylko o pańskiej stronniczości. I tu zacytuję następną wypowiedz Tomasza; Z dużym dystansem należy podchodzić do "sensacyjnych" informacji od rodzin bohateró tamtych czasów. Z reguły patrzą one na przodków przez pryzmat świętości, a nikt jeszcze nie napisał dobrej pracy naukowej klęcząc na kolanach. Tak jak napisał Tomasz chyba postać Gierszewskiego zbyt mocno powaliła pana panie Talewski na kolana. Historia Gryfa według pańskiej teori skupia się tylko wokół maj.Rysia , to była czołowa postać i jego zasługą jest to czego dokonali wszyscy członkowie Gryfa przed i po jego członkostwie w GRYFIE KASZUBSKIM a póżniej POMORSKIM . Na koniec zacytuję zasłyszaną gdzieś wypowiedz : „Że przesada i faszyzm chodzą tymi samymi drogami „ D.Kullas
|
« 1 (2) 3 » |
| Od najnowszych | Poprzedni wątek | Następny wątek | Top |