Forum
Losowe zdjęcie
Brusy: .czy to hala fabryczna?
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Sprawë
     Twardy Szczepan (Lewna)

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
tczewianin
wysłane dnia: 27.11.2007 9:23
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 17.7.2003
z: Pietzkendorf-Müggau
Wiadomości: 779
Twardy Szczepan (Lewna)
W sobotę wybory nowego prezesa ZKP. "Gazeta Wyborcza" piórem redaktora Krzysztofa Katki (dawniej "Głos Wybrzeża") opublikowała "obiektywny" artykuł o wyborach prezesa ZKP.

Dla odświeżenia pamięci przypomnę inny artykuł z tej samej "Gazety", poświęcony Szczepanowi Lewnie - jednemu z kandydatów na stanowisko prezesa.

Twardy Szczepan
MIKOŁAJ CHRZAN
GW Trójmiasto (Gdańsk) nr 29, wydanie gdg z dnia 03/02/2006 , str. 13

Człowiek o wielu twarzach. Dla nas uprzejmy, a mieszkańcy wychodzą z jego gabinetu ze łzami w oczach - mówią gdańscy radni. Osoba Szczepana Lewny, zastępcy prezydenta Gdańska, od kilku dni psuje tak gorączkowo wypracowany pozytywny obraz Pawła Adamowicza. Dziś to na Lewnie koncentrują się spece od dobrego wizerunku gdańskiego magistratu

60-letni prawnik Szczepan Lewna nie miał w swojej karierze większych kłopotów niż teraz. W ubiegłym tygodniu prokuratura zarzuciła mu nielegalną eksmisję restauratora, który dzierżawił lokal przy ul. Długiej w Gdańsku. To przestępstwo zagrożone karą do trzech lat więzienia. Lewna tłumaczy, że działał w obronie interesów miasta, dzierżawca był winny miastu prawie 150 tysięcy złotych.

Gdańscy radni PiS, zaraz po ujawnieniu przez "Gazetę" zarzutów wobec wiceprezydenta, domagali się jego dymisji. Wygląda jednak na to, że Lewna pozostanie na swoim stanowisku i nie pójdzie nawet na urlop. Cały czas cieszy się bowiem zaufaniem swojego szefa - prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. - Wiceprezydent Lewna pracuje i ma pracować - zakomunikował dziennikarzom Adamowicz.

Porozmawiamy, jak się uspokoi

Kim jest człowiek, którego broni prezydent? - Żadnych wywiadów - uciął Szczepan Lewna, gdy poprosiliśmy go o rozmowę. Nie chce rozmawiać ani o zarzutach prokuratury, ani o swoim życiu. Dodaje, że jest do dyspozycji, gdy sytuacja się uspokoi.

Szczepan Leon Lewna urodził się 8 września 1946 w Łączyńskiej Hucie - małej wsi w gminie Chmielno na Kaszubach. Kiedy miał 5 lat, mówił podobno dobrze po niemiecku, ale ciężki wypadek spowodował zanik pamięci. Umiejętność mówienia tym językiem już nie powróciła. Skończył prawo na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W latach 80. jest prezesem spółdzielni mieszkaniowej, później członkiem i rzecznikiem dyscypliny finansowej Regionalnej Izby Obrachunkowej w Gdańsku.

W 1996 r. trafia do zespołu radców prawnych Urzędu Miejskiego. Trzy lata później - gdy wyszło na jaw, że poprzedni szef prawników ma kłopoty z prokuraturą - zajmuje jego miejsce. Jako miejski prawnik odnosił sukcesy. W 2000 r. wygrał m.in. proces z urzędem skarbowym, który domagał się od miasta zaległego podatku VAT. Jego zdaniem, uchroniło to miejski budżet przed stratą ok. 100 mln zł. Ale były też porażki, choćby sprawa płatnego parkowania. Mieszkaniec Gdańska Zbigniew Godecki zaskarżył uchwały dotyczące parkowania i mimo rewizji nadzwyczajnej w 1999 r., Lewna przegrał sprawę w Sądzie Najwyższym. Uchwały parkingowe musiały być zmienione.

2002 r. - Lewna wchodzi do poważnej gry

Gdy w 2001 roku, jeszcze za poprzedniej kadencji władz miasta, magistrat paraliżowany był aferą Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, pisaliśmy, że prezydenci Gdańska podzielili swoich petentów na trzy kategorie: "kufajki", "skafandry" i "jesionki". Pierwszej kategorii zależało na załatwieniu mieszkania komunalnego - oni odwiedzali ekswiceprezydenta ds. mieszkalnictwa Ewę Sienkiewicz. "Skafandry" pukały do gabinetu wiceprezydenta ds. komunalnych Wacława Balińskiego - ci próbowali załatwić posadę dla znajomego lub przetarg w komunalnych spółkach. Najważniejsze były "jesionki" - biznesmeni, którzy przychodzili w sprawie interesów za naprawdę dużą forsę - ci odwiedzali Jerzego Gwizdałę, wiceprezydenta ds. finansowych.

Adamowicz - w wyborach samorządowych w 2002 r. - wychodzi z afery GPEC obronną ręką, jednak na nowo rozdając karty, rezygnuje ze swoich dotychczasowych zastępców. Gwizdała, Baliński i Sienkiewicz tracą pracę w urzędzie. Adamowicz wybiera nowych zastępców - wśród nich Szczepana Lewnę.

Lewna dostaje najtrudniejszą działkę - potężny dział połączonej gospodarki komunalnej. Zdaniem naszych informatorów z urzędu taki zakres działania przyciąga do wiceprezydenta wszystkie trzy grupy petentów: "kufajki", "skafandry" i "jesionki". Od czterech lat w kolejce do rozmowy z Lewną ustawiają się zarówno lokatorzy mieszkań komunalnych, przedsiębiorcy dzierżawiący lokale użytkowe od gminy, jak i prawdziwe tuzy biznesu, którzy rozmawiali na przykład o sprzedaży GPEC.

Zarządza jak pierwszy sekretarz

"Kufajki", czyli mieszkańcy przychodzący do magistratu w sprawie lokali komunalnych, mają z Lewną najciężej.

- Ten człowiek ma dwie twarze - twierdzi Ryszard Olszewski, radny Samoobrony. - Gdy ja mam do niego jakieś pytania, sprawę, nie ma kłopotów. Odpowiada na interpelacje, jest komunikatywny. Jednak, gdy słucham relacji o przebiegu jego rozmów z mieszkańcami, włosy stają mi dęba. Jak ich traktuje? Nie chciałbym użyć złego słowa, powiem tylko dyplomatycznie - traktuje ich bardzo oschle.

Potwierdzają to inni radni.

- Lewna uprawia styl zarządzania pierwszego sekretarza, któremu wydaje się, że on i tylko on ma rację. Zupełnie nie dostrzega rozwoju miasta w szerszym kontekście - uważa Wiesław Kamiński, radny niezrzeszony (kiedyś w PO). Kamiński przywołuje konkrety. Jego zdaniem polityka Lewny zupełnie nie wspiera rozwoju małych przedsiębiorstw w Gdańsku. - Ma to swój wyraz, w teoretycznie "wolnorynkowej", polityce czynszowej, która podcina skrzydła rodzimym przedsiębiorcom - twierdzi Kamiński.

- Od osoby na tak eksponowanym stanowisku wymagać należy większej otwartości, większej życzliwości dla mieszkańców. Pan prezydent powinien nad tym pracować - uważa Aleksander Żubrys, szef klubu radnych SLD. Dodaje jednak, że jego merytoryczne kontakty z Lewną są bez zarzutu.

Na wiceprezydenta nie narzeka Kazimierz Koralewski z PiS. - Nieraz pod naciskiem radnych radykalnie zmienił stanowisko. Wszystko zależy, czy ma się argumenty - twierdzi Koralewski.

To nie oschłość, to szczerość?

Bezpośredni podwładny Lewny, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej, Dimitris Skuras chwali wiceprezydenta: - To rzetelny, prawy i jednocześnie bardzo wymagający szef. Zawsze oczekuje od urzędników gruntownej analizy tematu - informuje Skuras.

Inni urzędnicy uważają, że mieszkańcy narzekają na Lewnę, bo jest z nimi szczery. - On po prostu nie przejmuje się tym, co myśli o nim odbiorca. Nie jest politykiem. Wali po głowie szczerością, a przecież nikt nie lubi słuchać prawdy na swój temat. Facet jest po prostu zasadniczy i stąd te negatywne opinie - twierdzi wysoko postawiony urzędnik.

Jednak wśród urzędników nie brakuje krytyków, którzy zarzucają mu nie tylko zbytnią szczerość.

- To bez wątpienia świetny prawnik. Jednak znajomość prawa to jedno, a znajomość innych obszarów działania miasta to drugie. Widać, że na przykład w dziedzinie komunikacji miejskiej czy budownictwa komunalnego - choćby wspomnieć jego projekt 1000 mieszkań - nie jest najmocniejszy - mówi inny urzędnik, który na co dzień ma do czynienia z wiceprezydentem.

- I najgorsze jest to, że jeśli raz się do czegoś przekona, nie można do niego trafić żadnymi argumentami. Brnie coraz dalej. W taki sposób już parę razy politycznie zaszkodził Adamowiczowi.

W sytuacjach kryzysowych sobie nie radzi

Na Lewnę na ogół nie narzekają też dziennikarze. Mimo blokującej dostęp do niego sekretarki, nie unika mediów. Zaprasza do gabinetu, odpowiada na pytania, przekonuje do swoich racji.

Problemem jest jednak sposób bycia. - Specjaliści od wizerunku mieliby z nim masę roboty. Jest tak głęboko przekonany do swoich racji, że w sytuacjach kryzysowych traktuje wszystkich oponentów z pozycji siły. Znakomitym przykładem były ostatnie afery w gdańskim schronisku dla bezdomnych zwierząt. Jego występy w gdańskiej telewizji, gdy w zadufany sposób spierał się z obrońcami zwierząt, mogły zniechęcić do Lewny nawet jego zwolenników - uważa dziennikarz.

Jak wynika z jego oświadczeń majątkowych, jest człowiekiem bogatym. Od 2003 roku jego oszczędności pozostają na niezmienionym poziomie - 200 tysięcy złotych. Ma też dwie działki budowlane w Matemblewie warte - według jego szacunków - pół miliona złotych.

Te 2500 metrów terenów budowlanych w Matemblewie było w 2004 r. opisywane przez "Gazetę". Rodzina Lewnów kupiła je pod koniec w 1988 r. od niemal 90-letniego rolnika. Działkę znalazł Szczepan Lewna, jako prezes spółdzielni mieszkaniowej Arkady, ale transakcję z rolnikiem zawarł jego brat Hubert. Rozliczyli się dopiero w 2000 r., gdy Hubert przekazał swojemu bratu 2500 mkw. ziemi w darowiznie.

- Czujemy się skrzywdzeni. Lewna przyjeżdżał tu niemal codziennie. Otumanił mojego ojca, który miał już prawie 90 lat - mówił nam Stanisław Mrozewski, syn rolnika z Matemblewa.

Transakcja okazała się znakomitym interesem. Kupili działkę za ok. 10 centów za mkw. Teraz grunty te warte są ok. 60 dolarów za mkw. Lewna nie poczuwał się jednak do winy: - Tak, to był złoty interes i ja go załatwiłem. Wszystko zgodnie z prawem - mówił "Gazecie".

To nie człowiek Tuska

Ludzie, którzy go znają bliżej, twierdzą jednak, że nie jest typem osoby, której podstawowym celem jest pomnażanie majątku. - Pieniądze na pewno nie są jego pasją. Ma ich sporo, ale wcale się z tym nie obnosi - twierdzi dziennikarka, która kiedyś pracowała w Gdańsku i często kontaktowała się z Lewną. Nie kupuje drogich ubrań, nie jeździ drogim autem (mitshubishi carisma z 1995 r.)

Jego największą pasją jest myślistwo. Lubi też pożeglować. Społecznie realizuje się jako działacz kaszubski. W latach 1983-1986 był prezesem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Potem w ZKP nie pełnił już tak wysokich stanowisk, ale do dzisiaj jest aktywnym członkiem tej organizacji. W przyszłym tygodniu odbierze złotą odznakę "Pieczęć Świętopełka Wielkiego", przyznawaną za trwałe zasługi dla zrzeszenia.

Gdy w 2002 r. został wybrany na wiceprezydenta, rozniosła się pogłoska, że Lewna zawdzięcza swój awans byciu "człowiekiem Donalda Tuska". - To bzdura. Ich jedynym łącznikiem jest tożsamość kaszubska. Nie łączy ich nic więcej, żadna bliska przyjaźń - zaprzecza osoba z bliskiego otoczenia szefa Platformy Obywatelskiej. - Teraz jest wręcz odwrotnie. Rządy PO w Gdańsku to dla Tuska sprawa honorowa, a zarzuty prokuratury dla Lewny i beznadziejnie poprowadzona sprawa schroniska dla psów, mogą pociągnąć w dół ekipę Adamowicza w tegorocznych wyborach.

[-]

[autor fot./rys] DAMIAN KRAMSKI
GDG


----------------
----------------------------------------------------------------
- Panie Marszałku, a jaki program tej partii?
- Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

(Józef Piłsudski do hr. Skarżyńskiego)

tczewianin
wysłane dnia: 30.11.2007 1:04
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 17.7.2003
z: Pietzkendorf-Müggau
Wiadomości: 779
Skazanie Szczepana Lewny - artykuły z "Gazety Wyborczej"
Wiceprezydent Lewna z wyrokiem w zawieszeniu

GRZEGORZ JANKOWSKI, PAWEŁ ADAMOWICZ, ELŻBIETA GRABAREK-BARTOSZEWICZ
GW Trójmiasto (Gdańsk) nr 211, wydanie gdg z dnia 09/09/2006 - 10/09/2006 , str. 1

Szczepan Lewna, wiceprezydent Gdańska, został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Prokuratura zarzucała mu, że jako urzędnik samorządowy przekroczył swoje uprawnienia

Zdaniem sądu Lewna złamał prawo, wyrzucając z lokalu właściciela restauracji przy ul. Długiej w Gdańsku. Do końca 2004 roku Sławomir Smoliński prowadził tam restaurację Karczma Polska. Kiedy jego zadłużenie wobec miasta wzrosło do prawie 150 tys. zł, wiceprezydent Gdańska nakazał usunięcie dzierżawcy wraz z należącym do niego wyposażeniem restauracji. Po kilku tygodniach lokal bez przetargu przejął Włodzimierz Soroczyński, właściciel restauracji Tawerna. Urzędnicy ustalili dla niego bardzo niski czynsz - cztery euro za mkw., mimo że w tym czasie w podobnych lokalizacjach trzeba było płacić 20-50 euro.

- Egzekucję powinien wykonać komornik, a nie wierzyciel - powiedział w uzasadnieniu wczorajszego wyroku sędzia Tomasz Zieliński. - Odebranie posiadania komukolwiek, bez zachowania stosownej procedury, jest bezprawne.

Lewna był wyraźnie zaskoczony wyrokiem.

- Z decyzją o ewentualnym odwołaniu poczekam na jego uzasadnienie - powiedział wiceprezydent Gdańska. - O tym, czy podam się do dymisji, poinformuję w osobnym oświadczeniu.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz już zapowiedział, że nie zamierza odwoływać swojego zastępcy.

Sławomir Smoliński z kolei zamierza złożyć pozew cywilny przeciwko Lewnie. - Bardzo się cieszę z takiego obrotu sprawy, bo Lewna włożył dużo wysiłku w to, żeby zamienić moje życie w koszmar - mówi były dzierżawca. - Będę się domagał odszkodowania oraz unieważnienia umowy zawartej z panem Soroczyńskim. Jak pokazał wczorajszy wyrok, została ona podpisana bezprawnie.

W trakcie prokuratorskiego śledztwa dotyczącego przekroczenia uprawnień przez wiceprezydenta Szczepana Lewnę pojawił się też wątek korupcyjny. Smoliński twierdzi, że zapłacił jednemu z urzędników 10 tys. zł w zamian za pozostawienie mu dzierżawy lokalu. Gdyńska prokuratura umorzyła tę sprawę.

Od półtora roku toczy się również proces cywilny, jaki Smoliński wytoczył miastu. Restaurator domaga się od władz miasta 700 tys. zł odszkodowania.

grzegorz.jankowski@gdansk.agora.pl

Dla Gazety

PAWEŁ ADAMOWICZ

Prezydent Gdańska

Z nieukrywanym zaskoczeniem przyjąłem informację o wczorajszym wyroku. Zaskoczenie jest tym większe, że mój zastępca Szczepan Lewna działał w oczywistym interesie gdańszczan i Gdańska, odzyskując 150 tys. zł, które winny był nierzetelny najemca lokalu przy ul. Długiej. W sprawie wydania nieruchomości istniał przecież prawomocny wyrok eksmisyjny. Pomimo ogłoszenia niekorzystnego wyroku, który nie jest prawomocny, nie zamierzam odwoływać Szczepana Lewny z funkcji zastępcy prezydenta Gdańska do spraw polityki mieszkaniowej i komunalnej.

ELŻBIETA GRABAREK-BARTOSZEWICZ

Radna LPR

To jest bardzo skomplikowana sprawa. Nie ma wątpliwości, że było tam duże zadłużenie. Takich przypadków w mieście jest dużo, a władze muszą egzekwować czynsz. Tryb sądowy jest bardzo długi i ta przewlekłość często jest przez dzierżawców wykorzystywana do tego, żeby unikać opłat. Rozumiem intencje prezydenta Lewny - walczył o pieniądze dla miasta. Nie pochwalam, że złamał przy tej okazji prawo. Dlatego trzeba się bardzo poważnie zastanowić nad sposobem egzekwowania opłat czynszowych. Być może należy je obniżyć. Not. jang

[Podpis pod fot.]

Wiceprezydent Szczepan Lewna złamał prawo wyrzucając właściciela restauracji przy ul. Długiej w Gdańsku - tak uznał sąd

* * *

Po wyroku dla wiceprezydenta Gdańska

DONALD Tusk krytykuje sąd za skazanie Lewny
[podpis] SŁAWOMIR SOWULA, KRZYSZTOF KATKA
GW Trójmiasto (Gdańsk) nr 213, wydanie gdg z dnia 12/09/2006 Z DRUGIEJ STRONY, str. 2

Przewodniczący PO Donald Tusk zasugerował wczoraj, że sąd niesprawiedliwie ukarał wiceprezydenta Gdańska Szczepana Lewnę. W piątek Sąd Rejonowy w Gdańsku wydał wyrok skazujący Lewnę na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata

Sąd uznał, że Lewna przekroczył swoje uprawnienia, wyrzucając z gminnego lokalu Sławomira Smolińskiego, właściciela restauracji Karczma Staropolska w centrum miasta przy ul. Długiej. Miał powody, aby to zrobić, gdyż zadłużenie restauratora wobec miasta urosło do prawie 150 tys. zł. Nie skorzystał jednak z egzekucji komorniczej.

Wczoraj w obronie Lewny wystąpił Donald Tusk. Na antenie Radia Gdańsk powiedział m.in.: "To jest bardzo szczególny przypadek, ja się mu przyglądam, bo w Gdańsku mieszkam i Gdańsk kocham. Nie mam wątpliwości, że ten wyrok jest ze szkodą dla rządzących miastem i krzywdą dla Szczepana Lewny. Prezydent Szczepan Lewna walczył jak lew o miejskie pieniądze, usunął bardzo niesolidnego, de facto okradającego miasto restauratora. (...) To jest chyba kolejny przypadek, który każe zastanowić się nad polską praworządnością. Polski wymiar sprawiedliwości, przepisy, a także jego funkcjonariusze często bronią złych interesów (...) Wydaje się, że w tym przypadku prokuratura i sąd miały okazję wydać sprawiedliwy wyrok. Prezydentowi Lewnie trzeba byłoby dać raczej order za to, że zaryzykował i chciał odzyskać pieniądze dla miasta".

Historię Karczmy Staropolskiej ujawniła na początku 2005 roku "Gazeta". Napisaliśmy, że lokal - po eksmisji zleconej przez Lewnę - gmina oddała w dzierżawę restauratorowi Włodzimierzowi Soroczyńskiemu. Odbyło się to bez przetargu, czynsz ustalono na cztery euro za metr miesięcznie, choć w okolicy stawki są znacznie wyższe.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zapowiedział, że Lewna zostanie na stanowisku, gdyż "działał w interesie gminy". Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Dymisji wiceprezydenta domaga się natomiast PiS. - To kolejny dowód na skrajną patologię rządów PO w Gdańsku - mówi Jacek Kurski, poseł PiS.

Ryszard Pęk, wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa: - To przykre, jeżeli ktoś, a w tym przypadku polityk, w ten sposób wypowiada się na temat wyroku. Taka ocena z zewnątrz jest emocjonalna i narażona na to, że jest niesprawiedliwa i błędna.

SLAWOMIR.SOWULA@GDANSK.AGORA.PL
KRZYSZTOF.KATKA@GDANSK.AGORA.PL

[Podpis pod fot.]

Szczepan Lewna został w piątek skazany na pół roku w zawieszeniu na dwa lata

Donald Tusk uważa, że wiceprezydent Gdańska nie zasłużył na taką karę

* * *

Nadzieje Szczepana Lewny
[podpis] ROD

GW Trójmiasto (Gdańsk) nr 17, wydanie gdg z dnia 20/01/2007 - 21/01/2007 WYDARZENIA, str. 3

Na uniewinnienie liczy były wiceprezydent Gdańska Szczepan Lewna, którego sąd pierwszej instancji skazał za przekroczenie uprawnień. Nowy wyrok zapadnie najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu.

We wrześniu 2006 roku sąd rejonowy skazał Lewnę na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Chodziło o naruszenie procedur przy usuwaniu z gminnego lokalu nierzetelnego najemcy prowadzącego restaurację. Lewna odwołał się od wyroku, który jego zdaniem jest niesprawiedliwy. Jednak wczoraj - wbrew oczekiwaniom - nie doszło do nowego rozstrzygnięcia, bo obrona byłego wiceprezydenta złożyła nowe pismo podsumowujące argumenty na rzecz uniewinnienia. Adwokaci nie chcieli jednak ujawnić treści tego kilkunastostronicowego pisma. Prokurator uznał, że musi szczegółowo zapoznać się z nowymi argumentami obrony. Sąd dał czas do 24 stycznia i zapewne tego dnia zapadnie wyrok.

Lewna pracuje obecnie przy prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu jako doradca ds. gospodarki komunalnej. Wyrok skazujący byłby dla niego równoznaczny z końcem kariery samorządowej. Zasługi Lewny to wyciągnięcie Gdańska z długów wobec wspólnot mieszkaniowych (na początku kadencji sięgały 50 mln zł), restrukturyzacja komunikacji miejskiej czy umożliwienie gdańszczanom wykupu mieszkań za 10 proc. wartości.

Ze stanowiska wiceprezydenta musiał odejść po ostatnich wyborach. Radni obciążali go odpowiedzialnością za fiasko projektu budowy tysiąca mieszkań, brak natychmiastowej reakcji na doniesienie o tragicznych warunkach w miejskim schronisku dla zwierząt, zarzucali też aroganckie traktowanie petentów.

* * *

Szczepana Lewnę osądzą od nowa

[podpis] GRZEGORZ SZARO
GW Trójmiasto (Gdańsk) nr 21, wydanie gdg z dnia 25/01/2007 WYDARZENIA, str. 3

Proces byłego wiceprezydenta Gdańska Szczepana Lewny, oskarżonego o przekroczenie uprawnień urzędniczych, musi być przeprowadzony od nowa przed sądem rejonowym.

O wznowieniu procesu zdecydował wczoraj sąd okręgowy, do którego Lewna odwołał się po niekorzystnym dla niego wyroku z września 2006 roku. Został wtedy skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata za to, że nie zachował wymaganych procedur wyrzucając z gminnego lokalu najemcę restauracji przy ul. Długiej.

Skazany wiceprezydent, odwołując się od wyroku do sądu okręgowego, domagał się uniewinnienia. Twierdzi, że przeprowadzając eksmisję bez nakazu komorniczego działał dla dobra miasta. - Restaurator od dawna nie płacił czynszu, jego zadłużenie wobec gminy wynosiło prawie 150 tys. zł, a atrakcyjnie położony lokal popadał w ruinę - tłumaczył Lewna.

Wczoraj w wydziale karnym odwoławczym sądu okręgowego zapadł wyrok uchylający decyzję sądu rejonowego i nakazujący temu sądowi zajęcie się sprawą od nowa.

W uzasadnieniu sędzia Ewa Koperska-Kuc wskazywała na liczne uchybienia w postępowaniu i uzasadnieniu wyroku. - Aby stwierdzić, że zostało popełnione przestępstwo przez oskarżonego, należało wykazać m.in., jaki był jego stosunek do stwierdzonych przez sąd faktów, jaka była jego świadomość i zamiar. Te okoliczności pozostały jednak poza zainteresowaniem sądu rejonowego - mówiła sędzia.

- Nie jestem zadowolony, sądziłem, że zostanę uniewinniony - powiedział nam Lewna. - W tej sytuacji znowu czeka mnie proces karny, który nie wiadomo jak długo potrwa.

Obrońcy Lewny Jerzy Lipski i Roman Nowosielski uważają, że w nowym procesie ich klient zostanie oczyszczony z zarzutów. - Ten człowiek nie zrobił przecież nic złego - mówią mecenasi. Nowy proces powinien ruszyć najpóźniej za kilka miesięcy.

Lewna do końca ubiegłego roku, jako wiceprezydent odpowiadał za sprawy komunalne (podlegały mu m.in. gminne lokale i komunikacja). Od dwóch tygodni pracuje w magistracie jako doradca prezydenta Pawła Adamowicza. Na degradację niewątpliwie wpływ miał także wyrok skazujący za przekroczenie uprawnień urzędniczych.

GRZEGORZ SZARO

[Podpis pod fot.]

Były wiceprezydent Gdańska Szczepan Lewna (z prawej) nie jest zadowolony z wczorajszej decyzji sądu okręgowego, bo znów czeka go proces karny.


----------------
----------------------------------------------------------------
- Panie Marszałku, a jaki program tej partii?
- Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

(Józef Piłsudski do hr. Skarżyńskiego)

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002