Ciekawie postawione pytanie. Mogę odpowiadać tylko z poziomu XX w bo kim byli 100,200 i więcej lat temu nie sprawdzałam.Z tego co wiem identyfikowali się z Kociewiem i Kaszubami,nazwiska mieli przeciętnie polskie(-ski)(3 z dziadków) i 1 niemieckie lub zniemczone pomorskie.Tak czuję się frustratem bo jestem córką takich frustratów. Nie jestem uprzedzona do współczesnych Niemców i na Polskę się nie wypinam bo tu mieszkam ale się z nią już nie identyfikuję. Znam tylko polskość z życia ale to nie oznacza iż jest dla mnie czymś lepszym od innych narodowości. Ja przynależę tylko do instytucji kulturowej a obywatelstwa i narodowości w dowodzie nie zmieniałam. Jestem tym kim wybrałam i w dyskusji to nie przeszkadza.

Proszę mi powiedzieć kim byli Pani przodkowie, Kaszubami czy Niemcami, Pomrami? Jeśli byli Kaszubami czy pomorskimi Polakami, to proszę mi powiedzieć, czy łatwo jest wypiąć własny zadek na dziesiątki pokoleń własnej rodziny i powiedzieć "Jestem Niemką"? Niezywkle mnie to intryguje.

"To zrodziło frustratów różnych odmian."

Niewątpliwie.

Uważam (subiektywne) że panowie się po trosze oszukują na drodze szukania znormalnienia tego kraju. Gdyby nie było II wojny to Pomorzanie wrośli by z radością i swą odmiennościa w ten twór socjologiczny zwany Polską. Ale wojna była i Pomorzanie byli tu o mało co bandytami którym łaskawie pozwalano tu żyć. To zrodziło frustratów różnych odmian. Ja tam marzyłam, że nim umrą moi rodzice z pokolenia wojennego to może doczekają tworzenia wspólnoty emocjonalnej od Polaków. Już zmarli, nie doczekali. A ja dziś jestem członkinią Związku Niemców.

Napisałem, że to indywidualne odczucie językowe. Słowo nosi w sobie pewne informacje emocjonalne, a ten twór nosi ich więcej niż Pomorzanin wg mnie.
O księżach i duchowieństwie w archidiecezji nie chcę mówić.
Uczestniczyłem w porządnych mszach kaszubskich, w całości po kaszubsku. Ktoś się chyba mszałem zajmował, ale nie jestem pewien. Jak już, to pewnie któryś z zakonników zapaleńców kaszubskojęzycznych. Coś mi świta, ale zbyt dużo ziarna młyny przemieliły.

----------------
Bëcë Kaszëbą òznôczô bëcë Słowianinã.

"Pomorcy mi się podobają i będę tak mówił, bo mnie lepiej brzmi niż Pomorzanie"

Brawa dla XIX wiecznegi polskiego pisarza Kraszewskiego rodem z Polesia, za wynalazek, który lepiej brzmi niż jedyna i autentyczna nazwa. I jeszcze ta fascynująca brutalność.:) Bo o naturalności i pierwotności trudno mówić jezeli jest sztucznym wytworem xix wiecznego pisarza.

" nie wyniosłem z seminarium tej wiedzy,"
A ma kolega jakieś wrażenia na temat tego jak pomorskie duchowieństwo odbiera/traktuje/zna Kaszubów? Czy wśród naszych ksieży śwaidomość głoszenia Słowa "narodom" - tu Kaszubom jest powszechna? Bardzo to ciekawe.

"Możemy mieć mszał"

A będziemy mieli? Bo uczestniczenie w "kaszubskich" mszach, których kaszubskosć polega na to że Pani przebrana za tancerkę pieśnie i tańca odczytuje z trudem perykopę ze starego testamentu zaczyna mnie nudzić z powodu braku zanurzenia w języku. Ktoś pracuje nad tym mszałem?

----------------

Można, a nawet trzeba! Gdyby Kaszubi nie byli osobnym ludem/ narodem, nie mogliby mieć rytuału mszy św. w swoim języku. Gdzieś tam w prawie kanonicznym jest tego regulacja, ale nie wyniosłem z seminarium tej wiedzy, nie ten rok. Wiem tylko, że skoro możemy mieć swój mszał (a możemy, ale na razie jest tylko skrótowy obrządek), to nie jesteśmy jeno grupką ludzi mieszkającą tutaj. Ten zapis bazuje właśnie na tym "Idźcie i nauczajcie wszystkie narody".
PS. Pomorcy mi się podobają i będę tak mówił, bo mnie lepiej brzmi niż Pomorzanie. W "Pomorzanach" nie ma tej dzikości, brutalności, naturalności, pierwotności co w "Pomorcach". Indywidualne odczucie językowe. :)

----------------
Bëcë Kaszëbą òznôczô bëcë Słowianinã.

Moim zdaniem można (a nawet trzeba) modlic się w kościele o zachowanie, pomyślnośc i rozwój narodu kaszubskiego

----------------
Tadeùsz

A ja słyszałem "na własne uszy" tą wypowiedź śp bp Szlagi, właśnie na Zjeździe Kaszubów w Brusach

----------------
Tadeùsz

Właśnie o coś takiego mi chodzi. Nie słyszałem tej wypowiedzi śp bp Szlagi ale nie raz słyszałem pochlebne opinie o Kaszubach wypowiadane przez abpa Gocłowskiegi i ostatnio abpa Głodzia. Zastanawiam się zatem jak duchowieństwo na Pomorzu postrzega Kaszubów i naszą tożsamość? jako coś podobnego do subkultury myśliwych czy środowiska portowców? Czy też widzą nas właśnie w perspektywie biblijnych "narodów" o których mówią psalmy i ewangelie. Czy elementy języka kaszubskiego obecne w celabracjach kościelncyh ostatnich lat są wykonaniem polecenia głoszenia Słowa wszelkim narodom, czy też raczej folklorystycznym ozdobnikiem na podobieństwo barwnych pisanek. I tak sie też zastanawiam czy my Kaszubi wierzymy, ze jesteśmy przez Boga powołani do dalszego życia jako wspólnota języka, kultury i wspólnej pamięci czy też raczej jesteśmy w naszych własnych oczach wypadkową folklorystyczno lingwistycznych archaizmów.

----------------

Ja sie zastanawiam skąd sie wzięła moda żeby plemię Pomorzan nazywać ruskobrzmiącym "Pomorcy" Żadne znane mi źródło nie posługuje sie tym nazewniczym dziwotworem, jednakże zadziwiająco często sie je spotyka. Moc oddziaływania prozy Kraszewskiego?
Apeluję więc aby tej nazwy chociaż tu na tym portalu nie używać. Nie istnieli nigdy żadni Pomorcy, istnieli Pomorani - Pomorzanie.

Gwoli ścisłości - plemię Pomorzan na pewno przed Jezusem nie istniało - przynajmniej jeśli wierzyć dominującej obecnie hipotezie o późnym napływie Słowian na obecne ziemie polskie w VI w AD.

Zresztą jak Kolega zapewne się domyśla moje pytanie dotyczy raczej kwestii metafizycznego umocowania Kaszubów dzisiaj. Nie jestem na tyle nieprzytomny by nie zauważyć że narody i ludy powstają i istnieją w porządku ludzkim - socjologicznym. Pytanie dotyczy tego czy Kaszubi widzą samych siebie także jako lud widziany i akceptowany w porządku metafizycznym czy też tylko jako ewolucyjny przypadek i efekt splotu różnych historycznych i lingwistycznych izolacji.

Tak sie bowiem składa, że do tej pory narody istnaiję często dlatego że wierzą bądź kiedyś uwierzyły, że "Bóg z nami".

Ponawiam wiec pytanie, doprecyzowując Czy można modlić się w kościele o zachowanie, pomyślność i rozwój ludu/narodu kaszusbkiego jako takiego - nie o pomyślność ludzi tu mieszkajacych tylko o zachowanie, pomyślność i rozwój Kaszubów.
?

----------------