Forum
Losowe zdjęcie
6. Janusz Kowalski
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Historia
     O czym trzeba pamiętać przy omawianiu wyników badań Y-DNA

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
Mestwin
wysłane dnia: 18.11.2011 23:33
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 17.11.2011
z:
Wiadomości: 77
O czym trzeba pamiętać przy omawianiu wyników badań Y-DNA
Podobieństwa między Finami a Szwedami biorą się z realnego pokrewieństwa genetycznego. Wysoka frekwencja haplogrupy N jest zapewne efektem tysięcy lat dryftu od czasów gdy obszar ten zamieszkiwały jeszcze grupy zbieracko-łowieckie o niewielkiej liczebności. W tak małych populacjach wyjątkowo sprawni łowcy, silni mężczyźni często posiadali więcej żon i więcej potomstwa. Z czasem jednostki takie dawały początek całym rodom lub klanom które "monopolizowały" życie społeczne i jako elita cieszyły się większą żywotnością i płodnością. Dodatkowo, wypadki losowe często niszczyły znaczną część różnorodności, a poszczególne allele w tych warunkach szybko ulegały utrwaleniu "fixation". Ponieważ chromosom Y nie ulega rekombinacji można całego go traktować jako kolosalny haplotyp lub allel.

Gdy patrzymy na przeszłość sięgającą epoki kamienia łupanego, trzeba pamiętać, że życie ludzkich populacji rządziło się wówczas zupełnie innymi prawami społecznymi i zdecydowanie silniej było uzależnione od kaprysów przyrody, przypadku. Jeśli chodzi o chromosom Y to nie jest on neutralnym allelem który nie podlega silnej selekcji ale wręcz przeciwnie jest on markerem sprawności "fitness" calego genomu - gdyż odzwierciedla płodność i status mężczyzny. W ten sposób z pokolenia na pokolenie chromosom Y może ulegać silnej selekcji, zupełnie dysproporcjonalnej do początkowej liczby mężczyzn w populacji i ich genomów. Pamiętajmy, że w drzewie genealogicznym przodków każdego mężczyzny połowa osób to mężczyźni, ale nie wszyscy oczywiście byli noscielami odziedziczonego chromosomu Y. Wiele genów dziedziczymy po dziadkach od strony mamy, mamy ojca itp. I tak w małej populacji która rozmnaża się przez wieki geny tych mężczyzn "po kądzieli" będą nadal żyć w populcji, ale dominująca grupa/klan w sprzyjających warunkach powoli "zmonopolizuje" chromosom Y. To nieunikoniona konsekwencja dryftu. I im mniejsza populacja, im dluższy czas tym silniejszy ten efekt. Jeśli dany haplotyp podlega dodatkowo silnej selekcji, należy np. do elity, to proces ten może w małej liczącej kilkudziesięciu członków grupie trwać kilka pokoleń. Polecam ksiązki Bryana Sykes'a. Opisuje on takie wypadki na przykładzie Orkadów, Szkocji i Irlandii.

Wyniki można zobaczyć na stronie Family Tree DNA

http://www.familytreedna.com/public/R1a/default.aspx?section=ycolorized

http://www.familytreedna.com/public/R1a/default.aspx?section=results

Jeden ludzik to jedna przebadana osoba. Próbki są malutkie. Moim zdaniem nazwy niektórych haplotypów są bardzo mylące. Przykładowo "pomorskie" haplotypy które liczne są w Małopolsce, czy "pomorsko-pruskie", które poza Pomorzem najliczniej występują na Mazowszu, a w samych Prusach tylko w jednej czy dwóch próbkach. Przez wzgląd na malutką liczebność przebadanych osób trudno stwierdzić na ile sa one reprezentatywne dla lokalnej popluacji. Można też mieć uzasadnione wątpliwości co do losowości tych próbek. Nie każdy interesuje się genetyką genealogiczną i nie każdy może pozwolić sobie na kupno testów. To tyle moich rad. Pozdrawiam wszystkich forumowych pasjonatów genetyki!
CzDark
wysłane dnia: 19.11.2011 1:11
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: O czym trzeba pamiętać przy omawianiu wyników badań Y-DNA
Cytat:
Podobieństwa między Finami a Szwedami biorą się z realnego pokrewieństwa genetycznego. Wysoka frekwencja haplogrupy N jest zapewne efektem tysięcy lat dryftu od czasów gdy obszar ten zamieszkiwały jeszcze grupy zbieracko-łowieckie o niewielkiej liczebności. W tak małych populacjach wyjątkowo sprawni łowcy, silni mężczyźni często posiadali więcej żon i więcej potomstwa. Z czasem jednostki takie dawały początek całym rodom lub klanom które "monopolizowały" życie społeczne i jako elita cieszyły się większą żywotnością i płodnością. Dodatkowo, wypadki losowe często niszczyły znaczną część różnorodności, a poszczególne allele w tych warunkach szybko ulegały utrwaleniu "fixation". Ponieważ chromosom Y nie ulega rekombinacji można całego go traktować jako kolosalny haplotyp lub allel.


W przypadku Finów trzeba podkreślić trzy ważne sprawy:

1) wysoką niejednorodność tej populacji
2) element uralskojęzyczny należy tu chyba postrzegać jako ludność, która podporządkowała sobie ludność mówiącą innym językiem obecnie nam nieznanym
3) Szeroko rozumiani Finowie "ochoczo" mieszali się z ludami sąsiednimi jak Słowianie i Germanie.

Do Twojej wypowiedzi pasują słowa - "Żeby przegrać nie trzeba przegrywać, wystarczy rzadziej wygrywać". Jednak, żeby nastapiło zmniejszenie się częstotliwości występowania danego haplotypu chromosomu Y niekorzystne allele muszą być związane z tym chromosomem, a jak wiadomo chromosom Y nie jest zbyt bogaty w geny (78). Zdecydowana większość genów (są ich setki) odpowiedzialnych za wzrost znajduje się na innych chromosomach. Stąd nie do końca przekonuje mnie, że w DUŻEJ populacji nastąpi zmniejszenie się częstotliwości danego allelu znajdującego się na chromosomie Y. Nie mówię oczywiście o sytuacji gdy mamy do czynienia z jakimś defektem mogącym skutkować chorobą. Oczywiście nie zawsze wysoki wzrost jest preferowany, w przypadku populacji żyjących w tundrze bardziej korzystny jest chyba niższy wzrost i bardziej krępa budowa ciała z niewystającymi członkami ciała jak uszy, oczy, nos itp., których zwiększona powierzchnia skutkuje także zwiększonym oddawaniem ciepła. ale i chyba w przypadku takiej budowy zdecydowana większość genów za to odpowiedzialnych (jeśli nie wszystkie) znajduje się na innych chromosomach.

Cytat:
Jeden ludzik to jedna przebadana osoba. Próbki są malutkie. Moim zdaniem nazwy niektórych haplotypów są bardzo mylące. Przykładowo "pomorskie" haplotypy które liczne są w Małopolsce, czy "pomorsko-pruskie", które poza Pomorzem najliczniej występują na Mazowszu, a w samych Prusach tylko w jednej czy dwóch próbkach. Przez wzgląd na malutką liczebność przebadanych osób trudno stwierdzić na ile sa one reprezentatywne dla lokalnej popluacji. Można też mieć uzasadnione wątpliwości co do losowości tych próbek. Nie każdy interesuje się genetyką genealogiczną i nie każdy może pozwolić sobie na kupno testów. To tyle moich rad. Pozdrawiam wszystkich forumowych pasjonatów genetyki!


Nazwa "pomorsko-pruski" myślę, że jest niekoniecznie zła. To, że na północnym Mazowszu są allele "pruskie" nie jest niczym niespodziewanym. Od dawna wiadomo, że Mazurzy północni, w tym przede wszystkim Mazurzy pruscy i Kurpie to przynajmniej w dużej mierze potomkowie Prusów i Jaćwingów.

Co do liczebności tych prób - ze względu na ich skąpość i na dodatek brak danych co do charakteru badanej ludności wstrzymałbym się z wyciąganiem z nich zbyt daleko idących wniosków. Czytałem kiedyś publikację, gdzie wyszło że najbliższymi krewnymi Słowaków są ... Włosi. Jednak okazało się to być głównie spowodowane bardzo małą liczebnością próbek z obszaru Słowacji.


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Mestwin
wysłane dnia: 19.11.2011 17:11
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 17.11.2011
z:
Wiadomości: 77
Re: O czym trzeba pamiętać przy omawianiu wyników badań Y-DNA
Finowie w analizach pokrewieństwa genetycznego na podstawie markerów całego genomu zawsze stanowią genetyczny outlier na tle innych narodów europejskich ale w porównaniu z populacjami Azji stanowią naród o charakterze niewątpliwie europejskim. Nie chcę zagłębiać się w debaty na temat stopnia nieeuropejskości Finów. Chce tylko posługując się ich przykładem podkreślić, że często frekwencja chromosomu Y jest dysproporcjonalnie zawyżona lub zaniżona względem całego genomu.


Nie wiem czy dobrze mnie zrozumiałeś. Przecież o to właśnie mi chodzi. Chromosm Y nie tylko nie jest neutralny względem selekcji ale ponieważ zawsze jest przekazywany męskim potomkom w praktycznie niezmiennym stanie na skutek braku rekombinacji jest poniekąd markerem ogólnej sprawności i statusu mężczyzny, jego płodności w populacji. Choć same nieliczne geny na tym jednym chromosomie mogą przyczynić się do jego popularności w bardzo nikły sposób to na skutek procesów społecznych np. dziedziczenia w linii męskiej, primogenitury, dominacji klanów, jego nosiciele mogą w każdym pokoleniu rugować chromosomy konkurentów lub innymi słowy ograniczać ich płodność. W ten sposób w populacji jedna grupa zyskuje monopol na płodzenie sprawanych mężczyzn, którzy swobodnie mogą wybierać sobie żony z innych mniej uprzywilejowanych grup. W ten sposób chromosm Y w małej grupie ulegnie utrwaleniu znacznie szybciej niż gdyby tylko na skutek dryftu czy bottlenecków. Nawet bez selekcji prędzej czy później większość allelli ulegnie "fixation". To tylko kwestia czasu. Choćby każda para alleli występowała w frekwencji 50% do 50% to z pokolenia na pokolenie tylko na skutek szansy i przypadku jedne allele nie będą tak częśto przekazywane potomstwu jak inne. W nastepnym pokoleniu ten stosunek może wynosić już 60% do 40%. Wahnięcia te będą na ogół niewielkie ale kumulując się w ciagu pokoleń doprowadzą do eliminacji jednych alleli i utrwalenia wielu innych, ostatecznie do zmniejszenia się różnorodności. Im mniejsza populacja i większy chów wsobny tym silniejszy efekt. Tak więc po wielu wiekach takiej izolacji niektóre allele będą zupełnie dysproporcjoanlnie reprezentowane w puli genów w stosunku do pierwotnej populacji macieżystej. Chromosm Y jako wyjątek nie podlegający rekombinacji cały jest jednym wielkim haplotypem z prawie wszystkimi allelami przekazywanymi zawsze w tym samym zestawie. Można więc można uznać go w uproszczeniue za jeden taki "allel", a brak większej ilości genów odpowiedzialnych za cechy fenotypowe uzasadnia to uproszczenie.

Teraz określając pokrewieństwo na podstawie samego chromosomu Y to tak prawie tak jak ocenianie pokrewieństwa na podstawie pojedynczego genu. Wyobraźmy sobie teraz populację potomnąpowstałą ze zmieszania się dwóch populacji macieżystych. Los mógł sprawić, że akurat właśnie chromosom Y jednej z grup macieżystych uległ w populacji potomnej utrwaleniu, choć w 90% pozostałych przypadków, zwiększeniu mogły ulec allele drugiej grupy macieżystej. Jeśli dodatkowo status społeczny i selekcja dopomogły losowi ten rozdźwięk może być znaczny. Takie zjawisko dysproporcji znane są u mieszanych populacji potomków Ajnów, Indian czy Tasmańczyków z jednej strony, a Japończyków oraz kolonistówz drugiej, którzy częściej przekazywali potomstwu chromosom Y. Pary mieszane w ktorych ojcem był Japończym czy biały były dyspropocjonalnie częstsze i męskie rody biorące początek od kolonistów cieszyły się wyższym statusem.

Być może Mazowsze posiada nadwyżkę pruskich markerów względem innych miejsc w Polsce. Tego nie wiemy i dopóki nie będzie to pewne i dokładnie skawntyfikowane to nazywanie haplotypów Y pomorskimi czy pruskimi podczas gdy spotyka się je glównie na Pomorzu ale i w okolicy Płocka oraz Warszawy lub w Małopolsce uważam za nieprecyzyjne, mylące i celowo komercyjne. A gdy jeszcze takie szumne nazwy poparte są garstką kilkunastu próbek rozproszonych po obszarach na kilkuset kilometrach kwadratowych to całe zagadnienie staje się polem do spekulacji ale nie naukowych wniosków których reprezentatywność i wartość można w matematyczny sposób zweryfikować.
CzDark
wysłane dnia: 25.11.2011 20:54
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: O czym trzeba pamiętać przy omawianiu wyników badań Y-DNA
Cytat:
Teraz określając pokrewieństwo na podstawie samego chromosomu Y to tak prawie tak jak ocenianie pokrewieństwa na podstawie pojedynczego genu. Wyobraźmy sobie teraz populację potomnąpowstałą ze zmieszania się dwóch populacji macieżystych. Los mógł sprawić, że akurat właśnie chromosom Y jednej z grup macieżystych uległ w populacji potomnej utrwaleniu, choć w 90% pozostałych przypadków, zwiększeniu mogły ulec allele drugiej grupy macieżystej. Jeśli dodatkowo status społeczny i selekcja dopomogły losowi ten rozdźwięk może być znaczny. Takie zjawisko dysproporcji znane są u mieszanych populacji potomków Ajnów, Indian czy Tasmańczyków z jednej strony, a Japończyków oraz kolonistówz drugiej, którzy częściej przekazywali potomstwu chromosom Y. Pary mieszane w ktorych ojcem był Japończym czy biały były dyspropocjonalnie częstsze i męskie rody biorące początek od kolonistów cieszyły się wyższym statusem.


Jeżeli populacja jednych mężczyzn (populacja A) ogranicza płodność drugich mężczyzn (populacja B) to synowie siłą rzeczy będzie dziedziczyć chromosom Y głównie po populacji A, ale przecież to w żaden sposób nie ogranicza wniosków odnośnie pokrewieństwa płynących z analizy tego chromosomu; stąd chromosom Y ze względu na dziedziczenie w linii ojcowskiej jest bardzo dobrym markerem pokrewieństwa "po mieczu". Jedynym ograniczeniem mogą być mutacje i defekty tego chromosomu.

PS. Od osoby, która wypowiada się z takim znawstwem o języku kaszubskim i gwarach Krajny (do czego się jeszcze odniosę) oczekiwałbym, że nie będzie robiła podstawowego błędu ortograficznego tj. zapisu macieżysty ( i to kilkukrotnie !!!), zamiast macierzysty gdyż stawia to pod znakiem zapytania Twoje kompetencje odnośnie lingwistyki.


macierzysty bo:

stpol. maciora, kaszb. macora (dziś w znaczeniu "locha"), ang. mother, gniem. Mutter, dniem. Moder, łac. mater

Ponownie też apeluję by nie używać niepotrzebnych wtrętów typu. "drift" i "bottleneck" skoro istnieją bardziej polskie: "dryf" i "wąskie gardło".


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Mestwin
wysłane dnia: 25.11.2011 22:43
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 17.11.2011
z:
Wiadomości: 77
Re: O czym trzeba pamiętać przy omawianiu wyników badań Y-DNA
Każdy robi czasem błędy. Wracając do tematu -

Cytat:
Jeżeli populacja jednych mężczyzn (populacja A) ogranicza płodność drugich mężczyzn (populacja B) to synowie siłą rzeczy będzie dziedziczyć chromosom Y głównie po populacji A, ale przecież to w żaden sposób nie ogranicza wniosków odnośnie pokrewieństwa płynących z analizy tego chromosomu; stąd chromosom Y ze względu na dziedziczenie w linii ojcowskiej jest bardzo dobrym markerem pokrewieństwa "po mieczu". Jedynym ograniczeniem mogą być mutacje i defekty tego chromosomu.


Owszem ogranicza - po upływie czasu i w odpowiednich warunkach. W dużej patriarchalnejvpopulacji w której dominuje mała grupa mężczyzn z jednego rodu posiadająca wyższy status i większą płodność, chromosomy Y innych mężczyzn będą z pokolenia na pokolenie rugowane. Natomiast genom tegoż dominującego męskiego rodu będzie powoli "roztapiać się" w przeważającej liczbie genów reszty populacji. W ten sposób silna selekcja utrwala chromosom Y podczas gdy przewaga liczebna alleli od strony matek wraz z dryftem eliminuje wiekszoscz pozostalej reszty genomu.

I to jest głównym ograniczniem - brak znajomości procesów selekcyjnych w populacjach ich dokładnej liczebności na przestrzeni wieków i możliwych efektów wąskiego gardła. Więc generalnie chromosomY nie jest dobrym miernikiem pokrewieństwa. Żaden marker podlegający silnej społecznej selekcji, jej zmiennym trendom, nie jest. Do badania pokrewieństwa najlepsze są markery relatywnie neutralne.
SaszaR1a1a1
wysłane dnia: 15.2.2012 18:57
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 6.4.2011
z:
Wiadomości: 73
Re: O czym trzeba pamiętać przy omawianiu wyników badań Y-DNA
Do MESTWINA:
Cytat:
Podobieństwa między Finami a Szwedami biorą się z realnego pokrewieństwa genetycznego. Wysoka frekwencja haplogrupy N jest zapewne efektem tysięcy lat dryftu od czasów gdy obszar ten zamieszkiwały jeszcze grupy zbieracko-łowieckie o niewielkiej liczebności

Dlaczego frekwencja N jest efektem dryfu, a nie migracji z zewnątrz? Przecież haplogrupa N, o którą tu chodzi, jest pochodzenia azjatyckiego. Powstała podobno w rejonie Południowej Syberii (głównie Ałtaj) i stamtąd migrowała na Ural (dlatego nosi nazwę grupy ugrofińskiej) i zaludniła północną Rosję, a potem rejon północnego Bałtyku (Skandynawia i kraje Bałtyckie). Co to ma wspólnego z dryfem?

Cytat:
Ponieważ chromosom Y nie ulega rekombinacji można całego go traktować jako kolosalny haplotyp lub allel
.
Nie, haplotyp to zupełnie coś innego, allel to także cos innego.
Czymś innym jest też marker, znacznik, wyróżnik. I on by tu może najbardziej pasował.

Cytat:
Jeśli chodzi o chromosom Y to nie jest on neutralnym allelem który nie podlega silnej selekcji ale wręcz przeciwnie jest on markerem sprawności "fitness" calego genomu

Nie, chromosom Y nie jest allelem. Nie jest też markerem sprawności genomu.
Od chromosomu Y zależą tylko funkcje seksualne. O wszystkich innych sprawnościach decydują pozostałe 22 chromosomy, zresztą daleko większe i bogatsze w geny.

Cytat:
Pamiętajmy, że w drzewie genealogicznym przodków każdego mężczyzny połowa osób to mężczyźni, ale nie wszyscy oczywiście byli noscielami odziedziczonego chromosomu Y
.
Nie! Każdy mężczyzna jest nosicielem odziedziczonego chromosomu Y.
I nie ma innego chromosomu Y, niż ten odziedziczony od przodka w linii prostej.

Cytat:
Wiele genów dziedziczymy po dziadkach od strony mamy, mamy ojca itp.

No własnie, teraz geny. Nie wolno mieszać genów i chromosomów!

Cytat:
Moim zdaniem nazwy niektórych haplotypów są bardzo mylące. Przykładowo "pomorskie" haplotypy które liczne są w Małopolsce, czy "pomorsko-pruskie", które poza Pomorzem najliczniej występują na Mazowszu, a w samych Prusach tylko w jednej czy dwóch próbkach. Przez wzgląd na malutką liczebność przebadanych osób trudno stwierdzić na ile sa one reprezentatywne dla lokalnej popluacji. Można też mieć uzasadnione wątpliwości co do losowości tych próbek. Nie każdy interesuje się genetyką genealogiczną i nie każdy może pozwolić sobie na kupno testów
.
Haplotypy nie mają nazw.
Haplotypy to osobisty zestaw alleli (tj. liczby powtórzeń STR) w wyznaczonych markerach (miejscach, znacznikach) Y-DNA.
Nazwy natomiast mają haplogrupy,
czyli grupy ludzi i ich jednakowych mutacji SNP (haplos, gr = jednakowy). Oznaczone literami alfabetu dodatkowe, geograficzne czy etniczne nazwy poszczególnych haplogrup są nieoficjalne, nadawane przez ich nosicieli lub społeczności genealogów. Ulegają zmianie wraz z pojawieniem się nowych faktów, np. odkrycia nowych mutacji i podziału dotychczasowych haplogrup albo odsłoniecia się innego regionu ich występowanuia.
Nazwami więc nie należy się martwić. Mają tylko cel użytkowy, doraźny, przeważnie związany z większym zagęszczeniem haplogrupy w regionie.

Cytat:
Finowie w analizach pokrewieństwa genetycznego na podstawie markerów całego genomu zawsze stanowią genetyczny outlier na tle innych narodów europejskich ale w porównaniu z populacjami Azji stanowią naród o charakterze niewątpliwie europejskim.

Nie mieszajmy genetyki z etnografią!

Cytat:
Nie chcę zagłębiać się w debaty na temat stopnia nieeuropejskości Finów. Chce tylko posługując się ich przykładem podkreślić, że często frekwencja chromosomu Y jest dysproporcjonalnie zawyżona lub zaniżona względem całego genomu
.
Nie. Frekwencja chromosomu Y w genomie jest ustalona na zawsze. Jest on zawsze jeden w całym genomie, czyli w komplecie 23/46 chromosomów.
Nie wiedziałeś, co to jest genom?

Cytat:
Choćby każda para alleli występowała w frekwencji 50% do 50% to z pokolenia na pokolenie tylko na skutek szansy i przypadku jedne allele nie będą tak częśto przekazywane potomstwu jak inne.

O jakich parach alledi tu mowa? Alleli czego?

Cytat:
Chromosm Y jako wyjątek nie podlegający rekombinacji cały jest jednym wielkim haplotypem z prawie wszystkimi allelami przekazywanymi zawsze w tym samym zestawie. Można więc można uznać go w uproszczeniue za jeden taki "allel", a brak większej ilości genów odpowiedzialnych za cechy fenotypowe uzasadnia to uproszczenie
.
Znów trzeba zapytać, co to jest w genealogii genetycznej allel, a co to jest haplotyp.

Cytat:
dopóki nie będzie to pewne i dokładnie skawntyfikowane to nazywanie haplotypów Y pomorskimi czy pruskimi podczas gdy spotyka się je glównie na Pomorzu ale i w okolicy Płocka oraz Warszawy lub w Małopolsce uważam za nieprecyzyjne, mylące i celowo komercyjne.

Wyjaśnienie zob. wyżej!

Cytat:
Więc generalnie chromosom Y nie jest dobrym miernikiem pokrewieństwa. Żaden marker podlegający silnej społecznej selekcji, jej zmiennym trendom, nie jest. Do badania pokrewieństwa najlepsze są markery relatywnie neutralne.

Y-DNA jest przekazywane w liniach prostych z ojców na synów i tylko ono może wskazywać na ojcowskie pochodzenie i ojcowska genealogią mężczyzny, począwszy od pierwszego mężczyzny “chromosomalnego Adama”.
Dla kobiet takim nośnikiem genealogii w linii prostej są geny mitochondrialne, czyli mDNA. Wskazuja one na genealogię każdej dzisiejszej kobiety od pierwszej matki, czyli “mitochondrialnej Ewy”.
Wszelkie inne, tzw. autosomalne geny, aDNA, są dziedziczone w liniach prostych i ukośnych, chodzą więc jakby zygzakami i tworzą tylko chmurę informacyjną odnośnie genealogii ludzkiej.
Pozdrawiam.
CzDark
wysłane dnia: 15.2.2012 19:55
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: O czym trzeba pamiętać przy omawianiu wyników badań Y-DNA
Cytat:
Od chromosomu Y zależą tylko funkcje seksualne.


Generalnie tak, ale nie do końca. Na chromosomie Y znajduje się bowiem np. gen AMELY, który koduje amelogeninę - białko które jest zaangażowane w biomineralizację szkliwa zębów.


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002