Strona główna forum Historia Prezes Kaczyński a sprawa kaszubska |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
bcirocka |
wysłane dnia:
4.4.2011 9:23
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 10.12.2004 z: Przodkowo Wiadomości: 530 |
Re: Prezes Kaczyński a sprawa kaszubska sgeppert pisze: "Wokół Śląska zrobił się potężny raban. Kaszubi, identycznie potraktowani przez największą partię opozycyjną (...) siedzą cichutko".
Moim zdaniem, stwierdzenie sgepperta mija się z prawdą, Kaszubi nie zostali identycznie potraktowani jak Ślązacy, co wynika już z przywołanych przez niego stwierdzeń. Nikt nam w tym raporcie niczego nie insynuuje, jak Ślązakom, nikt nam nie zarzuca żadnej mniej czy bardziej zakamuflowanej opcji. W raporcie właściwie nie ma mowy o Kaszubach, jest ocena postawy premiera RP jako szczególnego przykładu podkreślania znaczenia regionalizmów przez Platformę Obywatelską. "Sprawa kaszubska" jest tu przywołana tylko w dwóch miejscach, w zdaniu dotyczącym premiera: "ostentacyjne akcentowanie przez Donalda Tuska swojej kaszubskości" i w zdaniu, które cytuję niżej. PiS-owi nie podoba się regionalizm, nie podoba się "prowincjalizacja" (chcą "deprowincjalizacji"), członkowie tej partii chcą tworzyć jednolity Naród mówiący jednym językiem, ale w żadnym miejscu nie piszą niczego złego, imiennie, o Kaszubach. O co mam robić raban? O ocenę, zresztą trochę przesadzoną, akcentowania kaszubskości przez Donalda Tuska? Przeczytałam PiS=owski "Raport o stanie RP" (http://www.pis.org.pl/article.php?id=18568, Przeczytaj raport), nie zgadzam się z większością sformułowanych w nim uwag, ale nie mogę się obrażać o to, czego w nim nie ma... Z raportu można by nawet wyciągnąć wniosek, że przynależność regionalna nadaje "lepsze cechy": "Dziś w postawie niektórych członków grupy kierowniczej PO można – jak się zdaje – odnaleźć narodowy sceptycyzm albo też coś, co da się określić jako afirmację Polaka skorygowanego: czy to przez swą przynależność regionalną nadającą mu lepsze cechy – kaszubskość bądź śląskość (w tej wersji która nie odrzuca polskiej przynależności narodowej), czy też przez swoją europejskość" (s. 37). A oto zdania, które wywołały burzę (cytuję je jedynie z kronikarskiego obowiązku): s. 34, 35, WSTYDLIWY NARÓD POLSKI „Istnieje wiele przesłanek, by twierdzić, że kategoria Narodu nie jest podnoszona w programach i zasadniczych wystąpieniach przedstawicieli PO, choć mówi się tam o Polakach czy pozycji Polski. Z drugiej strony, PO w swoim przekazie mocno podkreśla znaczenie regionalizmów, czego szczególnym przykładem jest ostentacyjne akcentowanie przez Donalda Tuska swojej kaszubskości. Niedawno umieszczono, wbrew wyrokowi Sądu Najwyższego z 2007 roku, narodowość śląską w spisie powszechnym. Sąd Najwyższy słusznie bowiem wywiódł, że historycznie rzecz biorąc, niczego takiego jak naród śląski nie ma. Można dodać, że śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamufl owanej opcji niemieckiej. W PO nie budzą protestu postawy jawnie antypolskie, wręcz obrażające Polaków. Przykładem jest choćby długotrwała obecność w tej partii Kazimierza Kutza, którego publicystyka w wielu wypadkach jest jadowicie antypolska. Ważny jest też stosunek do Ruchu Autonomii Śląska, którego członkowie kandydowali z list PO, mimo że ta formacja jawnie odcina się od polskości. Jej szef Jerzy Gorzelik mówi wprost: jestem Ślązakiem, nie Polakiem, Polska nie jest dla mnie najważniejsza. Niezwykle charakterystyczna jest też bardzo agresywna reakcja czołowego polityka PO, szefa klubu Tomasza Tomczykiewicza, na formułowaną w Sejmie krytykę decyzji zawarcia koalicji z RAŚ w samorządzie wojewódzkim, a także stała opcja tej partii na współpracę z Mniejszością Niemiecką na Śląsku Opolskim. I to mimo powtarzających się incydentów wskazujących na to, że przynajmniej niektórzy działacze tej mniejszości ostentacyjnie demonstrują nielojalność wobec państwa polskiego (zdejmowanie polskich flag i godła w gminach rządzonych przez MN)". |
Poprzedni wątek | Następny wątek |