Strona główna forum Język Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
CzDark |
wysłane dnia:
4.11.2011 15:54
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 24.5.2004 z: Biebrznicczi Młin Wiadomości: 1133 |
Re: Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej Cytat:
1) Trochę metodologii. Jest obecnie normą, że w tekstach humanistycznych skierowanych do szerszego odbiorcy, unika się jak ognia przeładowania tzw. „aparatem badawczym”, czyli przypisami. Mnie (a wiem, ze podobnie jest w innych ośrodkach) uczono, że chcąc zachować charakter naukowy pracy, a nie zamęczyć czytelnika na wstępie, to przy omawianiu wszelkiej innej literatury w temacie najlepiej się odwołać do jednej lub góra kilku najnowszych publikacji, gdzie dany problem został w miarę wyczerpująco omówiony i (co najważniejsze) przedstawiona jest wyczerpująca literatura tematu. Nie da się ukryć, że praca Jana Piskorskiego (będąca zresztą syntezą i podsumowaniem badań pomorzoznawczych), się idealnie nadaje, by przy okazji omawiania kwestii językowych na Pomorzu Wschodnim, zapodać ja bardziej zainteresowanemu czytelnikowi, jako źródło, gdzie znajdzie szerokie omówienie literatury i najnowszych badań w tej sferze. Jak już powiedziałem nie będę się o to z Tobą kłócił. Ludzie mają oczy i mogą porównać tekst Piskorskiego z Twoim tekstem. Cytat: Czytając „Historię Kaszubów” z 2006 roku widać, że odrobił prace domową i na zarzuty m.in. Piskorskiego o opieraniu swoich sądów jedynie o XX wieczne dane. Podaje bowiem kilkukrotnie dość frapujące przykłady na to, że na południu Pomorza, w Świeciu, znajdował się silny ośrodek polityczny, będący nawet konkurencją dla Gdańska. Niestwierdzalne jest na ile XIII-wieczne realia świadczyć mogą o okresie wcześniejszym, nie mniej dostarczył nowych dowodów dla tezy, że na południu dzisiejszego Kociewia funkcjonowały w tym okresie byty (pytanie na ile polityczne, a na ile plemienne) autonomiczne względem prekaszubskiego księstwa gdańskiego, czy lubiszewskiego. Proszę zauważyć jedną szokującą rzecz. W przypisie do tekstu omawiającego migracje ludów na Pomorzu prof. Labuda w ogóle nie odnosi się do książki prof. Piskorskiego !!!. Mimo że książka Labudy jest z 2006 roku, a książka Piskorskiego z 2002. Oznacza to, że przynajmniej ta część odnosząca się do migracji jest tylko pozornie z okresu po książce Piskorskiego, w praktyce zaś są to poglądy sprzed tej książki. Dlaczego tak się stało ??? Nie wiem. Być może z racji sędziwego wieku prof. Labuda nie miał już sił na weryfikację, a następnie odparcie bądź poparcie teorii Piskorskiego. Inna sprawa. Czytając książkę prof. Labudy odnosi się wrażenie i nie ma w tym nic odkrywczego, że prof. Labuda jest świetnym mediewistą. Jednak tutaj słowo "mediewista" odnosiłbym do okresu państw feudalnych, a nie organizacji plemiennych. Prof. Labuda świetnie orientuje się w niezliczonej ilości kronik, powiązań dynastycznych itp. Natomiast odnosi się też wrażenie, że prof. Labuda o wiele gorzej radzi sobie z organizacją plemienną. Tu potrzeba bowiem bardziej "trybalisty" niż mediewisty. "Trybalista" bowiem, gdy nie ma wielu informacji pisanych musi stworzyć syntezę z wielu różnych dziedzin i musi w nich okazywać przynajmniej dobrą orientację. I taką syntezę stworzył Piskorski oddzielne rozdziały poświęcając żródłom historycznym, archeologicznym i lingwistycznym. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie to można poszerzyć o badania genetyczne. Cytat: a ze swojej strony mam jeszcze jeden mocny argument i on nazywa się Kałdus pod Chełmnem (czyli przedkrzyżackie Chełmno w rzeczy samej), czyli ogromne, pochodzące z czasów pierwszych Piastów grodzisko, wyrastające nam na główny ośrodek gospodarczy i administracyjny obszaru nad dolna Wisłą. Przypomnę tam m.in. wzniesiono w XI-XII wieku murowany kościół o założeniach zgoła katedralnych. Tak duży i ważny gród nie mógł powstać na jakiejkolwiek granicy. Porównywalne ośrodki nad wielkimi rzekami w tym czasie: Lubusz, Wrocław, Kraków, Płock, były położone centralnie i otoczone terytoriami najpierw plemiennymi, a potem podlegającymi im administracyjnie. To jest mocny dowód, że mieszkańcom okolicy Świecia już w tym okresie było o wiele bliżej do Chełmna niż Gdańska, lub Kołobrzegu. Potem na przełomie XII i XIII wieku Prusowi zdemolowali tkankę osadniczą na Ziemi Chełmińskiej, a po nich przyszli Krzyżacy wprowadzając całkiem nowe porządki i na ponad sto lat ta wcześniejsza więź uległa mocnemu osłabieniu, a Świecie weszło w skład władztwa Sobiesławowiców. Nie jest wcale wykluczone, że było to dopiero pierwsze trwałe złączenie Pomorza Wschodniego w jedna polityczną całość. Twierdzenie, że Kałdus nie mógł powstać na jakiejkolwiek granicy jest dla mnie niedorzeczne. Wystarczy wspomnieć Gdańsk i Truso położone niedaleko granicy prusko-pomorskiej. Wolin i Szczecin niedaleko granicy pomorsko-lucickiej (Wolin nastawiony dodatkowo na najazdy Duńczyków od strony morza). Często wykorzystywano cieki i zbiorniki wodne właśnie jako dodatkowe zabezpieczenie; na ile skuteczne to już inna kwestia. Bardziej interesująca jest kwestia pochodzenia samych Chełminiaków. W zależności od literatury można znaleźć bowiem, że są to: 1) Kujawianie (Goplanie) 2) Mazurzy 3) Pomorzanie 4) Polanie, Wielkopolanie 5) potomkowie spolonizowanych Prusów 6) jakieś odrębne plemię 7) wynik zmieszania różnych etnosów
|
Poprzedni wątek | Następny wątek |