Strona główna forum Język Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Michal |
wysłane dnia:
10.11.2011 14:10
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 1.4.2004 z: Żulawskich Rubieży Kociewia Wiadomości: 577 |
Re: Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej No i ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi najlepiej puentuje clou Twoich zarzutów, tak do Profesora Labudy, jak i do mojej skromnej osoby.
Przeanalizujmy bowiem spokojnie ten problem. Byłeś łaskaw zarzucić mi, w sposób mało kulturalny, jakieś niecne matactwa, które miałem popełnić pisząc cytowany wcześniej fragment artykułu w „Tekach”. Tylko ANI JEDNYM ZDANIEM nie raczyłeś skonkretyzować na czym one mają polegać! Prośbę o uzasadnienie zbyłeś, jakże pięknym chwytem retorycznym – przeczytajcie sami to się dowiecie. Zatem urbi et orbi rzucam pytanie: Czy ktokolwiek z łaskawych czytelników Tego forum przeczytał i się dowiedział gdzie w tym artykule zbłądziłem i popadłem w odmęty matactwa? Dariuszu Twoja ulubiona logika, nakazuje jasno. Nie można udowodnić, że się nie jest wielbłądem. Ty obrzuciłeś mnie, nazwijmy to delikatnie, mało kulturalnymi epitetami, zatem na Tobie spoczywa obowiązek ich uzasadnienia (do tej pory tego nie zrobiłeś!). Zwłaszcza, że ja już, niejako z góry i wbrew surowym regułom logicznej dyskusji, precyzyjnie wyjaśniłem co w cytowanym fragmencie chciałem przekazać i w jaki sposób. Identycznie argumentujesz w sprawie Labudy. Przypomniałeś zarzuty Piskorskiego z których najważniejszy brzmiał: cała konstrukcja Labudy i Mielczarskiego dotycząca wczesnego średniowiecza jest oparta jedynie na wnioskowaniu na bazie sytuacji z początków XX wieku. Gdy przytoczyłem Ci dowody na to, że Labuda w książce z 2006 roku sięga jednak do szerszego spectrum argumentów, to mogliśmy przeczytać: Jako 90-latek nie ma już dawnej sprawności, baaa żaden z niego specjalista od tego tematu i okresu. Co to ma do rzeczy? Nie dość, że wiek profesora nie ma najmniejszego związku z argumentacją jako użył, to na dodatek to stwierdzenie w żaden sposób nie jest odpowiedzią na moje stwierdzenie. Na dodatek całkowicie lekceważysz fakt, że Piskorski nie odnosi się do jakiegoś całościowego poglądu Labudy na stosunki pomorskie, ale jedynie podaje przykład, że „nie sposób w oparciu o współczesne poglądy dialektalne wnioskować o ich obrazie sprzed tysiąca lat” (s. 221). I przykładami takich sytuacji jest według niego pogląd S. Mielczarskiego (publikowany w pracy w 1968 roku), zaś w przypadku Labudy, odnosi się do jego artykułu poświęconego Wieletom (z roku 1978), gdzie sprawa pogranicza kociewsko-kaszubskiego jest całkiem drugorzędna. Co można łatwo stwierdzić, bo Piskorski nie odsyła w tym miejscu do żadnej konkretnej pracy Labudy, ale do wcześniejszego fragmentu swojej książki na str. 124, gdzie omawia właśnie kwestię Wieletów. Tam też się dowiemy, że ma on wątpliwości do kilku tez poznańskiego profesora związanych z tym ludem, m.in. do łączenia ich nazwy z występującymi u Ptolemeusza Weltami (i ta teza jest dla Piskorskiego właśnie głównym powodem do krytyki Labudy i do przypisu w tej sprawie odsyła czytelnika w fragmencie dotyczącym Kociewia!) A teraz spójrzmy na tekst z „Historii Kaszubów”, w którym jakoby Labuda nie zauważa jakiejkolwiek krytyki i trwa bez zmian przy wcześniejszych argumentach. No i na stronie 129 pisze on o dialektach, ale zauważmy, że nic nie wspomina o „ostrej granicy” między mową Kaszubów a Kociewiaków, jedynie o tym, że ci ostatni wyróżniają się „specyficznym dialektem”. Dalej powtarza tezę, że przodkowie Kociewiaków przywędrowali w ślad za Kaszubami i dopiero wtedy zaczynają się merytoryczne argumenty na poparcie poglądu o odrębności „Kociewia” (co ciekawe – tu ja zwracam uwagę - koncentrujące się na obszarze szeroko pojętej Krajny, przez co nie do końca jest jasne, czy obszar Świecia zalicza do niej, czy do owego „Kociewia”): 1. W bezpośredni ślad za owymi „Kociewiakami” podążyła ludność z Mazowsza i Kujaw, o czym świadczy fakt przynależności u progu XII wieku, przynależności Krajny do Wielkopolski (na podstawie Galla oraz podziału kościelnego). 2. Archeologia potwierdza, ze można na interesującym nas obszarze zabytki z okresu wczesnego średniowiecza można podzielić na dwie grupy: gdańsko-kaszubską i kujawsko-chełmińską. I tutaj mała sprzeczność. Bo profesor pisze, że widzi związek Kociewia z grupą gdańsko-kaszubską, a jednocześnie uważa, że odbiciem tego archeologicznego podziału jest funkcjonowanie dwóch księstw: gdańskiego i świeckiego. Jest tu kilka niejasności oraz parę spraw, z którymi można by mocno polemizować, ale trudno to na pewno potraktować jako tezę opartą WYŁĄCZNIE na badaniach językoznawczych Nitscha! No i warto wspomnieć, że w swojej książce Gerard Labuda kilkukrotnie odnosi się do publikacji Piskorskiego z 2002 roku. Na str. 63 odnotowuje jego krytyczne omówienie badan nad granica pomiędzy „kaszubszczyzną” wschodnia i zachodnią. Zaś na stronie 64. podaje, że dokładnie omówił on kwestie badan archeologicznych.. NA 85 podaje jego pogląd na kwestię lokalizacji Cedyni, na 118 odnotowuje jego zdanie na temat pochodzenia XI wiecznej dynastii pomorskiej (później obszernie odnosi się także do innych prac tego autora). A na koniec powiem tylko raz byś z nieco większą pokora podejmował tematy, które, jak wynika z twoich stwierdzeń, są Ci znane bardzo pobieżne. Teza jakoby okres pierwszych Piastów (czyli X-XII wiek) to jakaś specjalna epoka, którą nie zajmują się mediewiści… I na dodatek którą niby można pomylić z wcześniejszym okresem „plemiennym”… Proste pytanie. Darku poproszę o jedno nazwisko historyka (polskiego lub niemieckiego) specjalizującego się w owej „trybalistyce”. Tłumacząc na język polski – zajmującego się jedynie okresem plemiennym na naszych obszarach. Widzisz sedno tkwi w tym, że całą naszą wiedzę (pozaarcheologiczną), która mamy o plemionach słowiańskich, czerpiemy z wybitnie średniowiecznych źródeł z fundamentalnym „Geografem Bawarskim” na czele. Ponieważ są one bardzo skąpe, to mediewiści zajmujący się tym okresem od zarania (czyli od XIX wieku) swoje tezy opierają zazwyczaj na wnioskowaniu w tył, czyli próbują rekonstruować wcześniejsze zjawiska na podstawie lepiej opisanych sytuacji późniejszych. Stąd też z definicji WSZYSCY zajmujący się na poważnie Słowiańszczyzną plemienną swoim horyzontem czasowym sięgają co najmniej do XII wieku, kiedy to powstały najobfitsze źródła dla interesującego nas tematu. Dlatego Twoje egzotyczne rozważania w tym zakresie, to albo ekscentryczna próba uniknięcia merytorycznej dyskusji, albo niestety świadectwo całkowitej niekompetencji w temacie. I na marginesie pozostawię fakt, że Labuda, jaką terminologię byśmy tutaj nie przyjęli, był najwybitniejszym specjalistą badającym północną Słowiańszczyznę Zachodnią w okresie od czasów Karola Wielkiego do okresu upadku monarchii patrymonialnych (XII-XIII wieku). A chyba ten okres i ten obszar nas interesuje, a nie cywilizacje indiańskie w czasach Kolumba? |
Poprzedni wątek | Następny wątek |