Strona główna forum Język Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Michal |
wysłane dnia:
17.11.2011 10:08
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 1.4.2004 z: Żulawskich Rubieży Kociewia Wiadomości: 577 |
Re: Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej Darek, ja rozumiem, jakieś Twoje zacietrzewienie, ale się zdecyduj: poważnie dyskutujemy, czy robimy sobie jaja?
Powyżej jest Twój gigantyczny post, złożony w 95% z cytatów z mojej wypowiedzi, w którym jest jedynie JEDNO ZDANIE Twojego autorstwa, odnoszące się do tematu naszej dyskusji. Mówię tu o zdaniu na temat profesora Piskorskiego. Tylko, że nie ma w nim żadnej merytorycznej treści. Bądź łaskaw zauważyć, że Ci chyba dość wyraźnie pokazałem, że nie prawdziwe były Twoje twierdzenia: 1. O tym, że cała argumentacja Labudy z 2006 roku opiera się na ustaleniach językoznawców (czytaj Nitscha). 2. O tym, że Piskorski poddaje sądy Labudy w tej materii miażdżącej krytyce (jak się okazało krytykuje go za utożsamianie Wieletów z X wieku z Weltami, o których pisze Ptolomeusz!). 3. O tym, że sterany wiekiem Gerard Labuda nie zauważył nawet ważnej publikacji Piskorskiego z 2002 roku. Wyjaśnij mi zatem, dlaczego Gerard Labuda miałby się odnosić w jakimś elaboracie, specjalnie do nieskonkretyzowanego (w przypadku pogranicza kociewsko-kaszubskiego) zarzutu Piskorskiego? I to w sytuacji gdy w swojej wypowiedzi używa argumentów falsyfikujących ten zarzut? Jak Piskorski miał jakieś konkretne uwagi, to Labuda się do nich odnosił (co wykazałem). Tutaj najwyraźniej uznał, że za bardzo nie ma do czego.... I nawet jakby uznać, że obowiązkiem Labudy w pracy (co ważne bez przypisów!) było odnoszenie się do wszelkich wcześniejszych wzmianek w tym temacie, to przecież dokładnie pokazałem, że wzmianka Piskorskiego była bardzo ogólna i kierowana, nie pod adresem znanych nam wcześniejszych publikacji Labudy, gdzie pisał szerzej o tej sprawie, ale dość starego artykułu o Wieletach. Takie zachowanie spokojnie rozgrzeszył by najsurowszy recenzent historycznych monografii. Nie mam zamiaru tutaj z Tobą się przekrzykiwać. Nie potrafisz, lub nie chcesz merytorycznie dyskutować - Twój wybór. Argumenty zaś ocenić może każdy czytelnik. Pozdrawiam |
Poprzedni wątek | Następny wątek |