Strona główna forum Język Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Michal |
wysłane dnia:
23.11.2011 22:37
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 1.4.2004 z: Żulawskich Rubieży Kociewia Wiadomości: 577 |
Re: Prof. Piskorski o gwarach Nowej Marchii Darek, lojalnie uprzedzam, bez epitetów! Nie mam zamiaru kończyć tej dyskusji podając Ci listę obowiązkowej literatury, która powinieneś przeczytać nim zaczniesz zachowywać się jak nieomylny mędrzec w dziedzinie, w której co chwilę popełniasz błędy na poziomie liceum…
Ja jak najbardziej serio pytam o tą ostrą granicę. Z Twojej bardzo niejasnej odpowiedzi wynika, że istnieć ona miała przed okresem ostatnich Piastów (bo wtedy powstały owe wielkopolskie województwa). Bądź zatem łaskaw udowodnić, że w XII i XIII wieku ludność Krajny (należąca w pewnej części, od co najmniej początków XII wieku do Wielkopolski, a jedynie fragmentami i chwilowo wchodząca w skład księstw pomorskich i kujawskich) RÓŻNIŁA się pod względem językowym od mieszkańców Wielkopolski na tyle, by zaskutkowało to tak duża zmianą, by nazwać to „polonizacją”. Abstrahując już od faktu, że termin „polonizacja” używany dla czasów sprzed XVI-XVII wieku i to w kontekście zmian na obszarach Słowiańszczyzny Zachodniej to ahistoryzm czystej wody! Darek, ale bez kosmicznych analogii proszę. Nie rozmawiamy tutaj o zimnej wojnie, Azji w czasach Aleksandra Wielkiego, czy Cesarstwie Rzymskim, ale o Słowiańszczyźnie plemiennej z okresu średniowiecza. I o podziałach WEWNĄTRZ niej. Granica biegnąca większą, spławną rzeką to EWENEMENT, a nie żadna norma. Granice biegły niezamieszkanymi lasami, a rzeki stanowiły osie osadnictwa wszystkich większych znanych nam plemion. Jedyna znana mi rzeczna granica w tym okresie i rejonie, to rzeka Łaba – ale to granica już wybitnie „polityczna” powstała na wskutek systematycznego podboju najdalszych rubieży Słowiańszczyzny przez państwo wschodniofrankijskie. Nijak się ona też nie pokrywała z jakąś granica etniczną (vide słynni Drzewianie znad Łaby). Takie są fakty i żadne życzeniowe myślenie tego nie zmieni. W naszym wypadku, najstarsze znane nam ważne grody szeroko pojętej Krajny: Nakło, Ujście, czy Wyszogród – wszystkie leżą nad wielkimi rzekami. O sąsiednim Chełmnie nie wspominając. Co jeszcze bardziej czyni fantastyczną. Twoja teorię o jakimś ostrym etnicznym limesie „polańsko-pomorskim” biegnącym Notecią i „kujawsko/mazowiecko-pomorskim – biegnącym Wisłą. Nim zaczniesz rzucać kolejne epitety, to bądź łaskaw rzucić jakikolwiek merytoryczny dowód na hipotezę (bo nawet najbardziej utytułowani mediewiści o tamtejszych realiach piszą nie w kategorii faktów, a jedynie hipotez!) o istnieniu wyrazistej granicy etniczno-plemiennej pomiędzy praKaszubami a Polanami właśnie na Noteci. I od razu Ci mówię, że każdy mediewista wyśmieje Twoje wrzutki pt. Bo dwie wsie maja coś kaszubskiego w nazwie, albo bo Wielkopolanie nazywali Krajniaków Kaszubami… Kiedy ich tak nazywali w XIII wieku? Wtedy nie było jeszcze Wielkopolan, o Kaszubach nie wspominając! Niestety to są skutki Twojego braku orientacji w realiach średniowiecznych. W X-XII wieku na rzeczonej, szeroko pojętej Krajnie mogło mieszkać kilka, góra (co jest mooocno wątpliwe) kilkanaście tysięcy osób. Każda wojna, klęska żywiołowa powodowały, że społeczność ta znacznie się kurczyła i wtedy, nawet pojedyncza akcja osadnicza mogła pozostawić bardzo trwały ślad. Mamy liczne dowody, jak nieliczni Prusowie (raczej kilkaset osób niż kilka tysięcy), uciekający spod rządów Krzyżaków pod skrzydła Świętopełka II pozostawili po sobie, a na terenie o wiele większego i ludniejszego Pomorza Gdańskiego, wręcz ogromne dziedzictwo tak w nazewnictwie nawet kilkunastu osad, stosunkach politycznych (sięgali po najwyższe urzędy za Mściwoja I). Polańscy brańcy czeskiego księcia Brzetysława (pewnie w liczbie kilku tysięcy) pozostawili bardzo widoczny ślad w czeskiej przestrzeni odnotowywany jeszcze ponad sto lat później (a osadzono ich w samym sercu Czech!). To każe nam z wyjątkową ostrożnością podchodzić do pojedynczych faktów onomastycznych na obszarach pogranicznych. Po za więcej niż skromnymi kronikami klasztornymi, pierwszym poważniejszym dokumentem informującym nas o stosunkach nad Notecią jest dopiero Kronika Galla Anonima z XII wieku. I dopiero po niej, pojawiają się kolejne, z początku więcej niż skromne dokumenty, w których odnotowuje się nazwy, imiona, szerzej mówiąc materiał, na podstawie którego językoznawcy mogą próbować budować swoje hipotezy. O potężnych brakach w źródłach najlepiej świadczy historia przedkrzyżackiego Chełmna, o którym z dokumentów nie wiemy praktycznie nic, a które archeolodzy odsłonili nam, jako potężny ośrodek, o znaczeniu pewnie więcej niż regionalnym. Być może rządy krewniaków Krzywoustego z Nakła sięgały na południe w głąb późniejszej Wielkopolski. Być może było to jakieś pierwotne terytorium „Pomorzan”. Nie ma jednak ani cienia dowodu (jedynie hipotezy) że owi, tamtejsi Pomorzanie to przodkowie dzisiejszych Kaszubów! Równie dobrze mogło to być kilkunastotysięczne państewko zamieszkałe przez „etnicznych” Polan utrzymywane w rządach owych krewniaków przez kilkusetosobową pomorską drużynę. Nie zapominając o fakcie, który Ty usilnie ignorujesz, że owa „etniczno-językowa” różnica między owymi Polanami a Pomorzanami, była wręcz umowna. Pod względem komunikacyjnym, to pewnie dziś trudniej mieszkańcowi Warszawy dogadać się z Poznaniakiem, niż ówczesnemu Pomorzakowi z Polaninem. Co skutkować mogło wieloma zmianami na pograniczu. Ot, była wojna spalono kilka osad i w tym miejscu zamieszkało kilkuset Pomorzan. W następnej spłonęło kilka kolejnych i zapobiegliwy władca sprowadził osadników z południa. Najpewniej już po kilkudziesięciu latach jedynym śladem takich działań były pozostałości językowo-nazewnicze nie mające większego przełożenia na samoidentyfikację samych mieszkańców Krajny. Wariantów historycznych jest mnóstwo, a żaden, na etapie dzisiejszej wiedzy nie jest weryfikowalny. Jednak wyjątkowym brakiem orientacji w temacie jest twarde twierdzenie, że nad Notecią od VI wieku mieszkali przodkowie Kaszubów, których potem spolonizowali Wielkopolanie…. No i pozostając przy konkretach to czy możesz podać dokładny cytat w którym ksiądz Fankidejski pisał o gwarach lasackiej góralskiej i poleskiej na Kociewiu? Kiedyś już dokładniej streszczałem artykuł Stamirowskiej, więc nie będę się powtarzał. Pisałem tam wyraźnie, że sedno nie tkwi w tym, że Lasacy, Górale, czy Polanie, są to nazwy wymyślone, nie występujące w terenie. Były one odnotowywane w wywiadach z mieszkańcami. Jednak liczba i miejsce zamieszkania informatorów nie daje żadnej gwarancji co do rzeczywistej popularności tych określeń, ani co do dokładnego obszaru występowania grup, nimi objętych. I to jest sedno. Gdy po II wojnie światowej zaczęto badać systematycznie Kociewie, to się nagle okazało, że po za Lasakami pozostałe grupy „wyrysowywane” jeszcze w latach 30-tych m.in. przez Stamirowską nagle gdzieś się rozpłynęły. W wszystkich znanych mi naukowych opracowaniach na temat gwary kociewskiej nikt bezpośrednio nie wiąże jej wewnętrznych podziałów z tymi etnograficznymi grupami. Może czegoś nie doczytałem, ale poproszę wtedy o twarde fakty, albo o proste stwierdzenie, że to Twoja autorska koncepcja. A artykuł Stamirowskiej ukaże się w następnym (za rok) zeszycie Tek Kociewskich, możesz być spokojny. |
Poprzedni wątek | Następny wątek |