cyt:"Zresztą dzięki temu można się integrować z nieuświadomionymi obywatelami Polski, przekonać ich, że Kaszubi to nie separatyści, "nie są tacy źli, a może nawet ja jestem Kaszubą? Przecież moi dziadkowie tu mieszkali." Po co dzielić, skoro można łączyć i się dobrze bawić zaspokajając potrzebę wspólnoty?"

Ale ja nie pytam o to do czego to sie może przydać tylko o autentyczny motyw postępowania! I kolega mi szczerze odpowiada że to taki w istocie stadny instynkt - godna podziwu szczerość -przynajmniej obnaża idealnie istotę zjawiska "kibicowania drużynm sportowym"

Ale niepokoi mnie za to inna rzecz : Jeżeli kolega zaspokoja potrzebę przynależnosci w rytuałach ubranych biało czerwone barwy i rzy dźwiękach mazurka to po cholerę ta cała gadanina o narodzie kaszubskim! Czym różni sie ten kaszubski narodowiec od zwykłego "nieuświadomeionego"Kaszuby etnicznego żyjącego według reguły Kaszuby małą ojczyzna, Polska wielką Ojczyzna. Przycież włąsnie wszyscy Borzyszkowscy i Synakowie właśnie od lat łamią sobie głowę jak opisać tą podwójną przynależność. Kolega deklaruje kaszubską narodowość a idealnie wpisuje się (moim zdaniem) w ten stary schemat. Przyznam ze jestem trochę rozczarowany - pojawili się bowiem "narodowcy", którzy powiedzieli "nie" podwójnym tożsamościom zakąłdają nawet narodowąorganizację a jak przychodzi co do czego to szukają pocieszenia i tożsamosci grupowej w szeregach białoczerwono poprzebieranych kolegów. Nie uważa kolega że to co najmniej mało konsekwentne?

----------------