Strona główna forum Historia Piastowie i ich pochodzenie. |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
sternik |
wysłane dnia:
9.11.2012 0:50
|
Współtworzę ten serwis Zarejestrowany: 31.1.2012 z: Wiadomości: 110 |
Re: Piastowie i ich pochodzenie. Jedna tylko kwestia. Kołobrzeg nie był drugą Arkoną, a historia Pomorza nie rozpoczęła się ani wraz z upadkiem biskupstwa kołobrzeskiego ani z reakcją pogańską i zerwaniem z Gnieznem. Trudno jest winić za próby odzyskania Pomorza dynastię, która ucywilizowała i tak naprawdę stworzyła Pomorze, takim jakie znamy z kart historii, zaprowadziwszy chrześcijaństwo, podział na kasztelanie, ius Polonicum i osadziwszy tam członków własnej rodziny jako namiestników.
Zbyt często zapomina się, że historyczne Pomorze to nie twór przegranych pogańskich książąt tylko właśnie Piastów, którzy decydowali o politycznym kształcie Pomorza w X-XIII wieku wyznaczając tej dzielnicy kurs na całe wieki. Prawda ta dotyczy zwłaszcza Pomorza Gdańskiego, bo już wtedy, przeszło 900 lat temu, na dobre rozeszły się losy wschodniej i zachodniej części dawnej piastowskiej dzielnicy i biskupstwa. O ile w ogóle kiedykolwiek wcześniej się "zeszły". Można mówić raczej o próbach scalenia pomorskich ziem czy to w ramach państwa piastowskiego czy też pogańskiej federacji, czegoś na kształt związku obodrzyckiego. Ostatecznie obydwie te próby zawiodły ale sama tradycja, idea jednego Pomorza przetrwała. Prawda jest taka (czy to się niektórym podoba czy nie), że gdyby nie tradycja państwowości polskiej i idąca z nią w parze religia, gdyby nie Łokietek i procesy z Krzyżakami o Pomorze, parcie polskich elit do odzyskania tej dzielnicy która w relacjach między Krzyżakami a Polską pozostawała główną kością niezgody, to z Pomorza nie pozostałoby prawie nic, poza samą tradycją Regnum Poloniae. Tylko relikty. Jakieś martwe kikuty ta jak na Pomorzu Zachodnim. I dziś ani Panu Jerkowi, ani Panu Józefowi ani tym bardziej 200 000 innym Kaszubom nie przyszłoby w ogóle do głowy, że może istnieć coś takiego jak "Kaszuba". Z żywej tradycji słowiańskiego ludu nie pozostałoby nic. W kwestii antagonizmów w XI-XII wieku - my chyba tutaj nadal tkwimy jeszcze w XIX wieku, lub przynajmniej w latach 30-tych wieku ubiegłego. Gall został naprawdę porządnie przewałkowany przez historyków mediewistów i trudno w kontekście sporu między Pomorzem a Polską (wówczas jeszcze w tym węższym znaczeniu) dopatrywać się walki dwóch ukształtowanych już okrzepłych państwowości i narodów. Była to dynastyczna walka o panowanie nad ciemnym ludem porozrzucanym wśród leśnych ostępów między krewniaczymi możnymi rodami, a bardzo możliwe, że między różnymi gałęziami jednego i tego samego rodu. Walka dwóch koncepcji budowy państwa. Tak naprawdę zbyt mało wiemy o pokrewieństwie książąt pomorskich i Piastów by mówić o roli najeźdźcy czy obrońcy, uzurpatora i prawowitego władcy. Warto pamiętać, że Krzywousty miał wśród "książąt" pomorskich swoich popleczników, a Odnowiciel i Śmiały wasali jeśli nie zwykłych komesów. System ten uległ nadwyrężeniu dopiero za Hermana. Na fakt bezpośredniej zależności części wschodniej wskazuje fakt sprawowania przez Piastów kontroli nad Wisłą aż po jej ujście w XI wieku. Chwilowa utrata kontroli przez Hermana i późniejsze próby odzyskania wskazuje tylko ze dynastia nigdy nie zrzekła się swoich praw zwierzchnich. Przy tym nie wiadomo tak naprawdę ilu poganskich "książąt" dzielnicowych przejęło władzę na Pomorzu i w jaki sposób oraz jakie panowały relacje i zależności między nimi. Przyjmując za punkt wyjścia wariant w którym Pomorze Zachodnie wraz z Kołobrzegiem oderwało się jeszcze za Chrobrego,lub wkrótce po jego śmierci, powróciwszy do pogaństwa, to najpewniej stąd właśnie wyszedł impuls destabilizujący sytuację we wschodniej częsci Pomorza. I zapewne właśnie tam oparcia szukali komesowie, piastowscy krewniacy czy też Piastowie z bocznych linii pragnący własnych dzielnic i niezależnych rządów. Sądzę też że paradoksalnie, wariant z wcześniejszym wyodrębnieniem się zachodniej części Pomorza stwarza tym większe prawdopodobieństwo, że rządy sprawowała tam jakaś boczna linia Piastów wywodząca się jeszcze z okresu plemiennego, być może od Świętopełka lub Czcibora a może nawet ze starszych gałęzi. W początkach kształtowania się feudalizmu "książęta polscy" czyli Piastowie byli jedyną dynastią panującą w swoim władztwie a komesów i palatynów mianowali spośród zaufanych możnych. Konkurentów do tronu skutecznie eliminowali, włącznie z członkami własnej rodziny. Nawet podbijając sąsiednie kraje Czechy czy Ruś, rozprawiali się z tamtejszymi władcami osadzając własnych popleczników. Jeśli dzielili władztwo to tylko między członków własnej rodziny. A wypada zaznaczyć, że dzielenie się z braćmi było normą od samego początku na krótko zburzoną przez Chrobrego. Każdy z Piastów dążący do samodzielnych rządów musiał wpierw uporać się z braćmi i krewniakami. Nie wydaje się więc możliwe by rozległą dzielnicą pomorską, integralną częścią państwa z własnym biskupstwem mógł w czasach Mieszka czy Bolesława zarządzać "obcy". Musiał być to najpewniej któryś z Mieszkowiców lub Siemomysłowiców czy może synów Świętopełka. Oczywiście, ta "antypiastowska" współczesna interpretacja Galla przypisująca postawy narodowe drużynom XI wiecznych rodów możnowładczych pomija cały szereg drobnych ale istotnych detali z samej kroniki i w ogóle nie bierze takiej możliwości pod uwagę. Upraszcza tylko charakter konfliktu do tego dość bezpodstawnie do znanego już dobrze schematu "źli obcy i dobrzy tubylcy". Trzeba chyba jednak zaznaczyć, że Piastowie byli wtedy też "obcymi" na Mazowszu, Śląsku w Krakowie, a o kilka generacji wstecz byli tez "najeźdźcami" także i nad Obrą, Wartą i Notecią. Na Pomorzu ich konkurentem nie był "lud" ani wiec. Podporządkowanie opoli i plemion Mieszkowi, potem Chrobremu, Odnowicielowi i Śmialemu czy walka Krzywoustego z krewniakami to nie walka z Wieletami czy przyrównanymi przez Galla do zwierząt Prusami. Jest tak jak napisał Michał. Na Pomorzu, tak jak i w Wielkopolsce, Śląsku i w innych dzielnicach tworzyły się kliki i stronnictwa rodów możnowładczych często zwalczające sie nawzajem i wysuwające różne koncepcje rozwoju, popierające różnych władców, pretendentów do tronu. Niezgodę rodów władających Pomorzem opisał Gall już na przełomie XI-XII wieku! Dalej było tak samo, co ukazują walki książąt pomorskich, zwrot Święców ku Brandenburgii itd. Po drugiej stronie Odry było też tak samo. Konflikty w łonie Obodrzyców oraz związku wieleckiego. Te odśrodkowe tendencje i samowolę możnych ograniczał feudalizm, silna monarchia. Warto więc pamiętać, że walka książąt pomorskich z książętami polskimi w XI-XII wieku to nie walka narodów tylko właśnie rodów. Prosty lud musiał się podporządkować. Wobec opornych stosowano kary oślepiano, odrąbywano członki, wybijano zęby, przybijano za mosznę itd. itp. Nie było tu opcji wyboru. Trudno tu więc, u progu dziejowego kształtowania się bytu o nazwie Pomorze, wnioskować kto był najeźdźcą, a kto obrońcą i czyja koncepcja Pomorza była bardziej "pomorska", a która bardziej "polska". Tym bardziej, że obydwie strony miały w swoim ogródku opozycję. Sądzę, że gdyby nie koncepcja chrześcijańska (celowo nie nazywam jej piastowską bo może i pogańska też była "piastowska"), to całe Pomorze stałoby się prędzej czy później domeną wpływów Brandenburgii i ewentualnie podzieliłoby los Pomorza Zachodniego czy Prus. Tylko scalenie części Pomorza w ramach silnego słowiańskiego państwa z rodzimymi słowiańskimi elitami dało szansę miejscowej ludności na przetrwanie w stosunkowo niezmienionej formie. I faktycznie patrząc na część Pomorzan z jej obfitującą w archaizmy mową trzeba przyznać, że państwowość polska bardzo dobrze "zakonserwowała" pomorski lud, który dużo wierniej przypomina mową swoich przodków od pobratymców z innych dzielnic. |
Poprzedni wątek | Następny wątek |