Wiadomości - Miesięcznik "Pomerania" - "Pomerania" nr 7-8/2006
Losowe zdjęcie
Muchomorek
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Miesięcznik "Pomerania" : "Pomerania" nr 7-8/2006
Wysłane przez: sgeppert dnia 12.7.2006 13:42:17 (4188 odsłon)

Pomerania 7/2006Czasem kierowane są do mnie takie zapotrzebowania: Opisz szlaki kajakowe w województwie gdańskim (dawniej) lub pomorskim (obecnie). Otóż są to życzenia formułowane fałszywie. Wszystko, co dotyczy problematyki wodnej, np. zlewni, może bowiem być sensownie rozpatrywane tylko w ich obszarach, a przecież nie pokrywają się one z granicami administracyjnymi. (Janusz Kowalski, Pomorskie szlaki kajakowe).
Nowa, wakacyjna „Pomerania” (nr 7-8) ukaże się 14 lipca br. W numerze:




Pomerania - miesięcznik wydawany przez Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Redakcja: 80-837 Gdańsk, ul. Straganiarska 21-22, tel. 058 3012731, e-mail red.pomerania@wp.pl



Spis treści:

2. Listy

3. Janusz Kowalski, Pomorskie szlaki kajakowe
Czasem kierowane są do mnie takie zapotrzebowania: Opisz szlaki kajakowe w województwie gdańskim (dawniej) lub pomorskim (obecnie). Otóż są to życzenia formułowane fałszywie. Wszystko, co dotyczy problematyki wodnej, np. zlewni, może bowiem być sensownie rozpatrywane tylko w ich obszarach, a przecież nie pokrywają się one z granicami administracyjnymi. (więcej w „Pomeranii”)

10. Jerzy Dąbrowa-Januszewski, Szlak papieski rzeki Słupi
Od powitania przez nadleśniczego Józefa Piszkę z Nadleśnictwa Leśny Dwór w gminie Dębnica Kaszubska rozpoczęły się 14 czerwca uroczystości upamiętniające pobyt nad Słupią w 1964 r. arcybiskupa Karola Wojtyły ze swoją kajakową „rodzinką”:
– Żołędzie, z których wyrosło drzewko, które dzisiaj posadzimy przy pamiątkowym głazie z wyrytym napisem „Dąb Jana Pawła II”, poświęcił papież-Polak podczas wizyty w Watykanie delegacji naszych leśników. (więcej w „Pomeranii”)

11. Stanisław Klimowicz, Rowerem po Szwajcarii Kaszubskiej
Pan Bóg, tworząc świat, zapomniał ponoć o ziemi dla Kaszubów. Gdy spostrzegł swój błąd, wysypał ze swojego worka resztki najwspanialszych klejnotów – malowniczych jezior, wzgórz i pagórków, śliczne doliny i niespotykanej urody lasy. Popatrzył na to wszystko i uśmiechnął się. Tak według legendy powstały Kaszuby.
Pięknie ukształtowana, dzięki „wizycie” lodowca skandynawskiego, kraina jaką jest Szwajcaria Kaszubska to szczególnie atrakcyjny teren dla turystyki rowerowej. Czyste powietrze, urozmaicony krajobraz i duża, o niezbyt dużym natężeniu ruchu, ilość dróg lokalnych sprawiają, że kolarz może liczyć tu na wiele wrażeń. (więcej w „Pomeranii”)

17. Małgorzata Marcinowicz, Ludzie listy piszą... (felieton)
Są w życiu chwile, które zamykają pewne etapy. Jedną z nich jest zakończenie roku szkolnego, poprzedzone w podstawówkach masą konkursów, a na wyższych poziomach nauczania sprawdzianami, testami i egzaminami. I wyrywa się młodzież Mickiewiczowi, Pitagorasowi, Einsteinowi, wpadając w ramiona… No właśnie, czyje? Słońca? Lata? Wakacyjnych miłości, uwieńczonych długimi listami?
Kto dzisiaj pisze listy, takie prawdziwe, z piórem w ręku, z kartką papieru na biurku, przy śpiewie ptaków? To niewątpliwie przeżytek. Ja również dawno tego nie robiłam. (więcej w „Pomeranii”)

18. Sulisława Byczkowska, Przemysław Borowski, DESTILINK – wymiana doświadczeń i dobrych praktyk
Od kwietnia 2005 roku Kaszubski Uniwersytet Ludowy w Wieżycy jest partnerem projektu DESTILINK, realizowanego w ramach Programu INTERREG III C. DESTILINK to europejska sieć wymiany doświadczeń i dobrych praktyk w zakresie rozwoju zrównoważonego turystyki na obszarach wiejskich, będącej ważnym elementem rozwoju regionalnego. Jest w niej 16 partnerów z 11 państw reprezentujących obszary zarówno górskie, jak i nadmorskie. Uczestnicy rekrutują się spośród lokalnych władz, organizacji działających na rzecz rozwoju lokalnego, instytucji badawczych zajmujących się problematyką turyzmu oraz stowarzyszeń. (więcej w „Pomeranii”)

20. Iwona Joć, Ostoja łosi
Kuba, Agata, Magda i Leszek – to imiona czterech skandynawskich łosi „zamieszkujących” pierwszą w Polsce fermę tych zwierząt w Koszowatce niedaleko Ostrzyc. Pomysł na nią zrodził się trzy lata temu. Za pośrednictwem Marka Radeckiego, członka Gdańskiego Związku Pracodawców, Maciej Czapiewski, przedsiębiorca z gminy Somonino, nawiązał kontakt z największym na świecie hodowcą łosi – Sune Haggmarkiem ze Szwecji.
– Sune, którego nazywamy wcale nie krzywdząco „Łosiem”, szukał wówczas miejsca pod nowy ogród hodowlany – opowiada pan Maciej. – Razem z ojcem zaprosiłem go na Kaszuby.
Wystarczyło pierwsze spojrzenie na rozciągający się ku dolinie teren – z łąką, laskiem brzozowym i jeziorkiem. Było wszystko, czego łosie potrzebują do życia. I jeszcze zachwyt nad unikalnym krajobrazem, nieskażoną przyrodą. (więcej w „Pomeranii”)

22. Teresa Juńska-Subocz, Nigdë do zgubë nie przyjdą Kaszubë
Słowami marsza kaszubskiego Hieronima Derdowskiego kończy się artykuł pt. „Wrażenia z wycieczki po Kaszubach”, napisany przez Marcelinę Kulikowską, a zamieszczony w „Kuryerze Lwowskim” w 1909 roku.
Opublikowanie niniejszego przedruku zawdzięczamy Jerzemu Naclowi, mieszkańcowi Gdanska, ale rodem z Kartuz, dumnemu ze swojego kaszubskiego pochodzenia. Jego pasją jest tropienie wszystkiego co kaszubskie, stara się dowartościować i rozsławiać Kaszubów.
Miał zaledwie 2 latka, gdy jego ojciec, Paweł Nacel, kupiec, członek Związku Zachodniego, zapłacił najwyższą cenę za swoją działalność i bycie Kaszubą. Został zamordowany przez hitlerowców 14 września 1939 roku. W miejscu kaźni, przy szosie pod Łapalicami, znajduje się obelisk poświęcony pierwszym sześciu straconym kartuzianom. (więcej w „Pomeranii”)

23. Marcelina Kulikowska, Wrażenia z wycieczki po Kaszubach
Kaszuby! Kraj dla nas, żyjących w Galicji czy Królestwie, daleki i nieco egzotyczny, mało przeważnie znany, a niezwykły wprost z tego względu, że tam mieszkaniec równin, pól, łąk, czy gór wreszcie – spotyka się z wsią rodzimą, rybacką, ludem nadmorskim, żyjącym pod znakiem żaglów i wioseł, fali i burzy morskiej, z którym we własnej swej mowie porozumieć się może.
I natenczas to morze, wiecznie rozgadane swoją żywą falą – innem się staje i nowej nabiera treści. Jak z szerokiej płaszczyzny Wielkopolski, jak z ogromnej, rozrośniętej nad Wisłą Warszawy, jak z Wawelskiego wzgórza czy Tatrzańskiego wirchu – tak i od tego sinego Bałtyku jedną zawodzi nam pieśnią. Nuty w niej smutków, niedoli, niewoli, echa bólów i łez nad pogrzebaną przeszłością, tęsknoty ku jutrzejszemu dniowi i pragnienia ogromne, i ręce ku przyszłości wyciągnięte... i walka, walka, walka ciągła, nieustanna, zażarta.
Tak, jak to u nas, od pokoleń już tylu...
O Kaszubów toczą się, jak wiadomo i inne walki, mianowicie uczonych slawistów, nieumiejących sobie dać rady z językiem kaszubskim, który jedni djalektem polskiego, inni osobnym językiem słowiańskim mianują. I nie tylko język, ale i pochodzenie ludu kaszubskiego ma być tajemnicą okryte, nie wiadomo ile w nim może być pierwiastków wendyjskich, ile krwi czysto słowiańskiej. (więcej w „Pomeranii”)

32. Krzysztof Szczepanik, Wakacje za (bliską) zagranicą
Wakacje to dla Polaków synonim wyjazdu nad ciepłe wody, może gdzieś nad Adriatyk czy jeszcze dalej. Tymczasem nawet nie wiemy jak atrakcyjnie są położone kraje na północ od Polski. Mam na myśli Litwę, Łotwę, Estonię, a także należący do Rosji obwód kaliningradzki. Wyjazd do tych państw nie obciąża kieszeni tak bardzo jak dalekie wojaże. (więcej w „Pomeranii”)

35. Tomasz Żuroch-Piechowski, Rób kabaret! (felieton)
Gdy pod koniec października ubiegłego roku dyrekcja Biblioteki Powiatowej w Pucku ogłosiła Rok Neclowski dedykowany śp. Augustynowi, nikt chyba nie przypuszczał, że za kilka miesięcy przepoczwarzy się on w Rok Netzlowski, o którego nagłośnienie zadbają największe koncerny medialne w kraju. A wszystko to za sprawą „bliżej nieznanego adwokata z Gdyni” o ślicznym słowiańskim imieniu Jaromir, który został powołany na szefa PZU. Nieznany to on może był dla Moniki Olejnik, ale nawet morświny w Zatoce Puckiej wiedzą, że ród jego z Wiôldżi Wsë i że òn z naszëch! „Bò më jesma naszi, nas nikt nie wëstraszi” – słyszałem niedawno gromki śpiew Nadolan nad Jeziorem Żarnowieckim. Coś jest na rzeczy, jednak mnie przychodzi na myśl inna przyśpiewka: „Wszędzie mamy swoich ludzi, połowa smrodzi, połowa brudzi”... (więcej w „Pomeranii”)

36. Andrzej Mróz, Historyczne znaleziska pod autostradą A-1
Zanim teren pierwszego, 90-kilometrowego odcinka autostrady A-1 z Rusocina do Nowych Marzów stał się placem największej w województwie pomorskim budowy, przetrząsnęli go archeolodzy i saperzy. Ziemia pod nim okazała się prawdziwą skarbnicą pamiątek zarówno prehistorycznych, jak i z okresu drugiej wojny światowej.
Narzędzia, naczynia, ozdoby i pozostałości osad, w sumie ponad 13 tys. znalezisk, odkopali historycy z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku podczas badań prowadzonych od września 1998 roku na powstającym obecnie odcinku autostrady A-1. W wykopaliskach uczestniczyli również pracownicy Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie, Fundacji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Przedsiębiorstwa Konserwacji Zabytków w Warszawie. (więcej w „Pomeranii”)


38. Przemysław Borowski, Gdańsk również rolniczy
Gdańsk w granicach administracyjnych zajmuje obecnie powierzchnię 262 203 ha. Z tego ponad 37 proc. – 9788 ha – stanowią użytki rolne: pola, sady, pastwiska, grunty rolne zabudowane i pozostałe. W większości tereny te stanowią rezerwy gruntów pod funkcje urbanistyczne miasta. Ze względu na korzystne uwarunkowania glebowe część z nich została jednak zakwalifikowana jako chroniona rolnicza przestrzeń produkcyjna. Zajmuje ona południową część Wyspy Sobieszewskiej, tereny Oruni Dolinaka, Niegowo oraz część Olszynki. Funkcje rolnicze terenów na obszarze Kokoszek, Klukowa-Rębiechowa, Barniewic-Osowej, Płoni (w sąsiedztwie rafinerii i oczyszczalni „Wschód”) są traktowane jako tymczasowe, jednak nowe inwestycje powinny tam być realizowane stopniowo i kompleksowo. (więcej w „Pomeranii”)

40. Michał Kargul, Remusowa kara
W Kaszubskim Uniwersytecie Ludowym w Starbieninie od 31 marca do 2 kwietnia trwała pierwsza edycja Wiosennych Warsztatów Regionalnych „Remusowa Kara”. Przygotowało je Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie – głównie członkowie działającego przy nim Klubu Studenckiego „Pomorania” – przy wsparciu finansowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
W warsztatach udział wzięło czterdziestu młodych ludzi, przede wszystkim studentów. W większości pochodzili oni z Kaszub, ale było też kilka osób z innych regionów Polski. (więcej w „Pomeranii”)

43. Kazimierz Ostrowski, Najpierw rzeczy pomorskie (felieton)
W trzeciej klasie szkoły powszechnej zaproszony na lekcję prehistorii starszy pan (późniejszy założyciel chojnickiego muzeum) przyniósł kilka krzemiennych narzędzi i objaśniał do czego służyły. Pobudził dziecięcą wyobraźnię; jakże byliśmy dumni ze szczątków wiedzy o najdawniejszych mieszkańcach naszej okolicy. W klasie czwartej poszliśmy z nauczycielką do podmiejskiego lasu, gdzie znajdowały się jeszcze liczne okopy – stanowiska strzeleckie polskich żołnierzy, bohaterów z 1 września 1939 roku. Ze szkolnej turystyki w pamięci zostały piesze wędrówki po Zaborach, od wioski do wioski, nb. razem ze wspomnianym kustoszem – panem Julianem. Takie lekcje pamięta się długo, nawet przez całe życie. (więcej w „Pomeranii”)

44. Dark Majkòwsczi, Baszka – wspòmink knôpiczëch lat.
Zolo, kontra, pas... To bëłë pierszé słowa, jaczi miôł jem czëté wchôdającë na òstatny turniér pòmòrskò-kaszëbsczi lidżi baszczi w Żukòwie. Dôwno ni móm gróné w tã grã, ale zarô przëszło mie na mëslą mòje dodóm, dze òb wiele wieczorów prawie te słowa dało sã czëc we wszëtczich jizbach. Dlô naju, wnenczas môłich knôpów, nôwiãkszim wëapartnienim bëło, czej mëmka, a ju òsoblëwie tatk, delë nama sadnąc kòl se i pòmôgac w rechòwanim dëtków. W tich sztërkach jesmë sã czëlë dozdrzeniałima. (więcej w „Pomeranii”)

46. Edmund Szczesiak, Lew, stolem, budziciel
Laureat nagrody im. Floriana Ceynowy Wojciech Kiedrowski ma już wiele tytułów, które dość dobrze charakteryzują jego dorobek, a także po części osobowość.
Pierwszy to ten odziedziczony po przodkach, którego Wojciech, zdeklarowany demokrata, w zasadzie nie używa, ale który stanowi ważny znak rodowy, znamionujący przynależność do starej kaszubskiej szlachty: Kiedrowskich, herbu Lew. (więcej w „Pomeranii”)

50. Iwona Joć, Człowiek z charakterem
„Panu Tadeuszowi Fiszbachowi proponuję przeczytanie i przemyślenie tej książki [„Życie i przygody Remusa” Aleksandra Majkowskiego – przyp. ij], dającej dużo do myślenia. Lech Bądkowski. Gdańsk, lipiec 1971 r.”)
„Panie I sekretarzu. Niedawno wróciłem z podróży do Japonii. Byłbym rad, gdybym w bliskim czasie mógł się z Panem spotkać i proszę bardzo o wiadomość. Pozwalam sobie przesłać Panu ostatnią moją książkę. Z wyrazami szacunku Lech Bądkowski. 10 czerwca 1977 r.”.
„Panu Tadeuszowi Fiszbachowi w podziękowaniu za życzliwość i z prośbą o przyjęcie niniejszego tomu [„Odwróconej kotwicy” – przyp. ij]. Lech Bądkowski. Gdańsk, marzec 1977 r.”.

„Panu Tadeuszowi Fiszbachowi w podziękowaniu za życzliwość. Lech Bądkowski. Gdańsk, grudzień 1977 r.”. (Dedykacje)

Poznali się w 1971 roku. Lech Bądkowski – współzałożyciel Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, członek oddziału gdańskiego Związku Literatów Polskich (w l. 1956-1966 jego prezes), a w okresie strajków sierpniowych rzecznik „Solidarności” oraz Tadeusz Fiszbach, ówczesny sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, zajmujący się m.in. sprawami kultury. Wcześniej sekretarz w Elblągu i Tczewie, zaś w roku 1980 negocjator z ramienia władz państwowych podczas rozmów ze stoczniowcami. W imieniu rządu podpisywał Porozumienia Sierpniowe. Chcąc uniknąć ofiar, przeciwstawił się, jak twierdzi, swoim zwierzchnikom w Warszawie i odmówił wzięcia udziału w konfrontacji z robotnikami. Oświadczył nawet Edwardowi Gierkowi i partyjnym kolegom, że w przypadku użycia siły przechodzi do stoczni. (więcej w „Pomeranii”)

52. Marek Adamkowicz, Transcassubią do korzeni
Gdynia pamięta o swoich kaszubskich korzeniach. Kto wątpił, mógł się o tym przekonać 1 lipca podczas VIII Zjazdu Kaszubów. Według harmonogramu, jego początek nastąpił około godz. 10 przed dworcem kolejowym. Tak naprawdę jednak rozpoczął się on wczesnym rankiem od wyjazdu pociągów Transcassubia z Chojnic i Słupska.
Na stacjach, na których się zatrzymywały nie było tłumów, lecz mimo to wagony bardzo szybko wypełniły się niemal po brzegi. (więcej w „Pomeranii”)

53. Darek Szymikowski, Uroczystości jubileuszowe w Wejherowie
W siedzibie Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie 3 czerwca odbyła się konferencja popularnonaukowa pt. „Społeczny ruch regionalny po Kaszubskim Kongresie w Wejherowie”. Zorganizowana została ona z okazji przypadającej w tym roku 60. rocznicy I Kongresu Kaszubskiego oraz 50-lecia powstania Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Spotkaniu towarzyszyły wystawa „Ruch kaszubsko-pomorski w XIX-XXI w. W pięćdziesięciolecie upowszechniania kultury Kaszub i Pomorza przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie” oraz Festyn Kaszubski. (więcej w „Pomeranii”)

54. Darek Szymikowski, I Kongres Kaszubski w Wejherowie
Kongres Kaszubski w 1946 roku, dzisiaj możemy powiedzieć: I Kongres Kaszubski, gdyż w 1992 roku zorganizowano następny, był dziełem ludzi skupionych wokół czasopisma „Zrzesz Kaszëbskô”, czyli tzw. zrzeszyńców (zrzeszowców). Do grona tego należeli między innymi przedwojenni twórcy i redaktorzy pisma: Aleksander Labuda, Jan Trepczyk, Jan Rompski, Ignacy Szutenberg, Stefan Bieszk, Feliks Marszałkowski, ks. Franciszek Grucza (nie wszyscy jednak uczestniczyli w organizacji kongresu, gdyż nie powrócili jeszcze z wojny) oraz redaktor powojennej „Zrzeszy” Brunon Richert. (więcej w „Pomeranii”)

57. Stanisław Janke, Zrzeszenia portret własny
W ramach uroczystości jubileuszowych 60-lecia I Kongresu Kaszubskiego i 50. rocznicy utworzenia Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie otwarto wystawę „Ruch kaszubsko-pomorski w XIX-XXI w. W pięćdziesięciolecie upowszechniania kultury Kaszub i Pomorza przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie”. (więcej w „Pomeranii”)

58. Jarosław Kroplewski, Jak Walerémù sã ùdało nikògò nie òszmùlëc
Dobrze le słëchôjta jak bëło. Jak Waleri z wòjnë przëszedł nazôd, to widzec bëło, że biéda nie szła spac, że wrëczi do chleba szłë za żôłti sér, swinie bëłe wëżarté, krowë ùmiarté, a jegò przedwòjennô brutka Agnésa do klôsztoru wëdónô, bò na niegò ju krziż béł pòstawiony. To, że terô Pòlskô bëła wòlnô, a Wilusz ju béł na zabôczenim, to jakô to pòcecha – człowiek to je człowiek, a mapa swiata to mapa swiata – z mapą sã nie òżenisz i dzecy nie narobisz. Tak Waleri z Brunkem i Pawłem òd Szprétków jedny nocë klôsztór w Żukòwie najachelë i Agnésã stamtądka wëcygnãlë. Òna bëła na to, ale to ni mògło bëc dobrze widzóné, a jesz jak sã lëdze zwiedzelë, że òn wiãkszi dzél wòjnë ù Rusków béł, to nawet nie pitelë jak to sã stało i pò chtërny stronie: biôłëch czë czerwònëch – dlô tatków òstôł òn czerwòny. (więcej w „Pomeranii”)

61. Czesław Markiewicz, Tam, gdzie słychać śpiew syren
Szli długo. Jakby przez całe życie. Omijali bite, brukowane ulice, żeby nikt nie pomyślał, że idą, jak co niedzielę, do kościoła na mszę. Nie tutaj, w Kępicach, ale całkiem odświętnie do Ciecholubia, bo ten kępicki, nowy, to jakby nie kościół, jak wszystko tutaj. Ale nawet ten z Ciecholubia, stary, jak tylko mógł być stary, po wierzchu, z nazwy z Ciecholubia, bo przecież za wsią, na skarpie, po wschodniej stronie drogi do Miastka, i też nie od razu właściwy, ich. Najpierw przecież ewangelicko-augsburski, potem, chociaż katolicki, to z parafii w Dretyniu. I jakoś teraz dopiero kępicki. A i same Kępice, to nie Kępice, ale naprawdę Warcino, i też zanim tu ich rzuciło, wszystko mieli ci cali wielcy, więksi niż oni wszyscy razem wzięci, Bismarckowie. (więcej w „Pomeranii”)

66. Stanisław Janke, Poetycka zapowiedź Remusa
Aleksander Majkowski znany jest przede wszystkim jako twórca ruchu młodokaszubskiego, redaktor pisma artystyczno-literackiego „Gryf”, autor powieści-arcydzieła „Żëcé i przigòdë Remùsa”. Jego twórczość poetycka pozostaje w cieniu napisanych przezeń prac prozatorskich i publicystycznych, działalności ideowej i organizacyjnej w ruchu kaszubskim. Warto jednak pamiętać, że autor „Remùsa” jako literat zadebiutował w 1899 roku, w wieku 23, lat poematem – epopeją humorystyczną „Jak w Kòscérznie kòscelnégò òbrelë abò Piãc kawalerów a jedna jedinô brutka”, a w 1905 roku ogłosił w Poznaniu pierwszy i jedyny tomik poezji „Spiewë i frantówczi”. (więcej w „Pomeranii”)

70. Br. Zbigniew Joskòwsczi, Wierzte

71. Jerzy Dąbrowa-Januszewski, Odija (felieton)
To krótkie nazwisko 32-letniego pisarza ze Słupska znane jest każdemu czytelnikowi współczesnej polskiej literatury. Fenomen czy przypadek marketingowy? Z pewnością to pierwsze. Fenomen talentu.
Młody autor, po opublikowaniu sześć lat temu w Słupsku zbioru opowiadań „Podróże w miejscu”, w 2001 roku – w Gdańsku – tomiku wierszy „Pomiędzy tobą a mną”, w tymże roku w wydał powieść „Ulica”. Krytykom zdumionym dojrzałością i oryginalnością jego pisarstwa, z charakterystyczną sobie szczerością i skromnością przyznał, że... akcja toczy się na jego dawnej ulicy w rodzinnym Słupsku. Rozpisywano się o godnym literatury genius loci ukochanego, a przecież tak zwykłego, miejsca Daniela Odiji! Trzeba tylko wiedzieć jak je pokazać! (więcej w „Pomeranii”)

72. Wacław Tempski, Kaszëbë – po leśny horyzont (3)
Na szyjach krów brzęczą łańcuchy, wesoło parska koń. Masywna szyja w czarno-białe łaty napiera na mój policzek. Jeszcze pamiętam opuszczone ciepło poduszki, tym chętniej przyjmuję to przenikające przez skórę i sierść. Spoza długich rzęs patrzą łagodne oczy. Na wysokości mojej twarzy rozkołysana głowa odpędza natrętne muchy. Przyjazne uszy i mokra morda. Odchylam się, bo płaskie, twarde czoło i bliski róg mogą uderzyć jak dziadek tabakierką. Po krótkich poszukiwaniach znajduję przetyczkę. Gdy przewlekam przez kółko, łańcuchy opadają. Krowy tłoczą się w drzwiach, za nimi baran i reszta. Chaotycznie zaganiane przez Burka, chudego kundla, pomiędzy szopą Julki a przydomowym ogródkiem, skręcają za płotem w prawo w wąską piaszczystą drogę. Pomaga też ciotka Lidia, nie wiem dlaczego nazywana przez wszystkich Pyrzką. (więcej w „Pomeranii”)

75. Marek Barański, Salon ze starożytnym kluczem
Chociaż podróżowanie dla Gdańszczan to rzecz naturalna, nie każdemu z nich dane było odbywać dalekie wyprawy. Wśród mieszczan dawnego grodu nad Motławą mamy kilku znakomitych podróżników i odkrywców, m.in. Jana Heweliusza, który wybrał się na zwiedzanie Drogi Mlecznej i odkrył gwiazdozbiór Scutum Sobiescianum, a także rodzinę Forsterów, Jana i Jerzego, syna i ojca, którzy z kapitanem Cookiem dopłynęli do niedostępnych wysp Pacyfiku i opisali tamtejszą faunę i florę. W ich cieniu pozostaje Johann Uphagen, który choć sam aż tak daleko nie zajechał, w 1754 roku docierając jedynie do Paryża, to dzięki swym podróżom sprawił sobie i ukochanemu miastu niezwykłą kolekcję widoków z Chin, Indii Presji, starożytnej Italii i Grecji, gdzie dostrzegł liczne osobliwości i antyczne zabytki. Ta unikatowa kolekcja , która przetrwała wojenną pożogę, jest dzisiaj cennym świadectwem nie tylko ówczesnych podróży, ale również przykładem świadomości i erudycji gdańszczan w XVIII wieku. Moda na antyk i zainteresowania „starożytnościami” to jeden z nurtów kształtujących Oświecenie, a który wcześniej przyczynił się do powstania Romantyzmu. W przypadku Uphagena możemy mówić zarówno o jego oświeceniowym podejściu badacza, erudyty, jak również o jego romantycznym spojrzeniu dostrzegającym piękno ruin wkomponowanych w zieleń, otoczonych aurą tajemniczości. Rokokowa dekoracja salonu w kamienicy przy Długim Targu 12, którą ukończono przed styczniem 1787 roku, na pierwszy rzut oka wydaje się standardowa, odpowiadająca stylowi końca Baroku. (więcej w „Pomeranii”)

80. Regina Szczupaczyńska, Kapela Plëskota
Tadeusz Makowski robił w życiu różne rzeczy. Przez jakiś czas był zawodowym strażakiem, operatorem sprzętu na budowach, pracował jako konserwator drewnianych eksponatów w muzeum w Kartuzach, oprowadzał grupy turystyczne. Obecnie ma w Chmielnie własną firmę. Można zamówić w niej koncert kapeli, przewodnika po Kaszubach, a nawet instrumenty kaszubskie czy korki.
Niezależnie od tego, czym się zajmował, zawsze towarzyszył mu kaszubski folklor. Przygoda z nim zaczęła się w 1967 roku, kiedy pierwszy raz założył strój regionalny. Z dumą nosi go nadal. (więcej w „Pomeranii”)

81. Krzysztof Kowalkowski, Jubileuszowy finał Ludowych Talentów
Rozstrzygnięcie XXXV Konkursu „Ludowe Talenty” odbyło się 3 czerwca w Zielonej Bramie w Gdańsku. Wyjątkowość tegorocznej edycji podkreślał jej jubileuszowy charakter oraz nadanie całemu przedsięwzięciu imienia Izabelli Trojanowskiej, dziennikarki i znanej regionalistki, która przez wiele lat była związana z nim w sposób szczególny.
Komisja konkursowa pod przewodnictwem Edmunda Zielińskiego, prezesa gdańskiego oddziału Stowarzyszenia Twórców Ludowych, z udziałem Ewy Gilewskiej, Katarzyny Kulikowskiej i Barbary Maciejewskiej – przedstawicielek Działu Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku – oceniła 1737 prac. Do finału zakwalifikowały się 463 osoby z 35 ośrodków z województwa pomorskiego. Jak co roku największym zainteresowaniem konkurs cieszył się w Sierakowicach, gdzie przystąpiły do niego 143 osoby, w Chmielnie było ich 62, w Kartuzach – 33, w Bukowinie – 28, a w Jastarni – 26. (więcej w „Pomeranii”)

82. Lektury

87. Klëka

94. Kow., Informator regionalny

96. Rómk Drzeżdżónk, Chcemë le so zażëc(felieton)
Leżnosców do zażëwaniô tobaczi Kaszëbi mają wiele. Tu a tam sã spòtikają, czë to na kòferencëjach, zéńdzeniach, festinach, czë zjôzdach wszelejaczich. Sąsad z sąsadã, tatk z sënã, nënka z córką, ómka z ópką, gbùr z rëbôkã, ùrzãdnik z robòtnikã, czej le kąsk czasë nalézą, tej zarôzka jeden drëdzémù na rãkã stolemny priz proszkù sëpie.
A jak sã spòtikają, tej rôd ze sobą kòrbią. Żebë mądrze gadac, co sztót bruną grëpkã „diabelsczégò proszkù” w knérë wcygają. Tej ne kòrbiónczi zażiwajków, nietobaczącëch cëzyńców, wiôlgą mądroscą zadzywiają. Jim wicy wcygają, tim mądrzi plestają. Co pòwòniają, tim słowa rozëmniészé lëpë gôdają. (więcej w „Pomeranii”)

Dołączone pliki: pomerania_0607.jpg 
Strona do wydruku Poleć tę stronę (e-mail)
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002