Serwis Starostwa Puckiego "Zloto Norda", maj 2002
Przyznawanie się do kulturowo-językowej odrębności pozwoli zorientować się Kaszubom, ilu ich jest. Nasze domy odwiedzili już komisarze spisowi, by umówić się na termin wypełnienia ankiety spisu powszechnego.
W Polsce tego typu wydarzenia mają miejsce co kilkadziesiąt lat. Ten spis jest jednak wyjątkowy. Poraz pierwszy bowiem w historii polskiej administracji zostaniemy zapytani o język, którym rozmawiamy w domu - o nasz język ojczysty.
Były czasy, gdy za mówienie po kaszubsku dostawało się cięgi w szkole, gdy szykanowano Kaszubów w wojsku, gdy język kaszubski mógł być tylko gwarą. Od 12 lat w demokratycznej Rzeczpospolitej, z którą Kaszubi zawsze wiązali swe nadzieje i losy, sytuacje takie są już na szczęście na marginesie życia społecznego. Przy okazji obecnego spisu powszechnego Kaszubi mogą jeszcze bardziej zaakcentować swoją językowej odrębność.
W czasie przygotowań do spisu pojawiły się sygnały, że na szkoleniach rachmistrzów uczą, iż kaszubski to nie jest język, a Kaszubi nie są żadną grupą etniczną. Ostry protest przeciwko temu do Generalnego Komisarza Spisowego wystosował Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. W efekcie komisarze spisowi zostali pouczeni o właściwym zachowaniu się „przy pytaniach o narodowość, tj. nie kwestionowanie odpowiedzi przekazywanych przez respondenta”. Przyznawanie się do kulturowo-językowej odrębności pozwoli zorientować się Kaszubom ilu ich jest, pozwoli też na wzmocnienie własnej etnicznej tożsamości.
(aj)
[Czy za sygnaturką (aj) kryje się starosta pucki Artur Jabłoński? - S. Geppert]