Wiadomości - Kultura i twórczość - Echa wejherowskiej „Klëki”
Losowe zdjęcie
Florian Ceynowa jakiego jeszcze nie znamy
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Kultura i twórczość : Echa wejherowskiej „Klëki”
Wysłane przez: Gość dnia 18.12.2008 22:32:42 (2936 odsłon)

Niemal w ostatniej chwili Wejherowo zdążyło uczcić pamięć Leona Roppla, zmarłego 30 lat temu zasłużonego działacza kaszubskiego, rodem właśnie stąd. We wtorek 16 grudnia poświęcono mu konferencję naukową w Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej, dla którego też się Roppel zasłużył. Od razu powiem, że spotkanie, choć długie, interesujące i wartościowe było, a to nie jest jeszcze regułą. Przybyło na nie aż 30 osób, odrywając się z pewnością od niecierpiących zwłoki zakupów, kartek, życzeń i przygotowań do świątecznej gorączki. Zdecydowana większość wytrzymała do samego końca te prawie trzy okrągłe godziny ciężkiej naukowej artylerii.

Kim był zapomniany obecnie działacz, pisarz, a przede wszystkim wydawca i inspirator kaszubskiego życia kulturalnego Leon Roppel? Jego biogram można znaleźć w słownikach, wikipedii, „Leksykonie wejherowian” czy księdze pamiątkowej 150-lecia „Sobieskiego”, którego był absolwentem. Tam też znajdziemy tytuły jego dzieł, listę nagród, pisma, z którymi współpracował, i towarzystwa, do których należał. Nie ma tam natomiast prawie nic o nim jako o człowieku. Tę zaległość udało się po części nadrobić na wejherowskim spotkaniu, bo zgromadziło ono wiele osób, które znały Roppla za życia.
Całą imprezę połączono z tematem tygodnika „Klëka”, który też mógłby obchodzić okrągłą rocznicę swych najlepszych lat, bo przypadały one na okres 1937-39. Na wystawie w MPiMK-P, którą przygotowały panie Małgorzata Drafz i Ewa Kminikowska, pokazano archiwalne egzemplarze pisma, fragmenty dokumentów, zdjęcia i pamiątki po jego redaktorach. Głównym z nich był Franciszek Schroeder, a jednym z najważniejszych - właśnie Roppel.
Posiedzenie rozpoczęła p. Kminikowska omawiając krótkie dzieje czasopisma i niektórych jego postaci. Określiła pismo jako polityczno-kulturalne, związane z endecją. Jego największymi zasługami, wg prelegentki, było ożywienie literatury kaszubskiej oraz agitacja antyniemiecka. Tu punkt zaliczył Leon Roppel, który opublikował w „Klëce” poruszającą relację z hitlerowskiej wystawy w Wolnym Mieście Gdańsku udowadniającej rzekomą odwieczną niemieckość „Danziga” i Pomorza.
Kolejnym referentem był prof. Józef Borzyszkowski, który zarysował życiorys Roppla, opierając się głównie na dostępnych publikacjach słownikowych i opracowaniach literackich. Dopiero na prośbę z widowni przedstawił swoje wspomnienia o pisarzu, istotnym i dla niego samego, bowiem to „przez Roppla” młody Józek spod Wiela wstąpił do Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego i w konsekwencji znalazł się tu, gdzie obecnie jest. Na pewno nie wyłącznie przez grzeczność nazwał go „osobistością na miarę słowiańską”.
Zagadnienia językoznawcze i literackie, związane z publikacjami „Klëki” omawiał prof. Jerzy Treder. Zauważył, że proporcja tekstów kaszubskich i polskich we wszystkich trzydziestu paru wydanych numerach pisma jest wyrównana, omówił kilku głównych autorów, skrótowo wspomniał zagadnienia fonetyczno-diakrytyczne, które w całej okazałości znajdą się w przygotowywanej publikacji. Miło było słyszeć, że w tekstach „klëkowców” najwyraźniej odznacza się gwara luzińsko-wejherowska. Nie powinno to dziwić.
Konferencję zakończyła Justyna Pomierska (d. J. Treder) omawiając etnograficzne zainteresowania Roppla, który gromadził m.in. przysłowia regionalne. Publikował je we własnych wyborach oraz renomowanym „Słowniku przysłów polskich”. Badaczka wyróżniła z nich jednostki paremiograficzne, które Roppel zapożyczył od wcześniejszych autorów, dzieląc je na warianty, ekscerpty i przeróbki. Podała kilka przykładów (w tym garść obscenicznych), a gdy zacytowała powiedzenie „Ze smjechu płacz sa wzół...”, sala zakrzyknęła „Labuda!”, bo to słynny wiersz Guczowego Macka czyli Aleksandra Labudy.
Na sugestię z sali ochotnicy powspominali żywego Roppla, a najwięcej opowiedział o nim prof. Borzyszkowski. Uzupełniali go m.in. prof. Treder, Edmund Kamiński i Stanisław Janke, wszyscy bardzo blisko znający Leona Roppla, choć każdy z innej strony. Dużą część tych refleksji zaprezentowano po kaszubsku. Roppel okazał się pracowitym, życzliwym i pogodnym człowiekiem, niewątpliwie niesłusznie obecnie przebywającym w swoistym kaszubskim czyśćcu.
Długi wieczór intelektualny w muzeum zakończyła krótka promocja właśnie wydanego tomiku z serii „Zymk”. Siódmy zbiór sfinansowały hojnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Gmina Linia oraz wejherowski sklep „Cepeliada”. Przedstawił go Sławomir Formella, przytoczył też trzy kaszubskie wiersze w nim pomieszczone. Stężenie kaszubszczyzny w powietrzu tak wzrosło, że nawet konferansjer imprezy dyr. MPiMK-P Radosław Kamiński zaczął mówić po kaszubsku!
A potem jeszcze godzinę biesiadowano, bo przecież zbliża się czas wielkiego żarcia i napitku. Kto nie był, dużo stracił. Muzeum, i to ponoć własnymi siłami, przygotowało tak rewelacyjne potrawy, że aż żal było je jeść! To nieznana wcześniej strona tej placówki, która okazuje się mocno doganiać dzień dzisiejszy. Muzeum nasze i z wierzchu, i ze środka prezentuje się teraz po prostu jak nowe! (SC)

Dołączone pliki: P1040906.JPG 
Strona do wydruku Poleć tę stronę (e-mail)
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002