Wiadomości - Miesięcznik "Pomerania" - "Pomerania" 10/2009
Losowe zdjęcie
Kaszubi na Giewoncie 16
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Miesięcznik "Pomerania" : "Pomerania" 10/2009
Wysłane przez: sgeppert dnia 12.11.2009 21:16:13 (3302 odsłon)

Pomerania 10/20092. Od redaktora Po wspominaniu wybuchu II wojny światowej, pora na pochylenie się nad jej skutkami. Polska była pierwsza – powtarzaliśmy w dniach 70. rocznicy początku największej w dziejach ludzkości hekatomby. Bo też Polska pierwsza przeciwstawiła się zbrojnie agresji, mającej na celu opanowanie świata przez totalitarne mocarstwa. Teraz, w październiku, czas na powiedzenie kolejnej prawdy: Pomorze było pierwsze. To właśnie na Kaszubach i Kociewiu, w Piaśnicy i Szpęgawsku, zaczęły się masowe mordy. Nie chodzi, broń Boże, o licytację, komu przysługuje kir pierwszeństwa, ale o uznanie faktów, których dowodami (i to twardymi) są daty. A te zaświadczają, że właśnie na naszych ziemiach hitlerowcy rozpoczęli masową eksterminację, dążąc do pozbawienia Pomorza przede wszystkim jego najświatlejszych i najbardziej oddanych przedstawicieli. To, co stało się regułą w tej wojnie, toczonej nie tylko na frontach, ale także na zapleczach i okupowanych terenach, znalazło swój pierwszy dramatyczny wyraz właśnie na Pomorzu.



Pomerania - miesięcznik wydawany przez Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Redakcja: 80-837 Gdańsk, ul. Straganiarska 20-23, tel. 058 301 90 16, 301 27 31, e-mail red.pomerania@wp.pl



3. Listy

5 - 6. Komunikaty

VIII Dyktando Kaszubskie „Piszã pò kaszëbskù – królewiónka w pałacu”
Dyktando Kaszubskie to jedna z ważniejszych inicjatyw w naszym regionie – konkurs ortograficzny mający na celu popularyzację znajomości języka kaszubskiego. W imprezie już od ośmiu lat uczestniczą dzieci, młodzież oraz dorośli. Dyktando służy zachowaniu i przekazywaniu dziedzictwa kulturowego Kaszub, umożliwia podnoszenie rangi języka kaszubskiego jako standardowego, mierzalnego, służy wdrażaniu zasad pisowni języka kaszubskiego i propagowaniu jego formy pisanej. I Dyktando Kaszubskie zorganizowano w ramach obchodów Roku Derdowskiego na Uniwersytecie Gdańskim. II edycja poświęcona była twórczości Aleksandra Majkowskiego i realizowana w Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie
Seminarium o Lechu Bądkowskim
Sejmik Województwa Pomorskiego, Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie oraz Instytut Kaszubski organizują 19 października 2009 br. w Gdańsku seminarium pt.: „Lech Bądkowski a samorządna Rzeczpospolita”. W wystąpieniach, jak i w dyskusji, organizatorzy zamierzają – zwracając uwagę na sytuację ogólnopolską – podkreślić także specyfikę pomorską, odpowiadając na pytania: Jak prezentuje się społeczeństwo obywatelskie na Pomorzu w porównaniu z sytuacją w Polsce? Czy i jakie są specyficzne doświadczenia pomorskiej samorządności? Czy samorządowcy realizują wzór osobowy regionalnego i lokalnego polityka?


7. Z drugiej ręki Odpust (Przeczytane)
Sianowski odpust w naszym regionie, a myślę przede wszystkim o Diecezji Pelplińskiej, jest największy. Gromadzi przecież tysiące ludzi, bywa że nawet 20 tysięcy. Tak wielu uczestników było po raz pierwszy w dniu koronacji Figury Sianowskiej 4 września 1966. W tym roku frekwencja była znacznie niższa, przynajmniej tak się to widziało na placu przed ołtarzem polowym. Niewykluczone, że nasi wierni przezornie się pochowali, wszak pogoda była bardzo dokuczliwa. Przez całą Mszę św. deszcz, chwilami ulewny, a przy tym nieprzyjemny chłód. (…)

7. Kompleks Kaszubski (złowione w sieci)
Wszyscy wiemy, że był i jest. Wszyscy wiemy, że jest bardzo silny i jest jedną z głównych przyczyn, dla których w miejsce spodziewanej „odrody” na pogorzelisku wymierającego języka ciągle jeszcze najjaśniejszym światłem świecą, niestety, zaledwie pojedyncze i indywidualne„skry ormuzdowe”. Uświadomieni Kaszubi, zrzeszeńcy,zdają sobie z tego sprawę i sądzę, że wszelkie inicjatywy w rodzaju zjazdów kaszubskich, świąt i mnogich uroczystości mają na celu walkę z tym kompleksem poprzez pokazywanie, że jesteśmy; takie regionalne „niech nas zobaczą”.


8. Jedno słowo (obejrzane)
Przed wielu laty wyświetlono w telewizji film o Kaszubach kanadyjskich. Pamiętam, Jakim było dla mnie zaskoczeniem, że mieszkający od kilku pokoleń za oceanem pobratymcy władają nieźle kaszubskim, nieco archaicznym, ale dzięki temu bogatym w liczne odrębne słowa, które u nas już zanikły. Pamiętam też, że mówili o swoim pochodzeniu z pewną nieśmiałością i niepewnością.

9. Postać miesiąca
W natłoku wydarzeń Światowego Dnia Kaszubów w Szymbarku, licznych przemówień i podziękowań, mogło umknąć uwadze to, bardzo ważne, uhonorowanie. Nagrodę im. Floriana Ceynowy Budziciel Kaszubów, przyznawaną przez Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, otrzymał Daniel Czapiewski. Mówi się o nim, że to człowiek wulkan. I że sam nie nadąża za swoimi pomysłami. Niesłusznie. Rzadko bowiem spotyka się kogoś, kto w takim tempie przeobrażałby w czyn swoje pomysły i marzenia. Przedsiębiorca, właściciel firmy stawiającej drewniane domy, stworzył obok swego tartaku w Szymbarku coś, co znakomicie i niekonwencjonalnie promuje Kaszuby.

9. ESZ Pamięć wojny (wydarzenie miesiąca)
1 września oczy świata zwróciły się na Gdańsk. W 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej gród Solidarności, a zarazem miasto kojarzone najbardziej ze wszystkich z początkiem wojny, stało się głównym miejscem rozpamiętywania tej tragicznej daty. W uroczystościach na Westerplatte wzięli udział szefowie rządów dwudziestu krajów uczestniczących w tym konflikcie po obu stronach wojennej barykady, w tym premierzy Niemiec i Rosji, państw, które brały udział w agresji na Polskę. Podczas popołudniowej uroczystości przemawiali prezydent Lech Kaczyński, premierzy Donald Tusk, Angela Merkel i Władimir Putin. Dla Pomorzan szczególne znaczenie miały słowa Donalda Tuska, który przypomniał pobliskie miejsca kaźni: obóz w Stutthofie i lasy koło kaszubskiej Piaśnicy, pierwsze miejsce masowej zbrodni po wybuchu wojny, o którym wciąż wątła jest wiedza nawet w Polsce

10. Edmund Szczesiak, Kolej na Kaszuby (temat miesiąca)
Na tę chwilę trzeba było czekać ponad sześć lat. 12 września, po długiej przerwie, na przystrojony dworzec w Kartuzach znowu wjechał pociąg osobowy. Wysypała się na peron duża gromada pasażerów. Nowoczesny szynobus witała orkiestra, poczet sztandarowy kolejarzy i liczni mieszkańcy miasta. Niestety, nie było to wznowienie regularnego kursowania pociągów pasażerskich (towarowe pojawiają się jeszcze od czasu do czasu), ale jedynie happening – wydarzenie, które miało zwrócić uwagę na potrzebę kursowania kolei osobowej z Gdańska do Kartuz, a w rezultacie – w głąb Kaszub. Ostatni pociąg Tablica na ścianie dworca w Kartuzach przypomina, że pierwsza ciuchcia dotarła do tej miejscowości w 1886 roku (z Pruszcza Gdańskiego). Gdy w 1986 roku świętowano jubileusz stulecia, pociągi osobowe odjeżdżały w trzech kierunkach.


13. Arkadiusz Gancarz, Brama Piaśnicka i Golgota Kociewia
Piaśnica i Szpęgawsk – w pamięci świadomych historii Pomorzan miejsca te kojarzą się z najtragiczniejszymi momentami niemieckiej okupacji. Tym bardziej dotkliwymi, że wciąż pozostają krwawiącymi ranami w wielu rodzinach Kaszubów i Kociewiaków. O Piaśnicę dba obecnie kilka organizacji społecznych – Stowarzyszenie „Rodzina Piaśnicka” z siedzibą przy kościele pw. Chrystusa Króla i bł. Alicji Kotowskiej w Wejherowie, Społeczny Komitet Opieki nad Mogiłami Piaśnicy oraz Urząd Gminy Wejherowo. Z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej i mordów w Piaśnicy Jerzy Kepka, wójt gminy Wejherowo, ogłosił rok 2009 Rokiem Piaśnicy.

14. Elżbieta Grot, Ludobójstwo w Piaśnicy
Na ogół sądzi się, że akcję ludobójstwa w lasach piaśnickich rozpoczęto pod koniec października 1939 r. Wśród historyków nie ma jednak zgodności w sprawie dokładnej daty pierwszej egzekucji. Na przykład Zygmunt Milczewski podaje 21 października, prof. Andrzej Gąsiorowski ustalił dzień prawdopodobnego rozstrzelania w Piaśnicy salezjanina ks. Ignacego Błażejewskiego jako 24 października, a dr Barbara Bojarska sądzi, iż pierwsza egzekucja odbyła się 29 października. Różne daty podają też byli więźniowie i świadkowie, wskazując nawet pierwsze dni listopada.

18. Stanisław Janke, Zgasł w ciemnym lesie kaszëbsczi piesniodzej

Trzydzieści lat po wojnie Alojzy Nagel, poeta kaszubski rodem z Kielna, napisał wiersz „Przed sądem” – o śmierci swojego wielkiego poprzednika, księdza Leona Heykego. W metaforycznej wizji Nagla „kaszëbsczi ksądz” stanął przed sądem ostatecznym antychrysta Fürhë (Hitlera), a wyrok wykonali jego „czôrny służkňwie” (esesmani).Wiersz kończy się słowami: W szpăgňwsczim cemnym lese,/ Chňc Heyka spňtka smierc,/ Chňc mijô lat trzëdzescë,/ To jegň żëje dëch. Liryk z północnych Kaszub Poeci Heyke i Nagel wywodzili się z tej samej parafii kielnieńskiej. Gdy Heykego Niemcy rozstrzelali w Lesie Szpęgawskim pod Starogardem, Nagle miał dziewięć lat. Później, kiedy poznał twórczość autora „Kaszëbsczich spiéwów”, wielokrotnie nawiązywał do lirycznego dorobku Młodokaszuby, który przyszedł na świat w otoczonym lasami niewielkim przysiółku Cierznia.

22. Bogusław Breza, Rumskie straty wojenne (2)
Na ogół Polaków pozbawionych mieszkań, mienia i możliwości pracy w dotychczasowym miejscu wysiedlano do Generalnego Gubernatorstwa, gdzie przedwojenni rumianie podzielili losy tamtejszych rodaków. Między innymi w omawianych kwestionariuszach podają utratę mienia w czasie powstania warszawskiego, pobyt w obozie w Pruszkowie po jego zakończeniu, osadzenie w więzieniu w Lublinie i innych miejscach itp. Najdłuższy opis szkód z okresu wysiedlenia, chociaż w sumie też krótki, jest w wypowiedzi przedwojennej i powojennej rumskiej nauczycielki (pochodzącej z dawnego województwa lwowskiego) Eugenii Sobańskiej: „w czasie wysiedlenia dzieci cierpiały głód, zimno, brak ubrania i obuwia, dzieci ciężko chorowały, brak opieki lekarskiej”


25. Kazimierz Ostrowski, Spadkobierca idei Mestwina
Nie wiadomo, jak potoczyłyby się dzieje regionalizmu kaszubskiego i jaki dzisiaj byłby jego kształt, gdyby los nie zetknął dwóch wybitnych ludzi, którzy niezależnie od siebie podjęli działalność na tym polu. Ponad sto lat temu Aleksander Majkowski i Jan Karnowski ożywili ledwo już tlącą się ideę Floriana Ceynowy: podniesienia kaszubszczyzny do roli głównego czynnika narodowej tożsamości. Żaden z nich nie był zdolny w pojedynkę wytworzyć takiego impulsu, jaki powstał dzięki połączeniu wysiłków i stał się aktem założycielskim bujnie (w przyszłości) rozkwitającego ruchu kaszubskiego. Choć do Majkowskiego należało niekwestionowane przywództwo, Karnowski mocą swojego umysłu wytyczał kierunek działania, uzyskując na zawsze wysokie miejsce w dziejach regionu.

I-VIII „Najô ùczba” – Edukacyjny dodatek do „Pomeranii”

30. Maciej Narloch, Augustyn Worzałła z Łęgowa
Aby odrobinę lepiej poznać Jana Karnowskiego, zwrócę się przewrotnie ku jego utworowi, którym chciał upamiętnić pewnego księdza żyjącego w XIX i na początku XX wieku – Augustyna Worzałłę. M.in. właśnie przez tę postać mieszkańcy Łęga, miejscowości z pogranicza borowiacko- kaszubskiego w gminie Czersk, mogą niejako docierać do Jana Karnowskiego. Na lokalnym cmentarzu, nieopodal zbudowanego przez Augustyna Worzałłę kościoła, widnieje w pobliżu plebanii jego okazały grób. Mnie, kiedy jeszcze byłem dzieckiem, ów pochówek z początku XX wieku – pomnik wystawiony przez parafian swojemu proboszczowi – pobudzał do zastanowienia, kim był budowniczy kościoła, w którym zostałem ochrzczony. Dopiero znacznie później odkryłem, że ksiądz ten został także upamiętniony w sposób literacki.


33. Aleksandra Cicharska, Jan Mordawski, Stosunki etniczne na pograniczu kaszubsko – kociewskim
Granice Kaszub i Kociewia nie zostały dotychczas wyraźnie określone, gdyż ludność tego, jak i każdego innego, pogranicza etnicznego cechuje zróżnicowane poczucie tożsamości. Teren Kociewia określa się w „Nowej Encyklopedii Powszechnej PWN” (t. 3, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1996) jako obszar obejmujący południową część województwa pomorskiego i północną część województwa kujawsko-pomorskiego, położony na lewym brzegu Wisły od Świecia po Tczew. Granic Kaszub w tym źródle informacji nie podaje się w ogóle, komunikując tylko, iż wyróżniaię Kaszubów nadmorskich z okolic Puckai Wejherowa oraz Kaszubów leśnych(borowych) z okolic Kartuz, Kościerzyny i Borów Tucholskich.

37. Sławômir Klas, Ôsoblëwi pòzdrzatk na jăzëk

W swòji historëji Kaszëbi doswiôdcziwelë òd swòjëch sąsadów rozmajitëch ůcemiăgów. Zamanówszë jesmë stojelë midzë jednyma a drëdżima. Pò dogôdënků w Kăpnie szlë jesmë tim jistnym szlachă co Pòlskô, równak z rozmajitim wspiarcym, tej sej wëchôdającym z nimòcë Rzeczpòspňliti Szlachecczi. To, jaczi dzysô są Kaszëbi, nie bierze să znikądka, leno z taczich historicznëch doswiôdczeniów. Më můszelë bëc apart, bò jinaczi scerlë bë naj Miemcë, bò na Pòlską wiedno mëni mòglë rëchòwac. Kůreszce przëszła II Rzeczpòspňlitô, dlô chtërny më bëlë za mało pòlsczi.


38. Maria Block, Knapek Maciek
W jednéj familiji wéw Lubichowie (zara za Starogardam, jak sia jedzie na Ocypel, dzie je to psiankne jezioro), mnieli takégo knapka, co mu béło jimnia Maciek. Ładne béło dzieszczko, licho kej dokazywał i brojał, żaden lelec go nié kusił, żeby lólkom bruździł abo sia jadowjił na nanulka, ino jedno zéz nim béło kepske – nié chciał jeść. Durcham ino smoczek (on na to mówjił – mociek) dydał w téj muni, aż mu sia naokoło fómfki zrobjił ślad. Nanulka i tatuś to rence załamyweli, bo tan Maciek to ani purclów, ani pulków, ani nawet świętojónków abo brejki nié chciał jeść.

39. Włodzimierz Cegłowski, Odeszła nasza Aneczka… (pożegnanie)
Anna Ostrowska z Wdzydz Kiszewskich, nasza Aneczka. W ciągu ostatnich lat zabierała się na tamten świat wiele razy, ale zawsze wracała, przypominając sobie niezałatwione ważne sprawy. Przyzwyczailiśmy się do tych radosnych dementi, kolejnych doniesień, że znów informacje o jej śmierci okazały się mocno przesadzone. Głęboko religijna, nie spieszyła jednak z porzuceniem troski o sprawy doczesne. Przypominała w tym ewangeliczną Martę, która zamiast wpatrywać się w twarz Pana, wolała mu nadal usługiwać. Jednak zaproszeniu do Stołu Pańskiego, jakie otrzymała w dzień Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny, nie mogła już odmówić.

41. Lektury
44. Klëka

48. Z życia Zrzeszenia
50. Lżejsze stony
52. Rómk Drzéżdżónk, Jiwre rogòwnika Jana (felieton)

Kòl nas, w najim zataconym midzë barabónama a përdëgónama Pëlckòwie, je jeden taczi chłop, co bëlné różczi do zażiwaniô wërôbiô. Lëdze gôdają, że òn sã tim kùńsztã zaczął zajimac, czedë mù białka rodżi przëprawiła. Trzë niedzele biédôk sedzôł, na Ne rodżi smãtno pòzérôł, a rozmëslôł, co mô z nima zrobic, jaż w kùńcu scwierdzëł: – Ni ma tegò lëchégò, co bë na dobré nie wëszło. Rodżi sczidnął, dobrze z bùlwòwima skórama wëwarzëł, scësnął, wëwilowôł, wëwiksowôł a pierszé dwie tobaczérë zrobił, w chtërnëch razã z tobaką swój jiwer zamkł. Krótkò pòtemù béł kòle niegò nasz pëlckòwsczi brifka, jaczi je zarôzka wëcknął. Jeden nawetka za môłégò dëtka kùpił, a wiadło ò kùńsztôrzu pò Pëlckòwie rozniósł. Nie wara długò, czej do Jana lëdze zaczãlë klepac a prosëc: – Janie zrobi mie taczi fejn różk, co brifka mô.

Dołączone pliki: pomerania_0910.jpg 
Strona do wydruku Poleć tę stronę (e-mail)
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002