Wiadomości - Miesięcznik "Pomerania" - Pomerania 12/2009
Losowe zdjęcie
Podjęcie Krzyża
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Miesięcznik "Pomerania" : Pomerania 12/2009
Wysłane przez: sgeppert dnia 5.12.2009 16:09:14 (3913 odsłon)

Pomerania 12/2009Początek przedświątecznej gorączki cofa się w czasie coraz bardziej. Jakież było moje zdziwienie (a trochę lat przeżyłem już na tym świecie), gdy 2 listopada, a więc w Dzień Zaduszny, rozbrzmiała w telewizji bożonarodzeniowa reklama! Kto pierwszy, ten lepszy – powiedziałby zapewne młody wilk-markentingowiec, dla którego liczy się tylko sprzedaż produktu, ale... odrobina umiaru przydałaby się nawet tam, gdzie łapczywość jest jedną z nowoczesnych cnót. Edmund Szczesiak



Pomerania - miesięcznik wydawany przez Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Redakcja: 80-837 Gdańsk, ul. Straganiarska 20-23, tel. 058 301 90 16, 301 27 31, e-mail red.pomerania@wp.pl



3-4. Listy

5-6. Z drugiej reki
Nowy kancjonał (przeczytane)
Wiadomości Sierakowickie nr 9 (231) wrzesień 2009
W ubiegłym roku minęła setna rocznica od wydania przez Jana Hermana z Załakowa „Nowego Kancyonału pieśni nabożnych…”, czyli śpiewnika używanego w sposób szczególny podczas kaszubskiego obrzędu religijnego „pustych nocy”. Zainteresowanie tym śpiewnikiem, popularnie zwanym „kantyczką”, wzrasta współmiernie do chęci podtrzymania zanikającej w wielu miejscowościach tradycji odprawiania „pustych nocy”. Do powstawania reprintów owej Szczypiorowej „kantyczki” wielce przyczynia się urodzony w Załakowie p. Zbigniew Wenta, sam gorliwy śpiewak „pustonocny”.

Telepatriotyzm (obejrzane)
Sobota, 7 listopada, godz. 18.10 – 18.19, gdański program lokalny (słowa region w TVP się nie używa), audycja: Na dwa głosy o patriotyzmie z udziałem m.in. pani minister oświaty Katarzyny Hall oraz pana prezesa Stowarzyszenia Wysiedlonych Gdynian – Benedykta Wietrzykowskiego. Słowo patriotyzm odmieniane jest na kilka sposobów, które to odmiany można by syntetycznie określić tak: ojczyzna-polszczyzna lub ogólnopolszczyzna.
Dzieci uczą się kaszubskiego (złowione w sieci)
http://wyborcza.pl 5 listopada 2009

Z roku na rok rośnie liczba dzieci uczących się w szkole języka kaszubskiego, a w ostatnich latach „jest to wzrost wręcz lawinowy” – poinformował wiceminister edukacji Krzysztof Stanowski na posiedzeniu sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
Wiceminister podał, że w roku szkolnym 2008/2009, w stosunku do roku poprzedniego, tylko w szkołach podstawowych liczba uczniów uczących się języka kaszubskiego wzrosła o ponad dwa tysiące. Według Ministerstwa Edukacji Narodowej, w roku szkolnym 2008/2009 w 163 szkołach podstawowych uczyło się kaszubskiego 6986 uczniów, w 46 gimnazjach – 1151 uczniów, a w 4 szkołach ponadgimnazjalnych – 142 uczniów. Nauka kaszubskiego prowadzona była też w 20 przedszkolach. (…)
Nauka języka kaszubskiego w szkołach publicznych możliwa jest od 1992 roku. Początkowo organizowana była w oparciu o przepisy umożliwiające podejmowanie zadań służących podtrzymywaniu poczucia tożsamości językowej lub etnicznej. Pierwsze klasy z nauką tego języka utworzono w roku szkolnym 1994/1995. Zajęcia odbywały się w jednej szkole podstawowej, gdzie kaszubskiego uczyło się 24 uczniów. Od 2005 r. język kaszubski ma status języka regionalnego.
7. Badacz Solidarności i Kaszubów
Laureatem przyznanej w tym roku Nagrody Naukowej Miasta Gdańska im. Jana Heweliusza w kategorii nauk humanistycznych jest prof. dr hab. Marek Latoszek. Uroczystość wręczenia laurów (w kategorii nauk ścisłych i przyrodniczych uhonorowano prof. dr. hab. Ryszarda Horodeckiego z Uniwersytetu Gdańskiego), odbyła się dość dawno, bo w styczniu br. w Dworze Artusa. Ale zdarzyła się kolejna okazja do zaprezentowania dorobku, wysłuchania wykładu i złożenia gratulacji. Było nią spotkanie z profesorem Latoszkiem – 27 października br. w Ratuszu Staromiejskim w Gdańsku.
9. ESZ, Piszą pò kaszëbsku
VIII Dyktando Kaszubskie, które odbyło się 7 listopada w Gimnazjum w Sierakowicach, pobiło rekord frekwencji. Zgłosiło się 235 osób, pisało nieco mniej, bo 211, ale znacznie więcej niż w ubiegłym roku, gdy o tytuły mistrzów pisowni kaszubskiej rywalizowało 136.
Tak jest z roku na rok – ciągle wzrasta liczba uczestników. Ale też między pierwszym a ósmym dyktandem podwoiła się liczba uczniów pobierających naukę kaszubskiego w szkołach różnych szczebli. A to oni przede wszystkim poddają się tej próbie (ze szkół podstawowych wywodziło się w tym roku 90 uczestników, z gimnazjów – 75). Dyktando to współzawodnictwo, możliwość sprawdzenia się, a zarazem zabawa (wszystko to lubi młodzież), ale jakże wartościowa. Bo – jak powiedział otwierając konkurs wójt gminy Sierakowice Tadeusz Kobiela – co może być cenniejszego dla trwania kaszubskości niż mówienie, a na dodatek pisanie w rodnym języku.

10. Eugeniusz Gołąbk, Święta na Kaszubach (temat miesiąca)
Dziś w kaszubskich domach święta wyglądają na ogół podobnie, jak w reszcie kraju. Choć może nie do końca. Pod wieczór, około godziny 17, w największym pokoju, gdzie stoi już ustrojona choinka, zbiera się cała najbliższa rodzina, przede wszystkim rodzice z dziećmi, teściowie i niekiedy jakaś samotna osoba z sąsiedztwa. Wykładane są na stole przygotowane zawczasu potrawy – głównie ryby i sałatki (choć największe powodzenie mają „uszka”, czyli pierogi z kapustą i grzybami, popijane gorącym barszczem). Najpierw wszyscy wstają i czytany jest wyjątek z Pisma Świętego (u mnie w domu robimy to po kaszubsku). Później dzielimy się opłatkiem i składamy sobie życzenia, przy czym oczywiście w rodzinach, gdzie wszyscy znają kaszubski, mówimy je po kaszubsku, np. „Wszëtczégò dobrégò i błogòsławieństwa Bòżégò. Żëczã ce wiele zdrowiô i żebë ù nas wiedno dali bëła zgòda, żebë tobie sã spełniłë twòje pragnienia”. Potem siadamy za stołem i, po krótkim „Bòże przeżegnôj” albo nieco dłuższej formułce modlitewnej („Przeżegnôjce, Panie Bòża, nas i te darë, jaczima z Waszi szczërotë bądzemë sã rôczëlë”), zabieramy się do spożywania.

12. Agnieszka Bereza, Grudzień trudzień
Jako ostatni miesiąc w roku, jest okresem specyficznym nie tylko ze względu na świąteczny nastrój. Po trudnym klimatycznie listopadzie, grudzień przynosi spokój, jakby wyczuwając, że jest świąteczny. Zaczyna się od sympatycznej daty 6 grudnia. Wiadomo – dzień obdarowywania się prezentami. A wszystko dlatego, że był sobie kiedyś biskup Mikołaj, człowiek wielkiego serca, który wręczał ludziom podarki. Tak narodził się piękny zwyczaj.

12. Jerzy Dąbrowa Januszewski, Żdanié
Mój dodóm
skrzi sã zdrzijkami
twòjégò zazdrzeniégò
czej ju të jes dalek
w gniôzdach tãczë…


13. Kazimierz Ostrowski, Sztuczny Mikołaj
Przedszkolne wnuki raz po raz mnie pytają, kiedy nadejdzie zima. Gdy zaczyna sypać pierwszy śnieg, z nosami przyklejonymi do szyby wpatrują się w białe płatki wirujące w świetle ulicznej lampy. Bo jak nadciągnie zima, to będzie Gwiazdka i przyjdzie gwiazdor.
– Gwiazdor czy święty Mikołaj? – dopytuję się.
– No, nie wiesz, dziadku? Mikołaj to jest przecież gwiazdor!
Wszystko się pomieszało – myślę. Dawniej dla każdego dziecka na Pomorzu sprawa była jasna: święty Mikołaj odgrywał swoją rolę 6 grudnia, wkładając słodycze do buta ustawionego w tym celu na parapecie okiennym. Jakim sposobem udawało mu się napełnić but przez zamknięte okno, to pozostawało odwieczną tajemnicą. A gwiazdor? Ten niezwykły gość pojawiał się w wigilijny wieczór z prezentami i, głośno dzwoniąc, wchodził do mieszkania, rubasznie witał się z domownikami głosem dziwnie podobnym np. do basowego tembru sąsiada albo po prostu zostawiał worek pod drzwiami – bo przecież spieszył się do innych. Tak pewnie w większości domów jest i obecnie, choć coraz częściej słychać o „mikołajach” do wynajęcia, których usługi polegają na uprawdopodobnianiu mitycznej postaci w oczach dziatwy.

14. Karolina Serkowska, Tradycje kuchni kaszubskiej
Od czasu wynalezienia sztuki kulinarnej ludzie jedzą dwa razy więcej niż wymaga tego od nich natura. (Beniamin Franklin)
Kuchnia kaszubska zawsze była skromna, ale syta, bo gospodarz musiał się dobrze najeść, żeby mieć siłę do ciężkich prac. Chociaż nasz region, podobnie jak cały kraj, zalewa amerykanizacja, a wraz z nią fast foody, Kaszubi starają się podtrzymywać swoje przyzwyczajenia żywieniowe. Nieuniknione są natomiast innowacje wprowadzane do potraw – dzięki lepszej dostępności produktów charakterystycznych dla innych części Polski lub nawet innych krajów. Drugi czynnik wpływający na modyfikację dawnych przepisów to rozwój gospodarczy społeczeństwa, powodujący chęć ulepszania mizernych niegdyś posiłków.

17. Jacek Sieński, Chleb smakujący jak przed wiekami
Niepowtarzalny smak i aromat ma chleb wypiekany w ostatniej tradycyjnej gdańskiej piekarni, zbudowanej na początku ubiegłego wieku, a zachowanej w jedynym ocalałym z pożogi wojennej budynku po lewej stronie ul. Dolna Brama, na Starym Przedmieściu.
Od ponad 20 lat prowadzi to przedsiębiorstwo Ryszard Majchrowski, z wykształcenia inżynier mechanik, ale jednocześnie mistrz piekarstwa, przewodniczący komisji egzaminacyjnej w zawodzie „piekarz” przy Pomorskiej Izbie Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Gdańsku. Sercem starego zakładu jest ceramiczny piec opalany węglem.

19. Katarzyna Wojciechowska, Powozem i saniami po Kaszubach
Zapewne wielu z nas ma w pamięci chwile spędzone w dzieciństwie i młodości na kaszubskiej wsi. Wspomina przy tym konie pracujące w polu, stukot kopyt na bruku i charakterystyczne rżenie.
Obecnie coraz bardziej popularne stają się rekreacyjne przejazdy bryczką lub wozem drabiniastym, a zimą – saniami. Stanowią uatrakcyjnienie pobytu na Kaszubach, głównie w gospodarstwie agroturystycznym lub w pensjonacie.

21. Dorota i Zdzisław Zmuda Trzebiatowscy, Słońce dla pobratymców
Drogą, którą obrała Rada Rodzin Trzebiatowskich dla pogłębiania tożsamości kaszubskiej, stała się organizacja zjazdów. A przypomnijmy, że Trzebiatowscy – obecnie występujący z pierwszymi członami nazwiska: Malotka, Jutrzenka lub Zmuda (Żmuda) – są najliczniejszą rodziną kaszubską o rodowodzie szlacheckim.
W roku 2009 siedzibę największych imprez kaszubskich, m.in. Dnia Jedności Kaszubów, stanowił Bytów. A trzeci weekend września upłynął w Bytowie pod znakiem Trzebiatowskich. Już po raz dziesiąty znad morza i jezior, z nizin, wyżyn i gór zjechali się Trzebiatowscy, aby odnawiać swoje więzy krwi, poznawać korzenie i potwierdzać znaczenie na Kaszubach – kolebce szeroko pojętego rodu. Jednym z honorowych członków zjazdu był też syn Herberta von Schmude z Niemiec – genialnego genealoga.

24. Jerzy Nacel, Stary i nowy Jasień (dzielnice z przeszłością)
Każdy, kto kiedyś trafił do gdańskiej dzielnicy Jasień, zwrócił uwagę na osobliwe nazwy jej ulic: Kraśnięta, Pólnicy, Rycerza Blizbora, Stolema, Remusa, Damroki... Wszystkie pozostają w związku bądź z literaturą kaszubską, bądź też z lokalną mitologią.
Trudno dociec po latach, kto był pomysłodawcą takiego nazewnictwa. Większość moich obecnych rozmówców skłonna jest twierdzić, że nazwy ulic zostały wymyślone przez Kaszubów, czyli mieszkańców „starego” Jasienia.
Przemieszczając się średniowieczną drogą prowadzącą z Wyżyny Kaszubskiej (od dawnej Kasztelanii Chmieleńskiej, Kartuz i Żukowa) do Gdańska, docieramy do skrzyżowania z Obwodnicą Trójmiasta. Jadąc dalej w dół ulicą Kartuską (około 3 km), mijamy po obu jej stronach starą wieś, którą dziś zwiemy Jasieniem. A tuż za niedawno wybudowanym kościołem katolickim (1988-2007), wyłania się dzielnica nazywana przez niektórych Nowym Jasieniem.

27. Arkadiusz Gancarz, Swojski Krym
To blisko trzy tysiące kilometrów od Pomorza, ale podróżnikowi towarzyszy uczucie, jakby wyjechał niedaleko. Bo atmosfera, przyroda, ludzie, język, zabytki i pogmatwana historia Krymu wydają się swojskie, choć są jakże inne.
Pierwszego dnia Pan Bóg ze swojego worka stworzenia wyciągnął góry i postawił Himalaje, Alpy i Karpaty. Drugiego – wylał wodę i powstały oceany oraz morza. Trzeciego – zasadził wielkie puszcze, las równikowy i oazy palm. Czwartego dnia wypuścił wstęgi wielkich rzek – Renu, Amazonki, Nilu, Leny i Jangcy. Piątego – postawił ogromne kaniony, jaskinie i groty – Wielki Kanion Kolorado, nowozelandzkie Bulmer Caverns, czy też Wąwóz Colca w Peru. A szóstego zaludnił Ziemię. Gdy siódmego zamierzał odpocząć, zauważył maleńki skrawek gołej ziemi i smutnych z tego powodu jej mieszkańców. Wzruszył się i z worka stworzenia wysypał na ten skrawek wszystko, co mu jeszcze zostało: trochę wzgórz, trochę lasów, trochę rzek i jaskiń…
Podobną legendę o stworzeniu świata zna każde kaszubskie dziecko. Jak się okazuje, przekazują ją sobie od wieków także mieszkańcy Krymu – co ze zdumieniem odkryłem podczas podróży na czarnomorski półwysep.


29. Andrzej Busler, Karno Chëcz
Jakiś czas temu „Pomerania” zaprezentowała w kolejnych numerach całą plejadę kaszubskich zespołów ludowych. Ale czy ktoś grał wtedy kaszubską muzykę rockową, jazzową, popową? Czy ktoś w ogóle przewidywał, że język kaszubski zaistnieje szerzej w takich przestrzeniach muzycznych? I nagle w sytuacja uległa zmianie. Mamy coraz więcej muzyków grających rock, folk, pop i jednocześnie śpiewających po kaszubsku. W inicjowanym obecnie cyklu pragnę przedstawić te właśnie gatunki muzyki oraz ich kaszubskich wykonawców. Przy czym, dając nadtytuł Do młodëch, nie myślę o wieku czytelników, ale o stanie ducha. Zbiór ten będzie zatem przeznaczony dla wszystkich, którym w duszy grają rockowe, jazzowe, folkowe i popowe dźwięki, okraszone językiem kaszubskim.

I-VIII „Najô ùczba” – edukacyjny dodatek do „Pomeranii”

31. Wanda Lew-Kiedrowska, Nowe wyzwanie
Nowe wyzwanie!? Lipcowy telefon od dyrektora I Liceum Ogólnokształcącego w Kościerzynie Jarosława Charszli zaskoczył mnie i zmieszał. Pytanie: Czy podjęłaby się pani nauki języka kaszubskiego w naszym liceum? Nagła kotłowanina myśli, znaków zapytania, wątpliwości. W jakiej formie, dla chętnych czy obowiązkowo – spytałam. Wiadomość, że ma to być nauka w jednej z klas humanistycznych rozwiała moje wątpliwości i obawy. W takiej sytuacji odpowiedź mogła być tylko jedna: TAK.

31. Tomasz Urbański, ***[Remus, Remus!]
Remus, Remus, mój nieboże!
Świat zrozumieć cię nie może.
Temu z taczką swą po świecie
Wciąż wędrujesz, wiedząc przecie,
Że miast ciebie mówić będzie
Liter głos i ich orędzie.

32. Tomasz Urbański, Chodzę do Wybickiego
Najbardziej zszokowało wszystkich „humanistów” wprowadzenie języka kaszubskiego i zawieszenie lekcji filozofii. Wiele osób stwierdziło, że w takim razie profil humanistyczny stanie się nim tylko z nazwy. Okazało się jednak inaczej – filozofia to przedmiot realizowany dopiero w klasie drugiej (więc nic nas nie ominie), a język kaszubski, wypełniający lukę po łacinie, również może być ciekawy, bo tu zajęcia opierają się w głównej mierze na ćwiczeniu trudnej wymowy dźwięków kaszubskiego alfabetu. Naszym kaszubskim „podręcznikiem” jest książka Aleksandra Majkowskiego Życie i przygody Remusa, na podstawie której poznajemy pisownię, wymowę i słownictwo języka kaszubskiego oraz, przy okazji, wspaniałą opowieść o sile wiary i wierności, której uosobieniem był Remus.
33. ESZ, Kto jest Kaszubą? (debata przedkongresowa)
Na posiedzeniu Rady Naczelnej w Pucku w październiku br. postanowiono, że III Kongres Kaszubski (odbędzie się jesienią 2010 roku lub na wiosnę 2011) poprzedzą debaty. Na razie zaplanowano ich dziewięć, a zainicjowano je 23 października w siedzibie Kaszubsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej w Wejherowie. Dotyczyła dylematów kaszubskiej tożsamości.
Kanwę do dyskusji stanowiły dwa referaty: prof. Marka Latoszka „Kaszubskie priorytety i pokusy. Kilka uwag” oraz dr Anety Szopny „Czy Polska potrzebuje Kaszubów, czy Kaszubi potrzebują Polski?” (oba referaty drukujemy w tym numerze „Pomeranii”). Prof. Latoszek mówił o zmianach w ruchu kaszubskim i symbolach, stanowiących drogowskazy wspólnotowej tożsamości, kształtujące grupową świadomość. A dr Aneta Szopny o przygotowywaniu się Kaszubów do dialogu międzykulturowego poprzez ustalenie hierarchii wartości (swoistego credo).

33. Marek Latoszek, Priorytety i pokusy (debata przedkongresowa)
Z satysfakcją przyjąłem propozycję wygłoszenia referatu w ramach debaty poprzedzającej III Kongres Kaszubski. A w tym miejscu pragnę nawiązać do owocnej współpracy ze Zrzeszeniem Kaszubsko-Pomorskim i „Pomeranią” w połowie lat 80., która – jak widać – trwa do dzisiaj. Ma ona też swoje znaczenie w związku z moim zatrudnieniem się w Kaszubsko-Pomorskiej Szkole Wyższej, gdzie sprawy kaszubskie wyglądają dobrze.
Ponad 20 lat temu opublikowałem artykuł Regionalizm dzisiaj („Pomerania” nr 4/1989). Napisałem wówczas na zakończenie tekstu: „... Tymczasem regionalizm, jako spontaniczny, oddolny ruch samoograniczania się ludzi w imię walki o autonomię i demokrację, wymaga energii, a zwłaszcza nawyków i przyzwyczajeń do pracy społecznej. Pod tym względem sytuacja była zapewne lepsza w roku 1918, jak i 1945, jako że cechy te były pielęgnowane i kształtowane w okresach zaborów i niewoli”. Dzisiaj mogę tylko powtórzyć: destrukcja norm moralnych dotyczących pracy i przedsiębiorczości w PRL nie miała sobie równych nawet w czasach „twardej niewoli”.

36. Aneta Szopny, Wiele pytań (debata przedkongresowa)
Hieronim Derdowski w drugiej połowie XIX wieku ułożył zawołanie „Nie ma Kaszëb bez Polonii, a bez Kaszëb Polsczi”. Na pierwszy rzut oka owo hasło mogłoby stanowić odpowiedź na zawarte w tytule pytanie.
Tak również uważa wielu członków społeczności kaszubskiej. To swoisty „wytrych ideologiczny” – mimo narastającej i widocznej z każdą mijającą dekadą rozbieżności z rzeczywistością. Zawołanie Derdowskiego skutecznie zastępuje wielu Kaszubom chwile refleksji nad faktycznym losem ich języka i narodu.
Czy Kaszubi potrzebują Polski? Przez pokolenia utrwalił się stereotyp budowania kaszubskiej tożsamości na polskości Kaszub. Albowiem polskość była w okresie germanizacji wartością, którą przekazywano sobie z ojca na syna. Ważny wyznacznik stanowił także Kościół katolicki, wiara wyznawana
Kolejnym nadbudowanym przez polskość stereotypem jest „kompleks kaszubski” – poczucie, że Kaszubi to obywatele II kategorii, że język kaszubski to „zepsuta polszczyzna”. Z kolei w sferze stereotypów od strony Kaszubów funkcjonuje nadal pojęcie „bosego Antka”. A ponieważ stereotypy nie ułatwiają budowania wzajemnych relacji w jakichkolwiek grupach społecznych, nie służą one ani Kaszubom, ani Polakom.

37. Ks. Zygmunt Iwicki, Niewyniesiony na ołtarze (ks. Ernest Karbaum 1891-1940)
Przez dwadzieścia lat pracował na różnych placówkach duszpasterskich ziemi gdańskiej. Był kapłanem niemieckim, czyli języka polskiego nie znał, a jednak w 1940 roku postarał się w Gestapo o pozwolenie na odprawienie mszy świętej dla przymusowych robotników polskich, których pocieszał po ojcowsku. Wtrącony za to do obozu koncentracyjnego Stutthof, został już po paru dniach bestialsko zamordowany. Miał wówczas 50 lat i był od 24 lat kapłanem.

39. Sławomir Cholcha, Stawiający na jedną kartę (40. rocznica Jana Rompskiego)
Jan Rompski był osobowością bogatą, pełną pasji i wiary w sens własnej pracy. Kontynuował w swej liryce XIX-wieczny model poety-wieszcza. Niemało wierszy, a napisał ich prawie 300, poświęcił pięknu Kaszub i duchowemu bogactwu kaszubskiej nacji. Wzorował się na romantykach, wiersze zaś pisał klasyczne w formie, proste, w większości rymowane i zwrotkowe. Ale najwartościowszą część dorobku J. Rompskiego stanowi niewątpliwie naukowa dokumentacja świata kaszubskich zwyczajów i obrzędów, które w dużej mierze zniknęły już dziś we mgle historii.
42. Sławomir Cholcha, Sztuka w rękopisie (40. rocznica Jana Rompskiego)
Sztuka Za zemiã należy do poważnej twórczości dramatycznej Jana Rompskiego. Zachowany rękopis nosi adnotację „Wejherowo 1951”, poprawioną na „1956”, mógł więc powstawać przez te wszystkie lata, ewentualnie zostać przerobiony lub dokończony w 1956, gdy autor mieszkał już w Toruniu.
45. Wawrzyniec Samp, "Dawaj gryfy, gdzie tylko możesz…"
Byłem u progu swojej artystycznej kariery, wkrótce po wygranej w konkursie na pomnik „Tym, co za Polskość Gdańska”, kiedy poprzez Stanisława Pestkę poznałem Lecha Bądkowskiego. Pan Lech zaproponował mi przygotowanie dla Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego kalendarza na rok 1972. Było to wyjątkowe wydawnictwo. Na dwunastu planszach znajdowały się portrety pisarzy kaszubsko-pomorskich, a notki biograficzne o poszczególnych literatach napisali m.in. Tadeusz Bolduan, Wojciech Kiedrowski i, oczywiście, Bądkowski. On też, idąc niejako za ciosem, złożył mi następną ofertę. Chciał, żebym zaprojektował szatę graficzną dla jego dwóch powieści: Kulminacja oraz Powtórka.
Praca nad tymi książkami sprawiła, że z Bądkowskim zacząłem spotykać się częściej. Rozmawialiśmy o sprawach technicznych, ale też w dyskusjach pojawiały się wątki osobiste. W końcu z jego strony padło pytanie, skąd jest moja rodzina? Kiedy odpowiedziałem, że ojciec urodził się na Targu Rybnym, niedaleko jego aktualnej pracowni, stwierdził, że to właśnie ja powinienem wykonać wizerunki książąt pomorskich. Dla pana Lecha, co podkreślał wyraźnie, byłem od tej pory ogniwem łączącym Gdańsk przed- i powojenny. Zresztą, jednym z niewielu, bo drugim plastykiem mogącym się pochwalić gdańskim pochodzeniem, był tylko Buni Tusk.

47. Maria Block, Gadanie (opowiadanie kociewskie)
Durcham pod koniec mniesiónca to ja wszytkim wajcza, że nié mam pomysłu, o czym by tu znówki napsisać bajka po kociewsku. No jo, bo już i o kalmusie béło, i o mewach, i o paradusznym ochwatniku i nawet o almansach, a ludzie czekajó na coś, co ich zakimruja i se deliberujó: ,,co ona tera nama eszcze może nowégo wtrynić i nagryzmolić do téj Pomeranii?”. No i tym razam to mój wujek mnie oświecił. Przyjechał, arbata wypsił, grzybiónka wefrygał, munia wéw deczka wyter i sia gapsi na mnie. A ja taka miantkewa i burbot, nic nié gadam, ino mankolija i mankolija! Wujek jak to wjidzi, zara bolechuje: ,,toć napsisz o tym, jak sia z twojim chłopam dogadujesz, choć on je Kaszub, a ty zéz Kociewia! To je srodze ciekawe i masz skróntwa zéz pomysłam.”
48. Eugeniusz Pryczkowski, Odeszli biskupi – Honorowi Członkowie ZKP
Rok 2009 był ostatnim w ziemskiej pielgrzymce dwóch znaczących postaci, które swoim życiem i postępowaniem wywarły istotny wpływ na losy regionalizmu kaszubskiego, zwłaszcza na obecność języka kaszubskiego w liturgii chrześcijańskiej. Chodzi o zmarłych niedawno biskupów: ostatniego ordynariusza chełmińskiego i późniejszego metropolitę szczecińsko-kamieńskiego, ks. abpa Mariana Przykuckiego, a także o rodowitego Kaszubę, byłego ordynariusza elbląskiego, ks. bpa Andrzeja Śliwińskiego. Obaj byli honorowymi członkami Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, a więc piastowali najwyższą godność przyznawaną przez tę reprezentującą Kaszubów organizację.

49. Lektury
51. Klëka
55. Z życia Zrzeszenia
57. Lżejsze strony
60. Ròmk Drzéżdżòn, Zéńdzienié w Pëlckòwie
W najim zataconym w ùbëtkù Pëlckòwie zëma. Czas doma sedzec a lepi knérë na zyb nie wënaszac. Jesz sã zaznobi, a tej co? Nie mdze nick cknãła. A do cknieniô nen narząd je wiele pòtrzébny… Czekawé, że nasz pëlckòwsczi brifka, chòc wicy bùten jak bënë robi, wëcknąc wszëtkò rozmieje.
Jednégò wieczora przëszedł do mie w gòscënã rozgòrzony, a wòłô:
– Jô jem dzysô diôbła wëcknął! Dôj zażëc z ti twòji… Abò nié, dôj co mòcniészégò!
„Ò bratkù, to mùszi bëc grëbszô sprawa, cebie sã ju kóntrolka swiécy” – pòmëslôł jem widzącë jegò lilewi knézel. – „Mùszã ce retac”.
Jô mù wlôł na jednã nogã, a zapitôł:
– Czimże të jes tak rozgòrzony?
– A biéj mie! – wëcygnął dërżącą rãkã: – Pò francëskù jô cë rzekã: le mù léj!
Żebë jemù tak baro rozëm sã nie kòlibôł, wlôł jô mù na drëgą nogã.
– Dôjczkôj mie jesz wcygnąc – pòprosył ò tobakã.
Brifka sôrknął, czichnął, sôrknął jesz rôz a dëbelt czichnął.
– Na zdrowié!
– Na szczescé… mie knérë nie ùrwało! – pòdzãkòwôł a czichnął trzecy rôz. – Jesz sã przëdô.
– Terôzka so sadnij – pòsadzył jem gò na stółkù – a kù reszce pòwiédz, cëż z tobą dzysô je?
– Gòłô baba! – zawòłôł.

Dołączone pliki: pomerania_0912.jpg 
Strona do wydruku Poleć tę stronę (e-mail)
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002