Dziś zapadł wyrok ws. proboszcza z Bojana, oskarżonego o molestowanie 15-letniej dziewczyny. Zdarzenie miało miejsce w 2009 r., media donosiły, że później rodzina dziewczyny była nakłaniana, przez rozmaite osoby "znaczące" w lokalnej społeczności, do wycofania oskarżeń. Proboszcz, po miesięcznym zawieszeniu, dalej pełnił swoją funkcję. Dziś sąd w Wejherowie uznał go winnym i skazał na karę w zawieszeniu, grzywnę oraz orzekł dwuletni zakaz pracy z dziećmi.
Uznaję tę sprawę za ważną bo, poza tym, że wydarzyła się na Kaszubach, jest dla mnie jednym z trzech zdarzeń pokazujących główne problemy, z jakimi boryka się współczesny Kościół katolicki w Polsce (pozostałe dwa wydarzenia to sprawa krzyża przed Pałacem Prezydenckim oraz sprawa komisji majątkowej).
Wyrok jest nieprawomocny, nie wiem, czy strony będą się odwoływać.