Wiadomości - Etno - Srebrny jubileusz „Levina”
Losowe zdjęcie
Notatka 19 marca - Dziennik Bałtycki (2698)
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Etno : Srebrny jubileusz „Levina”
Wysłane przez: s_ch_ dnia 28.9.2011 8:20:00 (2335 odsłon)
Etno

„Kto nie był w »Levinie«, niech żałuje!” – mówił konferansjer piątkowej uroczystości, maestro Jan Kiśluk. Kto 23 września 2011 r. nie był w szkole muzycznej w Lęborku na urodzinach zespołu, też ma czego żałować i najbliższe – powiedzmy – pięć lat musi odczekać.
Do tego dnia Kaszubski Zespół Regionalny „Levino” z Lęborka przygotowywał się przez ponad pół roku. Nagrał płytę, przećwiczył repertuar, zgromadził fundusze i zorganizował całe spotkanie. Wszystko wypadło bardzo dobrze.
Nie zawiodła przede wszystkim publiczność, która w sile jakichś 200 osób zjawiła się na tym kaszubskim five o’clocku, rozpoczętym z minimalnym – pięciominutowym – przesunięciem. Zajrzały władze miasta i powiatu, wielcy działacze i figury mniejsze, media, goście z zewnątrz oraz całkiem normalni fani kaszubskiej pieśni. W zasadzie impreza przypominała zeszłoroczną promocję płyty „Zemia Rodnô”, była jednak trzykrotnie dłuższa. Trzeba docenić słuchaczy, że prawie w komplecie dotrwali do końca tego maratonu.


„Czó, le czó!” – po krótkiej zapowiedzi wodzireja zespół zaczął od tytułowego utworu swej najnowszej płyty, czyli „Pòmòranijô”, skomponowanej przez Jana Trepczyka. Utworów tego twórcy było wiele, a jeszcze więcej ks. Antoniego Peplińskiego, drugiego klasyka kaszubskiej pieśni. „Kto lepszy: Trepczyk czy Pepliński?” –- pytano Jana Formelę, założyciela i byłego szefa grupy. „No, jeśli chodzi o muzykę, to oczywiście...” – p. Jan nie dokończył.
Jan Formela był najgłośniej fetowany i oklaskiwany w przeliczeniu na ilość zaśpiewanych nut, bo na scenie tylko przemawiał, odbierał gratulacje i pozował do zdjęcia. Ale zespół co chwila podkreślał, ile mu zawdzięcza, i co rusz zrywały się brawa na widowni, całkiem zasłużone, gdy zważymy, że „Levino” to jego dziecko, które doprowadził do wieku całkiem dojrzałego, bo aż 22 lat!
Od 2008 r. rządzi w grupie Franciszek Okuń. Pod jego ręką „Levino” jest to samo, ale nie takie samo. Lider kontynuuje tradycyjny profil muzyczny, ale bardziej nastawia się na medialny przekaz i show. Na fundamentach postawionych przez poprzednika buduje nowe piętro. Z niespożytą energią śpiewa, gra na diabelskich skrzypcach (czasem też synkopując, jak w utworze Trepczyka „Ògródk malinczi”), zapowiada i dowcipkuje, a przede wszystkim prowadzi grupę od strony logistyczno-organizacyjnej. W dorobku ma liczne sukcesy, do których w piątkowy wieczór dopisał jeszcze jeden.
Opisać wszystkiego się nie da. Jeśli się nie pomyliłem w rachunkach, to zespół zagrał 29 utworów, w większości w rytmie walca, plus „Sto lat” dla p. Wacławy Rybki-Burzyńskiej, swej wiecznie młodej weteranki, która w lęborskich chórach śpiewa od pół wieku. W piątek zaśpiewała ona pół-solo w piosence „Gdze mòja chëcz” ks. Peplińskiego. Wtórował jej Franciszek Okuń, który ogólnie wykazywał bardzo wysoką sportową formę wokalną i zaskakiwał, np. w utworze „Płënie wòda z jawòra”. Publiczność ochoczo klaskała i śpiewała z zespołem (p. Jan chyba prześpiewał cały program) i bardzo gorąco przyjmowała te kaszubskie przeboje, z których niemal wyłącznie składał się program wieczoru: „Żebë wrócył ten czas”, „Pòszło dzéwczã na jagòdë”, „Na łów”, „Jem Kaszëba” czy rewelacyjny „Deszcz jesénny”.
Po piętnastu utworach (i tych „Stu latach”) na dobre nastąpiły fety, gratulacje, wzajemne dziękczynienia i najlepsze życzenia. Zespół obsypano gradem dyplomów, gratisów i innych eksponatów do przyszłego muzeum „Levina”. Pożyteczne dary przynieśli starostowie lęborscy. Witold Tyburski zobowiązał się zakupić większą ilość płyty „Pòmòranijô”, a póki co sponsorował antałek szlachetnego napoju energetyzującego, dowcipkując sobie przy tym z nazwy grupy: „Wy jesteście dobrym 25-letnim winem!”. Podstarości Ryszard Wenta nie pozostał w tyle i „z lëżnosce tak piãknégò strzébrznégò jubileuszu” przekazał grupie „szklónkã z kroplama na wzmòcnienié”.
Zespół odpowiedział jak najbardziej adekwatną pieśnią lokalnopatriotyczną „Dzéwczãtka z Lãbòrga”, a potem grał i śpiewał dalej, choć przeszkadzali mu rozmaici „dziękczyciele”, zwalniając tempo upływu czasu. W końcu zespół na dobre dorwał się do mikrofonów i wykonał „Leszczënã”, „Kòzã”, „Andżã w lese” oraz swój najnowszy szlagier, czyli „Òżenił sã wróbel z kawą”, w którym popis wokalny dał p. Franek. Były jeszcze dalsze podziękowania, prezentacja zespołu, element międzynarodowy z gościnnym udziałem Andrzeja Radajewskiego, a wszystko zakończył „śpiew zbiorowy, podkład profesjonalny, jak u Wojciecha Manna” (słowa F. Okunia), tj. miks kaszubsko-polski. Najpierw dało się słyszeć, że „Kaszëbë wòłają nas”, a potem, że „Kaszubskie pioseneczki w sercach zostają”.
Mijała ósma trzy czasu lęborskiego, a p. Franciszek zapraszał na scenę wszystkich dawnych i obecnych członków „Levina” do wspólnego zdjęcia i zapowiadał: „Tort będzie za pięć minut!”. Zdjęcie, do którego zgłosiło się 27 osób, przeciągnęło się jednak trochę i za tort zabrała się najpierw zgłodniała publiczność. Zespół zszedł więc ze sceny ostatni – z tarczą. Następny jubileusz za pięć lat o tej samej porze: piątek 22 września 2016 r., godz 17.00. (SC)

Strona do wydruku Poleć tę stronę (e-mail)
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002