Wiadomości - Miesięcznik "Pomerania" - Październikowy numer „Pomeranii” z płytą "Kaszubskie bajania"
Losowe zdjęcie
Spływ "Śladami Remusa" 2005
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Miesięcznik "Pomerania" : Październikowy numer „Pomeranii” z płytą "Kaszubskie bajania"
Wysłane przez: Redakcja_nk dnia 6.10.2011 18:00:00 (2654 odsłon)


A w nim, jak zawsze, słowo Od redaktora
Powiada się, że czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. A także – czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci… Przysłowia lub ich modyfikacje są mądrością nieprzemijającą. Można je współcześnie odnieść choćby do obcowania z książką.
Z raportu Biblioteki Narodowej wynika, że w 2010 roku aż 56 proc. Polaków nie przeczytało żadnej książki. Obejrzeli za to zapewne dziesiątki seriali, a młodzież tysiące filmików na youtube. Jakie czasy, takie sposoby narracji i zaspokajania zainteresowań oraz obcowania z kulturą. A jednak… Wiem po sobie, że gdyby nie miłość mojego ojca, z zawodu księgowego, do książek (mówiono o nim w Kartuzach, że wyczytał całą bibliotekę powiatową, i jeszcze więcej), zamiłowanie, które i mnie się udzieliło, chyba nie mógłbym, jako absolwent politechniki, uprawiać zawodu, w którym nie tylko na początku jest słowo, ale i przez cały czas. Swoich studentów, uniwersyteckich adeptów dziennikarstwa, przekonuję z kolei, że „nie ma pisania bez czytania”. Bo nie ma bogatego języka bez sięgania po opowiadania Czechowa, powieści Tołstoja czy Conrada oraz wielu innych pisarzy. A także po reportaże naszych tuzów dziennikarsko-pisarskich: Wańkowicza, Pruszyńskiego, Kapuścińskiego.
Dlaczego o tym piszę, i to z odrobiną ekshibicjonizmu? Otóż w związku z chwalebną akcją ZKP „Kaszubskie Bajania”, zainaugurowaną na odnowionym rynku w Kościerzynie i połączoną z promocją płyty, zawierającej najpiękniejsze bajki i baśnie kaszubskie, czytane w rodnej mowie przez tak znane osoby, jak Joanna Kurowska, Danuta Stenka czy Maciej Miecznikowski.
Pomysł, żeby prezentować bajki najmłodszym, nie jest nowy. Była wcześniej kampania „Cała Polska czyta dzieciom”, oparta na założeniu, że gdy one jeszcze nie znają alfabetu, ale już obcują z pięknym słowem czytanym im przez innych, to zapamiętują, skąd to słowo dobiega: z książki!
Żeby język kaszubski odżył, zarówno w mowie, jak i na piśmie, trzeba go uczyć w szkołach i na kursach, ale także od kołyski.
Czemu niech służy dołączona do tego numeru „Pomeranii” płyta!
Edmund Szczesiak

Na okładkach:

II. Płyta z najpiękniejszymi bajkami i baśniami kaszubskimi






III. Seven Senses of Kashubia, IV. Pòtkanié żeglôczów w Gdinie


3. Listy

4. Komunikaty
X Dyktando Języka Kaszubskiego
5 listopada na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Gdańskiego odbędzie się X Dyktando Języka Kaszubskiego „Piszã pò kaszëbskù – Królewiónka w stolëcë Kaszëb”. Skierowane jest ono do różnych grup wiekowych: uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych oraz osób dorosłych.

Dyskusja pokongresowa w Tczewie
Oddział Kociewski Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Tczewie zaprasza na dyskusję „W rok po IV Kongresie Kociewskim.

III Seminarium Genealogiczne
Instytut Kaszubski i Muzeum Miasta Gdyni zapraszają na III Seminarium Genealogiczne „Nasze korzenie. Wokół poszukiwań genealogicznych rodzin pomorskich”, które odbędzie się 8 października o godz. 12 w siedzibie Muzeum Miasta Gdyni przy ul. Zawiszy Czarnego.

Pomorski Sejmik Krajoznawczy
Pomorskie Porozumienie Oddziałów PTTK w Gdańsku, Polskie Towarzystwo Geograficzne Oddział Gdański, Komisja Krajoznawcza ZG PTTK i Pomorska Komisja Fotografii Krajoznawczej PTTK zapraszają w dniach 15–16 października na Pomorski Sejmik Krajoznawczy „Mijające krajobrazy Pomorza”. Pierwszego dnia sejmiku zaplanowano sesję poświęconą młodoglacjalnemu krajobrazowi Pomorza, jego zmianom, walorom i znaczeniu w regionie.

Jubileusz w Toruniu
Biblioteka Uniwersytecka w Toruniu i toruński oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego zapraszają na obchody 30. rocznicy powstania oddziału ZKP w Toruniu, które odbędą się w środę 26 października br. w gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej przy ul. Gagarina 13.

Benefis Franciszka Kwidzińskiego
Franciszek Kwidziński obchodzi w tym roku pięćdziesięciolecie kierowania Regionalnym Zespołem Pieśni i Tańca Kaszuby.
Oprócz wielu sukcesów „Kaszub”, które w dużej mierze są jego zasługą, Franciszek Kwidziński ma na swoim koncie kilkadziesiąt indywidualnych nagród oraz wyróżnień – polskich i zagranicznych.

5. Z drugiej ręki
Złowione w sieci
Przeciwko ograniczaniu. www.facebook.com
Na początku września do słuchaczy Radia Gdańsk dotarły niepokojące sygnały o zmianach w nadawaniu kaszubskich audycji.
Akcję/wydarzenie pod hasłem „Nie! dla ograniczenia kaszubskich audycji w mediach publicznych” utworzył na Facebooku Mateusz Tytus Meyer. Każdy użytkownik portalu społecznościowego może przyłączyć się do akcji, wyrażając swoje poparcie na stronie tego wydarzenia.

Przeczytane
„Szkoła widmo”. „Dziennik Bałtycki”, 2011-09-13 07
Jolanta Cierocka jest prawdopodobnie jedynym dyrektorem szkoły w Polsce... która nie ma ani jednego ucznia. Sytuacja taka potrwa aż rok, do 31 sierpnia 2012 roku.
Sytuacja strzepczańskiej szkoły jest bardzo nietypowa. Przez trzy ostatnie lata mury placówki opuszczali kolejni absolwenci, uczniowie Kaszubskiego Liceum Ogólnokształcącego, a nie tworzono pierwszych klas z powodu braku chętnych.

6. Marika Jereczek. Remus znów baja w Kościerzynie!
Nadeszła historyczna chwila dla Kościerzyny. Nie jest przypadkiem, że na kościerskim rynku, w mieście, w którym urodził się Aleksander Majkowski i w którym od wielu lat organizowane są Targi Książki Kaszubskiej i Pomorskiej, będzie odtąd Remus ze swoją karą – mówił zastępca burmistrza Kościerzyny podczas festynu zorganizowanego, by uczcić bohatera powieści Aleksandra Majkowskiego „Żëcé i przigòdë Remùsa”.
Czytajmy dzieciom po kaszubsku!
Odsłonięcie pomnika Remusa, który w niedzielę 18 września zajął należne mu miejsce na kościerskim rynku, połączono z akcją „Kaszubskie Bajania”. Akcja ta ma na celu promocję literatury kaszubskiej i języka kaszubskiego wśród najmłodszych czytelników, m.in. poprzez zachęcenie rodziców do czytania dzieciom bajek po kaszubsku lub słuchania z nimi płyty z kaszubskimi utworami. Taka płyta, na której „Najpiękniejsze baśnie i bajki kaszubskie” czytają m.in. Danuta Stenka i Maciej Miecznikowski, powstała dzięki współpracy Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego z Radiem Gdańsk. Podczas niedzielnego festynu, nad którym patronat objęła Pierwsza Dama RP Anna Komorowska, „Najpiękniejsze baśnie i bajki kaszubskie” promowano po raz pierwszy. W najbliższym czasie „Kaszubskie Bajania” będą miały kolejne odsłony – w wielu przedszkolach i szkołach na Kaszubach – a podczas nich płyta będzie i promowana, i rozdawana.

8. RS. Kaszubsko-słowiańskie korzenie Szczecina
26 sierpnia w holu Sali Księcia Bogusława Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie otwarto wystawę „Z kaszubsko-słowiańskich i polskich losów Pomorza Zachodniego”.
Zorganizował ją szczeciński Oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego przy współpracy z Archiwum Państwowym w Szczecinie i szczecińskim Zamkiem Książąt Pomorskich. Przedsięwzięcie ma charakter popularyzatorski, jego celem jest wskazanie, że budowanie tożsamości przez współczesnych mieszkańców Szczecina i całego Pomorza Zachodniego nie może się odbywać w oderwaniu od historii i dorobku pierwszych gospodarzy: Słowian-Kaszubów.
Gości przybyłych na wernisaż powitali: gospodarz Zamku, wicedyrektor Wiesław Lewoc oraz – po kaszubsku – prezes szczecińskiego Oddziału ZKP dr Ryszard Stoltmann. Wskazał na symboliczne znaczenie swoich słów: oto po 800 latach na zamku Gryfitów ponownie brzmi mowa kaszubska, mowa, którą posługiwali się książęta i mieszkańcy Pomorza Zachodniego w tamtych czasach.

9. Najdłuższa w historii. Z księdzem profesorem Janem Perszonem rozmawia Edmund Szczesiak
Tegoroczną pielgrzymkę kaszubską uznano za najdłuższą w historii pielgrzymek w Polsce. Najwytrwalsi pątnicy, idący z Helu do Lewoczy na Słowacji, przebyli 1040 km, a wędrowali 29 dni. Skąd wziął się pomysł tak długiej wędrówki?
Myśl, żeby pójść do Lewoczy, podsunął mi ksiądz Mirosław Drozdek, nieżyjący już twórca i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem. Pięć lat temu, z okazji srebrnego jubileuszu naszej pielgrzymki, szliśmy razem na Giewont, żeby tam u stóp krzyża odprawić mszę świętą. I ksiądz Drozdek powiedział mi wtedy, że zakopiańczycy pielgrzymowali kiedyś pieszo na Słowację, do Lewoczy. Ubolewał, że przestali. „A może wy to kiedyś podejmiecie?” – spytał z nadzieją. Po powrocie z pielgrzymki powiedziałem o tym znajomym księżom na północy Kaszub. Gdy trzy lata temu zastanawialiśmy się z księdzem Janem Plottke, proboszczem parafii w Starzynie, i z kolegami z pielgrzymki, jak tu uczcić kolejny jubileusz, przypomnieli mi tę Lewoczę. Próbowałem studzić ich zapał, przekonując, że nie będzie chętnych. Usłyszałem: jak zorganizujesz, to pójdziemy.
Na jednym z forów internetowych przeczytałem, że ksiądz określił ten pomysł jako „Boże szaleństwo”. A jednak ksiądz się podjął zorganizowania tej pielgrzymki.
Sanktuarium w Lewoczy to szczególne miejsce także z innego względu: w 1995 roku odwiedził je Papież-Polak. A my podczas jubileuszowej pielgrzymki chcieliśmy podziękować Bogu za Jana Pawła II w związku z jego beatyfikacją. A także za dar wolności, którym Pan Bóg obdarzył nas poprzez niego. Pragnęliśmy wyrazić naszą wdzięczność nie tylko w słowach, ale także ofiarując trud długiego pielgrzymowania. A narodowe sanktuarium naszych sąsiadów, jakim jest to w Lewoczy na Mariańskiej Górze, bardzo współgrało z naszymi papieskimi intencjami.
Kiedy rozpoczęły się przygotowania?
Już przed dwoma laty nawiązałem kontakt z kustoszem sanktuarium w Lewoczy. Ksiądz profesor Franciszek Długosz okazał się człowiekiem niesłychanie otwartym. Zapewnił, że z radością nas powita u siebie i zorganizuje nam pobyt. Na rok przed pielgrzymką napisałem, z kolei, do kustosza Sanktuarium Jasnogórskiego ojca Ignacego Rękawka, prosząc o możliwość poprowadzenia modlitwy w imieniu Kaszubów i po kaszubsku podczas Apelu Jasnogórskiego.

14. Karolëna Serkòwskô. Pòznóné wszëtczima czëcama môgù.
Tłómaczenié Jida Czajinô

Pòslédny tidzéń zélnika przënôlégôł do młodzëznë. A stało să to za sprawą kònferencje, òb czas chtërny młodi lëdze pòznôwalë najã òbéńdã wszëtczima czëcama môgù.
W przëszëkòwónym òprzez sztudérné karno „Pòmòraniô” projekce „Seven Senses of Kashubia” króm Pòmòrańców wzãlë ùdzél przedstôwcowie czile nôrodnëch i etnicznëch mniészosców. Òd 21 do 28 zélnika latoségò rokù Pòlôsze z Czechów, Frëzowie z Hòlãdië, Serbòłużëczanie z Miemców, Miemcë z Wãgrów, Bretończicë z Francje ë téż Kaszëbi bëlë ùczãstnikama cyklu pòtkaniów, na jaczich kôrbilë na témă swòji rodowiznë.
Wiôldżé wëzwanié
Projekt, króm przërëchtowóny tidzéniowi seminarie w Òstrzëcach, òbjimôł bòkadosc jinëch pòletów, chtërné młodzëzna mia zrobioné jesz przed zôczãcym midzënôrodny wëmianë: przëszëkòwanié gòscënë, òrganizowanié pòtkaniów, gôdczi z ùrzãdama i ze spònsorama.
Kòòrdinatorka Mónika Pek je gwësnô , że doswiôdczenia zwënégòwóné òb nen czas mdą miec pòzytiwné òdszpëglowanié w pózdniészich dzejaniach sztudérów. – Nigdë chùdzy jô ni mia partu w taczim projekce, zajimnãło mie dosc tëli czasu samò wmaklanié sã w żądania, jaczé przenôlégô zjiscëc òb czas dérowaniô wëmianë. Jem dozdrzała, że to, co më robimë, mô bëlny cësk na najé parłãcze z drëdżima zdrëszënama – gôdała kòòrdinatorka.

16. Marta Szagżdowicz. Młode Miasto.
Najsłynniejsza część Gdańska to tak zwane Główne Miasto z Neptunem, ulicą Długą
i niezliczonymi turystami. Jeśli znajdziemy się nad Kanałem Raduni i natrafimy na pomnik Jana Heweliusza, oznacza to, że jesteśmy na Starym Mieście. Za kilka lat mieszkańcy Gdańska będą mogli spacerować po kolejnym „mieście” – Młodym Mieście.
Nowa gdańska dzielnica powstanie na dawnych terenach stoczniowych. Ma być nowoczesna i prestiżowa. Natomiast nazwa tego miejsca będzie średniowieczna.
Z historią w tle
Młode Miasto założyli w 1380 roku Krzyżacy. Mimo że Gdańsk był w ich rękach już od 1308 roku, wciąż chcieli zwiększać swoje wpływy. Przywilej lokacyjny Młodemu Miastu nadał Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego Winrich von Kniprode. Nowy ośrodek miał osłabić najbardziej niezależne Główne Miasto.

17. Marta Szôgżdowicz. Młodé Miasto.
Tłómaczenié Jiwóna Makùrôt


18. Marek Adamkowicz. Od wojsk miejskich do królewsko-pruskich
Spotkać w Gdańsku umundurowanego żołnierza, to niemal jak trafić szóstkę w totolotku.
Wojsko jest obecne w życiu miasta w zasadzie tylko od święta. Stanowi oprawę rozmaitych uroczystości, po których zakończeniu wyjeżdża, nie wiadomo nawet dokąd. A przecież jeszcze niedawno armia była doskonale widoczna. We Wrzeszczu roiło się od niebieskich beretów, tętniły muzyką koszary przy ul. Łąkowej. Dzisiaj po wojsku zostały dziesiątki opustoszałych obiektów, które rozsypują się lub zmieniają przeznaczenie.
Skąpa wiedza
Historię gdańskiej wojskowości próbuje zgłębić Jan Daniluk – na co dzień pracownik Instytutu Pamięci Narodowej, który w wolnym czasie prowadzi strony internetowe: Projekt Dolny Wrzeszcz i Garnison Danzig. Jak przyznaje, zajęcie się tym tematem wymusiło na nim życie. – Podczas studiów związałem się z Parkiem Kulturowym Fortyfikacji Miejskich Twierdza Gdańsk – opowiada. – Pochłonąwszy dostępne ówcześnie opracowania o gdańskich fortyfikacjach, zorientowałem się, że chociaż materiałów na ich temat jest stosunkowo dużo, to jednak dotyczą one przede wszystkim spraw technicznych. Brakuje natomiast podstawowych informacji, na przykład kto służył w danym forcie, kim byli żołnierze stacjonujący w Gdańsku, jakie mieli zadania, gdzie znajdowały się koszary, magazyny itp.

21. Mark Adamkòwicz. Òd miesczich do królewskò-prësczich wòjsków.
Tłómaczenié Karól Róda


25. Grégór J. Schramke. Jignorancjô to mòc!
W slédnym czasu jeden chłop z mòji robòtë ùczuł w jôdny zalë taką héwò kôrbiónkã:
Młodi Szkòt: „Chto to je nen Kaddafi?”
Młodô Szkòtka 1: „To straszné! Nie òbzérôsz wiadłów?”
Młodô Szkòtka 2: „Jo, to straszné. Doch Kaddafi to taczi môl, no nié”.
Niedługò pò tim, ju w najim parce biura, jeden starszi chłop, co so pòwiôdôł z dzeùsã sedzącym przë kòmpùtrze sprzëti, zapitôł:
Chłop: „Jedzesz jesz gdzes latos na wòlné?”
Młodô Szkòtka: „Jo, na Jibizã, wiész do Grecje”.
Ne jo, nié wszëtcë mùszą zarô wiedzec, że ta Jibiza je w Szpańsczi, równak nen dzeùs, jak òn sóm so zdradzył pózni, jezdzy tam ju òd dwùch lôt!
A jô rôz jem sã pitôł ò znajemnotã dokazów taczégò szkòcczégò Senkewicza – Waltera Scotta, jaczégò mònument pëszni sã w samim westrzódkù Edinbùrga. Ë wëszło, że z pitónëch lëdzy nicht nie pamiãtôł, co ë czë chòc cos czëtôł negò ùtwórcë. Pòceszôł jem sã, że doch wiãkszosc z nich to robòtnicë bankù, tej wierã nié hùmaniscë, równak… czë naji bankówcë téż bë bëlë tak krzëwò z klasyką rodny lëteraturë?
Wëdôwô mie sã równak, że nicht, pòza emigrantama (a przënômni tima z Pòlsczi), nie jiscy sã nym, co taczi przecãtny Smith wié, a czegò nié. Jem dbë, że nawetka ti òd szkòłowiznë mają to głãbòk w… wiéce gdze. Bò doch żebë na turistice na college’u ùczëc sã spòdlów tikającëch sã geògrafie swòjégò kraju, jak np. tegò, gdze leżą Highlandë?

26. Kazimierz Ostrowski. Druh Wick
Rzadko ludowy pieśniarz zdobywa taką popularność, jaką cieszył się Wincenty Rogala, a dla przyjaciół po prostu druh Wick.
Zwłaszcza że o to nie dbał i w swej skromnej naturze żadnego wysławiania nie oczekiwał. Niewątpliwie posiadał charyzmę i talent, toteż na autorytet w bliskiej i dalszej okolicy zasłużył pracą i pasją działacza, lecz w ostatnich latach życia jego sława rozlała się na Pomorze i kraj za przyczyną ludzi mikrofonu i pióra.
Łatwego życia nie miał. Urodził się jako szóste dziecko w gburskiej rodzinie Piotra i Joanny (z d. Osowskiej) Rogalów w Wielu 9 kwietnia 1871 r. Jego starszym bratem był Tomasz, działacz narodowy, znany m.in. jako orędownik sprawy ka¬szubskiej, wraz z Antonim Abrahamem, na konferencji pokojowej w Wersalu. Dorastający Wincenty pracował ciężko za grosze u kupców w Starej Kiszewie, Czersku i Brusach, u ogrodnika w Chojnicach.

29. Kazmiérz Òstrowsczi. Drëch Wick
Tłómaczenié Bòżena Ùgòwskô

33. Róman Drzéżdżón, Danuta Pioch. Ùczba 4. Mój dodóm
Przëbôczenié (przypomnienie):
Rodzëzna to pò pòlskù rodzina. Mòże téż rzec familiô, familëjô abò rodzëna.
Pòzwij nôleżników swòji blisczi i dalszi rodzëznë. (Nazwij członków swojej bliskiej i dalszej rodziny).
np. Mòja mëma zwie sã Barbara. Mój tatk zwie sã ………...

35. Kazimierz Ostrowski. Tablice
Szeroką falą przetoczyło się przez Polskę oburzenie na sprawców zamalowania tablic z litewskimi nazwami miejscowości w gminie Puńsk na Suwalszczyźnie. W tej okolicy, w powiecie sejneńskim, mieszka ok. 10–12 tysięcy Litwinów, z szacunkowej ogólnej liczby ok. 30 tysięcy obywateli polskich narodowości litewskiej na terenie kraju. Wprawdzie w spisie powszechnym w 2002 roku litewską narodowość zadeklarowało zaledwie 5,6 tys. osób, lecz wszyscy wiemy doskonale – na przykładzie Kaszubów – jak dalekie od prawdy były wyniki tego spisu. Słusznie więc korzystają ze swego prawa do nazywania w ojczystym języku swych miejscowości, w których mieszkają od pokoleń. Ale wcześniej tak samo głęboko oburzaliśmy się na zdejmowanie, za aprobatą miejscowych władz, tabliczek z polskimi nazwami ulic na Wileńszczyźnie, w miejscowościach zamieszkałych w stu procentach przez Polaków. Wywieszanie polskich tablic karane jest na Litwie mandatami.

36. Kadzmiérz Òstrowsczi. Tôfle.
Tłómaczenié Hana Makùrôt

37. Stanisłôw Janke. Biôtkòwôł ò prawa Kaszëbów
Aleksander Labùda (1902–1981) nôleżi do kaszëbsczi przodzëznë dejowi ë lëteracczi XX stalata.
Z tradëcëją rodny mëslë ë pismieniznë pòtkôł sã ju w szkňłowëch latach, jakno wëchòwańc kaszëbsczégò pòetë ks. dr. Léóna Heyczi w Seminarium Nauczycielskim w Kòscérznie. Zmianowim sztërkã w jegò żëcym bëło zetkanié w pòłowie lat dwadzestëch z przédnikã Młodokaszëbów Aleksandrã Majkòwsczim. Rozmòwa z redaktorã pismiona „Gryf” ùmòcniła jegò ùdbã ò wôrtnoce ë wiôlgòsce kaszëbiznë. Swòjã pózniészô dejã zamknął w mëslë: „Òdroda Kaszëb dlô wiôldżégò Pòmòrzô, òdroda wiôldżégò Pòmòrzô dlô Pòlsczi, òdroda Pòlsczi dlô Słowianiznë, a na òstatkù òdroda Słowianiznë dlô lëdzkòscë”.

38. Aleksander Labùda. Dowòdzëzna
Leszk: Dzëwòtnô je wajô mòwa.
Wartk: Wierã jesz dzëwòtniészô je twòja dzëwòta nad nią.
Leszk: Jak to? Nie rozmiejã ce.
Wartk: Kaszëbi sã dzëwią, że jesz wiele Pòlôchów, taczich jak të, ni mô niżódnégò pòchwatu w wôrtnoce hewòtnégò lëdu, jegò bòjaternëch dzejach, pëszny gôdce i jegò kùlturnëch zajmach.
Leszk: Mie sã widzy, że hewò na tim rëmim wajô wôrtnota nie przewiższô naji wôrtnotë. Czejbë waju tu nie bëło, tej më bë le tu bëlë, czësto pòlsczi lud i czësto pòlskô mòwa nad Bôłtã.
Wartk: A skądka môsz tã gwësnotã, że bez lëdu kaszëbsczégò wa bë tu bëła jesta i żebë Pòlskô mia prziscé do Bôłtu przódë i dzys?
Leszk: Kò ò prziscé do mòrzégò bòjarzëlë pierszi Piastowie, jak Bòles Bëlny, Władi Herman, Bòles Krzëwòmùni i Władi Łoczetk.
Wartk: A z kògùm bòjarzëlë?
Leszk: Z Pòmòrzanama!
Wartk: A dobëlë so prziscé do mòrzégò?
Leszk: Nié! Bò Pòmòrzanowie sã procëm stôwielë.

40. Oprac. Janusz Kowalski. Kalendarium żywota (1)
Florian Ceynowa urodził się 7 V 1817 w Sławoszynie (gm. Krokowa, pow. pucki) jako syn Wojciecha, miejscowego gbura (1771–1847), i Magdaleny z Pienczynów/Pienczenów spod Lęborka (1785–1850).
1824 lub 1825 – 1830 – szkoła elementarna w Sławoszynie.
1830 – 21 VIII 1841 – Królewskie Gimnazjum Katolickie w Chojnicach, gdzie należał do tajnego kółka filomackiego „Polonia”.
22 XII 1841 – 9 VIII 1843 – Uniwersytet Wrocławski, wydz. filozoficzny, a od 2 I 1842 – medyczny; otrzymywał stypendium z poznańskiego Towarzystwa Pomocy Naukowej.
19 V 1842 – VIII 1843 w Towarzystwie Literacko-Słowiańskim, gdzie 17 VI 1843 wygłosił referat O stanie teraźniejszym germanizacji Kaszubów, 1 VII został skarbnikiem, a następnie członkiem honorowym Towarzystwa.
1843 – debiut publikacyjny: Wiléjá Noweho Roku i Szczôdráki – opisy zwyczajów bożonarodzeniowych na północnych Kaszubach (po polsku, kaszubsku i rosyjsku) w dwujęzycznym piśmie warszawskim „Jutrzenka. Przegląd słowiański – Дънница. Словянское oбозрънiе”.

41. Maria Pająkowska-Kensik. O warkoczach, książkach i serwetkach
U progu września zawsze czekam na babie lato. Ostatnio to określenie staje się coraz bardziej obecne jako oznaczenie etapu życia – pogodnej, ciepłej dojrzałości, kiedy już się nie szaleje, ale spokojnie przeżywa każdy dzień, by nie przeoczyć, nie stracić kuszącego smaku życia...
Takim smakiem może być widok dziewczęcego, pięknego warkocza. Tak myślałam podczas Przeglądu Zespołów Folklorystycznych Polski Północnej w Piasecznie. Stała przede mną dziewczyna z pięknym warkoczem i prawie sama wypowiadała się myśl – spieszcie się podziwiać warkocze… tak szybko znikają. No cóż, piękną cechą jest ulotność. W poezji ks. Jana Twardowskiego znajdujemy niejedno tego potwierdzenie. I szukamy warkoczy u dziewcząt z Kaszub, Kociewia, Borów Tucholskich, Powiśla – tańczących i śpiewających dla Królowej Pomorza. Jak dobrze, że właśnie na Kociewiu jest Piaseczno, miejsce, gdzie w kościelnym śpiewie Królowa Sianowska staje się Piasecką. Jest jedna, więc Jej to nie przeszkadza – tak myślę. Dziewczyny miały warkocze z kokardami, dziewczynki warkoczyki ze „szlajfką” i zgrzytem była nowoczesna fryzura – podgolona do połowy głowa. Taka fryzura jakby za karę. Wierność tradycji i zakres współczesnych zmian (niby rozwoju) muszą budzić refleksje.

42. Maria Block. Biba rolniczo-ogrodnicza
Każden, kto mnieszka na wsi, to wié, że poczóntek i koniec lata i jesiań to je czas, kedy sia jeździ na targi rolniczo-ogrodnicze. Chłop najpsiérw liczy psianióndze, łazi po ogródku i deliberuja, czego tam eszcze nié ma, potem sia tarabani do chléwa i obory, tedy zéz kornusam lézie do sómsiada, co by obgadać, jake sóm nowości wéw paszach i ściółkach. Jak już to ma wszystko obzorgowane, to pakuja cała familja do „malucha” i jedzie. Każden gzub musi dostać po piańć dych, co by bania nié zawracali, ino se szli truśki i liwuszki oglondać i jakégoś loda kupsić. Baba téż niech se tam weźnie jakeś iglaki i nié gada, że znowu cały dziań musiała łazić na tym słońcu, a nic zéz tego nié ma.

43. Wiérztë. Domôcëzna

44. Tomôsz Ùrbańsczi. „Bë òdecknąc ptôchów gòwôr”*, to je piãc ùczbów ò kaszëbiznie
Ùrodzony w 1895 rokù we Fribùrgù Badeńsczim Sztefón Bieszk béł jednym z dejologów rësznotë Kaszëbskò-Pòmòrsczégò Zrzeszeniégò.
W swòjim lëteracczim spòsobie òkóm dokazów na binã òstawił sztërdzescë szesc sonetów, chtërne òbrëmiają jegò pòzdrzatk na historiã i tradicjã Kaszëb. Dzél z nich je napisóny pò kaszëbskù, dzél pò pòlskù. Òglową témą wiérztów Sztefana Bieszka je kaszëbskô juwernota. Z czegò òna sã skłôdô?
„Kaszëbskô swòją piesnią chwôli Bòga!”
Czile swòjich wiérztów pòswiãcył Bieszk łączbie człowieka z Bògã, procëm chtërnégò lud kaszëbsczi je pòkôzóny jakno prosté, ùmãczoné karno lëdzy òddôwającëch mù tczã. W wiérzce „Bòżômãka” Kaszëbi są przërównóny do ùbòdżégò wădrowczëka, chtëren klëkającë przed krziżã, prawie w mòdlëtwie widzy sëłã, bë dwignąc swój pińdel i jic dali swòjima drogama.

46. Grégór J. Schramke. Robòta baro wôżnô dlô Kaszub...
Jesz ni mô să przebrzëmiãté pòmión naji pòlemiczi z wastą prof. Édwardã Brézą, jakô wëbùchnãła pò mòji recenzje „Biuletinu Radzëznë Kaszëbsczégò Jãzëka” za rok 2009, òpùblikòwóny w „Pomeranii” 1/2011, a przëszło mie pisac ò pòsobnym negò ôrtu ùsôdzkù.
Tak jak rëchlészé dokazë radzëznë, tak ë nen za 2010 rok òstôł òpùblikòwóny w kaszëbsczim a pòlsczim jãzëkù ë skłôdô sã z dwùch przédnëch dzélów: „Pòstanowieniów Radzëznë Kaszëbsczégò Jãzëka” ë „Referatów”. Pierszi part tikô sã: 1. gramaticznëch terminów ë pòjãców; 2. leksykalnëch terminów ë pòjăców; 3. pòzwów mùzeów na Kaszëbach; 4. pòzwów gardów, gminowëch ë sołecczich wsów; 5. szëkù kaszëbsczégò abécadła; drëdżi: przede wszëtczim òbrzãdowégò rokù na Kaszëbach. Jeżlë jidze ò wëpisóné beze mie dzéle „Pòstanowieniów Radzëznë Kaszëbsczégò Jãzëka”, to dwa pierszé na zycher ùceszą szkólnégò òd kaszëbsczégò, bò dostôwô òn kòl sztërësta ùchwalonëch gramaticznëch a leksykalnëch terminów ë pòjãców, jaczé na nieszczãscé szkòlniôka bë mùszałë na wiedno wlezc do ùczbów kaszëbsczégò jãzëka, jak np. „dwalëpny spółzwãk” (pòl. „spółgłoska dwuwargowa”) czë „szlabizówc” (pòl. „sylabowiec”). Prostégò brëkòwnika, a do taczich ë jô sã zarechòwiwóm, partë 3 a 4 òsoblëwie radëją, bò ùnormòwiwają to, co je w codniowym ùżëcym – tu pòzwë wsów, gardów (a jich dzélów) ë mùzeów. Òstatny – szëk abécadła – to pò prôwdze ju le je przesztãplowanim tegò, co sã ju òglowò robiło.

48. Tomasz Rembalski. Ciekawie i szczerze
W Domu Kaszubskim w Gdańsku 27 czerwca 2011 roku promowano dwuczęściowe wspomnienia Eryki Blaszczyk z Dortmundu wydane przez Instytut Kaszubski w ramach serii Stegnami pomorskiego pogranicza.
Dotychczas w Polsce nazwisko autorki wspomnień nie było znane, poza jej kaszubskim rodzinnym kręgiem. W 2007 roku na Międzynarodowych Targach Książki we Frankfurcie nad Menem zaprezentowano napisaną przez Erykę Blaszczyk książkę pt. „Kaschubische Birken. Erinnerungen” (Kaszubskie brzozy. Wspomnienia), obejmującą lata II wojny światowej i początki Polski Ludowej (do 1957). Publikacja wzbudziła spore zainteresowanie wśród odwiedzających targi. Wieść o książce szybko dotarła do Gdańska, do Instytutu Kaszubskiego, którego prezes prof. Józef Borzyszkowski nawiązał kontakt z jej autorką. Wówczas dowiedział się, że pani Blaszczyk marzy o tym, by jej książka została przetłumaczona na polski i wydana w Polsce, tak aby mogli ją przeczytać członkowie jej kaszubskiej rodziny i grono polskich przyjaciół z lat młodości. Ponieważ lektura „Kaschubische Birken” mogłaby wywołać pewien niedosyt u czytelnika, który chciałby poznać dalsze losy autorki, Instytut Kaszubski zdecydował się wydać książkę w nowej postaci, tak by objęła również lata życia Eryki Blaszczyk w Niemczech, tj. po 1957 roku. W ten sposób powstałonowe dzieło pod tytułem „Kaszubskie brzozy. Błędne ogniki Zachodu” – dwuczęściowe wspomnienia Eryki Blaszczyk, poprzedzone wstępem pióra Józefa Borzyszkowskiego. Jednocześnie, co nie zdarza się codziennie, Instytut Kaszubski wydał kontynuację wspomnień w języku niemieckim „Im Irrlicht des Westens” (Błędne ogniki Zachodu).

50. Lektury
53. Klëka
56. Z życia Zrzeszenia

58. M. T. Upamiętnienie przyjaciela Remusa
20 sierpnia br. poświęcono w Lizakach „pomnikowy znak pamięci” o Remusowym towarzyszu – muzykańcie Trąbie.
W 1. części wstępu do piątego tomu Biblioteki Pisarzy Kaszubskich, który zawiera powieść Aleksandra Majkowskiego „Żëcé i przigòdë Remùsa. Zvjercadło kaszubskji”, Józef Borzyszkowski napisał: „Podziwiając dziś wielkość dzieła A. Majkowskiego, jego znajomość kraju – przeróżnych zakątków, dziejów, życia i kultury duchowej Kaszubów, jak i wspaniałość języka – swadę i humor, szczególną sympatią obok Remusa darzymy jego towarzysza Trąbę. (…) Stąd mając na uwadze liczne znaki pamięci poświęcone autorowi – następcy Remusa, pomyślałem o możliwości upamiętnienia także Trąby, choćby na miejscu jego zgonu między Lizakami a Grzybowem, czy zrealizowaniu nagrobnego znaku z powieści na mogile samego Remusa w Lipuszu-Lipnie. (…) Szczęśliwie się składa, że życie autora i bohatera jego dzieła po ich śmierci jest równie ciekawe i bogate w przygody, jak za życia A. Majkowskiego i w powieści”.
Tę myśl Instytut Kaszubski w Gdańsku postanowił zrealizować, mając organizacyjne i finansowe wsparcie nadleśniczego z Kościerzyny, Jerzego Borzyszkowskiego. Pierwotnie zamierzano upamiętnić najpierw Remusa – na lipuskim cmentarzu 8 sierpnia 2011 roku, w dzień odpustu parafialnego, co zaproponował lipuski proboszcz ks. kan. Jan Ostrowski. Jednakże ksiądz kanonik i wójt podczas rozmowy o tym doszli do wniosku, że wystarczy upamiętnienie Remusa w starej szkole, gdzie w przyszłym roku ma powstać jego izba i jakiś trwały znak pamięci. Jednocześnie upewniono się, że wkrótce powstanie pomnik Remusa na kościerskim rynku!

60. Małgòrzata Pòspiesznô-Zienkiewicz. Wielewskô biesada
Tłómaczenié Ludmiła Gòłąbk

Turiscë òdwiedzywający Wiele òb lato mògą liczëc na jaż skòpicą atrakcjów. Latosô kaszëbskô biesada bëła jedną z nich.
Na tã jimprezã jô jachała do Wiela z miészónyma wseczëcama, a do te jesz padôł deszcz. Ale czej leno jô docarła do célu i ùzdrza jem cëdowné, pò prôwdze rôjsczé widoczi, jaczich nie bëło w sztãdze zmącëc niewiodro, hùmòr mie sã pòprawił.
Célã mòji wanodżi béł òstrzódk Efka, w jaczim miała sã òdbiwac kaszëbskô biesada. Ten festin pòd patronatã sw. Brigitë, patronczi tak Europë, jak i mądri zabawë, przëcygnął latos gromadã turistów i mieszkańców wsë. Òd progù gòscy witała òblokłô w kaszëbsczi strój, wëżłobionô z drewna białka, jaczi towarził knôp na drewnianym kòle, a bënë bòkadno zastawiony stół nãcył pôchą swójsczégò jadła.
Co parłãczi Beskidë i Pòmòrzé?
– Kaszëbi to górale, co chcelë wëjachac do Americzi, ale na òkrãce zabrakło dlô nich môla – z ùsmiechã pòwtôrzô żart ks. Tischnera Karina Florek, czerowniczka òstrzódka, i zarô dodôwô, że nazwa Efka pòwsta ze sparłãczeniô niejednëch lëtrów z nôzwëska ji òjca: Florek i z panieńsczégò nôzwëska matczi: Knitter. I taczim prawie góralã, jaczi òsedlëł sã na Kaszëbach, je ji tatk.

61. Słôwk Klas. Etos robòtë
Wierã ò tim czas wszëtcë, abò prawie wszëtcë, mają ju òdbëté òżniwinë, z pòlska zwóny „dożynkami”. Òd czasów przedwòjnowëch òżniwinë bëłë pòdjimizną zrzeszoną z gbùrama ë produkcjowim òkòlim ti wietwie gòspòdarczi, a téż z kòscołã i rządzeną. Co czekawé, z rokrocznégò achtniãcégò negò swiãta zwësk wënôszalë gbùrze, a szerzi: lud ë môlowé wëszëznë, jak téż wëszëznë wëższégò szëchtu. Tej tak przódë jak dzysô òbie starnë chãtno wespółrobią przë ùczestnianiu negò swiãta, jaczé zagarnąc dlô se chcelë rozmajiti, le òno nie je zrzeszoné z niżódną rządzeną.

62. Tómk Fópka Prowadnik w picym, abò na co sznaps...
Dzysô do mòjégò bióra trafia Cëgónka z jednym zãbã (górnym). Na przëwitanié mie rzekła, że bãdã żił 92 lata. Nie wiém, czë sã cëszëc, czë nié... Kò wiedno mògła mie... òcëganic...
Pòdobno nie łżą leno ti, co sã napiją. Nié wòdë, nié mléka. Sznapsu. Gôdają pò prôwdze jak je. Jak dzecë. A alkòhól pòmôgô na wiele.
Na gôdkã. Jak më rozmiejemë mądrze gadac! Sygnie kąsk so wlôc. I ò krizysu w Americe, i ò szwajcarsczich frankach. Wiémë, chto wleze do parlameńtu. Kôrbimë ò kaszëbsczim ksãdzu, co to spiti autółã jachôł a jesz z czôglãcã chiżni zgrzésził...

63. Lżejsza strona

64. Rómk Drzéżdżónk. Welacëjô
Wczas reno jem wstôł, òblokł ancug, na szëji zarzesził szlips, na nodżi wcygnął wëglancowóné kùrpiszcza, a rëgnął jem z mòjégò zataconégò midzë chójką a daną pùstkòwiszcza do ceńtrum Pëlckòwa.
Òb drogã spòtkôł jem mòjégò drëchă – brifkã, chtëren nawetka sã nie przëwitawszë, zadôł mie drădżé pitanié:
– Kògùż të mdzesz dzysô welowôł?
– Na wieczi wieków, drëchù. Jô jesz nad tim rozmiszlajã…
– Tej pòjma razã, jô téż za pùrtka nie wiém, jaczégò smãtka sztrichnąc.
Tak ma szła wëcmanim bez wies kòscelną drogą wedle rozwiészonëch na bómach a sztôłpach welacjowëch plakatów. Przed kòżdim z nëch më sã na sztócëk zatrzimiwelë a głosno rozprôwialë ò zdrzącëch na naju plaskatëch gãbach kandidatów.

Edukacyjny dodôwk „Najô Ùczba”, a w nim
I. Janusz Mamelsczi. Autołë
III. Dark Szëmikòwsczi. Pòmòrzé òb czas panowaniô Bògùsława X Wiôldżégò
VIII. Hana Makùrôt. Słowny akcent


Do numeru dołączono Dodatek przyrodniczo-ekologiczny „Bogactwo przyrody Kaszub – Północne Kaszuby”, a w nim:
s. 1 . Wstęp
s. 3. Andrzej Busler, Rezerwat w mieście,
s. 11. Sławomir Lewandowski, Zatoka Pucka – Małe Morze Kaszubów
oraz mnóstwo pięknych fotografii

Strona do wydruku Poleć tę stronę (e-mail)
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002