Ślązacy chcą uznania ich w prawie polskim jako mniejszość etniczną, a języka śląskiego za język regionalny - tak, jak kaszubski. Starają się o to od dawna, ich nadzieje podsyciły wyniki niedawnego spisu powszechnego - zgodnie z jego wynikami po śląsku mówi 509 tysięcy osób, a ponad 800 tysięcy deklaruje śląską narodowość. Tymczasem mniejszość śląska oficjalnie w polskim prawie nie istnieje, a dotychczas żaden z polityków nie skomentował oficjalnie wyników spisu.
Rada Górnośląska chce zaskarżyć ustawę o mniejszościach narodowych i
etnicznych oraz o języku regionalnym do Trybunału Konstytucyjnego. Rada zrzesza 11 organizacji działających na rzecz zachowania języka śląskiego i narodowości śląskiej, w tym najsłynniejsze, jak Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej czy Ruch Autonomii Śląska. Jej członkowie złożyli wniosek skargi do Rzecznik Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz, podczas wizyty w Warszawie.
Rzecznik Praw Obywatelskich jest w tej sytuacji najwłaściwszą instancją. Jeśli blisko milion osób deklaruje przynależność etniczną, to nie rozumiem postawy władz polskich, które boją się lub nie chcą tego zauważyć - mówi rzecznik prasowy Rady Górnośląskiej Jerzy Ciurlok.
- Nie było pozytywnej reakcji sejmu, posłów, senatorów na prośby i petycje Ślązaków. Ustawa o mniejszościach etnicznych i narodowych w naszym przekonaniu jest niekonstytucyjna dlatego, że z podstawowymi prawami wolnościowymi i równościowymi, konstytucyjnymi, jest w sprzeczności. A także jest ona w sprzeczności z obowiązującym prawem europejskim, na co instytucje europejskie władzom polskim również zwracały uwagę, chyba dwu czy trzykrotnie, podkreślając, że powinna ona objąć także mniejszość śląską. To jest być może ostatnia instancja w naszym kraju, natomiast oczywiście pozostają jeszcze instancje europejskie. Chcielibyśmy uniknąć tego rodzaju interwencji, bo uważamy, że ta kwestia jest do rozwiązania tutaj, teraz, na naszym własnym podwórku.
- Na odpowiedź Rzecznika Praw Obywatelskich, a tym samym na oficjalną skargę lub jej brak, trzeba będzie poczekać. Obecnie urzędnicy zapoznają się z naszym wnioskiem, co potrwa, ale spotkaliśmy się ze zrozumieniem i empatią ze strony pani rzecznik, dodaje Jerzy Ciurlok.
/za wiadomościami Radia Kaszëbë/