"Gazeta Wyborcza" informuje, że oskarżenia Jacka Kurskiego pod adresem dziadka Donalda Tuska zantagonizowały Ślązaków. Niektórzy działacze związani wcześniej z LPR, zaczynają dzielić Ślązaków na lepszych i gorszych, tj. takich, których przodkowie służyli w Wehrmachcie.
Problem polega na tym, że tych ostatnich jest zdecydowana większość.
"Kazimierz Kutz, senator niezależny, uważa, że wykorzystywanie służby w Wehrmachcie jako argumentu przeciwko potomkom świadczy o ignorancji: na Śląsku i Pomorzu w czasie wojny nie można było wymigać się od służby w Wehrmachcie. - Z tego robi się jakaś zastępcza forma antysemityzmu - mówi Kutz. Dodaje, że politycy po raz kolejny wykorzystują historię. Fakt, że dziadkowie tysięcy Ślązaków, czy Pomorzan zostali zmuszeni do służby w niemieckim wojsku posłużył im do wskazywania, kto jest dobrym Polakiem, a kto złym. Ślązak jest zły, wiadomo."
Pełny tekst artykułu jest TUTAJ.