Tablica ku czci Augustyna Worzałły
Data 14.5.2010 10:56:57 | Kategoria: Aktualności
| W niedzielę 9 maja w Łęgu odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej budowniczego naszego kościoła, działacza społecznego i kaszubskiego facecjonisty ks. Augustyna Worzałły. Uroczystość zorganizował nasz Ośrodek Kultury i Stowarzyszenie "Nasz Łąg nasza wieś".
O godzinie 14.00 na placu przykościelnym zgromadzili się parafianie, potomkowie rodu ks. Worzały, przedstawiciele Zrzeszenia Kaszubsko Pomorskiego z Czerska, Chojnic i Brus, młodzież z bruskiego liceum oraz poczty sztandarowe. Z zaproszonych gości obecni byli: Poseł na Sejm RP Piotr Stanke, przewodniczący Rady Miejskiej w Czersku Krzysztof Sękielewski, burmistrz Jan Gliszczyński, profesor Józef Borzyszkowski, Zbigniew Talewski szef Fundacji "Naji Goche" oraz radni Rady Powiatu i Rady Miejskiej. Poświęcenia i odsłonięcia tablicy dokonał nasz proboszcz ks. Jan Kiczka. Następnie uczestnicy uroczystości udali się do kościoła, gdzie została odprawiona msza święta z okazji przypadającej 21 maja 105. rocznicy śmierci ks. Worzałły. Po mszy wszyscy udali się na nasz łęzki cmentarz, aby pomodlić się, złożyć wiązanki kwiatów i zapalić znicze na grobie księdza Augustyna. Kolejna część uroczystości odbyła się w Ośrodku Kultury. Tu profesor Józef Borzyszkowski przypomniał postać księdza Worzałły. Pan poseł Piotr Stanke zaprezentował nam swoje oświadczenie poświęcone ks. Worzalle, które wygłosił w Sejmie RP 7 maja 2010 roku. Kaszubscy licealiści z Brus w prezentacji medialnej przedstawili Worzałłowy życiorys według Jana Karnowskiego. Zebranym swój występ przedstawili również tancerze z naszego zespołu folklorystycznego. Na koniec przygotowano poczęstunek złożony z tradycyjnych potraw. Goście zasiedli do stołów, na których pojawił się żurek, pyzy borowiackie, swojski chleb z smalcem oraz drożdżówka. Był to czas, kiedy rodzina ks. Worzałły dzieliła się z nami swoimi wspomnieniami po Auguście. Pokazywano stare zdjęcia i dokumenty dotyczące historii Łęga. Nawiązywano nowe znajomości i robiono pamiątkowe zdjęcia, a że czas szybko mijał, zaczęto się żegnać w przekonaniu, że pamięć o wielkim łężaninie, duszpasterzu, społeczniku i facecjoniście na pewno nie zginie.
|
|