Pieta Józefa Borzyszkowskiego

Data 21.12.2004 10:48:55 | Kategoria: Aktualności

Mieszkańcy wsi Borowy Młyn na Gochach oskarżają znanego historyka prof. Józefa Borzyszkowskiego o bezprawne przywłaszczenie sobie Piety Maryjnej z ich kościoła - podaje dzisiejszy "Dziennik Słupski" - dodatek do "Dziennika Bałtyckiego":
http://slupsk.naszemiasto.pl/wydarzenia/431180.html
Profesorze oddaj nam naszą Pietę! - grzmią mieszkańcy Borowego Młyna, wsi w gminie Lipnica. Oskarżają Józefa Borzyszkowskiego, znanego historyka z Uniwersytetu Gdańskiego (badał m.in. drewnianą architekturę sakralną na Kaszubach - dop. red.) i działacza kaszubskiego o to, że bezprawnie zabrał rzeźbę, która chroniła ich wieś. Sprawa trafiła już nawet do prokuratury. Profesor potwierdza, że ma Pietę, ale jej nie odda!

Na przełomie lipca i sierpnia 1985 roku z kościoła figurkę zabrali profesor Józef Borzyszkowski i Tadeusz Sadkowski z Kaszubskiego Parku Etnograficznego we Wdzydzach - mówi Danuta Pych - Lipińska, mieszkanka Borowego Młyna. - Powiedzieli, że ją odnowią. Tylko, że nigdy do nas nie wróciła.
- Wtedy nie protestowaliśmy, bo przecież miała wrócić - dodaje Jerzy Reszka, organista.

Przez lata borowiacy byli przekonani, że ich Pieta jest we Wdzydzach. Aż do 1999 roku, kiedy proboszczem został ksiądz Jacek Helman. Poprosił muzeum o zwrot Piety. W odpowiedzi od dyrektor tej placówki, Teresy Lasowej uzyskał informację, że nigdy jej tam nie było. Rok później napisał list do profesora Borzyszkowskiego. Bez efektu. O rzeźbę upomniała się też córka fundatorów - Irena Blank. W końcu w 2004 roku zawiadomiła policję i prokuraturę. Profesor Borzyszkowski w swoich zeznaniach stwierdził, że figurkę znalazł z księdzem Marianem Huzarkiem, nieżyjącym już proboszczem z Borowego Młyna, podczas prac badawczych w magazynie kościelnym w 1991 roku. Ksiądz po zasięgnięciu opinii konserwatora diecezjalnego, miał mu ją oddać. Prokuratura sprawę umorzyła.

- Nie mogliśmy zweryfikować faktycznego stanu sprawy, między innymi z powodu śmierci księdza - wyjaśnia Ryszard Krzemianowski, zastępca prokuratora rejonowego w Bytowie.
Profesor Borzyszkowski Piety nie zamierza oddawać.

- Leżała w magazynie i niszczała. Nikt o nią nie dbał. Uratowałem ją od zniszczenia - tłumaczy. - Teraz jest u mnie w domu. Nigdy nie zabrałbym jej z kościoła, gdyby stała tam gdzie powinna.

Mieszkańcy twierdzą, że to bzdury.

- Mamy dowody na to, że nasza Pieta zawsze stała w kościele i zginęła około 1985 roku - mówią. - Będziemy o nią walczyć. Musi do nas wrócić. Przecież chroni naszą wieś.

Marcin Pacyno



Powyższy artykuł opublikowano w serwisie Nasze Kaszuby
http://naszekaszuby.pl

pod adresem:
http://naszekaszuby.pl/article.php?storyid=639