Dobrzińc Najich Kaszëb   Zarejestrowany: 17.6.2003 z: 索波特 Wiadomości: 1608 |
 Re: Nekrolog dla "Pomeranii"? Uczciwie mogę mówić o stanie gdzieś sprzed roku, bo późniejszych numerów nie miałem w ręku - ale pewnie od tego czasu zmiany były niewielkie. Dla mnie "Pomerania" nie jest pismem, na którego kolejny numer z niecierpliwością wyczekuję. Na pewno znalazłoby się tam sporo wartościowego materiału, ale dominujacym wrażeniem jest ciężkość. Trudno zaczepić oko o tekst, który by zainspirował, zastanowił, zachęcił do dyskusji. Nie wiem, czy bardzo się mylę sądząc, że ostatnim wątkiem, który wzbudził nieco większe emocje, była sprawa etyki postępowania pewnego kaszubskiego dziennikarza, poety, pisarza, tłumacza, autora tekstów, wydawcy i działacza (tytulatura za Wikipedią) - a było to już dość dawno temu i charakter sprawy był marginalny dla Kaszub. Być może to jest jedną z przyczyn nikłego zainteresowania "Pomeranią"
Drętwy charakter pisma to jedna z przyczyn malejącego nią zainteresowania. Uważam go jednak za skutek innych zjawisk.
Po pierwsze, jest to efekt tezy od dawna przyjętej za aksjomat, że na samej sprzedaży pismo na siebie nie zarobi. Produkt robi się dla tego, kto za niego płaci, skoro więc za Pomeranię nie płacą czytelnicy, to znaczy, że robi się ją dla kogoś innego. Przypomnę, że przy cenie 7,50 zł za numer i nakładzie (załóżmy optymistycznie) 1000 egz., miesięczny przychód ze sprzedaży wyniesie 7,5 tys. zł - to za mało na opłacenie redakcji, autorów, kosztów produkcji i dystrybucji. Trzeba więc finansować pismo z reklam i dotacji, w naszym przypadku praktycznie tylko z dotacji - czyli tworzyć pismo dla urzędników je przyznających. Ich nie interesuje, czy dotowany projekt jest ciekawy, ładny, sensowny - tylko czy spełnia formalne warunki. W naszym przypadku, upraszczając - nikt nie będzie sprawdzał, czy opublikowany tekst jest dziełem sztuki czy grafomanią, ważne, by był po kaszubsku. Taki system prowadzi albo do "produkcji kontentu", albo do publikacji tekstów interesujących wyłącznie ich autorów. Tak czy inaczej celem wydawania pisma nie jest zainteresowanie nim czytelników.
Po drugie, jeśli w latach 80. pismo było przystanią dla wartościowych ludzi, którym władza pozamykała inne możliwości pracy, to znaczy, że po nastaniu wolności możliwości się pootwierały i ci wartościowi ludzie odpłynęli. Czy przypłynęli nowi?
Po drugie i pół - obecnemu szefowi nie można odmówić zasług i wartości, ale "jego czasy" były wiele lat temu. Od tamtych czasów przybyło wiele roczników ludzi - czy jest on w stanie, poprzez pismo, nawiązać z nimi kontakt?
Po trzecie - dziś ideowość nie jest szczególnie doceniana, kapitał społeczny jest niski, wokół "Pomeranii" nie ma dużych pieniędzy - to wszystko spycha pismo w kierunku przedsięwzięcia niszowego.
Po czwarte - od lat 80. pojawiło się mnóstwo nowych środków komunikacji, prasa nie nalezy już do głównych okien na świat. Nawet miłośnicy Kaszub i wielbiciele Zrzeszenia nie są skazani na "Pomeranię".
Krótko mówiąc: są obiektywne czynniki ograniczające zasięg i znaczenie pism takich jak "Pomerania", ale obecna redakcja i wydawca nie stara się w tych warunkach zatrzymywać dotychczasowych czytelników, nie mówiąc już o pozyskiwaniu nowych.
|