Nie mogę oderwać się od tej strony!   Zarejestrowany: 1.4.2004 z: Żulawskich Rubieży Kociewia Wiadomości: 577 |
 Re: inne... Jako osoba zajmująca się od czasu do czasu różnorakimi organizacjami, pozwoliłem sobie przewertować dostępne na stronie dokumenty programowe Jednoty, by odpowiedzieć na pytania Jerka.
1) KJ na pewno nie jest odpowiednikiem RAŚ, bo Ruch ten zrzesza (przynajmniej deklaratywnie) wszystkie osoby, niezależnie od ich poczucia tożsamości, które chcą pracować na rzecz przywrócenia autonomicznego województwa śląskiego. Mimo utożsamiania RAŚ z kwestią narodowości śląskiej, to jest to zbieżność raczej wynikająca z deklaracji osobistych jego liderów, niż zapisanego programu. A ostatnio, wraz z rejestracją Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej, to liderzy ci głoszą wszech i wobec, że choć bardzo ich cieszy ta rejestracja, to pamiętać trzeba o tym, RAŚ jest stowarzyszeniem patrzącym o wiele szerzej, które zrzesza nie tylko Ślązaków, ale także Polaków, Czechów i Niemców.
Natomiast KJ zrzeszać ma tylko i wyłącznie osoby, które „chcą aktywnie uczestniczyć w życiu narodu kaszubskiego” (czyli Kaszubów narodowości kaszubskiej). Nawet więcej, bo jak można wyczytać nie wszyscy poczuwający się do takiej tożsamości znaleźć się mogą w tym stowarzyszeniu, a jedyni ci uznający „jego prawo do odrębności oraz własnej tożsamości w ramach wieloetnicznego społeczeństwa tworzącego jeden organizm państwowy, jakim jest Rzeczpospolita Polska”. Na marginesie przy braku zdefiniowania o jaką odrębność chodzi (wiadomo jedynie, że niepaństwową), Jednota wydaje stowarzyszeniem o dosyć mgławicowym celu działania (rzecz jasna poza samym zrzeszeniem w/w osób).
2) Kwestia alternatywności dla ZKP wyziera z programu Jednoty niezwykle mocno. Pomijając już niektóre fragmenty statutu i deklarację członkowską, które wydają mi się niezwykle podobne do tych znanych mi ze Zrzeszenia, praktycznie wprost określono tę organizację i jej działaczy, jako tych, którzy prowadzą do „wynarodowienia Kaszubów”. Skąd takie ostre sformułowania staje się jasne, gdy spojrzymy na główny, zadeklarowany cel funkcjonowania KJ. Stowarzyszenie bowiem dąży by Kaszubi mieli pełnię „praw jako odrębny naród autonomiczny kulturowo”. Sedno w tym, że ta, niesprecyzowana w innych dokumentach, „autonomia kulturowa” jest dość tożsama z tym co aktualnie proponuje w swoich działaniach Zrzeszenie. Szczerze mówiąc, w tym aspekcie chyba najpełniej widać, mniej lub bardziej świadomy „bagaż zrzeszeniowy” autorów programu, którzy prawdopodobnie uznali, że potencjalni członkowie chcą tak naprawdę działań kulturowych w stylu ZKP, tylko prowadzonych w imię narodu, a nie społeczności posługującej się językiem regionalnym.
3) Dalej mamy dość kategoryczne stwierdzenia, które można interpretować nawet jako wrogie w stosunku do Kaszubów czujących się Polakami. Opisuje się bowiem polonizację, jako zagrożenie analogiczne jak onegdaj germanizacja. Na dodatek bardzo enigmatycznie opisuje się kaszubską tradycję i przeszłość, bo Jednota odwołuje się jedynie, do bliżej nieokreślonego dziedzictwa kulturowego Słowian Zachodnich i basenu Morza Bałtyckiego Można to rozumieć, że dziedzictwo kultury polskiej i niemieckiej jest dla członków stowarzyszenia równie ważne jak kultury fińskiej i czeskiej... Każdy kto zna przywiązanie co poniektórych kaszubski działaczy do polskiej tradycji, wie, że takie stwierdzenia na pewno nie nastawią ich przyjaźnie.
4) To jednak nie powinno dziwić, gdyż w statucie odnaleźć można zapis, że stowarzyszenie współpracować będzie z organizacjami „których działalność jest zbieżna z celami Stowarzyszenia”. Choć wcześniejsze odwołania do autonomii kulturowej sugerować by mogły, że jest to podstawa do współdziałania ze stowarzyszeniami, które od lat działają aktywnie na polu kultury kaszubskiej (jak ZKP), jednak trudno sobie wyobrazić by działacze Jednoty uznali zbieżność swoich celów z organizacją, która, w ich oczach, prowadzi politykę prowadząca do wynarodowienia Kaszubów. A KJ przecież już w pierwszym punkcie statutowych celów zaznacza, że działa na rzecz „rozbudzania i ugruntowywania świadomości narodowej Kaszubów” oraz ”ochrony praw etnicznych osób deklarujących przynależność do narodowości kaszubskiej”.
5) Mnie najbardziej zdumiał zapis, że Jednota będzie czynić „starania, by jak najszybciej włączyć do programów szkolnych zajęcia z historii Kaszubów, a także geografii Kaszub. W przyszłości zakładamy obligatoryjność wprowadzenia języka, historii i geografii kaszubskiej do procesu kształceniowo-wychowawczego na Pomorzu”.
Czy stowarzyszenie dążyć będzie by w Tczewie i Starogardzie był obligatoryjny język kaszubski? Rozumiem ogólną ideę tych postulatów, którą można krótko określić jako regionalizację w procesie nauczania, ale brakuje mi precyzji, tak dotyczącej geografii (a wystarczyłoby np. dodać, że na obszarach zamieszkanych przez społeczność kaszubską), jak i ową obligatoryjność – czy dążeniem będzie przebudowa programów w szkołach publicznych, czy raczej nacisk się położy na kształcenie pozaszkolne? Obawiam się, że dobrych stosunków z niekaszubskimi organizacjami regionalnymi takie stwierdzenie raczej nie zbuduje.
Reasumując, widzę tu pewne zbieżności z powstałą ponad dekadę temu „Kociewską Wieźbą”, która także w celach ideowych deklarowała się jako swoiste „antyzrzeszenie”, zapożyczając z ZKP jednocześnie sporo pomysłów organizacyjnych i propozycji działań.
Choć na plus Jednocie (zwłaszcza w stosunku do wcześniejszych inicjatyw, jak Stowarzyszenie Remus, czy partia narodowa) zaliczyć należy sprawne powołanie do życia i zdobycie pierwszych środków zewnętrznych na działanie, bardzo dziwią mocno radykalne hasła programowe. Mogę tylko podejrzewać, że działacze KJ mają nadzieję, że zeszłoroczny spis wykaże o wiele więcej deklaracji narodowych niż miało to miejsce w 2002 roku i w związku z tym postanowili się skoncentrować jedynie na osobach takowe składających.
Mocne sformułowania na temat „polskości” Kaszubów sugerują, że nie zamierzają szukać wśród osób deklarujących się jako Kaszubi narodowości polskiej (czy nawet tych mających podwójną tożsamość) nie tylko członków, ale nawet poparcia dla swoich działań. To chyba dziwi najbardziej, bo wydawało by się, że głównym celem takiej organizacji być powinna walka o przekonanie jak największej ilości Kaszubów do tożsamości narodowej...
No i na koniec rzecz, która mnie osobiście trochę rozbawiła. Mając w pamięci m.in. dyskusje na tym forum, uważam, ze wybitnie niefortunnie zapisano w dokumencie programowym: „Pieśń autorstwa Jana Trepczyka „Zemia Rodnô”, ukazująca historyczną wielkość Kaszub, to nasz hymn narodowy”. Zamiast np. zadeklarować, że „Zemia rodna” to pieśń, którą wszyscy Kaszubi traktować powinni jako swój hymn, czy, że stowarzyszenie propagować będzie pieśń Jana Trepczyka jako hymn narodowy Kaszubów, to sformułowano to tak, że zwolennicy „Marszu” Derdowskiego z lubością będą teraz powielać dawne zarzuty pod własnym adresem, że pieśń hymniczna ich przeciwników, to tak naprawdę jedynie hymn organizacyjny. Lepszego prezentu trudno im było nie dać.
To, co Jednota może dać Kaszubom, zależy jednak głownie od tego, jak wyglądać będą jej praktyczne działania. Niestety dokumenty programowe oceniam tak naprawdę jako krok w tył w stosunku do różnych deklaracji osób promujących narodowość kaszubską z ostatniej dekady.
|