Było o Patagonii, minęło godzin 8 i okazuje się, że wszyscy na wszystkich się poobrażali. Ale po kolei, od końca:
- Panie Profesorze: mam nadzieję, że owa kontestacja nie potrwa dłużej niż moja na FB.
- Redakcjo_nk: dokładnie tak jak piszesz (by nie napisać nieco genetycznie - że chów wsobny zawsze owocuje zwiększoną ilością wad genetycznych)
- Pinczke: dla mnie Smętk nie jest władcą tej pochmurnej krainy, co najwyżej wygodną wymówką dla tych, którym się nie chce chcieć; zamknięcie się z dyskusjami w kaszubskim świadku byłoby najgorszym z możliwych rozwiązań a patrząc na wyniki (orientacyjne nawet) ostatniego spisu powszechnego - uprzywilejowanie języka kaszubskiego ostatecznym gwoździem do trumny, prostą drogą do kanapowego bractwa bezzębnych wyjadaczy, którzy wszystko o Kaszubach wiedzą, wszystko na Kaszubach widzieli i nikt im nie podskoczy.

Mam wrażenie, że największą i najgroźniejszą przypadłością mieszkańców środkowej Europy jest mitomania. Ma ona różne oblicza, zależne od nacji - Polacy są przemurzem chrześciaństwa, mesjaszem narodów, Czesi najbardziej wyluzowanymi Europejczykami, Serbowie wielkim Narodem, Łużyczanie - są nie Niemcami a Kaszubi... narodem. Sami tworzymy byty wirtualne, które mają wypełnić pustkę, zastąpić to czego nam brak.
Wiem, teraz już naraziłem wszystkim w koło. Poproszę, by ostatni zgasił więc światło.