Forum
Losowe zdjęcie
Pomorze-mała Ojczyzna Janusza St.Pasierba
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Sprawë
     ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
mapa
wysłane dnia: 27.1.2009 11:12
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 16.1.2009
z:
Wiadomości: 16
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
"Bajanie o zasługach polskiego kościoła kat. dla zachowania kaszubszczyzny pojawia się dość często, ale nie ma nic wspólnego z prawdą. Na Pomorzu Gdańskim kaszubszczyzna przetrwała tylko dlatego że ani strona niemiecka ani polska nie miała decydującej przewagi - wpływy polskie równoważyły niemieckie i odwrotnie."
Zastanawia mnie skąd ta równowaga wpływów. Przecież na Pomorzu Gdańskim, byli właściwie tylko Kaszubi, a nie Polacy. Polski w XIX wieku nie było, naprzeciwko stało zorganizowane państwo pruskie, a potem II Rzesza. Duchowieństwo też było w pewnej części pochodzenia kaszubskiego. Nie dopuszcza Pan myśli, że ludność kaszubska identyfikowała sie jakoś z polskością, choćby przez wyznanie i bliskość językową? Nie dopuszcza Pan myśli,że dla tej ludności, tak jak i dzisiaj problem odseparowania sie od polskości nie był najważniejszy?
Możemy mieć różną ocenę historii, ale czy nasza dyskusja nie poparta odpowiednimi badaniami, zwłaszcza tekstów źródłowych nie jest trywialna?
Jedyne, z czym trudno mi się zgodzić, to zrównywanie stosunku elit niemieckich do Kaszubów, ze stosunkiem elit polskich.
Brandenburgia, a potem Prusy i II Rzesza, panowały na ziemiach kaszubskich od 1648 roku (Ziemia Słupska), od 1660 roku (Ziemia Lęborsko - Bytowska) i od 1772 (Pomorze Gdańskie). Było więc dostatecznie dużo czasu, aby aspiracje kaszubskie, jakie by one nie były uwzględnić. Zwłaszcza, że za czynnikiem niemieckim stała sprawna organizacja państwa, szkolnictwo, a jeśli chodzi o tereny protestanckie, to także władza kościelna. A jakie są fakty? Niemcom Kaszubi potrzebni nie byli, wręcz przeciwnie programowo byli germanizowani, przy wcale nie tylko biernej postawie ludności kaszubskiej. Znane są przecież protesty, przy rugowaniu kaszubskich kazań na Ziemi Słupskiej. Cała ludność kaszubska, w powiatach słupskich, lęborskim i prawie cała w bytowskim została zgermanizowana. Zgermanizowana, tzn. przestała się utożsamiać z etniczną kaszubskością i prawdopodobnie dla kaszubskości została stracona.
Na Pomorzu Gdańskim, sytuacja była inna. Przede wszystkim Kaszubi mieli elity, które potrafily się przeciwstawić germanizacji. Fakt, te elity mieściły się w nurcie "wszechpolskim", ale współdziałanie tych elit, duchowieństwa i kaszubskiego ludu, dały ten efekt ,że Kaszubi jako etnos przetrwali najgorszy okres germanizacji. Na szczęście nie podzielili losu swoich pobratymców znad Słupi i Łupawy. Nawet, jeżeli działacze endeccy nie byli zainteresowani zachowaniem odrębności kaszubskiej, to obiektywnie rzecz biorąc jakoś się jej przysłużyli.

"Czy samorządy Gdańska, Szczecina, itd. to są organy państwa polskiego czy jakiegoś innego?
W jednym miejscu pisze Szanowny Pan o "polskiej samoorganizacji" w czasie gdy nie istniało państwo polskie, a teraz sugeruje Pan że obecnie samorządy nie mają nic wspólnego z Polską?"
Cóż Panu poradzę, trzeba czytać przepisy, a wtedy się Pan dowie, że samorządy nie są "organami państwa polskiego" i że te "organy" nie mogą narzucać woli samorządom, czy Bolesław krzywousty ma byc patronem ulicy, czy nie. Widać radom miast ta osoba nie przeszkadza.

"Pod względem poziomu rozwoju języka(słownictwo, ilość publikacji) Serbołużyczanom bliżej do Białorusinów niż do Kaszubów."
Prawda, ale tradycje piśmiennictwa Serbolużyczanie mają starsze. Niestety etnos, zwłaszcza Dolnołużycki właściwie staje sie martwy. W tym jakże demokratycznym i tolerancyjnym państwie jakim są Niemcy.

"Czesi nie wmawiali im, że są Czechami."
Ciężko by było. Przede wszystkim jednak większa odrębność, no i brak wspólnej granicy etnicznej, a historia przynależnosci Łużyc do Czech, do odległe czasy.

"Wystarczyło kilkadziesiąt lat polskiej szkoły, polskiego koscioła, polskiego państwa żeby praktycznie CAŁKOWICIE zatrzymać przekaz pokoleniowy kaszubszczyzny w rodzinach,'
Mnie akurat szkoda tej sytuacji. Prawda jest taka, że dla Kaszubów utrzymanie tego przekazu nie bylo tak ważne, a państwo komunistyczne wrogo odnosilo się do każdej odrebnosci i trwalo o te 20 lat za długo.
Dlatego trzeba zostawić historyczne spory historykom, popatrzyć realnie na to co jest w tej chwili i starać się wykorzystać te mechanizmy prawne, które są i ratować co sie da. Bo warto.
kaszeba
wysłane dnia: 27.1.2009 12:26
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 22.10.2003
z: Dzierżążno
Wiadomości: 196
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Mapa napisał(a):

„Nie dopuszcza Pan myśli, że ludność kaszubska identyfikowała sie jakoś z polskością, choćby przez wyznanie i bliskość językową? Nie dopuszcza Pan myśli,że dla tej ludności, tak jak i dzisiaj problem odseparowania sie od polskości nie był najważniejszy?
Możemy mieć różną ocenę historii, ale czy nasza dyskusja nie poparta odpowiednimi badaniami, zwłaszcza tekstów źródłowych nie jest trywialna?”


W kontekście tej wymiany poglądów warto przytoczyć:
a) fragment dyskusji (początek XX w.), która miała miejsce między Bernardem Chrzanowskim, zwiedzającym Kaszuby posłem do parlamentu II Rzeszy Niemieckiej a anonimową Kaszubką. Na łamach czasopisma „Kraj” zacytowano wypowiedź młodej Kaszubki, że Polacy inaczej mówią niż Kaszubi. Wyraźnie zdziwiony taką odpowiedzią Chrzanowski odrzekł, że przecież polskim posługuje się ksiądz, na co uzyskał następującą ripostę: „Toteż my i księdza nie zawsze rozumiemy” (S. Krz[ywoszewski], Wrażenia z „Polskiego Wybrzeża”, „Kraj”, R. 1902, nr 50 [dod. Życie i Sztuka], s. 521).

b) - wspomniany już Bernard Chrzanowski pytał - po polsku - pewnych gospodarzy mieszkających w Mechelinkach o to, czy są Polakami, czy Niemcami, otrzymał odpowiedź po niemiecku: „Nam wszystko jedno” ((S. Krz[ywoszewski], Wrażenia z „Polskiego Wybrzeża”..., s. 521).

c) - Na pytanie Romana Zawilińskiego: „Czy lud tutejszy uważa się za Polaków?”, jego rozmówca (ksiądz) odpowiedział: „Odpowiedź wprost na to jest trudna. Musi pan wiedzieć, że lud nasz identyfikuje polskość z katolicyzmem, i to do tego stopnia, że »Polak« to u niego to samo, co katolik, a Niemiec to luter. W tym znaczeniu lud się uważa za polski, »nasze« u niego to znaczy polskie. Na tym też gruncie będzie bronił swej »polskości« z uporem przysłowiowym kaszubskim – do upadłego” (R. Zawiliński, Z kresów polszczyzny. Wrażenia podróżnika, Kraków 1912, s. 48-49)

d) Marcelina Kulikowska, polska podróżniczka zainteresowana problemem świadomości narodowej Kaszubów, pytając się o to ludzi „znających tutejsze stosunki”, przedstawia jedną z odpowiedzi:
- Czy Polak a katolik to jedno?
- Ja... ja...
- A czy Niemiec katolik to Polak?
- Ja... ja... tylko on po kaszubsku (lub po polsku) nie goda...
- A czemu?
- Nie umie – nie chce...
- A Niemiec?
- Niemiec – to luter...
(M. Kulikowska, Z wędrówek po kraju, Kraków 1911, s. 28)

e) jeszcze jedno spostrzeżenie Kulikowskiej na temat zmian zachodzących w rodzinach kaszubskich:
„stara babka mówi tylko po kaszubsku, syn jej, człowiek dojrzały – włada biegle obydwoma językami, młodzieniec zaś dwudziestoletni mówi wprawdzie po kaszubsku, ale chętnie wtrąca do rozmowy całe zwroty niemieckie, niekiedy zaś wprost po niemiecku do pozostałych przemawia” (M. Kulikowska, Z wędrówek..., s. 20.)


f) - pisarz Adolf Nowaczyński, stały bywalec nadmorskich kurortów, pisał w połowie lat 30. XX w. w sposób następujący o sytuacji sprzed I wojny światowej:
„Ci to pierwsi inteligenci z Polski (nie lokalni pomorscy), którzy zetknęli się bezpośrednio, codziennie, powszednio z kaszubskim ludem, ex autopsia mieli okazję przekonać się, jaka to olbrzymia spiętrzona fala defetyzmu narodowego i wzmożonej renegacji szła właśnie w tych latach na pomerellski naród. Poczucie przynależności rasowej wisiało już właściwie na kilku włoskach. Regionalnie uświadomieniem odrębności promieniowały jeszcze tylko grupy budzicieli w Berent (Kościerzyna) i w Neustadt (Wejherowo). Przeciw nim szło zapieranie się słowiańskiej [w]spólnoty, wstydzenie się języka jako narzecza pariasowskiego i pokorna admiracja cesarskiej cywilizacji. Jeszcze jedno pokolenie (powiedzmy to sobie dziś już jasno), a byłoby źle. Młodzież już i nie chciała zbyt ochotnie brać do ręki polskich druków. Wybierali do parlamentu Polaków, owszem, ale czytywali na książeczkach niemieckich. Choć zaczynali zdanie często po prastaremu: »zaprawdę powiadam pani«, to jednak liczyli w głos: pięćisiedemdziesiąt, sześćisześćdziesiąt (fünfundsiebzig, sechsundsechzig). Obrazki z cesarską familią… tu i ówdzie wieszano, a dla mitycznych Poluchów z południa i ich »Wirtschaftu« lekceważenie bywało jawne. W dawne panowanie polskie na tym pobrzeżu z trudem uwierzyć im przychodziło” (A. Nowaczyński, Odkrycie Gdyni, „Wiadomości Literackie”, R. 1934, nr 13, s. 3).

g) O poglądach pewnego księdza:
Oto fragment rozmowy z ks. Ludwikiem Machalewskim, proboszczem parafii Luzino: „Ks. Machalewski sam «kaszebi», tj. mówi z kaszubska. Narzecze kaszubskie uważa on za narzecze języka polskiego. – Nie pojmuję – prawił – jak można z naszego języka tworzyć jakiś osobny język pomorski. Całe Pomorze było polskie, a nazwa oznaczała nie osobny jakiś lud, lecz tylko położenie tej ziemi, sięgającej – po morze. W tym kierunku popełnił pierwszy błąd nasz Cenowa, więcej z rozpaczy o los ludu swego, który z całego serca miłował, aniżeli z przekonania. Za przykładem Cenowy poszli i inni. Po chwili dodał z naciskiem: – Ale my, tj. lud kaszubski, tego nie przyjmujemy” (G. Smólski, Notatki z podróży (IV), „Kraj”, R. 1897, nr 13 [dod. Dział Literacko-Artystyczny], s. 126.)

h) Też o księdzu, ale innym i bez odwoływania się do źródeł. Warto przypomnieć działania księdza Szotowskiego z Warmii, który był proboszczem w Chmielnie (na przełomie XIX/XX w.). O księdzu Józefie Szotowskim (1842-1911) w następujący sposób pisze J. Borzyszkowski:
„W parafii i okolicy upowszechniał polskie książki i pieśni. Nawoływał do pielęgnowania oraz nauki języka i historii polskiej, grożąc nawet, iż nie będzie grzebać tych, co zatroszczą się wcześniej o niemiecki epigraf” (J. Borzyszkowski, Kaszubsko-pomorscy duszpasterze – współtwórcy dziejów regionu, Gdańsk-Pelplin 2002, s. 307).

Dariusz Szymikowski


----------------
Dariusz Szymikowski

mapa
wysłane dnia: 31.1.2009 18:58
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 16.1.2009
z:
Wiadomości: 16
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
kaszëba
Przeczytałem post. Co z tych wypowiedzi wynika? Przede wszystkim to, że nie wykształciła się kaszubska świadomość narodowa. Lud mial na pewno świadomość przynależności do określonej klasy społecznej,miał silną świadomość przynależności religijnej. Natomiast świadomość narodową miał ukształtowaną słabo. Kaszubi nie byli wyjątkiem,to zjawisko z różnym natężeniem istniało we wszystkich częściach Polski. Tu nie ma chyba między nami sporu.
Czy Kaszubi mogli wytworzyć świadomość bycia narodem, chociażby na poziomie Białorusinów? Zapewne w sprzyjających okolicznościach tak. Wyróżniała ich odrębność językowa, mogli się odwołać do swojej państwowości, zarówno dynastii panującej na Pomorzu Wschodnim, jak i zwłaszcza do Gryfitów.
Dlaczego zatem Kaszubi pozostali, li tylko etnosem? Bo na skutek germanizacji utracili swoje elity,nawet teoretycznie ich dynastia na Pomorzu Zachodnim, nie zadbała o zachowanie tożsamości kaszubskiej. Akcja Anny de Croy, była incydentalna.
Czy za to Polska ponosi odpowiedzialność? Chyba nie?
To co się stało w końcu XIX wieku na zachowanym obszarze kaszubskim, było niewątpliwie starciem pomiędzy państwem niemieckim, a polskim ruchem narodowym, trzeciego czynnika - kaszubskiego, w tym sporze nie było. To prawda, że polski ruch narodowy, nie był zainteresowany tworzeniem odrębności kaszubskiej, ale w istniejącej wówczas sytuacji takie działanie chyba da się zrozumieć? W każdym razie ja nie podzielam poglądów, że opcja propolska była wymierzona w opcję kaszubską, bo ta ostatnia w istniejącym układzie sił po prostu nie miała racji bytu.
Nie podzielam też tezy, że Kaszubi przetrwali, bo opcja polska i niemiecka się zrównoważyły. Raczej było tak,że opcja polska potrafiła odnieść pewne sukcesy na Pomorzu, tylko dlatego, że Kaszubi, zwłaszcza z powodów religijnych i ekonomicznyc ją wsparli.
Reasumując, zawsze jest tak,że historia mogłaby potoczyć się lepiej, ale trzeba przyjmować ją taką, jaka jest. Trzeba iść do przodu. Wydaje mi się, że dzisiaj i tak Kaszubi mają najlepsze warunki do zachowania swojej tożsamości. Co by o tej "zezowatej Polsce" nie powiedzieć, to pozostanie ona państwem Kaszubów, bo obejmuje ich "rôdną ziémię". Takie,c zy inne pretensje historyczne nie powinny, tego faktu zmieniać.
CzDark
wysłane dnia: 4.3.2009 1:47
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
>>Króm tegò msza bëła pò łacëznie ë tuwò jô sã zgòdzã jëż rzëmskò-katolecka czerczew staa sã pòlsko-katolëcką pò Vaticanum II.


Trza równak pamiãtac, jëż sobòrowi dokùmeńtë nie szłë tak dalek. Tam NIE PISZE jëż jinszi jãzëk mùszi zastąpic łacëznã. Słowa "pòlskò-katolëcka czerczew" jô téż nie òdnôszã do dogmatów, le do mòwë.

KL 36.

§1. W obrzędach łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego, poza wyjątkami określonymi przez prawo szczegółowe.

§2. Ponieważ jednak i we Mszy świętej, i przy sprawowaniu sakramentów, i w innych częściach liturgii użycie języka ojczystego nierzadko może być bardzo pożyteczne dla wiernych, można mu przyznać więcej miejsca, zwłaszcza w czytaniach i pouczeniach, w niektórych modlitwach i śpiewach, stosownie do zasad, które w tej dziedzinie ustala się szczegółowo w następnych rozdziałach.

§3. Przy zachowaniu tych zasad powzięcie decyzji o wprowadzeniu języka ojczystego i o jego zakresie należy do kompetencji kościelnej władzy terytorialnej, o której mowa w art. 22,§ 2, w wypadku zaś gdy sąsiednie okręgi używają tego samego języka - po zasięgnięciu także rady ich biskupów. Decyzja ta musi być zatwierdzona przez Stolicę Apostolską.

§4. Przekład tekstu łacińskiego na język ojczysty do użytku liturgicznego powinien być zatwierdzony przez kompetentną kościelną władzę terytorialną, wyżej wspomnianą.

zez: http://archidiecezja.lodz.pl/czytelni/sobor/kl1c.html


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Alicja
wysłane dnia: 4.3.2009 20:05
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 16.1.2005
z: 3miasto
Wiadomości: 525
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Postulujesz po cichu usunięcie polszczyzny (i kaszubszczyzny) z kościoła na rzecz łaciny? W sumie na tej samej fali można by też przywrócić łacinę jako język urzędowy w RP - w końcu za czasów przynajmniej części polskich królów cała administracja była po łacinie, więc skoro odwołujemy się do monarchii i tradycji, to dawaj dalej z łaciną! Potem proponuję przywrócenie uroczystego charateru inwestytury i hołdu lennego oraz prawa pierwszej nocy :D


----------------
Ścinanie Kani na DVD
Kaszubski Socjalistyczny Portal Informacyjny

http://a2.mukor.net

CzDark
wysłane dnia: 15.6.2009 17:30
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
>>W sumie na tej samej fali można by też przywrócić łacinę jako język urzędowy w RP - w końcu za czasów przynajmniej części polskich królów cała administracja była po łacinie, więc skoro odwołujemy się do monarchii i tradycji, to dawaj dalej z łaciną!

Baro bëlnô ùdba!!! To bëłbë kùńc pòlonizacëji Kaszëbów; we strzednëch wiekach mizë jinszima temù w chrzescyjańsczi Òjropie nie bëło nacjonalëznów

>>Potem proponuję przywrócenie uroczystego charateru inwestytury i hołdu lennego oraz prawa pierwszej nocy :D

Czë w Pòmòrzce astë béło "prawò pirszi nocë" ? Jô nick ò tim nie wiém


Jô bédëjã przeczëtac:


Światła średniowiecza

Inkwizycja


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Stojgniew
wysłane dnia: 12.6.2011 17:01
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 19.5.2011
z: Antiquissima Polonia, Mazovia
Wiadomości: 306
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Cytat:

Realista napisał:
Cytat:
Na którym odcinku Kaszubi więcej stracili swojego etnosu? Na polskim,czy na niemieckim?


Bajanie o zasługach polskiego kościoła kat. dla zachowania kaszubszczyzny pojawia się dość często, ale nie ma nic wspólnego z prawdą. Na Pomorzu Gdańskim kaszubszczyzna przetrwała tylko dlatego że ani strona niemiecka ani polska nie miała decydującej przewagi - wpływy polskie równoważyły niemieckie i odwrotnie. Celem polskiego kościoła nacjonalistycznego nigdy nie był rozwój kaszubszczyzny, a jedynie jej stopniowa eliminacja i zastąpienie polszczyzną. Gdzie te przekłady Biblii na pomorski, jakie konkrety, jakie zasługi?? Jeżeli nie było ABSOLUTNIE żadnych intencji rozwijania kaszubszczyzny jak można mówić o zasługach? Przetrwanie kaszubszczyzny było skutkiem ubocznym ścierania się Polaków z Niemcami i równowagi wpływów.

W ciągu całego XIX wieku na Pomorzu Gdańskim kaszubszczyzna nie skurczyła się chyba tak bardzo jak w ciągu kilkudziesięciu lat polskich rządów. Wystarczyło kilkadziesiąt lat polskiej szkoły, polskiego koscioła, polskiego państwa żeby praktycznie CAŁKOWICIE zatrzymać przekaz pokoleniowy kaszubszczyzny w rodzinach, i to na całym terytorium i sprowadzić kaszubszczyznę do języka hobbystów. Poza tym, przynajmniej od końca XIX w. kierunek wymierania kaszubszczyzny to z południa na północ - na południu wpływy polskie były zawsze najmocniejsze - więc w jaki sposób to "polskie zaplecze" mogło się przyczynić do przetrwania kaszubszczyzny?! Przecież to właśnie na południu to zaplecze było zawsze najsilniejsze.

Zatem gdyby nie było "okresu pruskiego", mówionej kaszubszczyzny nasze pokolenia by napewno już nie usłyszały. "Zaplecze polskie", koś-kat mają mniej więcej takie same "zasługi" dla kaszubszczyzny jak państwo pruskie. Kaszubszczyzna ginęła tam gdzie została zachwiana równowaga wpływów, a nie tam gdzie nie było "polskiego zaplecza".
XIX wiek to był najlepszy moment dla odrodzenia narodowego, niestety na Pomorzu Gdańskim nie było już rodzimych elit - dlaczego, to już temat na inną opowieść.




Zabawne jak banalnie można powiedzieć, że białe to czarne i zupełnie odmienić wymowę historii. Tak dużo słów, tak mało faktów. Na rolę kościoła w utrzymaniu rodzimej kultury na Pomorzu oraz wyznania jako wykładnika tożsamości zwracali uwagę etnografowie już od XIX wieku począwszy, zbierając informacje o ostatnich autochtonach Pomorza Zachodniego. Warto poczytać sobie narzekania ostatnich Kabatków i Słowińców na usunięcie ich rodzimej mowy z kościoła. Brak nabożeństw, spowiedzi i konfirmacji w rodzimej mowie stawał się wstępem do wykorzenienia znajomości języka u najmłodszego pokolenia. Tyle o rewelacjach na temat "polskiego kościoła nacjonalistycznego".



Taki był "nacjonalistyczny", że kaszubszczyzna zachowała się tylko pod jego parasolem i tam gdzie wczesniej trwała Rzeczpospolita lub jej tradycje. Jak w Bytowie. Straszny był ten nacjonalizm kościoła i państwa polskiego. Warto jeszcze podkreślić włączenie kaszubskich Panków do narodu szlacheckiego.



Natomiast hipotezy "równowagi sił" są bardzo imponujące ale kompletnie niczym nie poparte. To myślowy konstrukt zawieszony w próżni. Dynda sobie tam i wesoło fika nóżkami w przestrzeni próbując znaleźć oparcie o fakty których nie ma :)



Co do wymiarania i zaniku języka - kierunek był ten sam. Od XII-XIII wieku - z zachodu na wschód. Nawet tam gdzie Kaszuby/Pomorze pierwotnie graniczyło z Królestwem Polskim na południe od Chojnic, Człuchowa, Hamersztyna i Debrzna gwary kaszubskie cofnęły się ustępując... językowi niemieckiemu. Podobnie było zresztą w Krajnie. Kszubszczyzne okroił od zachodu i południa język niemiecki. Niemieckie osadnictwo wbiło się tu klinem od Ledyczka i Debrzna po Tucholę rozdzielając Kaszubszczyznę i Wielkpolskę. Zresztą Rzeczpospolita nigdy nie prowadziła polityki etnicznej - nigdy nie zabraniała używania mowy rodzimej w kościele czy w szkole i nie rugowała jej z życia publicznego. A od wschodu? Od wschodu Kaszubszczyzna też cofała sie pod naporem.... języka niemieckiego który promieniował z Gdańska i miast nadwiślańskich. Od północy tak samo - niemieckie osadnictwo i kolonie na zachód od Karwii były jedną z wiekszych wysp niemieckich na Nordzie.W tym samym czasie jezykowa kaszubszczyzna cofnęła sie w okolicy Skaryszew i Czerska i kilka-kilkanascie kilometrów na drodze zwyklej dyfuzji ludnosci i jezyka.




Co najważniejsze, Rzeczpospolita, rządząona przez rodzimą szlachtę zachowała pierwotny polski charakter swoich elit, które dbały o swój język. Na Pomorzu było odwrotnie. Rzeczpospolit nie prowadziła też zorganizowanej akcji osadniczej i nie parcelowała kaszubskiej ziemi by osadzac na nich Polaków.



Cytat:
Wystarczyło kilkadziesiąt lat polskiej szkoły, polskiego koscioła, polskiego państwa żeby praktycznie CAŁKOWICIE zatrzymać przekaz pokoleniowy kaszubszczyzny


I praktycznie całkowicie dobrowolnie co najgorsze. Tyle o mitach gwałtem przeprowadzanego "dożynania" "kaszubskiego skanseniarstwa" i innych podobnych tworów internetowego umysłu.
CzDark
wysłane dnia: 12.6.2011 19:52
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
>>I praktycznie całkowicie dobrowolnie co najgorsze.


Jô móm dlô Ce Stojgniew wiérzt bò jô wiém, jëż Të baro lubisz wiérztë. Mòżesz Të mie gò zjinterpretowac ?

Cela 17.
Szterë le scanë widzã wkół,
Pòlëcã, prëczã, stółk ë stół.
Sóm le jem a jednak nas dwùch
-Jô, pòjmańc ë wòlny mój duch.


Sedzã na prëczë, w krôtë zdrzã
Ë mëszlã so dëcht co le chcã
Ë mëszlã so: Òj Pòlosze wa
Wa téż tak pòd carama miaa!

Car wama kôzôł w sôdzach gnic,
Le ni móg wama dëcha wzyc.
Wiéta dobrze dze car dzys je
-Nie wiémë nick, co jesz nas żdże...

(Labùda'ów Aleksander)



----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Stojgniew
wysłane dnia: 12.6.2011 21:23
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 19.5.2011
z: Antiquissima Polonia, Mazovia
Wiadomości: 306
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Wymowa chyba dość wyraźna? Kaszubi solidaryzowali się z Polakami w dobie zaborów i to jak widać także Ci którzy wtedy za Polaków sie nie uważali.
CzDark
wysłane dnia: 12.6.2011 22:51
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Bëł Të bë jes w sztądze scwierdzëc czedë ë czemù nen wiérzt béł napisóny ?


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

« 1 2 3 4 (5) 6 7 8 9 »
| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002