Forum
Losowe zdjęcie
HPIM3822
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Sprawë
     ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
Stojgniew
wysłane dnia: 12.6.2011 23:49
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 19.5.2011
z: Antiquissima Polonia, Mazovia
Wiadomości: 306
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, bo nie jest mi zupełnie znana twórczość Aleksandra Labudy. Nie wiem czemu napisał ten utwor. Domyślam się jednak, że wiersz powstał zapewne już po odzyskaniu niepodległości gdy autor działał w Zrzeszeniu. Tu też więc warto zwrócić uwagę, że reprezentuje poglądy pewnego określonego prądu myślowego kaszubskich elit.




Natomiast ja w mojej odpowiedzi na post użytkownika Reality wskazałem na bezsensowność jego argumentu jakoby te 50 lat przez które Kaszubi masowo przestali przekazywać znajomość mowy swoim dzieciom, świadczyło o jakimś nacjonaliźmie kościoła czy państwa. Śmieszny to argument, bo każdy kto troszkę głębiej studiował historię germanizacji na przykładzie konkrentych wsi słowińskich czy sląskich, czy nawet wielkopolskich, dobrze wie że krytycznym czynnikiem była prawie zawsze infiltracja obcego elementu i wymieszanie się ludności.




Dlatego np. germanizacja prowadzona przez same państwo czy szkołę była zupełnie nieskuteczna, bo mowa i obyczaje trwały w ramach lokalnej spolecznośc - a ta póki pozostawała nienaruszna i wierna swym korzeniom, przekazywała mowę, tradycje i wiedzę dzieciom. Germanizacja odnosiła sukcesy tam gdzie ludnośc mieszkała obok siebie, posiadałą znajomość obu języków i mieszała się. Tak było na kresach wielkopolskich, w Krajnie czy na Dolnym Ślasku. Dopiero gdy słabło poczucie tożsamości lokalnej ludność zaczynała masowo przyjmować język i narodowość niemiecką. Tak było np. w XX wieku na Mazurach i wschodnim Dolnym Ślasku, w pewnym stopniu też na Śląsku Opolskim oraz pośród potomków tychże grup w dzisiejszych Niemczach. W ciągu kilku pokoleń dokonała sie pełna germanizacja tych grup ludności, które dziś nie kultywują już swojej mowy. Jest ona w zupełnym zaniku.




I to tu leży przyczyna gwałtownej polonizacji Kaszubów. Żadne 50 lat choćby totalitarnej przemocy nie wykorzeniłoby znajomości języka u Kaszubów gdyby tylko sami chcieli go pielęgnować, tak jak nie było w stanie uczynić to 150 lat w państwie zakonnym, 300 lat w Rzeczypospolitej i następne 150 lat w Prusach. A tu w 50 lat Polska dokonała cudu! To tylko miałem na myśli mówiąc o dobrowolnej polonizacji.
CzDark
wysłane dnia: 13.6.2011 0:15
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
A tu w 50 lat Polska dokonała cudu! To tylko miałem na myśli mówiąc o dobrowolnej polonizacji.


To by była prawda tylko wówczas gdyby:

1. program szkół w II RP i w PRL nie zależałby od państwa, a od poszczególnych szkół, a na dodatek gdyby wszystkie szkoły były prywatne tzn. finansowo nie zależałyby od państwa

2.nie byłoby przymusowego poboru do wojska, któremu również towarzyszyła indoktrynacja

3. Kaszubi by mieli swobodę medialną (nieskrepowaną możliwość publikowania gazet, zakładania własnych rozgłośni radiowych, telewizji) czego nie było ani w II RP, ani w PRLu

4. Gdyby wielu księży nie szerzyło poglądu utożsamiającego "Polak=katolik", a nawet "katolik=Polak"

5. Gdyby język urzędowy zależał od mieszkańców danego obszaru jak to jest w Szwajcarii

Stojgniew
wysłane dnia: 13.6.2011 0:47
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 19.5.2011
z: Antiquissima Polonia, Mazovia
Wiadomości: 306
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Cytat:

CzDark napisał:
A tu w 50 lat Polska dokonała cudu! To tylko miałem na myśli mówiąc o dobrowolnej polonizacji.


To by była prawda tylko wówczas gdyby:

1. program szkół w II RP i w PRL nie zależałby od państwa, a od poszczególnych szkół, a na dodatek gdyby wszystkie szkoły były prywatne tzn. finansowo nie zależałyby od państwa

2.nie byłoby przymusowego poboru do wojska, któremu również towarzyszyła indoktrynacja

3. Kaszubi by mieli swobodę medialną (nieskrepowaną możliwość publikowania gazet, zakładania własnych rozgłośni radiowych, telewizji) czego nie było ani w II RP, ani w PRLu

4. Gdyby wielu księży nie szerzyło poglądu utożsamiającego "Polak=katolik", a nawet "katolik=Polak"

5. Gdyby język urzędowy zależał od mieszkańców danego obszaru jak to jest w Szwajcarii






Zgoda. Gdyby istotnie PRL aktywnie chroniła kaszubską mowę tak jak w tych punktach to z pewnością byłaby ona w powszechnym użyciu do dziś. Tylko, że to jest troszkę wishful thinking, bo i tak gruntowna przyczyna leży w braku odrębnej świadomości narodowej, a może tyle co braku chęci do trwania przy swojej gwarze/języku. Gdyby takowa była, istniała, to byłaby przekazywana z pokolenia na pokolenia wraz z językiem. Ale jej nie było. Popatrz na Śląsk, na Podhale - tam gwara żyje do dziś. Słowińcy nie zrepolonizowali mimo, że młodsze pokolenia wychowały się po wojnie. Tak samo na Mazurach. Więc wymawianie sie samym PRL-em nie stanowi wystarczającego argumentu.



Co do mediów. W dobie II RP kaszubski był dopiero opracowywany, spisywana gramatyka, leksyka. Ale wydawano "Zrzesz" , "Chëcz Kaszëbskô", kaszubskie teksty ukazywały się w Gryfie. Do samej wojny zresztą. Nie jest więc prawdą, że w II RP nie istniały kaszubskie media. Istniały.




Więc co się stalo? Po prostu w XX wieku zbudziła się do życia świadomość narodowa w wąskiej grupie elit, które chciały ją zaszczepić zwykłemu kaszubskiemu ludowi ale było już za póżno o co najmniej 20 lat. Nie spotkali się z oczekiwanym odzewem, bo sam lud już od XIX wieku począł na większą skalę przyjmować tożsamość polską. Nie istniał tu odpowiedni grunt.





Zresztą tożsamość polska nie sięga XIX wieku ale Rzeczpospoliej szlacheckiej. W niektorych rejonach czy warstawach społecznych Kaszub świadomość polskiej narodowości była właśnie tą PIEROWTNĄ, starszą i dominującą - już od czasów I RP! I nie ma żadnego dowodu na to by wcześniej istniała tu jakaś tożsamość "kaszubska". Np. w okolicach Chojnic, na Gochach czy Zaborach rody szlacheckie i zwykli ludzie często uważali się za Polakow od pokoleń mimo podobieństw językowych z północą - której odrębności były znaczniejsze i na których termin "Kaszubi" zadomowił się trwalej wśród miejscowej ludności. Niewątpliwie duże znaczenie miał tu mniejszy udział rodzimej szlachty, peryferyjny charakter i izolacja geograficzna, oraz wieksze infiltraty ludności niemieckiej.




O Borowiakach czy Kociewiakach już nie wspominam. Jeszcze przed XIX wiekiem termin Kaszubi powszechny był we wschodniej części Pomorza Zachodniego i północnych Prusach Królewskich/Zachodnich. Sądzę, że dopiero w XIX wieku gdy etnografowie i badacze gwar odkryli na nowo Kaszuby, opisując powiązania języka i kultury ludowej odpowiedzialni byli za "kaszubizację" tych południowych obszarów w literaturze przedmiotu. Terenów gdzie prawie zupełnie dominowała polska tożsamość.





W każdym bądź razie Zrzeszene nie odniosło sukcesu już w dobie II RP, bo nie istniało takie zapotrzebowanie u zwykłych Kaszubów. Zrzeszenie ograniczało się do wąskiego grona intelektualistów. Pod tym względem ruchy ludowe na ślasku czy nawet na mazurach, cieszyły się większą popularnością wśrod zwykłego ludu.







Tu tylko zwórcę uwagę na dwie sprawy:

- roli mitu
- roli języka



...w narodowokaszubskiej propagandzie, ktora pod tym względem niewiele odbiegała od polskiej. Polska myśl narodowa za "uśpionych Polakow" uważała Mazurów, Słowińców, czy Spiszaków i Dolnoślązakow, choć często sami zainteresowani nigdy za Polaków się nie uważali. Jedynym fundamentm i podstawą były tu albo dawne ruchy migracyjne, tradycje Regnum Poloniae, albo samo jedynie pokrewieństwo jezykowe!



To samo pokrewienstwo językowe czy epizodyczne wydarzenia polityczne służyly polskiej myśli narodowej do doszukiwania się polskich dialektow na Połabiu, a kaszubskonarodowej do sięgania po Krajnę czy dziedzictwo Pomorza Zachodniego.



Analogiczną sytuację mamy w ruchu narodowokaszubskim - który sięgał po obszary gdzie nigdy nie wytworzyła sie jakaś "kaszubska" świadomość narodowa czy w ogóle etniczna, lub była ona szczatkowa , na samej tylko podstawie pokrewieństwa językowego (Słowińcy) lub nawet pojedynczych pomorskich zjawisk językowych (Krajna) czy w ogóle samych odleglych w historii wydarzeń (Nowa Marchia, Santok, Drzeń)! To tyczy się zwlaszcza notorycznego sięgania po spuściznę Slowińców, w czym zresztą ruchowi narodowokaszubskiemu wtórowal narodowopolski - tu interes obu był zaskakująco zbieżny.
CzDark
wysłane dnia: 14.6.2011 20:52
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Gdyby istotnie PRL aktywnie chroniła kaszubską mowę tak jak w tych punktach to z pewnością byłaby ona w powszechnym użyciu do dziś.


Przemilczasz brutalną politykę polonizacyjną w okresie II Rzeczp.

Tak samo na Mazurach.

Większość Mazurów, w tym Kurpie, Łowiczanie i mniej znane grupy uważa się za Polaków. rozumiem, że prosty człowiek może uważać za Mazurów jedynie Mazurów Pruskich, ale jako Kurp i osoba pouczająca Kaszubów kim to mają/nie mają być powinieneś wiedzieć, że Mazurzy Pruscy nie są jedynymi Mazurami.

Co do Mazurów Pruskich przemilczasz fakt jak to ubecy zachęcali Mazurów Pruskich oraz katolickich Warmiaków do wyjazdu ("oferty nie do odrzucenia"); często po to by objąć po nich działki położone nad pięknymi jeziorami. Po wojnie były tam normalnością gwałty, rozboje, wyzywanie od Niemców. Słyszałem o historii Mazura bardzo propolskiego, który pisał się imieniem z polska "Franciszek". Po brutalnych prześladowaniach ze strony polskich komunistów zażądał aby na jego nagrobku jego imię zapisano jako "Franz". Zapominasz też o sprzedaży "Niemców" do RFN przez Gierka w zamian za dojczmarki. Przecież jeszcze w czasach Gierka Mazury Pruskie były zamieszkane przez ~100 000 autochtonów. Tam też następował efekt śnieznej kuli polegający na tym, że jedne rodziny ściągały następne (obecnie widać to po części wśród osob wyjeżdżających na Wyspy Brytyjskie), tym bardziej że duża część wyjechała w 1945. Ale mówienie o tym, że Mazurzy Pruscy nie chcieli się repolonizować jest uproszczeniem, wręcz fałszem. Dziwię się, że osoba mieszkająca będąca Kurpiem dużo wie na temat Pomorza, a bardzo niewiele na temat tak bliskiego Kurpiom obszaru jak Mazowsze (Mazury) Pruskie (de facto to przynajmniej część Kurpiów tzw. Kurpie Biali ma też pochodzenie pruskie).

Tylko, że to jest troszkę wishful thinking, bo i tak gruntowna przyczyna leży w braku odrębnej świadomości narodowej, a może tyle co braku chęci do trwania przy swojej gwarze/języku.

Chyba plączesz się o własne nogi. Jeszcze nie tak dawno pisałeś, że kaszubska toższamość narodowa nie jest remedium na ratowanie kultury kaszubskiej i języka.

Co do mediów. W dobie II RP kaszubski był dopiero opracowywany, spisywana gramatyka, leksyka. Ale wydawano "Zrzesz" , "Chëcz Kaszëbskô", kaszubskie teksty ukazywały się w Gryfie. Do samej wojny zresztą. Nie jest więc prawdą, że w II RP nie istniały kaszubskie media. Istniały.

Szkoda, że zapomniałeś wspomnieć, że "Zrzesz Kaszëbskô" była cenzurowana i konfiskowana przez władze sanacyjne.

Oprócz tego nie można mówić o II RP, choćby dlatego, że nie istniała IRP; istniała "Rzeczpospolita Obojga Narodów" ("Rzeczpospolita Jedności Korony i Litwy").

Zresztą tożsamość polska nie sięga XIX wieku ale Rzeczpospoliej szlacheckiej.

Podobnie było wśród szlachty ukraińskiej; nie można jednak z tego wnioskować, że Ukraińcy to też Polacy.

Np. w okolicach Chojnic, na Gochach czy Zaborach rody szlacheckie i zwykli ludzie często uważali się za Polakow od pokoleń mimo podobieństw językowych z północą - której odrębności były znaczniejsze i na których termin "Kaszubi" zadomowił się trwalej wśród miejscowej ludności.

Całkiem możliwe i prawdopodobne, wolałbym jednak, żebyś tutaj podparł się jakimiś źródłami.

Jeszcze przed XIX wiekiem termin Kaszubi powszechny był we wschodniej części Pomorza Zachodniego i północnych Prusach Królewskich/Zachodnich. Sądzę, że dopiero w XIX wieku gdy etnografowie i badacze gwar odkryli na nowo Kaszuby, opisując powiązania języka i kultury ludowej odpowiedzialni byli za "kaszubizację" tych południowych obszarów w literaturze przedmiotu. Terenów gdzie prawie zupełnie dominowała polska tożsamość.

Chyba jednak nie do końca prawda. Dawniej nazwą Kaszuby określano nawet okolice Pogódek, dzisiejszy powiat starogardzki i tczewski; sam Ramułt w swoim słowniku pisze, że "Co najwyżej dolicza się do Kaszub jeszcze te okolice, w których >>wprawdzie już nie kaszubią, ale dawniej kaszubiono<<. Mówią tak nie tyle o stronie zachodniej czyli niemieckiej, ile o granicy wschodniej (...)".

W każdym bądź razie Zrzeszene nie odniosło sukcesu już w dobie II RP, bo nie istniało takie zapotrzebowanie u zwykłych Kaszubów. Zrzeszenie ograniczało się do wąskiego grona intelektualistów.

Tutaj kolejny raz manipulujesz bo nie wspominasz o tym jak sanatorzy zamykali w więzieniu działaczy kaszubskich w tym Labudę, wysyłali nauczycieli z Kaszub w Polskę (przykład Trepczyka), a na Pomorze ściągane były całe masy inteligencji z ziem dawnego zaboru austryjackiego.


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Stojgniew
wysłane dnia: 14.6.2011 21:39
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 19.5.2011
z: Antiquissima Polonia, Mazovia
Wiadomości: 306
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Cytat:
1. Przemilczasz brutalną politykę polonizacyjną w okresie II Rzeczp.

2. Większość Mazurów, w tym Kurpie, Łowiczanie i mniej znane grupy uważa się za Polaków. rozumiem, że prosty człowiek może uważać za Mazurów jedynie Mazurów Pruskich, ale jako Kurp i osoba pouczająca Kaszubów kim to mają/nie mają być powinieneś wiedzieć, że Mazurzy Pruscy nie są jedynymi Mazurami.

Co do Mazurów Pruskich przemilczasz fakt jak to ubecy zachęcali Mazurów Pruskich oraz katolickich Warmiaków do wyjazdu ("oferty nie do odrzucenia"); często po to by objąć po nich działki położone nad pięknymi jeziorami. Po wojnie były tam normalnością gwałty, rozboje, wyzywanie od Niemców. Słyszałem o historii Mazura bardzo propolskiego, który pisał się imieniem z polska "Franciszek". Po brutalnych prześladowaniach ze strony polskich komunistów zażądał aby na jego nagrobku jego imię zapisano jako "Franz". Zapominasz też o sprzedaży "Niemców" do RFN przez Gierka w zamian za dojczmarki. Przecież jeszcze w czasach Gierka Mazury Pruskie były zamieszkane przez ~100 000 autochtonów. Tam też następował efekt śnieznej kuli polegający na tym, że jedne rodziny ściągały następne (obecnie widać to po części wśród osob wyjeżdżających na Wyspy Brytyjskie), tym bardziej że duża część wyjechała w 1945. Ale mówienie o tym, że Mazurzy Pruscy nie chcieli się repolonizować jest uproszczeniem, wręcz fałszem. Dziwię się, że osoba mieszkająca będąca Kurpiem dużo wie na temat Pomorza, a bardzo niewiele na temat tak bliskiego Kurpiom obszaru jak Mazowsze (Mazury) Pruskie (de facto to przynajmniej część Kurpiów tzw. Kurpie Biali ma też pochodzenie pruskie).

3. Chyba plączesz się o własne nogi. Jeszcze nie tak dawno pisałeś, że kaszubska toższamość narodowa nie jest remedium na ratowanie kultury kaszubskiej i języka.




1. Czekam na przykłady tej "brutalności".


2. Mylisz Mazowszan z Mazurami. Ani Łowiczanie ani Kurpie za Mazurów w terminologii etnograficznej XX wieku nie są uznawani. Mówiąc "Mazurzy" mam na myśli protestanckich mieszkańców Mazur, a nie całego Mazowsza czy też Polaków na Ukrainie. Mazurzy nie chcieli się rezpolonizować i Polska przegrała z kretesem plebiscyt mazurski, zaś po wojnie ponad 30 000 autochtonów odmówiło weryfikacji i zostali uznani za Polakow siłą. Na pewno PRL, szykany i powojenny dramat tej ludności, zderzenie z przesiedleńcami, odbiło się negatywnie na ich stosunku do Polski. Samemu zresztą jak widać znasz takie przykłady. Dziś często wini sie PRL za swoistą "germanizację" Ślązaków i Mazurow. Na ile w tym prawdy - nie wiem. Faktem jest, że polska świadomość narodowa wśród Mazurów nigdy nie istniała i jedynie ułamek około 10% autochtonów pozostał na miejscu i uległ częsciowej tylko polonizacji. Tak więc język w tym wypadku nie był zadnym wykładnikiem narodowości ani poczucia wspólnego etnosu. Dominującą rolę grało wyznanie i przynalezność panstwowa.


Tak się składa że część mojej rodziny pochodzi własnie z Puszczy Białej i znam doskonale historię tych okolic. Kurpiów tuch osadzono w dobrach biskupich w XVIII wieku, sprowadzając ich z okolic Myszyńca jak i w ogóle z całego starostwa i dóbr królewskich. Z Prus pochodziła część Kurpiów i stąd podobieństwa w gwarze. Wiele osad i nazwisk powtarza sie na terenie Mazur i Puszczy Zielonej. Sam Myszyniec był jezuicką misją która przeciwdziałała wpływom protestantyzmu z Prus.


3. Bo nie jest. Narodowość to żadne redemium. I traktowanie jej jako antidotum to jakieś zupełnie magiczne pozbawione logiki myślenie. Wszystko zalezy od indywidualnego przypadku i uwarunkowań. Silą nie da się wskrzesić języka. Wyniki są bardzo mierne co widać po Irlandii czy Szkocji. Natomiast tam gdziw dialekt lokalny jest w uzyciu z powodu silnej tradycji, woli mieszkańców itd jak na Podhalu - tam trwa mimo braku odrębnej narodowości.



Może gdyby Kaszuby zaistniały na arenie międzynarodowej jako odrębny byt polityczny to było inaczej. Ale z wielu powodów tak sie nie stało. Nie powstało na Kaszubach odrębne panstwo, nie wykształcile się silne rodzime elity, nie powstało niezalezne rodzime zycie kulturowe, nie powstała prężna kaszuska kultura wyższa i nie upowszechniła sie u ludu, nie powstał też jezyk literacki. Gdyby to wszystko miało miejsce to na pewno Kaszubi dziś bardziej dbaliby o język... Gdyby...


Jednak tak nie jest i odgórnie stworzony przez grupę zapaleńców język literacki nie zostanie nagle cudem przyswojony przez ludność. To zupełnie magiczne myślenie. Tak samo narodowość sama w sobie nie zmusi ludzi do nauki kaszubskiego od podstaw. W grę wchodzi przecież kwestia jego uzyteczności i powszechności. Może gdyby powstalo osobne niezależne państwo kaszubskie, przeprowadziło gruntowną kaszubizacje spoleczeństwa i dyskryminowało polszczyznę we wszystkich dziedzinach, może wtedy byłoby inaczej. Ale sami Kaszubi chyba nie są tym zainteresowanie.

Na pewno jednak posiadanie silnej tożsamoci narodowej czy nawet lokalnej etnicznej promuje utrzymanie języka. Nie jest to gwarancją czy antidotum ale myślę że utrata znajomosci gwary na rzecz literackiej polszczyzny nie jest taką ofiarą dla Kurpia, Kaszeby, Górala czy Ślązaka czującego się Polakiem, co dla osoby która do polskości sie nie poczuwa, a polszczyznę literacką uważa za obcy wtręt.

Cytat:
Podobnie było wśród szlachty ukraińskiej; nie można jednak z tego wnioskować, że Ukraińcy to też Polacy.

Całkiem możliwe i prawdopodobne, wolałbym jednak, żebyś tutaj podparł się jakimiś źródłami.


Chyba jednak nie do końca prawda. Dawniej nazwą Kaszuby określano nawet okolice Pogódek, dzisiejszy powiat starogardzki i tczewski; sam Ramułt w swoim słowniku pisze, że "Co najwyżej dolicza się do Kaszub jeszcze te okolice, w których >>wprawdzie już nie kaszubią, ale dawniej kaszubiono<<. Mówią tak nie tyle o stronie zachodniej czyli niemieckiej, ile o granicy wschodniej (...)".



Co do źródeł - temat ten rozwinąłem w osobnym wątku cytując najwcześniejsze opracowania etngraficzne. Dzisiejszy termin "Kaszuby" jest produktem XIX wiecznej etnografii wydzielonym na podstawie wspólnych cech językowych odrózniających ten obszar od osciennych dialektów polskich.

Pisze o tym wyraźnie Lorentz. Nie ma żadnych argumentow na to, że sama nazwa "Kaszuby" była używana wśród ludu w dokładnie tych granicach w jakich była rozumiana przez językoznawców jak i nie ma żadnych dowodów na to, że ludność Prus Zachodnich sama siebie nazywała Kaszubami w XIX wieku. To co pisze Lorentz wskazuje na coś zupełnie innego. Tak więc dzisiejsze znaczenie pojęcia "Kaszuby" to jest produkt w dużej mierze XIX wiecznej nauki, a nie twór samej tradycji ludowej.
Stojgniew
wysłane dnia: 14.6.2011 21:39
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 19.5.2011
z: Antiquissima Polonia, Mazovia
Wiadomości: 306
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Zdublowałem się. Przepraszam.
bora
wysłane dnia: 14.6.2011 21:44
Aktywny użytkownik
Zarejestrowany: 6.9.2006
z:
Wiadomości: 33
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Stojgniew pisze:
"Co do mediów. W dobie II RP kaszubski był dopiero opracowywany, spisywana gramatyka, leksyka. Ale wydawano "Zrzesz" , "Chëcz Kaszëbskô", kaszubskie teksty ukazywały się w Gryfie. Do samej wojny zresztą. Nie jest więc prawdą, że w II RP nie istniały kaszubskie media. Istniały."

Zapomniałeś chyba ddodać, że "Zrzesz Kaszëbskô" była notorycznie konfiskowana przez władze polskie a jej redaktor Ignacy Szutenberg był za działalność w niej aresztowany.

sgeppert
wysłane dnia: 14.6.2011 21:52
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Hihi to zupełnie jakby wnioskować, że PRL wspierał wolność słowa, bo podczas stanu wojennego były dostępne wydawnictwa "Solidarności", ba, było nawet radio "S", a i czasami telewizja!


----------------
Stanisław Geppert

Stojgniew
wysłane dnia: 14.6.2011 22:10
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 19.5.2011
z: Antiquissima Polonia, Mazovia
Wiadomości: 306
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Cytat:
Tutaj kolejny raz manipulujesz bo nie wspominasz o tym jak sanatorzy zamykali w więzieniu działaczy kaszubskich w tym Labudę, wysyłali nauczycieli z Kaszub w Polskę (przykład Trepczyka), a na Pomorze ściągane były całe masy inteligencji z ziem dawnego zaboru austryjackiego



Cytat:

bora napisał:
Stojgniew pisze:
"Co do mediów. W dobie II RP kaszubski był dopiero opracowywany, spisywana gramatyka, leksyka. Ale wydawano "Zrzesz" , "Chëcz Kaszëbskô", kaszubskie teksty ukazywały się w Gryfie. Do samej wojny zresztą. Nie jest więc prawdą, że w II RP nie istniały kaszubskie media. Istniały."

Zapomniałeś chyba ddodać, że "Zrzesz Kaszëbskô" była notorycznie konfiskowana przez władze polskie a jej redaktor Ignacy Szutenberg był za działalność w niej aresztowany.




Labudę aresztowano? "Zrzesz" konfiskowano? Może tak. Nie wiem. Mozna prosić o dowody tych stwierdzeń? Tzn. konkretnie ile osób uwięziono, jaką część nakładu konfiskowano? Skoro pismo ukazywało się aż do II wojny to chyba nie do końca było to skuteczne działanie.



"Całe masy" to też nie jest zbyt precyzyjne okreslenie...



Przypomian tylko, że rozłam istniał wśród samych Kaszubów. Więc ciągle równanie Zrzeszeńców z ogółem społeczności kaszubskiej, jest z Panów strony lekkim nadużyciem. Ale istotnie, może tak było. Zrzeszenie w końcu postrzegane bylo ponoć jako zagrożenie narodowego interesu Polski.



Ja cały czas dostrzegam u Panów tendencje do stawiania znaku równości między zdaniem "Polska prześladowała Kaszubów" a "Sanacja prześladowała Zrzeszeńców". Może się mylę?



Cytat:

sgeppert napisał:
Hihi to zupełnie jakby wnioskować, że PRL wspierał wolność słowa, bo podczas stanu wojennego były dostępne wydawnictwa "Solidarności", ba, było nawet radio "S", a i czasami telewizja!



Ale czy II RP mogła wspierać działania promujące osobny język literacki czy powstanie odrębnej tożsamości narodowej? Raczej nie. Tym bardziej, że Kaszubi wcale sami się nie palili do masowych protestów, zamachów i separacji. Nikt nie strzela sobie w kolano.
sgeppert
wysłane dnia: 14.6.2011 23:10
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego
Cytat:
Tym bardziej, że Kaszubi wcale...

Czytelnikom zainteresowanym tematem polecam samodzielne wyrobienie sobie zdania na podst. literatury. W odniesieniu do międzywojnia fundamentalną syntezą jest J. Kutta, Druga Rzeczpospolita i Kaszubi 1920-1939, wyd. POZKAL, 2003, ISBN 83-86248-98-X. W odniesieniu do okresu powojennego najlepsze chyba będzie C. Obracht-Prondzyński, Kaszubi. Między dyskryminacją a regionalną podmiotowością, wyd. Bernadrinum, 2002, ISBN 83-914815-8-1, 83-7326-044-7. (przy czym warto mieć świadomość, że autor drugiej pozycji sam jest uczestnikiem ruchu kaszubskiego i sytuuje się po jednej ze stron dyskursu o kaszubskiej tożsamości).

Piszę to, bo wymiana poglądów z anonimem zwącym się Stojgniewem przywodzi na myśl powiedzenie "nie dyskutuj z (tu określenie osoby o ciasnych horyzontach), bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem". Z zalewu tekstu, z racji objętości trudnego do uważnego przeczytania (redakcjo, czemu to tolerujesz?), jawi się postać wiedząca swoje, odpierająca argumenty tekstem o wielkiej pewności i objętości, co stwarza wrażenie merytorycznej racji; podjęcie polemiki z wysuwanymi co rusz stwierdzeniami powodowałoby rozrost wątków w postępie geometrycznym - duża więc szansa, że polemiści sobie odpuszczą, oddając pole. To jest skuteczna metoda, godna jednak prowincjonalnego polityka, a nie intelektualisty, nie wstydzącego się swojego nazwiska.

Ja sobie odpuściłem. Kto przyjmie wywody Stojgniewa za dobrą monetę - jego sprawa. Kto będzie miał wątpliwości - niech sam sięgnie do literatury.


----------------
Stanisław Geppert

« 1 ... 3 4 5 (6) 7 8 9 »
| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002