Bo, słyszałem że zarzuczano mu zbytnią "kaszubskość". Drażniły kaszubskie flagi, imprezy.
Czy zatem kaszubskość staje się na Kaszubach przeszkodą do sprawowania samorządowej władzy? Czy nie jest to sygnał ostrzegawczy dla ZKP że nie tyle nie dociera do Kaszubów ale jego przekazkaz jest po prostu odrzucany i zwyczajnie przegrywa? Że kaszubskość jako idea staje się marginesem z łatką 'obciach'? Jak temu przeciwdziałać?


Co dla gminy Żukowo oznacza wybór nowego burmistrza - który nota bene rozpoczął swoje działanie od zdjęcia z masztów przed urzędem kaszubskich flag? Spłacał w ten sposób dług swoim wyborcom czy też dawł wyraz osobistym odczuciom? Jak to jest że marszałek Struck nie popiera bezpartyjneg przecież swojego ziomka i kompana z ZKP tylko jego konkurenta o takiej a nie innej przeszłości? Czy tak w praktycie wygląda kaszubska solidarność i lojalność?

Czy w gminie Żukowo koniec marzeń o kaszubskojęzycznych tablicach i nauce języka kaszubskiego?

Pytania może już trochę nie na czasie, ale nikt nie zarzuci, że uprawiam kampanię wyborczą. Nie jestem mieszkańcem gminy Żukowo ani powiązany rodzinnie;). Pytam z czystej - nazwijmy to socjologiczno - pomorzoznawczej ciekawości co myślą o tym uświadomieni etnicznie Pomorzanie.

----------------

A może poprzedni burmistrz Żukowa nie wygrał ostatnich wyborów z powodów, które nie mają nic wspólnego ze sprawą kaszubską?
Wyborcy biorą, zazwyczaj, pod uwagę różne aspekty działania danej osoby na jakimś stanowisku. Być może na negatywnej ocenie pracy byłego burmistrza - jeśli dokonanie takiej oceny sprawiło, że nie został wybrany na kolejną kadencję - zaważyły argumenty, powiedzmy, ekonomiczne? A może przestał się podobać z innych powodów? Może po prostu się opatrzył, znudził, i mieszkańcy chcą oglądać kogoś innego na fotografiach z gminnych imprez? Może nam (jestem mieszkanką gminy Żukowo) zamarzyła się jakakolwiek zmiana, nieważne, na lepsze czy na gorsze, byle zmiana? :)
A "kaszubskość" można realizować, jak mi się zdaje, rozmaicie, również "nieobciachowo", dowodzą tego włodarze innych kaszubskich gmin.
Sprawa flagi - hmmm, może kaszubska flaga rzeczywiście nie musi wisieć przez cały rok na maszcie przed urzędem gminy? Może lepiej byłoby ją wywieszać co jakiś czas, z okazji ważnych świąt, uroczystości, wydarzeń? Może w takim przypadku stanie się bardziej widoczna, będzie bardziej działać na emocje, bardziej wzmacniać patriotyczne uczucia?
W jakimś artykule na temat "flaga a sprawa żukowska" pewna ważna żukowska osobistość powiedziała coś w rodzaju "a przecież kaszubska flaga nikomu nie przeszkadzała". Hmmm, dla mnie to trochę za słaby argument na rzecz umieszczania mojej narodowej flagi na maszcie - dlatego że nie przeszkadza...
Może to nie mnie mój przedmówca wywołał do odpowiedzi, choć może i mnie ;)

Jô bédëjã przeczëtôc felietón Labùd'ów Aleksandra - " Żukòwò - wies pańskô" we "Gùczów Mack gôdô"

----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Mieszkałem w Żukowie przez 3 lata, w czasach gdy to "miasto" dopiero co stało się "miastem". Spostrzeżenia Gùczowégò Macka nic nie straciły na aktualności. Choć Żukowo się rozrosło i przyjęło sporo nowych mieiszkańców satyrycznie sportretowany rys żukowian nie uległ wielkiej zmianie.

Na przegraną Albina Bychowskiego złożyło się kilka przyczyn. Sposób promowania kaszubszczyzny zapewne także. Też bym nie zdzierżył gdyby mi ktoś codziennie coś "wmadlał", a tak mogły być odbierane prokaszubskie działania gminy. Stety, a może niestety, wciąż aktualne jest rosyjskie przysłowie "Tisze jediesz, dalsze budiesz". Co ciekawe równie negatywnie "kaszubszczyzna" była odbierana w Łebie po 4 latach burmistrzowania K. Kleiny - który w latach 1990-1994 promował to miasteczko jako kaszubskie. Inna kwestia to sama demokracja - rządy większości. A jaka bywa większość widać po całym politycznym życiu kraju. Prywatnie miałem okazję poznać A. Bychowskiego i uważam, że jest to prawy i porządny człowiek. Cóż, może te aspekty jego osobowości w kontekście zarządzania gminą nie mają znaczenia?

Bychowski wygrał w Chwaszczynie, Tuchomiu, Baninie oraz Skrzeszewie. Od jednego z tamtejszych zrzeszeniowych działaczy usłyszałem interpretację, iż nowym mieszkańcom gminy kaszubszczyzna nie przeszkadza (a, patrząc po rozwoju oddziału w Baninie, nawet podoba się), natomiast stare po-PRL-owskie elity są obciążone kompleksem kaszubskim (Kaszubi z pochodzenia, którzy wybiwszy się, do dziś odczuwają potrzebę odcinania się od "wsiuńskich" korzeni). Druga grupa przeciwników Bychowskiego to mają być ludzie po-PGR-owscy, dla których za komuny było lepiej. Mój rozmówca zwracał uwagę, że w Skrzeszewie nie było PGR-u.

----------------
Stanisław Geppert

Felietón je baro fejn :) dzãka za bédënk!

To, że został wybrany nowy burmistrz Żukowa, moim zdaniem, jest normalnym skutkiem demokracji i to rozumiem. Lecz zupełnie nie mogę zrozumiec, dlaczego kazał zdjąc kaszubskie flagi? I to zaraz na początku swojego urzędowania! Pana marszałka Struck to już zupełnie nie rozumiem, tym bardziej, że zawsze był dla mnie autorytetem.
Co do kaszubskiej solidarności i lojalności, to odnoszę wrażenie, że niektóre osoby próbują na wszelkie sposoby skłócac Kaszubów. To jest oczywiście tylko moje, subiektywne byc może, odczucie. Mam nadzieję, że oprócz nowego burmistrza w Radzie Miasta Żukowo, są jeszcze prawdziwi Kaszubi!

----------------
Tadeùsz