Strona główna forum Sprawë Indoktrynacja w Lęborku już od przedszkola? |
| Od najnowszych | Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec |
Nadawca | Wątek |
---|---|
bcirocka |
wysłane dnia:
27.4.2011 22:20
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 10.12.2004 z: Przodkowo Wiadomości: 530 |
Indoktrynacja w Lęborku już od przedszkola? Lęborski oddział ZKP ogłosił konkurs dla przedszkolaków i uczniów pod definiującym (sic!) kaszubską tożsamość tytułem „Każdy Kaszub to Polak, ale nie każdy Polak jest Kaszubem”. Do udziału w konkursie organizatorzy zapraszają tych, którzy chcą poznać: „historię i geografię regionu Kaszub; historię ludności mieszkającej tu od setek lat; życie, dorobek, idee Floriana Ceynowy, dobrze się przy tym bawiąc”.
Konkurs jest adresowany tylko do dzieci i młodzieży z powiatu lęborskiego... „Tylko” czy „aż” z powiatu? Wydaje mi się, że to hasło już gdzieś widziałam – czy nie na plakatach lęborskiego polityka i samorządowca, na których miało promować ideę deklarowania przez Kaszubów podwójnej tożsamości w spisie powszechnym? Dopóki ta myśl, z którą się nie zgadzam, była skierowana do osób dorosłych, dopóty wydawała mi się, powiedzmy, niegroźna. W sytuacji, kiedy za pomocą konkursu usiłuje się narzucać bardzo młodym ludziom określony sposób rozumienia kaszubskiej tożsamości, wydaje mi się o wiele bardziej niebezpieczna. Moim zdaniem to powrót do przeszłości, do mitu o Polsce jako państwie jednonarodowym... Dlaczego i po co ktoś chce kształtować kolejne pokolenie Kaszubów wyrzekające się samodzielności, odrębności, niezależności etnicznej od Polaków – czyli nazywając rzeczy po imieniu, potencjalnego myślenia o sobie jako członku narodu kaszubskiego? Szanowni organizatorzy konkursu, proponuję drobną zmianę hasła: Każdy Kaszub jest Kaszubem, nie każdy Kaszub jest Polakiem. Każdy Kaszub (każda Kaszubka) NIE MUSI być Polakiem (Polką), ma prawo być TYLKO i AŻ Kaszubem (Kaszubką). I tego należałoby uczyć dzieci – prawa wyboru, określania własnej tożsamości zgodnie ze swoim sumieniem... Używanie powszechników typu „każdy”, „wszyscy” zawsze zafałszowuje rzeczywistość. Konkurs z „odpowiednim” hasłem zorganizowany podczas spisu powszechnego to przypadek czy chęć wpływania na sposób, w jaki ludzie z powiatu lęborskiego mają odpowiadać na pytanie o narodowość i przynależność etniczną? |
Jark |
wysłane dnia:
28.4.2011 1:26
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 12.2.2004 z: Wiôldzi Kack Wiadomości: 578 |
Re: Indoktrynacja w Lęborku już od przedszkola? Znam wspomnianego polityka i chciałbym wierzyć, że to jedynie zbieg okoliczności. Z drugiej jednak strony wiele razy słyszałem jak niekaszubscy mieszkańcy Lęborka odmawiają tamtejszym Kaszubom nawet prawa do określania ziemi lęborskiej jako Kaszuby. Czy to też zbieg okoliczności, skoro odbywa się to w świetle jupiterów? Może lęborscy Kaszubi czują się tak „zaszczuci”, że wolą kreować się "na wszelki słuczaj" na arcyPolaków?
Nie zmienia to wydźwięku całej sytuacji! Nagannej - bo dotyczącej manipulowania najmłodszymi. Nagannej, nie zależnie od tego jak sami będziemy siebie postrzegamy etnicznie. Czego po takich działaniach możemy oczekiwać podczas lipcowego Zjazdu Kaszubów w Lęborku? Tylko jednego - zrzeszony kolektyw jednogłośnie potwierdzi swoją polskość i przywiązanie do tronu Piastów i Jagiellonów. Najaktywniejsi działacze otrzymają honorowe odznaczenia i biało-czerwone wpinki do marynarek o kształcie Mieczyków Chrobrego. PS. Lęborskiemu ZK-P pod rozwagę: Ciekawe wyniki może przynieść analogiczny konkurs dla najmłodszych zatytułowany: "Każdy Lęborczanin to Marsjanin, nie każdy Marsjanin to Lęborczanin". Kolorowo będzie, międzyplanetarnie, i równie fantastycznie oraz przyszłościowo. Wszak europejski program Aurora przewiduje lądowanie załogowej misji na Marsie (lub w Lęborku) już w 2030 roku. |
tczewianin |
wysłane dnia:
28.4.2011 1:47
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 17.7.2003 z: Pietzkendorf-Müggau Wiadomości: 779 |
Re: Indoktrynacja w Lęborku już od przedszkola? Marija, Józef... Bogusiu droga, Ameryki nie odkryłaś! Szkoła sama w sobie jest aparatem przymusu, który zmusza uczniów do określonych zachowań, wpaja określony system wartości (niekoniecznie zgodny z wartościami wyznawanymi w danej rodzinie). Daleko nie muszę szukać, bo za odmowę śpiewania hymnu polskiego i noszenia sztandaru szkoły (średniej) miałem obniżone sprawowanie - i tak się dziwię, że za "antypaństwową" postawę nie wyrzucono mnie na bruk. Pewnie dyrekcji zabrakło odwagi, albo nie zabrakło rozsądku...
Teraz ze zgrozą patrzę na to jak w moim rodzinnym Tczewie (Kaszuby środkowe) szkoła im. Obrońców Westerplatte stała się szkołą im. św. Wojciecha, a szkoła im. Marii Konopnickiej szkołą im. prymasa Wyszyńskiego. Nie wiem jak to się ma do zagwarantowanej konstytucyjnie wolności sumienia i wyznania, ale jako luteranin nie chciałbym, żeby moje kaszubsko-luterskie dzieci uczęszczały do szkoły publicznej, której patronem są polscy katoliccy święci. Nie mam nic przeciwko szkołom wyznaniowym utrzymywanym z prywatnych pieniędzy wyznawców, ale to co się w Polsce obecnie dzieje w dziedzinie nazewnictwa publicznych placówek oświatowych, zakrawa na patologię. Przy okazji: Maria Konopnicka okazała się "niegodną" patronką ze względu na swoje urozmaicone życie seksualne. Nie wiem natomiast czym zawinili tczewskim radnym obrońcy Westerplatte... Może tym, że CZWÓRKAMI do nieba szli? Zdrowia T. |
Jark |
wysłane dnia:
28.4.2011 8:24
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 12.2.2004 z: Wiôldzi Kack Wiadomości: 578 |
Re: Indoktrynacja w Lęborku już od przedszkola? Na Johannes Bugenhagena i Marcina Lutra! Miły Tczewianinie, niedoczytałeś! Organizatrem konkursu nie jest szkoła (na którą jako obywatele nigdy nie mieliśmy większego wpływu), ale organizacja która mieni się jedynym i najważniejszym reprezentantem Pomorzan. To, że organizacja konkursu i jego jawie indoktrynująca forma jest pomysłu własnego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego to patologia.
Dotychczas siłą Zrzeszenia była jego różnorodność, możliwość dyskusji i prezentowania różnych koncepcji, także w zakresie świadomości etnicznej. To, że Zrzeszenie jako organizacja firmuje jedynie słuszny światopogląd - że każdy Kaszub to Polak - zaprzecza całemu dotychczasowemu dorobkowi organizacji. I to jest istotne. Druga kwestia to moralna ocena działań mających na celu indoktrynacje dzieci! Ps. Konopnicka i jej życie erotyczne, choć może ciekawe z behawiorystycznego punktu widzenia, tu nie ma akurat znaczenia |
bcirocka |
wysłane dnia:
28.4.2011 8:47
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 10.12.2004 z: Przodkowo Wiadomości: 530 |
Re: Indoktrynacja w Lęborku już od przedszkola? Do Tomka: Ameryki odkrywać nie chciałam, po co mi kolejny kontynent z państwami o mocarstwowych ambicjach...
Rzecz w tym, że tym razem to nie szkoła indoktrynuje, nie państwo, lecz przedstawiciele organizacji pozarządowej, a właściwie jej filii. Z głównej siedziby, pośrednio, także są wysyłane ciekawe sygnały. W zamieszczonym na stronie ZKP liście do nauczycieli, zachęcającym ich do przeprowadzenia lekcji o spisie, prezes używa niedefiniującego tożsamości określenia "kaszubska wspólnota etniczna" - które nie ogranicza i nie wskazuje, jak należy rozumieć kaszubskość. Ale czy równie szerokie jest sformułowanie użyte przez autorkę (zamieszczonej obok listu) lekcji o spisie, która przywołując ustawę z 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym, sugeruje, że Kaszubi to "regionalné karno" (w domyśle: grupa regionalna, bo posługująca się językiem regionalnym)? Ciekawe, jak nauczyciele mieliby dojść od definiowania Kaszubów jako członków "grupy regionalnej" (posługujących się językiem regionalnym) do pytań spisowych 14a i 14b, w których słowo "regionalny" się nie pojawia - mowa tylko o narodowości i etniczności... Nawiasem mówiąc (wiem, Tomku, nie odkrywam Ameryki), przywołana ustawa przyniosła nam, Kaszubom wiele pożytku, umożliwiła mnóstwo ważnych przedsięwzięć, ale w pewnym stopniu także szkodzi, przez nazwanie kaszubskiego owszem: językiem, ale "regionalnym". Wiem, pamiętam, w 2005 roku nie był możliwy inny zapis - Kaszubi nie figurowali w żadnym zestawieniu mniejszości narodowych i etnicznych, to była jedyna możliwość zagwarantowania Kaszubom i kaszubskiemu pewnych praw. Dlaczego ustawa także szkodzi? Ponieważ nazywając Kaszubów użytkownikami języka regionalnego, automatycznie definiuje kaszubskość jako regionalną polskość (w domyśle: skoro Kaszuby są regionem w Polsce). Z posługiwania się określeniem "regionalné karno" nie czynię zarzutu wobec autorki, taki jest stan prawny - to określenie jest tylko logiczną konsekwencją ustawy. Ale niestety ono i definiuje kaszubskość, i ogranicza ją tylko do jednej opcji: "dëbeltnô jidentifikacjô Kaszëbów (nôrodnô i etnicznô)". Autorka lekcji nigdzie wprost nie definiuje w ten sposób kaszubskości, to sformułowanie jest tylko nazwą jednej ze spraw, nad którymi mają się pochylić uczniowie podczas lekcji, mają także rozważać takie kwestie, jak "nôród" i "juwernota". Czyli tak naprawdę wszystko w rękach nauczycieli - jeśli się podejmą przeprowadzenia zaproponowanej lekcji, to będą musieli rozwiązać mnóstwo problemów, które pośrednio wywołuje jej scenariusz. Nie zazdroszczę. Zanim zamieściłam tę odpowiedź, ubiegł mnie, jak widzę, Jerk. Do Jerka: zwróć uwagę, że to nie cała organizacja firmuje ów światopogląd - tylko jeden z jej oddziałów, a owe oddziały są samodzielne, także myślowo, mogą zatem prezentować różne koncepcje. I jeszcze, przy okazji, ZKP podejmuje mnóstwo działań popularyzujących i sam spis powszechny, i ideę deklarowania w nim kaszubskości - można się nie zgadzać z niektórymi formami czy konkretnymi akcjami, ale warto docenić aktywność. Tylko ten, kto nic nie robi, (podobno) nie popełnia błędów :) |
Michal |
wysłane dnia:
28.4.2011 13:23
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 1.4.2004 z: Żulawskich Rubieży Kociewia Wiadomości: 577 |
Re: Indoktrynacja w Lęborku już od przedszkola? Bracia i Siostry Kaszubi, nie obraźcie się ale zapętlacie rzeczywistość na potęgę.
Skąd pewność, że nauczyciele, czy prowadzący tego rodzaju różne zajęcia czy lekcję, będa mieli jakiekolwiek problemy z dookreślaniem statusu Kaszubów. Prowadziłem jakiś czas zajęcia z WOSu w szkołach średnich, parafrazując Tomka w "Środkowym Kociewiu"i ani ja nie miałem problemów z wyjaśnieniem, ani uczniowie z zrozumieniem tego o co chodzi z tym językiem regionalnym. Bo jak się odejmie ideologię sprawa jest dość prosta i choć można psioczyć, że ten statut języka regionalnego to "takie nic", to jakoś całkiem nienajgorzej funckjonuje od dobrych pięciu lat i za kolejnych kilka będzie to takie samo prawne pojęcie, jak mniejszość narodowa, czy mniejszośc etniczna. Wiem, że część z was boli, że to oznacza identyfikację Kaszubów z polskością, ale pytanie brzmi jak duża grupa potencjalnych odbiorców tego typu szkoleń i konkursów tak właśnie myśli? Tutaj według mnie tkwi sedno. Bo czym innym jest postawa toleranyjna: nie przeszkadza mi głoszenie innych poglądów przez, a czym innym postawa asymilacyjna: przyjmuje poglądy innych za własne. Odnoszę wrażenie, że dla niektórych fakt, że większość Kaszubów, często pod szyldem ZKP uważa, iż Kaszuba=Polak i jeszcze to głosi, jest odbierany jako jakiś brak empatii, czy tolerancji. Jednak dlaczego ludzie, którzy mają poglądy inne od waszych, mają głosić wasze poglądy, a nie swoje własne? Bez urazy, ale czy to właśnie nie jest brak rzeczonej tolerancji, tylko z drugiej strony? Pluralizm polega chyba nie na tym, że każdy organizator konkursu, musi uwzględniać wszystkie możliwe zapatrywania i ideologie, ale na tym, że nikt, nikomu nie broni robić konkursu promującego własne idee. I polemizując z Panią Bogumiłą: dlaczego aktywność organziacji promująca idee, które odzwierciedlają poglądy jej władz mają być błędem? Nikt nie bronił Arturowi Jabłońskiemu mówić: jestem członkiem narodu kaszubskiego. Dlaczego zatem zaraz sekuje się jak Łukasz Grzędzicki mówi: jestem Kaszubem i Polakiem? Na narzekaniu, że ktoś głosi aktywnie inna wizję od naszej swoich poglądów się nie wzmocni... Pozdrawiam z Kociewia Michał |
bcirocka |
wysłane dnia:
28.4.2011 15:24
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 10.12.2004 z: Przodkowo Wiadomości: 530 |
Re: Indoktrynacja w Lęborku już od przedszkola? Polemika z polemiką: Panie doktorze, dlaczego Pan do mnie kieruje słowa o "sekowaniu " jakichś słów Łukasza Grzędzickiego? W mojej wypowiedzi nie ma tego, o czym Pan pisze. Czy Pan mnie z kimś pomylił?
|
Jark |
wysłane dnia:
28.4.2011 15:46
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 12.2.2004 z: Wiôldzi Kack Wiadomości: 578 |
Re: Indoktrynacja w Lęborku już od przedszkola? @Michał:
Kochanieńki, kto i gdzie sekuje Łukasza Grzędzickiego za jego osobistą deklarację Kaszub=Polak? Jeśli możesz, to wskaż takie sytuacje. Chętnie je potępię. Nie sądzę, by także kaszubskie środowisko narodowe miało z tym jakiś problem. I nie jest to gołosłowne pisanie, bo przykładów udanej współpracy pokazać można wiele. Chciałbym zobaczyć Twoją minę, gdyby tczewski oddział ZK-P zaczął aktywnie, wśród dzieci nad Wisłą i Wierzycą, promować ideę, że wszyscy Kociewiacy to Kaszubi. Pomysł absurdalny? Może. A może nie? Dla mnie absurdalne i oburzające jest indoktrynowanie lęborskich dzieci hasłami o polskości wszystkich Kaszubów. Cytat: Nikt nie bronił Arturowi Jabłońskiemu mówić: jestem członkiem narodu kaszubskiego. Dlaczego zatem zaraz sekuje się jak Łukasz Grzędzicki mówi: jestem Kaszubem i Polakiem? Owszem nie bronił, ale Jabłoński mówił tylko w swoim imieniu, nie narzucając tej formuły całej organizacji. Nie chodzi o to kim czuje się aktualny prezes ZK-P, ale o rozgraniczenie między aktywną promocją jednego stanowiska a tolerowaniem różnorodności. Może kaszubskie środowisko narodowe powinno wziąć przykład z tego co dzieje się (za przyzwoleniem władz) w ZK-P i także zacząć aktywnie promować kaszubskość? Jeśli z jednej strony próbuje się spłaszczyć kaszubskość do roli jakiego lokalnego (polskiego) regionalizmu to naturalną drogą przeciwdziałania temu będzie odrzucenie wszystkiego co polskie. Czy chodzi o to by postawić sprawę na ostrzu noża? Albo jesteś Kaszubą albo Polakiem - wybieraj! Przy takim stawianiu sprawy nie będzie wygranych. Oni wiatr sieją, zbierać będą burzę [Oz, 8,7, BT] |
Kmicic |
wysłane dnia:
28.4.2011 17:16
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 12.2.2011 z: Chònice Wiadomości: 577 |
Re: Indoktrynacja w Lęborku już od przedszkola? Moim zdaniem, stwierdzenie oddziału K-PZ w Lęborku "Każdy Kaszub to Polak..." jest co najmniej nie na miejscu. Zauważam ostatnio, że autorami podobnych stwierdzeń są Kaszubi, którzy stali się politykami... Tylko że najgorsze jest to, że narzucają takie idee najmłodszym Kaszubkom i Kaszubom. Używanie wyrażeń typu "każdy", "wszyscy", zawsze jest nadużyciem i próbą manipulacji. Przy każdej okazji piszę, że jestem Kaszubem i tylko Kaszubem, lecz nie mówię tego w niczyim imieniu, tylko w swoim własnym...
|
Tites |
wysłane dnia:
29.4.2011 4:12
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 17.3.2010 z: Kaszëbsczé Zagłãbié Wiadomości: 253 |
Re: Indoktrynacja w Lęborku już od przedszkola? Mój wstępny plan Zjazdu w Lęborku.
Wszystko rozpocznie się w Sanktuarium Diecezjalnym św. Jakuba - u schyłku ul. Franciszkańskiej i Derdowskiego (z przypomnieniem jedynego słusznego hasła: "Nie ma Kaszub bez Bułgarii...") - uroczystą mszą świętą (w końcu to Dni Jakuba wypadają). Lecz nie martwcie się! Następnie odbędzie się uroczysty przemarsz ulicami miasta, ponieważ miejsce zebrania jest w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła trzeba obrać nieco okrężną trasę, myślę, że przemarsz odbędzie się takimi ulicami: ul. Armii Krajowej, Aleją Wolności oraz ul. Staromiejską ku celowi. Bracia Kaszubi wyznania Ewangelickiego po uroczystej mszy w swym kościele, w dawnym parku 20-lecia PRL (dziś Parku Michalskiego), przy ul. 1 Armii WP, udadzą się wymienioną ulicą w kierunku Alei Niepodległości, a następnie ku celowi wspomnianą już ul. Staromiejską. Dla wyznawców kościoła zielonoświątkowców również odbędzie się uroczysta msza, w zborze "Ziarno Nadziei" przy ul. Waryńskiego, w bezpośrednim sąsiedztwie Lęborskiego Muzeum [które polecam odwiedzić, o ile nie będzie przepełnione ludźmi, a sami posiadamy jakąś wiedzę na temat pokazywanych eksponatów (niestety nikt nas nie oprowadza mimo, że za to płacimy...) - uwaga tylko na wystawę dotyczącą kaszubskich gwizduchów! (sic! choć pod taką nazwą tam występują popularne Gwiżdże, Gwiôzdczi)] oraz samego miejsca spotkania - już odkrywam tajemnicę - lęborskiego Placu Pokoju. Niestety braciom i siostrom Kaszubom wyznania Jehowy (?) nie jestem w stanie pomóc z określeniem trasy przemarszu, jednak zapewniam, iż w Lęborku Salę Królestwa Świadków Jehowy znajdą. Braciom starszym w wierze, Kaszubom z Izraela i zamożniejszym wujkom Samom ze Sztejtów, niestety nie pomogę w żaden sposób, od 1938 nie udało się jeszcze odbudować wspaniałej synagogi. A co w programie na samym Placu Pokoju? Spokój. Wystąpią: 'Ziemia Lęborska' - orkiestra, a także zespół, poza tym zespół Levino i zespół Pieśni i Tańca 'Kaszëbë' (możliwe, że pomyliłem nazwę, bo pewien nie jestem, lecz popularnie nazywani 'Kaszubi" znani z występu w Familiadzie, jako reprezentacja Kaszub) ze swym ogólnoeuropejskim programem tanecznym. Następnie zaprzyjaźnione zespoły z Mezoszilas (Węgry) i innych miast partnerskich (Dni Kultury Europejskiej). A wieczorem gwiazda - zespół zaprzyjaźniony z naszymi reprezentantami w 'Bitwie na Głosy', a jakże! sam zespół Golec u'Orkiestra z Milówki! Atrakcjami za pewne będą lęborskie 'Pizze Nipkowa' oraz możliwość udania się do 'Kupca' na rogu ulicy Zwycięstwa i Alei Niepodległości, gdzie można spotkać lęborskich Kaszubów. W razie lipcowych upałów - polecam spacer do Parku Chrobrego. Ewentualnie w stronę ul. Kaszubskiej (bo i taka w Lęborku jest!) [choć po drodze sporo wyrzeczeń... ale może warto dla skrawka ul. Ceynowy i Kartuskiej, które z ul. Kaszubskiej odbijają! a także Majkowskiego i Abrahama, będącymi swego rodzaju przedłużeniami Kartuskiej...]. Przybywającym Transcassubią polecam ul. Dworcową, Warszawską, Grunwaldzką, Zwycięstwa i następnie Rondem Solidarności (jeszcze nie Kaczyńskiego, ale uwaga! wszystko możliwe! Aleję Jana Pawła II już w Lęborku mają!) i placem Sybiraków w kierunku Placu Pokoju. Atrakcji nie zabraknie! Po cichu wspomnę tylko, że od jakiegoś czasu obowiązuje zakaz spożywania alkoholu na terenie większych imprez... W Lęborku dosyć mocno przestrzegany. Być może, i mam nadzieję, że tak jest!, to tylko opis przepełniony ironią... i w rzeczywistości mało z niego się spełni... i zagrają wyczekiwani przeze mnie Damrockersi, Bubliczki czy Damroka Kwidzińska ze swoim nowym programem! :) Wszystko przed nami, a co będzie, czas pokaże. Warto jednak się wybrać, aby pokazać, że 'Każdy może być - kim chce być i gdzie chce być!', a przede wszystkim by spotkać znajome twarze... Pocieszę Jarku Cię tym, że Lębork znam od kilku lat doskonale... zarówno od strony artystycznej, administracyjnej i miejsca własnej pracy... z lęborską orkiestrą zjeździłem pół Europy, a z władzami niejeden obiad przyszło mi jeść przy tych okazjach ;) , wspólne pochodzenie nazw lęborskiego Levina i mojego Lewinka też o czymś świadczy, a do tego jeszcze konkurs wiedzy o Paulu Nipkowie - Kaszubie, który stworzył TV! ;) . Jednak do rzeczy - Kaszubi z Lęborka i okolic (a znam takich nieco!) od pokoleń wmówić sobie nie dali, że to Niemcy, że to Polacy. Nigdzie, jak w tej okolicy, nie spotkałem tak separatystycznie nastawionych Kaszubów, będących zwykłymi, szarymi ludźmi, a mających potrzebę posiadania własnego państwa... Jak to często mówią - Państwa Kaszubsko-Pomorskiego (od Gdańska po Słupsk, od Władysławowa po Chojnice, czy Bydgoszcz...). A ludzie ci nigdy nie słyszeli o takich rzeczach, jak Książę Świętopełk, Białogarda (choć tak blisko!), czy bliższe nam Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie. Nigdy nie słyszeli o możliwości postawienia kaszubsko-języcznych tablic z nazwami miejscowości i ulic. O tym, że mamy język kaszubski, a w Spisie można zadeklarować się jako Kaszub z narodowości. Tylko niektórzy posyłają swe dzieci na naukę języka kaszubskiego w szkole - od września ma to się mocno rozwinąć w gminie Nowa Wieś Lęborska oraz w samym Lęborku, a to dzięki zasługom takich ludzi jak Z. Byczkowski... Jedyne, co udało mi się wśród nich doszukać, to znajomość felietonów Gùcowégò Macka. Prawda taka, że tylko polityków dotyka potrzeba podkreślania idei ks. Sychty, nie tylko w Lęborsku, ale na całych Kaszubach, a przede wszystkim tych w Warszawce. |
(1) 2 3 4 5 » |
| Od najnowszych | Poprzedni wątek | Następny wątek | Top |