Forum
Losowe zdjęcie
Sianowo - droga krzyżowa 2
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Historia
     Piastowie i ich pochodzenie.

| Od najstarszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
sternik
wysłane dnia: 9.11.2012 22:12
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 31.1.2012
z:
Wiadomości: 110
Re: Piastowie i ich pochodzenie.
Piastowie to "obca bajka" ale chyba dla Ciebie Jarku i mniejszościowej, jak sądzę, grupki Kaszubów o określonych poglądach.

Natomiast jak słusznie zauważyłeś wśród Kaszubów toczą się dyskusje i popularne są też inne interpretacje historii. Większość Kaszubów, a nawet niektórzy z opcji "narodowej" nie postrzegają tradycji państwowości polskiej na Pomorzu jako czegoś "obcego".

Piastowie, państwowość polska i idea narodu polskiego to trzy nie do końca tożsame rzeczy. Ja mam wrażenie że sprowadzasz wszystko do jednego. Przykład Grunwaldu tylko potwierdza pewną oczywistość - droga każdej dzielnicy do Polski była różna. Inna była droga Śląska, inna Mazowsza Wielkopolski czy Pomorza. Więc tu nie chodzi o Grunwald, o to że Mazowsze do XVI wieku było odrębnym księstwem z własną dynastią, czy Śląsk częścią Korony Czeskiej, bo Polska żyła nawet gdy oficjalnie jako byt polityczny nie istniała. I idea polskości żyła w każdej z tych dzielnic. Z jakiegoś powodu Krzyżacy nazywali chłopstwo pomorskie "polensche leute".

Zresztą próby dopatrywania się XX wiecznej narodowej polskości u pierwszych Piastach przypominają mi żywo uproszczenia propagandy PRL-u - co piastowskie to polskie. Pełna tożsamość pojęć.

Ziemia Chełmińska też została zajęta przez Krzyżaków, a jednak zarówno rody chełmińskie jak i pomorskie w XV wieku powołały do życia Związek Jaszczurczy który realizował program powrotu do.... No własnie! Do piastowskiego Królestwa Polski, które cały czas procesowało się z Krzyżakami o Pomorze. Piastowie byli "obcy" na Pomorzu chyba tylko w tym znaczeniu, że nie byli "stąd". Ich zjednoczeniowe idee z pewnością nie były obce rodom pomorskim.


Bardzo upraszczając, dla Ciebie Polacy są obcymi a dla 97% (z 500 tys statystycznych Kaszubów Mordawskiego) nie. Zapewne podobnie było z Piastami i Polską i rodami pomorskimi.
Jark
wysłane dnia: 9.11.2012 20:01
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 12.2.2004
z: Wiôldzi Kack
Wiadomości: 578
Re: Piastowie i ich pochodzenie.
Mój Drogi, prowincjonalizm nie jest dla mnie powodem do wstydu. Tak jestem prowincjuszem i to świadomym! Czy mój prowincjonalizm jest zapyziały mogę dyskutować. Światowość, szczególnie na miarę Warszawki jakoś mnie nie pociąga.
Na genetyce się nie znam. Ciągnące się od kilkunastu miesięcy dysputy o Z, L, R i numerologii są dla mnie nieprzejrzyste i, wybacz, równie warte jak opowieści p. Zofii P. na temat kosmicznego pochodzenia kamiennych kręgów w Węsiorach i Odrach. Znacznie więcej wiem z zapisów etnograficznych - szczególnie pomorskich legend, które są przede wszystkim legendami znad Bałtyku i prędzej można w nich odnaleźć wątki zbieżne z wierzeniami Finów niż słowian z Podkarpacia.
Uśmiałem się setnie czytając o "niewierności Jagielle", bo albo użyłeś bardzo krótkiego skrótu myślowego, albo na historii znasz się jak ja na genetyce. Co ważne - nie zgodzę się Bz Twoją konkluzją, iż budowanie własnej niezależności jest jednoznaczne z politycznym separatyzmem. My Kaszubi dyskutujemy w swoim gronie czy jesteśmy oddzielnym narodem. Są tacy, co są o tym przekonani i tacy, którzy uważają ów pomysł za zupełnie niedorzeczny. Nie zmienia to faktu, iż Piastowie pozostają obcą bajką, tak jak dla Szwedów polskie odgałęzienie Wazów.
Jark
wysłane dnia: 9.11.2012 19:51
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 12.2.2004
z: Wiôldzi Kack
Wiadomości: 578
Re: Piastowie i ich pochodzenie.
Michale, czy przypadkiem umowa między Mściwojem II a Przemysłem była umową na przeżycie? Wiem, różnica wieku była na korzyść Przemysła, ale czasy były niespokojne i równie dobrze w czasie walk o Ołobok Przemysł mógł oddać ducha. Nie nie neguję że książęta gdańscy prowadzili politykę w "piastowskiej" strefie wpływów, nie mniej wydarzenia lat 1308-1310 też wiele mówią o postawie możnych w naszej części Pomorza. Poza wycięciem polskiej ekipy w Gdańsku jakoś tak łatwo Krzyżacy zdobyli to prawie zintegrowane z Polską Pomorze Gdańskie. Tu jest więcej pytań niż pewników, interpretacje też mogą być różne.
sternik
wysłane dnia: 9.11.2012 18:21
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 31.1.2012
z:
Wiadomości: 110
Re: Piastowie i ich pochodzenie.
Przykład Grunwaldu tylko potwierdza, że tak naprawdę nie o Piastów ale znowu o polskość chodzi. Idąc dalej tym "krzyżackim" tropem trzeba byłoby uznać niektórych Piastów z Mazowsza i Śląska, "książąt polskich", za....."nie-Polaków" i wrogów Polski! Podobnie np. Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego należaloby uznac za wroga idei odrodzenia Polski. Ale przecież nawet intuicyjnie coś nam mówi że to nieprawda, to nie tak. Rycerstwo zobowiązane było do służby wobec własnego suwerena bo od niego dzierżyło ziemię. Co do tego mają kaszubscy kmiecie? Czy służba w pruskiej czy carskiej armii czyniła z Polaka Niemca?

Poza tym mówimy o średniowieczu. Przecież to nie chłopstwo stawało wówczas "konno i zbrojno" do walki na wezwanie komturów tylko szlachta - a wśród tej bardzo liczna była szlachta niemiecka. Jaka koncepcja budowy państwa wzięła górę wsród rodzimych rodów słowiańskich ukazał wiek XV. Nie traktujmy obowiązku słuzby jako wykładnika postawy politycznej, a tym bardziej narodowej! Ta sama szlachta chełmińska zobowiązana do wystawienia pocztów pod Grunwaldem, w kilka lat później okazała się najzagorzalszym wrogiem Zakonu!

Przewrotność tego myślenia najlepiej ukaże nam przykład Prusów. Zniewolonych i zupełnie podporządkowanych krzyżackim najeźdźcom. Pruscy "wolni" zobowiązani byli do służby wojskowej. Tym tytułem posiadali wolność osobistą i prawo do ziemi. Tylko czy dał im ktoś możliwość wyboru? Czy służyli oni z miłości do Krzyżaków? Bardzo w to wątpię. Zwyczajnie chcieli przeżyć nie dzieląc losów części swoich pobratymców.

Swoją drogą sam jestem ciekaw skąd wzięła się historia o "Kaszubach" pod Grunwaldem? W bitwie brały udział przede wszystkim chorągwie z Prus i Ziemi Chełmińskiej. Była też chorągiew tczewska i człuchowska. W tej ostatniej służbę mogli pełnić rycerze pomorscy obok niemieckich jednak to by należało najpierw dokładnie sprawdzić bo okolica Chojnic i Człuchowa dość wcześnie została skolonizowana przez szlachtę niemiecka.

Ostatecznie, gdy osłabła siła zakonu szlachta pomorska a zwłaszcza chełmińska szlachta sama wybrała własną koncepcję zawiązując i popierając masowo Związek Jaszczurczy dążący do zespolenia dzielnicy z Królestwem Polskim. A co np taki Bogusław VIII? Książę stargardzki i słupski - Gryfita i Pomorzanian z krwi i kości? Wsparł Polaków pod Grunwaldem i złożył hołd Jagielle więc nie był "pomorski"?

Znowu więc wkradają się w nasze myślenie współczesne koncepty pomorskości i polskości oraz jakiś niepisany aksjom rozłącznej polskości i pomorskości. Nie można dziwić się Gryfitom, że chcieli zachować suwerenność i szlachcie, że pragnęła zbliżenia z Polską i skoligaconymi rodami które ją zamieszkiwały. Archidiecezji i kościołowi, ktory chciał utrzymac stan posiadania na Pomorzu. Nie można dziwić sie gdańskim kupcom, do tego Niemcom (!), że swój interes wiązali z Polską.

Nie traktujmy tych wszystkich wyborów jako jakiegoś narodowościowo-kulturowego plebiscytu, każdemu konfliktowi przypisując wymiar narodowego wyboru między pomorskością (którą tu kuriozalnie ma reprezentować zakon) a polskością. To zupełny absurd. Nie traktujmy Piastów jako jakiegoś argumentu i magicznego symbolu, o zgrozo, polskości Pomorza, bo akurat nam z tą polskością nie jest po drodze. Pomorze nie musi być 100% polskie by miało prawo do pewnej tradycji polskiej państwowości. Piastowie nie muszą być więc naszym kozłem ofiarnym, bo to trochę śmieszne. Jesli Piastowie sa "obcy" to i chrześcijaństwo i kościół katolicki na Pomorzu też jest "obcy" i archidiecezja gnieźnieńska jest "obca" i kasztelanie, grody kasztelańskie i prawo polskie, i ustanowiona przez nich przez Piastów namiestnicza dynasta Sobiesławiców też! To kto w ogóle jest w takim razie "swój"???
SaszaR1a1a1
wysłane dnia: 9.11.2012 16:41
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 6.4.2011
z:
Wiadomości: 73
Re: Piastowie i ich pochodzenie.
Cytat:

Jark napisał:
.... Podkreślając kaszubskość - co jest zgodne z moimi poglądami - nie będę promował tradycji piastowskiej. Bo jest dla mnie i części Kaszubów obcą. Co z tego, że Piastowie i ich działania ukształtowały Pomorze w formie jaką dziś znamy? Tak samo Niemcy i Rosjanie ukształtowali znaną nam dziś Polskę. Czy to powód by hołubić Romanowów czy Hohenzollernów? Wątpię.
Kaszubi czy już w jakimś też stopniu nowi Pomorzanie są świadomymi mieszkańcami szerokiego pogranicza z Polską, która zdominowała ten region politycznie, kulturowo i etnicznie. Ale Pomorze ma za sobą co najmniej 1000 lat historii, a ta jednoznacznie polska czy jednoznacznie niemiecka nie jest. Pod Grunwaldem nie byliśmy w obozie Jagiełły, podobnie jak nie rzuciliśmy się w objęcia cieszącego się taką estymą w Polsce Napoleona (poza jednostkami) - warto o tym pamiętać.

Wybacz, Jerk, ale ja widzę w tym jakiś zapyziały prowincjonalizm. Że w bitwie pod Grunwaldem "nie byliśmy w obozie Jagiełly" - brzmi mi trochę podobnie jak oświadczenie goralenvolku: "Polska nam nic nie dała. Jesteśmy z Furerem" (niedosłownie).
Tym się nie należy przechwalać, lecz raczej trzeba przemilczeć niechlubne momenty swojej przeszłości!
Odkąd to niewierność rodzinnej wspólnocie ma być powodem chluby i argumentem na rzecz dalszej separacji?
............................
Wracając do genealogii genetycznej - to dodam, że obecnie w Geno-Geografic przeważa pogląd, że główny prąd etnosu praindoeuropejskiego (i protosłowiańskiego) biegł szlakiem pólnocnym: od Azji Środkowej przez Ural, teren Pomorza ku Wyspom Brytyjskim (tam są najliczniej zostawione najstarsze formy Y-DNA rodu R1a1; zobacz też na portalu Łapińskiego: R1a1a and Subclades.).
Na tym szlaku rozwijały się poszczególne gałęzie haplogrupy (rodu) R1a1a i migrowały, np. w kierunku Karpat.
Niektóre grupy zostały jakby na szlaku (np. w rejonie Bałtyku). To np. Z92, L784, L365 i L366 - "dzieci" Środkowowschodniej mutacji Z280. To jakby autochtoni, którzy zarazem w tym zespole współtworzyli etnosy Bałtów i Słowian, a w końcy Polaków.
Powtarzam: WSPÓŁTWORZYLI.
A więc obecne zjawiska prowincjalizmu są zdradą tej współtworzonej wspólnoty: Bałtów, Słowian, Polaków...

Kaszuby mają konkretne i bardziej godne chluby dobra niż prowincjonalizm i niewiernośc Jagielle w śmiertelnej walce Polaków z Krzyżakami.
Są nimi archaiczny język grupy lechickiej i regionalna kultura.
Tym powinni się chlubić i o ich dalszy rozwój starać sią.
Żadną zaś miarą - o polityczną separację.
To tylko by szkodziło Kaszubom.
sternik
wysłane dnia: 9.11.2012 16:20
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 31.1.2012
z:
Wiadomości: 110
Re: Piastowie i ich pochodzenie.
Myślę Jarku, że w jakimś stopniu dorobek amatorskiej historiografii Pomorza autorstwa Majkowskiego i Labudy rzutuje na Twoją ocenę państwowotwórczej roli Piastów na Pomorzu. Myślę tylko, że niepotrzebnie stosowali oni nowożytne znaczenia terminów Polacy i Pomorzanie odnośnie czasów przeszłych, w których plemienne struktury dopiero co ulegały przekształceniom pod wpływem zewnętrznych sił. Mam czasem wrażenie, że niektórzy traktują Polskę, Pomorze jako odwieczne w pełni ukształtowane byty, niezmienne od czasów wielkiego wybuchu. Taki jakiś historyczny kreacjonizm. Piszesz o 1000 letniej historii Pomorza ale w takim razie na pewno zdajesz sobie sprawę, że w tym okresie miała miejsce znaczna ewolucja pojęć Polski, Wielkopolski i Pomorza. I to jak my te pojęcia rozumiemy dzisiaj będąc na drugim końcu tego ewolucyjnego łańcucha odbiega od rozumowania ludzi w czasach pierwszych Piastów.

Zastanawiam się więc czy to pragnienie wydobycia pomorskości na wierzch i wyjścia z cienia polskości (które było naturalną i prostą konsekwencją postaw narodowych wspomnianych wyżej autorów) nie przejawiało się czasem w dość naiwnych próbach napisania własnej historii na nowo? To, że Piastowie byli dynastią wielkopolską, "książętami polskimi" nie oznacza że byli dynastią "polską" w XX wiecznym tego słowa znaczeniu z pełni ukształtowaną świadomością narodową. Wówczas dopiero zaczęło się kształtować znaczenie takich słów jak Pomorze i Polska. To był pierwszy etap na drodze długiej ewolucji tych pojęć. Ewolucji która trwała całe pokolenia i stulecia i ostatecznie zakończyła się najzupełniej bez pomocy Piastów. Dynastia ta dała jednak pierwszy impuls, ukształtowałą pewien zalążek państwa a wraz z nim i narodu. Ale w X-XIII wieku te koncepcje Polski (wówczas bardziej Wielkopolski), Pomorza, znaczenia etnonimów - Polaków, Lachów były jeszcze bardzo płynne. Wówczas państwo i naród uosabiał władca wraz z elitami a od strony formalno-prawnej na arenie międzynarodowej status państwa i narodu wzmacniał kościół. I tu należy pamiętać, że Piastowie pojawiają się w historii jako rodzima dynastia słowiańska jednocząca pokrewne plemiona w jeden chrześcijański feudalny organizm państwowy. Mówimy więc o przełomowym okresie w świadomości i w kulturze społecznej. Nie o czasach rozbiorów, zaborów, rewolucji francuskiej i zrywów narodowych. To dwa zupełnie odrębne światy.

Nie łudźmy się, że odbywało się to pokojowo. Nie było tak ani w mateczniku Piastów, w Wielkopolsce, ani na Pomorzu. I nie oszukujmy się, że Polskę czy Pomorze zamieszkiwały ukształtowane etnosy. Wystarczy spojrzeć na Połabie z kilkadziesięcioma plemionami. Nie byłoby reakcji pogańskiej, buntu Miecława, wypędzenia Śmiałego gdyby nie silna opozycja wśród możnych a nawet samego ludu. Polskich możnych, polańskiego ludu wobec równie "polskich" Piastów. Ale ostatecznie piastowska koncepcja państwa zwyciężyła i w Polsce i na Pomorzu więc co tak naprawdę oznacza sformułowanie, że Piastowie byli "obcy"? Jak tak naprawdę dynastia ta może być "obca"?

Czy świadomość zwykłego ludu, wówczas rodowa, opolna, plemienna ale na pewno nie państwowa a co dopiero narodowa? Kto tu był obcy a kto swój? Zwłaszcza w X-XIII wieku gdy praktycznie wszyscy mówili jednym językiem z ruchomym akcentem, mniejsza lub większą liczbą TarTów, poodbnym zwłaszcza w północnej Wielkopolsce rozwojem sonantów zgłoskotwórczych itp.?

Wydaje mi się, że porównując Piastów do Romanowów w Kongresówce próbujesz płynne procesy kształtowanie się państwowości i etnosu polskiego zatrzymać na końcowym etapie by następnie taką miarę stosować do całości. Nie sądzę by to miało sens.

Mówiąc, że Piastowie byli na Pomorzu "obcymi" to trochę tak jakby mówić, że Rurykowicze nie byli "ruscy" albo Otton I nie był "Niemcem". I faktycznie! Był Sasem. Niemcy i cesarstwo to pewna idea. Tak samo Polska to pewna idea, tradycja która ma wiele odmian i ani Wielkopolska, ani Mazowsze, ani Kraków nie jest zupełnie, 100% i samowystarczalnie "polski". Ale czy to oznacza, że dziś Niemcy czy choćby Bawaria mają się odżegnywac od tradycji Karolingów i Ottonów? Po co piłować własne korzenie i na siłę do zbiorów rozłącznych wciskać to co zawsze od wieków się nierozerwalnie się zazębiało?

Zawsze, od wieków, istniał na Pomorzu i w innych dzielnicach Polski pewien wspólny polityczny nurt państwowotwórczy, unifikacyjne tendencje wpisujące się w tradycje Regnum Poloniae. Nie uciekniemy od tego. To, że istniały i istnieją też tendencje odśrodkowe to naturalny stan rzeczy. Społeczeństwa nigdy nie są monolityczne. I choć Pomorze nigdy nie było i nie będzie 100% polskie, a Bawaria 100% niemiecka, to nie oznacza, że Piastowie (którzy w tym sporze stają się dla pewnych osób symbolem czy też synonimem nielubianej polskości) są Pomorzu zupełnie obcy a Ludolfingowie "ciemiężycielami" Bawarii. Jeśli dziś 95%-97% Kaszubów dobrowolnie wpisuje się w ten nurt, a ta część która sie nie wpisuje i tak nadal podkreśla tradycję państwa polskiego to jest to obiektywny rezultat pewnych dziejowych wyborów i procesów.
Michal
wysłane dnia: 9.11.2012 14:56
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: Piastowie i ich pochodzenie.
Jakru, wolna wola, ale mam obowiązek Ciebie przestrzec, że stwierdzenia, jakoby "tradycja piastowska" ma status porównywalny z "tradycją prusko-niemiecką" jest mocno niebezpieczna dla kreowanej od czasów Majkowskiego "historii mitycznej Kaszubów".

Majkowski bowiem, i teraz to podtrzymujemy za najważniejsze ogniwo, owych "ojców założycieli" kaszubskiej odrębności, uznał książąt pomorskich. Zaś sedno tkwi w tym, że nie dość, że niektórzy uważają owych książąt za boczną gałąź Piastów (twierdząc, że byli oni jak najbardziej świadomi owych koligacji), to co więcej, cała "niezależna" trójca" Świętopełk Wielki, Sambor II i Mściwój II, ową państwową tradycję piastowską przyjęli z dorobkiem inwentarza i robili wszystko by się w nią dobrze wpisywać.

Po cóż, na logikę, Świętopełk miał maczać palce w zabijaniu takiego Leszka Białego? Sambor córki wydawać za Piastów kujawskich, a Mściwój schedę po sobie zapisywać akurat Przemysłowi II. Do wyboru byli Duńczycy, Szwedzi, Meklemburczycy, Brandenburczycy, Pomorzanie Zachodni oraz Szwedzi i nic obiektywnie nie stało na przeszkodzie, by śladem książąt znad Odry dogadywać się z takimi Brandenburczykami, czy Duńczykami. A nasi książęta z uporem maniaka ciągle ku Piastom... Miast, śladem władców zachodniopomorskich dogadać się z Brandenburczykami i na tym budować niezależność, to nasi wybrali ich sobie za najgorszych wrogów... Tak bardzo, że Mściwój, kosztem bliższych krewnych, całe swoje państwo oddał Przemysłowi II.

Tak jak napisałem, uważali się oni za równorzędnych innym, książętami "Korony Polskiej" i jako tacy się bez wątpienia zachowywali. Tradycja piastowska była tak samo ich tradycją jak ich krewniaków i sygnowanie jej etykietką "obcej i zaborczej" mocno deprecjonuje samych Sobiesławowiców.

Jark
wysłane dnia: 9.11.2012 12:00
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 12.2.2004
z: Wiôldzi Kack
Wiadomości: 578
Re: Piastowie i ich pochodzenie.
Dobrze. Uderzę się w pierś - z pełną premedytacją napisałem o Piastach. Wiem, że uproszczenia wiodą na manowce ale wiem też, że czasem trzeba wskazać na przerysowaną granicę, by określić własny stosunek do wydarzeń, postaci i "faktów" historycznych. I tu myślę, że przyznacie mi rację - fakty te nigdy nie są obiektywne, bowiem ich wydźwięk i wymowa zależą od poglądów osoby, która te fakty przedstawia.

Podkreślając kaszubskość - co jest zgodne z moimi poglądami - nie będę promował tradycji piastowskiej. Bo jest dla mnie i części Kaszubów obcą. Co z tego, że Piastowie i ich działania ukształtowały Pomorze w formie jaką dziś znamy? Tak samo Niemcy i Rosjanie ukształtowali znaną nam dziś Polskę. Czy to powód by hołubić Romanowów czy Hohenzollernów? Wątpię.

Kaszubi czy już w jakimś też stopniu nowi Pomorzanie są świadomymi mieszkańcami szerokiego pogranicza z Polską, która zdominowała ten region politycznie, kulturowo i etnicznie. Ale Pomorze ma za sobą co najmniej 1000 lat historii, a ta jednoznacznie polska czy jednoznacznie niemiecka nie jest. Pod Grunwaldem nie byliśmy w obozie Jagiełły, podobnie jak nie rzuciliśmy się w objęcia cieszącego się taką estymą w Polsce Napoleona (poza jednostkami) - warto o tym pamiętać.
sternik
wysłane dnia: 9.11.2012 0:50
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 31.1.2012
z:
Wiadomości: 110
Re: Piastowie i ich pochodzenie.
Jedna tylko kwestia. Kołobrzeg nie był drugą Arkoną, a historia Pomorza nie rozpoczęła się ani wraz z upadkiem biskupstwa kołobrzeskiego ani z reakcją pogańską i zerwaniem z Gnieznem. Trudno jest winić za próby odzyskania Pomorza dynastię, która ucywilizowała i tak naprawdę stworzyła Pomorze, takim jakie znamy z kart historii, zaprowadziwszy chrześcijaństwo, podział na kasztelanie, ius Polonicum i osadziwszy tam członków własnej rodziny jako namiestników.

Zbyt często zapomina się, że historyczne Pomorze to nie twór przegranych pogańskich książąt tylko właśnie Piastów, którzy decydowali o politycznym kształcie Pomorza w X-XIII wieku wyznaczając tej dzielnicy kurs na całe wieki. Prawda ta dotyczy zwłaszcza Pomorza Gdańskiego, bo już wtedy, przeszło 900 lat temu, na dobre rozeszły się losy wschodniej i zachodniej części dawnej piastowskiej dzielnicy i biskupstwa. O ile w ogóle kiedykolwiek wcześniej się "zeszły". Można mówić raczej o próbach scalenia pomorskich ziem czy to w ramach państwa piastowskiego czy też pogańskiej federacji, czegoś na kształt związku obodrzyckiego. Ostatecznie obydwie te próby zawiodły ale sama tradycja, idea jednego Pomorza przetrwała.

Prawda jest taka (czy to się niektórym podoba czy nie), że gdyby nie tradycja państwowości polskiej i idąca z nią w parze religia, gdyby nie Łokietek i procesy z Krzyżakami o Pomorze, parcie polskich elit do odzyskania tej dzielnicy która w relacjach między Krzyżakami a Polską pozostawała główną kością niezgody, to z Pomorza nie pozostałoby prawie nic, poza samą tradycją Regnum Poloniae. Tylko relikty. Jakieś martwe kikuty ta jak na Pomorzu Zachodnim. I dziś ani Panu Jerkowi, ani Panu Józefowi ani tym bardziej 200 000 innym Kaszubom nie przyszłoby w ogóle do głowy, że może istnieć coś takiego jak "Kaszuba". Z żywej tradycji słowiańskiego ludu nie pozostałoby nic.

W kwestii antagonizmów w XI-XII wieku - my chyba tutaj nadal tkwimy jeszcze w XIX wieku, lub przynajmniej w latach 30-tych wieku ubiegłego. Gall został naprawdę porządnie przewałkowany przez historyków mediewistów i trudno w kontekście sporu między Pomorzem a Polską (wówczas jeszcze w tym węższym znaczeniu) dopatrywać się walki dwóch ukształtowanych już okrzepłych państwowości i narodów. Była to dynastyczna walka o panowanie nad ciemnym ludem porozrzucanym wśród leśnych ostępów między krewniaczymi możnymi rodami, a bardzo możliwe, że między różnymi gałęziami jednego i tego samego rodu. Walka dwóch koncepcji budowy państwa. Tak naprawdę zbyt mało wiemy o pokrewieństwie książąt pomorskich i Piastów by mówić o roli najeźdźcy czy obrońcy, uzurpatora i prawowitego władcy. Warto pamiętać, że Krzywousty miał wśród "książąt" pomorskich swoich popleczników, a Odnowiciel i Śmiały wasali jeśli nie zwykłych komesów. System ten uległ nadwyrężeniu dopiero za Hermana. Na fakt bezpośredniej zależności części wschodniej wskazuje fakt sprawowania przez Piastów kontroli nad Wisłą aż po jej ujście w XI wieku. Chwilowa utrata kontroli przez Hermana i późniejsze próby odzyskania wskazuje tylko ze dynastia nigdy nie zrzekła się swoich praw zwierzchnich. Przy tym nie wiadomo tak naprawdę ilu poganskich "książąt" dzielnicowych przejęło władzę na Pomorzu i w jaki sposób oraz jakie panowały relacje i zależności między nimi.

Przyjmując za punkt wyjścia wariant w którym Pomorze Zachodnie wraz z Kołobrzegiem oderwało się jeszcze za Chrobrego,lub wkrótce po jego śmierci, powróciwszy do pogaństwa, to najpewniej stąd właśnie wyszedł impuls destabilizujący sytuację we wschodniej częsci Pomorza. I zapewne właśnie tam oparcia szukali komesowie, piastowscy krewniacy czy też Piastowie z bocznych linii pragnący własnych dzielnic i niezależnych rządów.

Sądzę też że paradoksalnie, wariant z wcześniejszym wyodrębnieniem się zachodniej części Pomorza stwarza tym większe prawdopodobieństwo, że rządy sprawowała tam jakaś boczna linia Piastów wywodząca się jeszcze z okresu plemiennego, być może od Świętopełka lub Czcibora a może nawet ze starszych gałęzi. W początkach kształtowania się feudalizmu "książęta polscy" czyli Piastowie byli jedyną dynastią panującą w swoim władztwie a komesów i palatynów mianowali spośród zaufanych możnych. Konkurentów do tronu skutecznie eliminowali, włącznie z członkami własnej rodziny. Nawet podbijając sąsiednie kraje Czechy czy Ruś, rozprawiali się z tamtejszymi władcami osadzając własnych popleczników. Jeśli dzielili władztwo to tylko między członków własnej rodziny.

A wypada zaznaczyć, że dzielenie się z braćmi było normą od samego początku na krótko zburzoną przez Chrobrego. Każdy z Piastów dążący do samodzielnych rządów musiał wpierw uporać się z braćmi i krewniakami. Nie wydaje się więc możliwe by rozległą dzielnicą pomorską, integralną częścią państwa z własnym biskupstwem mógł w czasach Mieszka czy Bolesława zarządzać "obcy". Musiał być to najpewniej któryś z Mieszkowiców lub Siemomysłowiców czy może synów Świętopełka.

Oczywiście, ta "antypiastowska" współczesna interpretacja Galla przypisująca postawy narodowe drużynom XI wiecznych rodów możnowładczych pomija cały szereg drobnych ale istotnych detali z samej kroniki i w ogóle nie bierze takiej możliwości pod uwagę. Upraszcza tylko charakter konfliktu do tego dość bezpodstawnie do znanego już dobrze schematu "źli obcy i dobrzy tubylcy". Trzeba chyba jednak zaznaczyć, że Piastowie byli wtedy też "obcymi" na Mazowszu, Śląsku w Krakowie, a o kilka generacji wstecz byli tez "najeźdźcami" także i nad Obrą, Wartą i Notecią. Na Pomorzu ich konkurentem nie był "lud" ani wiec. Podporządkowanie opoli i plemion Mieszkowi, potem Chrobremu, Odnowicielowi i Śmialemu czy walka Krzywoustego z krewniakami to nie walka z Wieletami czy przyrównanymi przez Galla do zwierząt Prusami.

Jest tak jak napisał Michał. Na Pomorzu, tak jak i w Wielkopolsce, Śląsku i w innych dzielnicach tworzyły się kliki i stronnictwa rodów możnowładczych często zwalczające sie nawzajem i wysuwające różne koncepcje rozwoju, popierające różnych władców, pretendentów do tronu. Niezgodę rodów władających Pomorzem opisał Gall już na przełomie XI-XII wieku! Dalej było tak samo, co ukazują walki książąt pomorskich, zwrot Święców ku Brandenburgii itd. Po drugiej stronie Odry było też tak samo. Konflikty w łonie Obodrzyców oraz związku wieleckiego. Te odśrodkowe tendencje i samowolę możnych ograniczał feudalizm, silna monarchia. Warto więc pamiętać, że walka książąt pomorskich z książętami polskimi w XI-XII wieku to nie walka narodów tylko właśnie rodów. Prosty lud musiał się podporządkować. Wobec opornych stosowano kary oślepiano, odrąbywano członki, wybijano zęby, przybijano za mosznę itd. itp. Nie było tu opcji wyboru.

Trudno tu więc, u progu dziejowego kształtowania się bytu o nazwie Pomorze, wnioskować kto był najeźdźcą, a kto obrońcą i czyja koncepcja Pomorza była bardziej "pomorska", a która bardziej "polska". Tym bardziej, że obydwie strony miały w swoim ogródku opozycję. Sądzę, że gdyby nie koncepcja chrześcijańska (celowo nie nazywam jej piastowską bo może i pogańska też była "piastowska"), to całe Pomorze stałoby się prędzej czy później domeną wpływów Brandenburgii i ewentualnie podzieliłoby los Pomorza Zachodniego czy Prus. Tylko scalenie części Pomorza w ramach silnego słowiańskiego państwa z rodzimymi słowiańskimi elitami dało szansę miejscowej ludności na przetrwanie w stosunkowo niezmienionej formie. I faktycznie patrząc na część Pomorzan z jej obfitującą w archaizmy mową trzeba przyznać, że państwowość polska bardzo dobrze "zakonserwowała" pomorski lud, który dużo wierniej przypomina mową swoich przodków od pobratymców z innych dzielnic.
Michal
wysłane dnia: 8.11.2012 22:44
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: Piastowie i ich pochodzenie.
Ależ jakie podboje i najazdy? W przypadku Pomorza Gdańskiego, to tak naprawdę to znamy tylko jedną dłuższą wojnę - w czasach Hermana i Krzywoustego, ładnie opisaną przez Galla. I już u tego Galla komponuje się ona składnie w obraz ówczesnej wojny domowej, która rozpoczęła się jeszcze w erze Sieciecha i trwała kolejne dwie dekady. Nad Notecią Krzywousty walczył z nazwanymi z imienia krewniakami, którzy najpewniej wcześniej byli gorącymi zwolennikami jego brata - piastowskiego seniora i z urodzenia władcy całego państwa Polan.

Jednak junior Bolesław okazał się mocniejszy i nie miał litości ani dla brata, ani dla jego zwolenników...

W dalszym biegu dziejów sedno zaś polega nie na tym, czy jakiś chłop spod Gdańska uważał się za Kaszubę, Pomorzanina, czy Polaka (najpewniej, jak taki sam chłop spod Krakowa, czy Poznania, uważał się przede wszystkim za tutejszego), ale w tym, że nasi „książęta kaszubscy”: Mściwojowie Świętopełki i Sambory uważali się za owych Polaków (czy Polan właśnie).

Dowodnie wiemy, że co najmniej matka Sambora I była z jednego najbardziej arcykrakowskich, czyli w tamtejszych realiach arcypolskich rodów. Wraz z wujaszkiem Żyrą, prawą ręką Kazimierza Sprawiedliwego, był nasz Sambor I pewnie jednym z głównych decydentów (jak to dawniej pisano: magnatów) ówczesnego księstwa krakowskiego. Ani trochę nie dziwi nas, gdy Świętopełk Wielki, Sambor II, czy Mściwój II w różnorakich relacjach podają się za książąt polskich, członków tej samej społeczności władców dawnego Królestwa Polskiego, jak Piastowie kujawscy, czy wielkopolscy.

Bracia Kaszubi, często zapominają o niemiłym im fakcie, że prawnymi dziedzicami Księstwa Gdańskiego, Tczewskiego i Świeckiego, po śmierci Sambora II, Mściwoja II i Przemysła II, byli kujawscy wnukowie naszego Sambora II. Najstarszego, Leszka przyjęto w 1296 roku z otwartymi rękami, jako władcę. I ciekawostka. Minęło parę miesięcy i oto owe arcypomorskie, protokaszubskie rycerstwo pomorskie odstępuje od swojego prawowitego władcy i podporządkowuje się stryjowi Leszka, Władysławowi Łokietkowi (skądinąd także pasierba Mściwoja II), który występuje jako prawowity następca Przymysła II, dziedzic Korony Polskiej. I oto rycerstwo, a wraz z nim i sam Leszek uznają nadrzędność „sprawy polskiej” nad pomorskim interesem!

I tkwią przy tym Łokietku, który swoją nieudolnością zraził po kolei Wielkopolan, Sieradzian, a nawet własnych Kujawian do końca, aż zirytowany Wacław II zacznie Pomorzu mocno grozić palcem, że ciągle mu nie złożyło hołdu i trzyma z książątkiem, które już dawno dało z Polski nogę.

Gdy po śmierci Wacława III Łokietek obejmuje znów władzę, to idzie jeszcze dalej. Jako gwarantów własnych interesów na namiestników na Pomorzu wyznacza młodszych wnuków Sambora II: Przemka i Kazimierza. Kto, wie, czy Gdańska nie trzymał dla najstarszego Leszka, który chwilowo był w czeskiej niewoli. Gdańsk więc objął stary pomorski „wyjadacz urzędniczy" sędzia Bogusza. Historycy się co prawda spierają czy był on rodem spod Gdańska, czy z Wielkopolski, ale faktem jest, że był jeszcze człowiekiem Mściwoja II. I jak się okazało, o wiele bardziej wierny pomorskim władcom i interesom niż sławieńska konkurencja Święców. A i Święcowie by do Łokietka nic nie mieli, gdyby ten stanął po ich stronie w sporze z biskupem włocławskim.

Zapominamy, że słynna zdrada Święców, to de facto wojna domowa: Pomorzanie z ziemi sławieńskiej zaprosili Brandenburczyków i wojować zaczęli z Pomorzanami Nadwiślańskimi. Praktycznie wszyscy, znani nam przedstawiciele starych rycerskich rodów, aktywnych jeszcze u boku Sobiesławowiców, walczą z Brandenburczykami, a potem Krzyżakami. Za co im przyszło potem słono zapłacić.

I na koniec ostatnia ciekawostka. Zgodnie z wykładnią „odrębności Pomorza Gdańskiego”, to Pomorze owo do „Polski” należało jedynie 13 lat od 1295 do 1308 roku. Skąd zatem potem, przez kolejne dekady tak wielka determinacja by je odzyskać? Skoro jego status przypominać miał co najwyżej takie Łużyce zarządzane przez Bolka Świdnickiego? Gdyby choć połowę energii, którą zużyto w wszelakie boje z Krzyżakami skierowano, by odzyskać np. taką Nową Marchię, to sukces byłby tam bardzo prawdopodobny.

Genetyka ma swoje zalety, ale u progu XIV wieku najistotniejsza była tożsamość i lojalność rycerskich oraz miejskich elit. Na przykładzie zaś Gdańska (zdrada na rzecz Brandenburczyków) i Krakowa (bunt Muscaty) wiemy, że to do rycerstwa należało już wtedy ostatnie słowo. A trudno dziś podważyć tezę, że pomorskie rycerstwo w tym czasie, podobnie jak swoi władcy czuło się nade wszystko częścią wspólnoty „Korony Polskiej”. I dopiero Krzyżacy, którzy w dużej mierze zlikwidowali dawne pomorskie elity, dali fundament pod rzeczywiste poczucie odrębności. Tylko, że to już była pruska odrębność a nie pomorska...
« 1 (2) 3 »
| Od najstarszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002