Forum
Losowe zdjęcie
HPIM1978
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Sprawë
     Kilka słów o nowej jakości

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
Michal
wysłane dnia: 29.7.2004 20:16
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Kilka słów o nowej jakości
Przez ostatnich kilka tygodni z różnych powodów (wakacje i przewlekłe problemy techniczne), byłem nieco odcięty od internetu. Teraz mając chwilę czasu zajrzałem na adres zk-p.pl i naocznie przekonałem się o tym, (byłem już uprzedzony), że nie ma już Zasobów Kaszubsko-Pomorskich. Otóż portal na którym byłem zarejestrowany nazywa się dzisiaj Nasze Kaszuby. I jak rozumiem jest to docelowa nazwa, a występujące ciągle stare nazewnictwo jak i adres, są tylko czasowymi wskazówkami dla mało zorientowanych (takich jak ja). I jeżeli jakiś stan można nazwać esencją ambiwalencji, to są to na pewno moje odczucia względem tej zmiany. Ale idąc od początku.

Przez śp. Zasoby (widoczne jeszcze gdzieniegdzie pozostałości, jak wezwanie „głosuj na Zasoby”, wzmagają tylko smutek po nieboszczkach) kilkakrotnie w ostatnim czasie przewijała się kwestia istoty zasięgu terytorialnego i merytorycznego, jakim powinno się zajmować Zrzeszenie. Jak to już niejednokrotnie podkreślałem, bardzo mi odpowiada obecna formuła: Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie. Nazwa ta doskonale oddaje rzeczywistość. Celem jest tutaj regionalizm pomorski, zaś głównym przedmiotem i podmiotem są Kaszuby. Przy marnym stanie działań o charakterze regionalnym na pozostałych obszarach Pomorza, ZK-P, opierająca się na dobrze zorganizowanej społeczności kaszubskiej, jest jedyną organizacją, która walczyć może o potrzeby nowocześnie rozumianego regionalizmu (i nie tylko). Jeżeli nie chcemy ograniczać się tylko do „małego kaszubskiego światka”, to niezmiernie istotne jest budowanie pozakaszubskich struktur Zrzeszenia. Korzyści są obopólne: Kaszubi zyskują dzięki temu wsparcie pozostałych społeczności naszego regionu (co w sytuacji permanentnej walki różnego rodzaju samorządów, organizacji i instytucji, o przesyłane z Warszawy pieniądze, jest dzisiaj bardzo potrzebne), zaś społeczności takie jak choćby nasza, kociewska, dzięki Zrzeszeniu zyskują gotowe wzorce i recepty na budowanie tożsamości małej ojczyzny. Pewnego rodzaju przepychanki, jakie wokół tej nazwy się toczą (u nas na Kociewiu chciano by wymazać człon „Kaszubskie”, niektórym zaś z Kaszubów- choć jak ostatnio czytałem, nie tylko im, przeszkadza człon Pomorskie) świadczą chyba najlepiej, że jest to pewien przysłowiowy złoty środek. Dlaczego tak obszernie o tym piszę? Ano dlatego, że śp. Zasoby nie tylko nazwą, ale przede wszystkim treścią były niejako internetową trybuną zrzeszeniowej społeczności. Że były jakoś tam ułomne - jasne, że niewielu się na nich faktycznie udzielało – też oczywiste, że nie było „oficjalnym organem” Zrzeszenia- to tylko plus. Nie mniej było na pewno opiniotwórczym i silnym medium. Dlaczego zaś piszę o tym wszystkim w czasie przeszłym? Tu dochodzimy do sedna sprawy.

Kilkakrotnie w trakcie różnych dyskusji byłem delikatnie pouczany, że moje odczucie, iż mając w nazwie kaszubsko–pomorskie, Zasoby są w istocie tylko kaszubskie, jest dogłębnie błędne i niczym nieuzasadnione. Całkiem sensownie tłumaczono mi, iż taki a nie inny obraz to skutek tego, że większość piszących na Zasoby to Kaszubi, że większość problemów, którymi żyje Zrzeszenie, to problemy kaszubskie itd., itp. Nie mniej byłem zachęcany, właśnie jako nie-Kaszub na Zasoby czasem piszący, do podnoszenia też problematyki pozakaszubskiej. Muszę przyznać, że trafiały do mnie te wyjaśnienia. Jako zaś człowiek, który swoimi wątłymi siłami stara się współbudować struktury Zrzeszenia na Kociewiu, mogłem zainteresowanym z czystym sumieniem polecać adres www.zk-p.pl, jako miejsce, gdzie można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy i to nie tylko o Kaszubach. Kociewskim „nacjonałom” zaś można było je pokazać, jako miejsce, w którym widać, że Zrzeszenie i ludzie w nim działający naprawdę nieograniczają się do wąsko pojętej „sprawy kaszubskiej”. Niestety ten czas już minął.

Nie wiem, z jakich powodów zmieniona została nazwa z Zasobów Kaszubsko-Pomorskich na Nasze Kaszuby. Jak znam życie, poprzedziły to na pewno długotrwałe „konsultacje społeczne”, a ostateczną decyzję podjęli najpewniej internauci w jakimś głosowaniu (choć ciekawy jest fakt, że często i dość systematycznie odwiedzając Zasoby z niczym takim się nie spotkałem – no, ale człowiek to istota przecież ograniczona). Nie mniej ciągle nie mam pojęcia - dlaczego? Jedyną oficjalną wypowiedzią, z jaką się spotkałem, to informacja na łamach Odrody, że Zasoby Kaszubsko-Pomorskie zmieniają nazwę na Nasze Kaszuby (stąd po wejściu na adres www.zk-p.pl doznałem tylko ambiwalencji, a nie szoku). Swoistym paradoksem notabene jest to, że o zmianach w medium elektronicznym człowiek dowiaduje się z prasy (jednak słowo drukowane swoją siłę ciągle ma). Niestety ani słowa wyjaśnienia. Myślałem, że jakiś odrębny komentarz czy uzasadnienie znajdę w internecie na miejscu. Niestety i tu nic.

I to już jest smutna sprawa. Bo ta zmiana, to w moim odczuciu nie jakaś tam kosmetyka. Nasze Kaszuby to nowa jakość, w której, prawdę powiedziawszy, nie widzę dla siebie za bardzo miejsca. Gdyby chodziło tu tylko o estetykę, jasność sformułowania, czy coś podobnego, to jest na pewno milion lepszych określeń na treść, jaką (przynajmniej oficjalnie) prezentowały sobą śp. Zasoby. Nowa nazwa jest jednoznaczna. Gdy przyjąć założenie, że nie jest to nowa, internetowa mutacja Dziennika Bałtyckiego, to przymiotnik Nasze nie brzmi zbyt uspokajająco. I choć stwierdzenie, że zalatuje to nieco kaszubskim szowinizmem to gruba przesada (choć taki głos też słyszałem), to bez dwóch zdań można odczytać komunikat: Dla niekaszubskich spraw miejsca tu nie ma. I stąd mój smutek.

O tym, że kwestie pomorskie mało zajmują obecnie portal i jego moderatorów, mogłem przekonać się ponad miesiąc temu, gdy wypełniając służbowe polecenie pozdrawiałem czytelników wtedy ciągle chyba jeszcze Zasobów (tak mi się przynajmniej wydaje, ale głowy nie dam) z klubowej wanogi po Pomorzu Przednim. Jako obarczony zadaniem napisania sprawozdania i notatki prasowej z tego wyjazdu, dostałem także polecenie sporządzenia odpowiedniej relacji na Zasoby. Ale komentarz do tego pozdrowienia zmusił do zmiany planów. Wydźwięk jego, pomijając już samą treść był jasny. Proszę nie zaśmiecać Zasobów jakimiś pozdrowieniami z Gryfii. To nie jest miejsce na takie sprawy. Zostaną one czasowo na necie tylko przez wzgląd na ... (i mam być szczery nie wiem za bardzo z jakiego względu, pozdrowienia te czas jakiś pozostawiono, bo chyba nie z uwagi na osobistą znajomość. Z drugiej strony ten tekst ciągle jest na necie, co też daje do myślenia). I tu trafnie chyba odczytałem (nie sam zresztą) komunikat, że moderatorów Pomorze Przednie nie za bardzo obchodzi, w związku z czym zrezygnowałem z zamieszczenia jakiejkolwiek relacji. Taka afera, a tu praktycznie, jak się dowiaduję, na dniach następuje zmiana nazwy. Czyżby przypadek? -Jak wołają czujni obrońcy ojczyzny, ścigający onegdaj masońsko-komunistyczne, a dziś korporacyjno-wojskowe ogólnoświatowe spiski. Chyba niestety nie.

I wracając do ambiwalencji. Na pewno wielka szkoda, że jest tak, a nie inaczej (a może się mylę? Eeee). Bo jeśli nawet usłyszę milion deklaracji na temat niezmienności treści i esencji śp. Zasobów na Naszych Kaszubach, to jak mam teraz zachęcić kogoś zainteresowanego regionalistyką pomorską, ale mającego wielki dystans do Kaszubów (ilu to takich musieliśmy już w ubiegłym roku nawracać. Pełno takich sądów w niekaszubskich częściach naszego województwa.) do przeglądania portalu o takiej nazwie. Teraz to dopiero zostaniemy nazwani piątą kaszubską kolumna, chcącą skaszubić Kociewiaków. Po prostu Nasze Kaszuby straciły dla naszych działań główny walor. Rzetelnie pokazywały Kaszuby w pomorskim kontekście, nie zniechęcając formą. I co z tego, że treść może się wiele nie zmienić (daj Boże), jak forma wręcz odstrasza?

Z drugiej strony taka a nie inna nazwa od razu jasno precyzuje co można tu napotkać. Być może skończy się czarowanie, nawiązywanie do działalności i programu Zrzeszenia, a z działaniami Zrzeszenia, i jego programem nie mających nic wspólnego. Nie mam zamiaru składać górnolotnych rezygnacji, ogłaszać, że w związku z zaistniałą sytuacją porzucam portal i przestaję tu pisywać. Na pewno już nie ma co, na Nasze Kaszuby pisać o Kociewiu. Nie mniej działając w Pomoranii i w Zrzeszeniu, obracam się w takim a nie innym kręgu ludzi i należy to z pokorą i dobrodziejstwem inwentarza (nawet pod zmienioną nazwą) przyjmować. Portal pozostanie pewnie naszą główną trybuną internetową i nie widzę najmniejszego powodu by z tej perspektywy jakoś rozpaczać. Zostanie tylko żal za starymi a spoczywającymi sobie już w głębokim grobie śp. Zasobami Kaszubsko-Pomorskimi.

Zawsze z trudem odnajdujący się w nowej rzeczywistości Michał Kargul.
mkwidzinski
wysłane dnia: 30.7.2004 15:43
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 27.6.2003
z: Kaszëbsczi zemi
Wiadomości: 467
Re: Kilka słów o nowej jakości
Witaj Michale.

Wydaje mi się, że trochę przereagowałeś.
Co do samej nazwy, to zdajesz sobie napewno doskonale sprawę z tego, że adres (skrót) www.zk-p.pl był też niemile widziany.
To przecież fakt, którego nie trzeba udowadniać. Sam rozmawiałem o tym ze Staszkiem jak i później jednym z członków Zrzeszenia, choć było to w zeszłym roku i już wtedy zastanawiał się Staszek nad tym jak z tego najlepiej wybrnąć.
Ludzie mylili się myśląc, że www.zk-p.pl to strony Zrzeszenia Kaszubsko Pomorskiego.
Niby nic, zwykły skrót, ktory jednak był też "kością niezgody".
Więc co robić?
Ty jesteś ze zmiany niezadowolony, inni się napewno ucieszyli, a ja tę zmianę traktuję jako usuwanie pewnych niesnasek, których mam pomału dość i cieszę się, że Staszek w ten sposób choć trochę łagodzi to napięcie między ludźmi, którym się chce coś robić dla regionu.
W sumie to oboje piszemy o tym samym kiju, tylko o różnych jego końcach. Ta zmiana nie jest dla mnie radykalizacją tego miejsca.
Sam prowadzę parę lat serwis o tematyce wyłącznie kaszubskiej ( http://www.kaszubia.com ) z nadzieją szerzenia informacji, z nadzieją, że pomoże to uniknąć konfliktów, które to wynikają przecież w większości właśnie z niewiedzy.
Propaguję literaturę kaszubską http://czetnica.kaszubia.com (tu podziękowania za ostatnie wsparcie od "nieroba-satyryka" ) . Przetłumaczyłem pliki językowe przeglądarki na język kaszubski i opracowałem strony o niej http://k-meleon.kaszubia.com
Czy jestem przez to, że okazuję szacunek dla mych przodków, rodziców i samego siebie, radykałem?
Czy nie można ze mną rozmawiać, tylko dlatego, że jestem Kaszubą ? Przecież szanujemy się nawzajem i akceptujemy mimo iż nie jesteśmy jednego zdania. Mimo ostrych spięć, jakoś się to wszystko tu kupy trzyma, co wcale nie jest normalne. Ja to doceniam, jak i doceniam Ciebie i Twoje zaangażowanie i cieszę się, że mogłem się z Tobą spokać, choć wirtualnie.

Proszę o więcej optymizmu, a gdybym nie miał racji, to możesz się za jakiś czas po mojej naiwności "przejechać" i niech będzie na mnie.

Pozdrawiam serdecznie
Marek "kaszeba" Kwidziński

Ps. Faktem jest też, że głosowanie odbyło się w tym miejscu i wcale nie było zakonspirowane.


----------------
Ò mòwa starków nad twój zwãk
nick lepszégò nicht ni mô!
Jô lubiã ce, móm ò ce lãk,
ce stracëc strach mie zjimô.


Jan Trepczik

kaszeba
wysłane dnia: 31.7.2004 15:30
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 22.10.2003
z: Dzierżążno
Wiadomości: 196
Re: Kilka słów o nowej jakości
Przy okazji zmiany nazwy portalu ponownie pojawił się problem relacji kaszubskość – pomorskość. Chciałbym w tym miejscu przytoczyć trzy artykuły (bez naukowego opracowania, które w tym miejscu jest chyba zbędne) - autorstwa Aleksandra Labudy i Alfonsa Cierockiego - z 1934 roku, zamieszczone na łamach czasopisma „Zrzesz Kaszëbskô”. Niech staną się formą zachęty do dyskusji nad założeniami programowymi ruchu kaszubskiego.

Dariusz Szymikowski



1)

[A. Labuda], Koniec z pomorskością, „Zrzesz Kaszëbskô”, nr 1 z 1 II 1934, s. 1.

Koniec z pomorskością

Wszelki ideowy ruch kaszubski, począwszy od Ceynowy poprzez ruch Młodokaszubów i Bractwo Pomorskie aż do czasów obecnych, chorował w mniejszej lub większej mierze z niepowetowaną stratą dla sprawy kaszubskiej na tak zw. pomorskość.
Często też utożsamiano sprawy kaszubskie ze sprawami ogólnopomorskimi i na tej podstawie wciągano do kół pracowników na niwie kaszubszczyzny ludzi z południowego Pomorza, jak Kociewiaków, Borowiaków, Krajniaków, Chełmniaków etc. Ludzie ci, z małymi tylko wyjątkami, pracę utrudniali, bywało nawet, że o ich „pomorskie” pseudoidee cała praca wykoszlawiła się, lub zgoła rozbiła.
Kto np. bacznie śledzi wychodzącego obecnie w Gdyni „Gryfa”, ma dobry tegoż dowód. Pismo to, aczkolwiek dobrze redagowane, przedstawia jednak dla Kaszub dzisiaj już zerową wartość. Pracują w nim prawie wyłącznie nie-Kaszubi; jest to więc pismo dla Kaszub – bez Kaszubów. –
Doświadczenie uczy, ażeby już raz nareszcie zrobić koniec z tą pomorskością. Naszym terenem działalności winno być tylko etnograficzne Pomorze tj. właściwe Kaszuby. Kwestia kaszubska a kwestia pomorska – to dwie odrębne rzeczy!
Niechaj Kociewiacy, Krajniacy i wszyscy inni „Pomorzanie” myślą sobie po pomorsku – my zaś będziemy myśleć odtąd tylko po kaszubsku i pracować w duchu wyłącznie kaszubskim.
K o n i e c z p o m o r s k o ś c i ą !
[A. Labuda]


2)

Al. Fonek [A. Cierocki], „Pomorskość” a ruch kaszubski, „Zrzesz Kaszëbskô”, nr 8 z 15 V 1934, s. 59-60.

W zamieszczonym w n-rze 1. „Zrzeszë Kaszëbskji” (z dnia 1 II br.) artykule pt. „Koniec z pomorskością” występuje się w sposób zdecydowany przeciwko tzw. pomorskości. Co przez tę „pomorskość” rozumieć należy, autor artykułu nie podaje; stwierdza jedynie, że angażowanie do pracy nad kaszubszczyzną ludzi z południowego Pomorza, dzieje się ze szkodą dla samej sprawy: dowodem tego, wychodzące w Gdyni pismo „Gryf”. Ponieważ kwestia kaszubska, a kwestia pomorska – to w mniemaniu autora dwie różne rzeczy, należy ograniczyć teren ruchu kaszubskiego do etnograficznego Pomorza, do Kaszub.
Szkoda, że autor tak powierzchownie traktuje poruszone zagadnienie, zostawiając rozwiązanie szeregu nasuwających się wątpliwości, domyślności czytelnika. W obawie, ażeby dowolna interpretacja nie dość jasno wyrażonych myśli autora właśnie najwięcej sprawie nie zaszkodziła, pragnę niniejszym, trzymając się ściśle zasady obiektywności, poddać rewizji stanowisko zajęte w tej kwestii przez autora artykułu.
Zdajmy sobie najpierw sprawę ze znaczenia wyrazu „pomorskość”. Oznacza on chyba nic innego, jak pewną sumę cech właściwości tylko mieszkańcom pasma nadmorskiego – Pomorzanom. Zespół specyficznych właściwości Pomorzan – zamkniętej w sobie grupy etnicznej, to pomorskość.
Z chwilą, gdy Pomorze przestaje istnieć jako samodzielne państwo, zaczyna się (a może jeszcze wcześniej) proces rozkładowy tej zorganizowanej grupy społecznej, jaką tworzyli Pomorzanie.
W ślad za asymilacją państwowo-polityczną, idzie asymilacja etniczna z otaczającymi ich, obcymi grupami społecznymi: większość plemion pomorskich zatraca swoje właściwości etniczne, głównie na rzecz polszczyzny; tylko Kaszubi (obejmuję tą nazwą i resztki będących już w agonii Słowińców oraz Kabatków) zdołali się oprzeć tym prądom asymilacyjnym, zachowując swój odrębny charakter, choć już nadszczerbiony do dnia dzisiejszego. Plemię kaszubskie stało się więc wyłącznym dziedzicem nazwy „Pomorzan”, która tym samym, w znaczeniu etnograficznym, staje się równoznacznikiem nazwy „Kaszubi”, podobnie jak wyraz „pomorskość” staje się równoznaczny z rzeczownikiem „kaszubskość”.
Natomiast w znaczeniu historycznym „Pomorzanin” jest pojęciem nadrzędnym w stosunku do pojęcia „Kaszuba”, albowiem Kaszubi stanowią tylko cząstkę potężnego plemienia Pomorzan.
Dzisiaj zaś za Pomorzanina uchodzi każdy, nawet niedawno osiadły mieszkaniec Pomorza, ściślej, województwa pomorskiego. Może więc nim być zarówno Polak przybyły z Galicji czy nawet z Ameryki jak i Niemiec z Saksonii czy też żyd z Palestyny, lub wreszcie Pomorzanin z pochodzenia. Ten konglomerat różnych ras, narodowości i wyznań łączy wspólna nazwa „Pomorzanin” z tej racji, że stałe ich siedziby znajdują się w obrębie administracyjnego Pomorza. Co ich jednak różni od etnicznych Pomorzan, to brak owej pomorskości, tego kompleksu cech – produktu długotrwałego procesu dziejowo-społecznego – który właśnie stanowi to znamię wyróżniające jedną grupę społeczną od innych, ją otaczających. Stąd i autochton, który stracił łączność ze swoją kulturą rodzimą – pojętą oczywiście w najrozciąglejszym tego słowa znaczeniu – może być uważany za Pomorzanina li tylko w znaczeniu geograficzno-politycznym.
Dla odróżnienia więc Pomorzan, jako grupy terytorialnej (mieszkańców Pomorza) od Pomorzan etnicznych, zupełnie słusznie określa się tych ostatnich starą, szczepową nazwą „Kaszubi”.
Wyraz zaś „pomorskość” ma tylko jedno, ściśle określone znaczenie, które dzisiaj można powiedzieć, jest identyczne ze znaczeniem rzeczownika „kaszubskość”.
Nie ulega wątpliwości, iż z tak pojętą pomorskością autor wspomnianego artykułu nie zamierza zrywać: trudno bowiem byłoby posądzać autora o to, że wycofuje się ze służby dla szczytnej idei, której realizacja jest przecież naczelnym, jeżeli nie wyłącznym, zadaniem „Zrzeszy”. Jednakże, jakkolwiek biorę pod uwagę to, że autor używa określenia „pomorski”, „pomorskość” w innym, mylnym znaczeniu – w ogóle, odnosi się do wywodów z największą pobłażliwością, conajmniej dziwnym trzeba nazwać to odżegnywanie się od wszystkiego, co „pomorskie”, tę dążność do odgraniczenia Kaszub od reszty historycznego Pomorza niby chińskim murem. Dziwnym dlatego przede wszystkim, że kierunek reprezentowany tu przez autora, stoi w sprzeczności z programem rozwiniętym w pierwszym numerze (r. I) „Zrzeszy”. Gdy bowiem w numerze programowym jako cel ostateczny wysunięto „odrodzenie Wielkiego Pomorza” – to skonstatować należy, obniżenie tego ideału, jeżeli: „naszym terenem działalności winno być tylko etnograficzne Pomorze, tj. właściwe Kaszuby”.
Naiwnością byłoby łudzić się, że my, tzn. obecne pokolenie osiągnie urzeczywistnienie ideału „Wielkiego Pomorza”, ale nie wolno nam przecież ustawać w d ą ż e n i u do jego osiągnięcia, im bowiem wyższy będzie przyświecać nam ideał, tym usilniej starać się będziemy zbliżyć się do niego, tym więcej dla idei naszej zdobywać będziemy zwolenników. Idea bowiem wiąże skądinąd obcych sobie ludzie: I dla idei kaszubskiej pracują nie tylko rodowici Kaszubi: Dr Pniewski, chociaż nie-Kaszuba, dobrze przysłużył się naszej sprawie; nie tylko wznawia wydawnictwo czasopisma „Gryf”, - bo jego to przede wszystkim dziełem jest wznowienie tego wydawnictwa – ale w każdym numerze pisma gorliwie broni Kaszubów, prostując fałszywe o nich pojęcia, a propaguje prawdziwe wartości ludu kaszubskiego. Wydaje mi się, że śmiało możemy postawić dr. Pniewskiego obok twórcy wiekopomnego słownika języka pomorskiego, Ramułta. Niezrozumiały więc zgoła jest ten atak na „Gryfa”, bo godzi on pośrednio i w osobę naczelną redaktora pisma, dr. Pniewskiego. Czy dlatego tylko, że „Gryf” wysuwa nasze postulaty w innej nieco formie niż np. „Zrzesz Kaszëbskô” to czyniła, pismo traci na wartości? Chyba tylko w oczach autora, który podnosząc niesłuszne zarzuty przeciwko „Gryfowi”, wyrządza, może mimo woli, krzywdę tak przejętemu ideą kaszubską dr. Pniewskiemu, a pośrednio szkodzi nawet samej sprawie.
Jeżeli zaś istnieje jakaś odrębna od kaszubskiej „kwestia pomorska”, dążeniem naszym powinno być połączenie obu spraw w jedną kwestię kaszubsko-pomorską, by w ten sposób wejść na drogę prowadzącą prosto do wytkniętego sobie celu „Odrodzenia Wielkiego Pomorza”.


Od Redakcji: Bardzo jesteśmy wdzięczni autorowi powyższego artykułu za zabranie głosu w tej aktualnej dzisiaj kwestii. Ponieważ jednak i ten artykuł nie wyczerpuje w mierze dostatecznej przedmiotu i traktowany jest również dosyć powierzchownie, jeżeli nie jednostronnie co do niektórych przynajmniej wywodów – przeto nie możemy go pozostawić bez odpowiedzi, która ukaże się w przyszłym numerze. Prosimy również, aby i inni zainteresowani tą sprawą raczyli łaskawie zabrać głos i wypowiedzieć się co do tej kwestii.



3)

A. Labuda, Z jaką „pomorskością” należy skończyć i dlaczego?, „Zrzesz Kaszëbskô”, nr 9 z 1 VI 1934, s. 67-68, 71.

Z jaką „pomorskością” należy skończyć i dlaczego?
Zamieszczony w ostatnim n-rze „Zrzeszë” artykuł pt. „Pomorskość a ruch kaszubski” świadczy, że nie wszystkim Kaszubom notatka pt. „Koniec z pomorskością” (R. II, nr 1) przypadła do gustu. Czy sentymenta osobiste do nie-Kaszubów, czy brak orientacji wewnętrzno-politycznej na Pomorzu, czy też jedno i drugie nie pozwalają autorowi artykułu zrozumieć treści tej notatki tak, jak należy – trudno odgadnąć. Dość, że notatka, traktująca rzecz samą już tak nieco ogólnikowo z powodu nikłych jej ram, może stać się co do samego sedna sprawy po przeczytaniu artykułu „Pomorskość a ruch kaszubski” dla wielu jeszcze więcej niejasna. Wobec tego poczuwam się do obowiązku bliżej wyjaśnić sprawę i to w formie odpowiedzi na wspomniany artykuł.
Autor artykułu, obok kilku słusznych uwag krytycznych, wyjaśnia w pięknych słowach znaczenie wyrazu „pomorskość” i stwierdza, że
„Wyraz zaś »pomorskość« ma tylko jedno, ściśle określone znaczenie, które dzisiaj, można powiedzieć jest identyczne ze znaczeniem rzeczownika »kaszubskość«”.
Nie zgadzam się z tym twierdzeniem. Wyraz bowiem „pomorskość” słusznie używać można dzisiaj w różnym znaczeniu, mianowicie: w geograficznym, historycznym, administracyjnym, etnicznym, etc. „Pomorskość” np. żyda, osiadłego w Działdowie, można używać jedynie w znaczeniu administracyjnym, ale nie można mu bynajmniej „pomorskości”, użytej w tym znaczeniu, odmówić. Czy jednak taka „pomorskość” jest identyczna z kaszubskością? „Pomorskość” np. Małopolanina, osiadłego w Kołobrzegu czy Pucku, można używać równocześnie w znaczeniu admin[inistracyjnym] i geograficznym – i tej właśnie pomorskości nie można mu odmówić. Czy i taką „pomorskość” można identyfikować z kaszubskością? Pomorskość np. starego rodu pomorskiego Janta-Połczyńskich można używać równocześnie w znaczeniu geograficznym, administracyjnym i historycznym, ale jeszcze nie w znaczeniu etnicznym. I nawet taka „pomorskość” nie jest jeszcze identyczna z kaszubskością. „Pomorskość” zaś Kaszubów można używać w każdym tego rodzaju znaczeniu z osobna, lub też równocześnie w wszystkich razem. Dopiero pomorskość taka, mogąca być użyta równocześnie w znaczeniu historycznym i etnicznym jest identyczna z kaszubskością, czyli, że pomorskość jedynie samych Kaszubów jest identyczna z kaszubskością; „pomorskości” natomiast nie-Kaszubów nie można utożsamiać z kaszubskością. Potwierdza to również prosta logika: Pojęcie wyrazu „pomorskość” jest ogólniejsze od pojęcia wyrazu „kaszubskość”; zakres bowiem pierwszego jest większy, a treść mniejsza, drugiego natomiast jest zakres mniejszy, a treść większa, to zgoła wyklucza identyczność pojęć wyrazów „pomorskość” i „kaszubskość”. –
O ile więc autor artykułu uzna maksymę powyższego za racjonalną, to przyznać musi tym samym, że nie ja użyłem w swej notatce wyrazu pomorskość „w mylnym znaczeniu” – jak mi zarzuca – lecz sam, nie zdając sobie dokładnie sprawy ze znaczenia wyrazu „pomorskość”, utożsamił dwa różne pojęcia i z tego powodu nie zrozumiał sentencji tej notatki. Utożsamienie tych dwóch różnych pojęć prowadziło autora, jak widać z jego artykułu aż do takiego absurdu: Kaszubi, zrywając z pomorskością, zrywają z kaszubskością (!) –
Biorąc pod uwagę to, że pojęcie wyrazu „pomorskość” nie tylko się różni od pojęcia wyrazu „kaszubskość”, ale nadto sam wyraz „pomorskość” używać można w najrozmaitszym znaczeniu, nasuwa się już samo przez się pytanie: Z jaką to „pomorskością” zamierzamy skończyć i dlaczego? Oto odpowiedź: S k o ń c z y ć n a l e ż y z w s z e l k ą t a k ą p o m o r s k o ś c i ą, k t ó r a s t o i w n i e z g o d z i e l u b z g o ł a w s p r z e c z n o ś c i z k a s z u b s k o ś c i ą, c z y l i i d e o l o g i ą k a s z u b s k ą, g d y ż t a k a „p o m o r s k o ś ć” j e s t d l a s p r a w k a s z u b s k i c h w r ę c z s z k o d l i w a. P r z y k ł a d y:
1. Prasie pomorskiej nie można odmówić pewnego rodzaju pomorskości, gdyż wychodzi na terenie Pomorza, jest przeznaczona dla ludności pomorskiej i porusza pewne zagadnienia, dotyczące Pomorza i jego mieszkańców, ale przy całej tej „pomorskości” nie można jej przypisać bynajmniej kaszubskości, gdyż działalność jej stoi w sprzeczności z ideologią kaszubską. Prasa pomorska bowiem, zwłaszcza opozycyjna jest w samej zasadzie nie tylko wrogo usposobiona względem ruchu kaszubskiego, ale nadto z całym wyrafinowaniem spełnia misję polonizatorską na Kaszubach. Nawet powiatowe gazety, wychodzące na Kaszubach i żyjące wyłącznie kosztem ludu kaszubskiego, bronią tylko pozornie interesów ludności tutejszej, a w rzeczywistości wyrządzają Kaszubom niepowetowane stary na przyszłość. Co sądzą bezstronni np. o takim fakcie” Ostatni powszechny spis ludności w Polsce zastał ludność kaszubską zupełnie nieświadomą swej kaszubskości, co zawdzięczyć można tak zw. „pomorskości” prasy pomorskiej. Zamiast języka kaszubskiego podawali Kaszubi język polski wzgl[ędnie] niemiecki – i tak wykazuje statystyka na tej podstawie, że na obszarze całej Rzeczypospolitej Polskiej znajduje się tylko 7 (siedem!) Kaszubów. Gdy przed dokonaniem tegoż spisu ludności zamierzałem Kaszubom zwrócić uwagę, aby ci, którzy są i czują się Kaszubami, podali swą rzeczywistą narodowość i ojczysty swój język, rozsyłając w tym celu artykuły do wszystkich gazet powiatowych, wychodzących na Kaszubach – te zgodnie odmówiły opublikowania tego rodzaju uświadamiających artykułów. Czy to niej jest rzeczą znamienną? Czy z taką „pomorskością” możemy mieć coś wspólnego? –
2. Przywódców endecji na Pomorzu cechuje też pewna „pomorskość”. Któż bowiem z bardzo zacofanych i bezmyślnych nie widzi np. w p. Matłoszu, redaktorze „Pielgrzyma” ostoi „pomorskości”? Przypatrzmy się tej jego „pomorskości” bliżej: Już przeszło 3 lata temu, jak p. Matłosz przemawiał na wiecu endeckim w Kartuzach. Błotem obrzucał najszlachetniejsze nawet poczynania rządu, grał umiejętnie na antagonizmie wiecowników do Polaków z innych części Polski, udawał z „krwi i kości” Pomorzanina i wielkiego przyjaciela Kaszubów, nie szczędził słów potępienia wszystkim i wszystkiemu, co nie „pachniało” endecją, biadał też siarczyście nad masowym sprowadzaniem urzędników z byłej Kongresówki i Galicji, ale przy tym wszystkim zapomniał jakoś wyjaśnić wiecownikom: 1. Kto sprowadzał na Kaszuby urzędników z Małopolski w czasie, kiedy endecja stałą u steru rządu? 2. Jaki jest rzeczywisty program endecji wobec Kaszubów i ich ruchu? Zapytany oto przez jednego z obecnych na wiecu, zapomniał znów jakoś odpowiedzieć na pytanie pierwsze, na drugie natomiast odpowiedział z ręką na sercu wśród kilometrowych zdań okolicznościowych mniej więcej tak: „Programem naszym i serdecznym moim pragnieniem jest, aby przybyszów zupełnie usunąć z Kaszub i całego Pomorza” (!) – Brawo! krzyknęło bezmyślnie wielu z pośród zagorzałych endeków. Jedni bili „bis”, ci zwłaszcza, którzy nie wiedzieli, że p. Matłosz jest Małopolaninem, a inni wołali, aby p. Matłosz sam dał dowód szczerości swego serdecznego pragnienia i wyniósł się pierwszy z terenu Pomorza, dając innym dobry przykład; stróż bezpieczeństwa jednak położył kres tej tragikomedii p. Matłosza. – Chyba, że nikt nam za złe brać nie może, że już dawno tego rodzaju „Pomorzan” i ich „pomorskość” wyrzuciliśmy poza nawias ideowego ruchu kaszubskiego. –
3. Pan Brejski, były wojewoda pomorski, rodowity Pomorzanin z Kociewia, odznaczył się taką „pomorskością”, że nie tylko sterroryzował „Bractwo Pomorskie”, do którego należały co najwybitniejsze na polu pomorszczyzny osobistości rodzime, ale wpadał na takie wprost dzikie pomysły, że stawił swego czasu do Prezydium Rady Ministrów w Warszawie wniosek, aby nazwę „Pomorze” zastąpić nazwą „Dzielnicy Dolnej Wisły”. Oczywiście ośmieszył się tym nie tylko w oczach rządu i Pomorzan, ale i wobec całej Polski. – Czy z „Pomorzanami” tego pokroju mamy zasiadać u jednego stołu i radzić z nimi razem nad ideowym odrodzeniem Kaszub? –
4. Nawet taki zasłużony historyk rodzimy, jakim jest śp. Ks. Kujot, autor „Dziejów Prus Królewskich”, pojmował pomorskość jakoś dziwnie. Ilekroć bowiem wydobył na światło dzienne nową prawdę historyczną, mogącą służyć Pomorzanom jako atut przeciw tendencyjnym hipotezom polskich historyków, to, chociaż był na tyle sumienny, że prawdy tej nie przemilczał, jednakże wyrażał się, że stwierdza dany fakt historyczny z bólem serca. Przytaczając jako przykład tę słabą stronę ks. Kujota, poczuwam się do obowiązku podkreślić, że nie obniża ona bynajmniej naukowych wartości jego dzieł, owszem pozostaną one, jak również imię i pracowity żywot jego na zawsze drogie każdemu prawemu sercu pomorskiemu i kaszubskiemu. Ale bądź co bądź z Pomorzanami, pojmującymi pomorskość tak, jak z powyższego przykładu wynika, byłoby nam trudno współpracować. –
5. „Gryf”, czasopismo poświęcone sprawom kaszubsko-pomorskim, wychodzące obecnie w Gdyni, opanowany został rychło przez nie-Kaszubów. To też nic dziwnego, że na jednym z zebrań zeszłorocznych wysunął jeden z członków zarządu wniosek takiej oto treści: :Należy uchwalić, aby wszelki ruch kaszubski, czy to czasopisma, czy też organizacje, któreby nie były powołane do życia z inicjatywy „Gryfa”, ogłosić jako szkodliwy dla Kaszub i państwa” (!). Oczywiście, iż wniosek ten, wielce niemądry, musiał upaść, gdyż obok takiego pokroju „Pomorzan”, jakim był wnioskodawca, obecni byli na zebraniu znany ze swej ofiarnej pracy społecznej dr Władysław Pniewski oraz jeden i drugi z rodowitych Kaszubów. Nic jednak nie może usprawiedliwić faktu, że „Gryf”, opanowany przez nie-Kaszubów, pragnął zmonopolizować sprawy kaszubskie, czyli innymi słowy, że ruchem kaszubskim mieli dyrygować wyłącznie nie-Kaszubi. I że istotnie tendencja ta żyje jeszcze nadal w łonie najbliższych współpracowników „Gryfa” świadczy notatka, zamieszczona w ostatnim n-rze „Gryfa” w dziale „Książki i czasopisma”, gdzie redakcja pod nagłówkiem „Zrzesz Kaszëbskô” żywcem grzebie nasze pismo. Redakcja „Gryfa” motywuje pogrzeb „Zrzeszë Kaszëbskji” tym, że jej rzekomo nie mogła znikąd dostać, co świadczy o niemałej naiwności redaktora, gdyż „Zrzesz” posiada od samego początku jej istnienia debit pocztowy i można ją zaabonować w każdym urzędzie pocztowym na terenie całej Rzeczypospolitej. Dziwi mnie doprawdy, że p. dr Pniewski mógł coś podobnego umieścić w „Gryfie”. Lecz mniejsza o to.
„Pomorskość”, jaka cechuje „Gryfa” nie jest więc, jak widać, taka idealna, jakoby się to nieświadomym rzeczy wydawać mogło; nie ma ona też już prawie nic wspólnego z kaszubskością. „Gryf” i ludzie grupujący się naokoło niego stają się Kaszubom coraz to więcej obcymi z ducha, gdyż pielęgnują tzw. „pomorskość” w przeciwieństwie do „Zrzeszë” i zwolenników jej kierunku, który krótko określam wyrazem – kaszubskość. Jeżelim więc w notatce „Koniec z pomorskością” powiedział, że „kwestia kaszubska a kwestia pomorska – to dwie odrębne rzeczy” – to p. Al. Fonek, autor artykułu „Pomorskość a ruch kaszubski”, chyba teraz, na podstawie wyżej przytoczonych przykładów, zwłaszcza ostatniego, zrozumie, że te dwie kwestie faktycznie istnieją.
Poza tym muszę uspokoić obawy p. Al. Fonka, jakoby zerwanie przez nas z tak zw. „pomorskością” było równoczesnym zerwaniem z ideałem Wielkiego Pomorza, naczelnym celem ideologii kaszubskiej. Wiedzieć bowiem należy, że po pierwsze ideał W. Pomorza nie ma nic wspólnego z tak zw. „pomorskością”, a po drugie, zrywamy z nią właśnie dla ideału tego, jak to łatwo wywnioskować można z powyższych przykładów. Dążymy więc do tego ideału przez osiągnięcie podcelu, którym jest odrodzenie Kaszub. Ażeby zaś ten pod cel jak najrychlej osiągnąć, należy oczyścić się z wszelkich pseudoidei, odgraniczyć się chińskim murem od tak zw. „pomorskości” i w tym celu teren działalności naszej ograniczyć aż do zrealizowania tego podcelu tylko do etnograficznego Pomorza, czyli Kaszub. Chyba nie uważa p. Al. Fonek, sądzę, ażeby utożsamiając kaszubskość z tzw. „pomorskością” i wciągając „Pomorzan” pokroju Brejskich i Matłoszów do prac ideowych, można tą drogą łatwiej osiągnąć ideał Wielkiego Pomorza? –
Wreszcie należy mi jeszcze jeden zarzut p. Al. Fonka odeprzeć, mianowicie: „Niezrozumiały więc zgoła jest ten atak na »Gryfa«, bo godzi on pośrednio i w osobę naczelną, redaktora pisma, dr. Pniewskiego”. Przytaczam to, co o „Gryfie” pisałem: „Kto np. bacznie śledzi wychodzącego obecnie w Gdyni „Gryfa”, ma dobry tegoż dowód. Pismo to, aczkolwiek dobrze redagowane, przedstawia jednak dla Kaszub dzisiaj już zerową wartość. Pracują w nim prawie wyłącznie nie Kaszubi; jest to więc, pismo dla Kaszub – bez Kaszubów”. – Panie Al. Fonku, czy to atak? Czy atakować kogoś wzgl[ędnie] coś jest to samo, co kogoś wzgl[ędnie] coś przytaczać jako przykład? Trudno, kto nie potrafi przykładu odróżnić od ataku, dla tego i wiele łatwo zrozumiałych rzeczy są zgoła niezrozumiałe. –
Kończąc powyższą replikę, uważam, iż stanowisko nasze co do tak zw. „pomorskości” zaznaczyłem chyba dosyć jasno.
[Aleksander Labuda]


----------------
Dariusz Szymikowski

sgeppert
wysłane dnia: 31.7.2004 22:08
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Re: Kilka słów o nowej jakości
Cytat:
Z drugiej strony taka a nie inna nazwa od razu jasno precyzuje co można tu napotkać.

Na pierwszej stronie serwisu są przedstawione jego załozenia i cele:

"Zapraszam na strony poświęcone Pomorzu, widzianemu z perspektywy Kaszub. W Kaszubach przetrwały obyczaje i język dawnych słowiańskich Pomorzan, dlatego dziś Kaszubi chcą tworzyć nową tożsamość Pomorza, regionu skupiającego zarówno ludzi zasiedziałych tu od wieków - mieszkańców Kociewia, Krajny, Borów Tucholskich - jak i tych, którzy przybyli dopiero po włączeniu całego Pomorza do Polski. Celem tego serwisu jest dostarczenie rzetelnej informacji o pomorskiej specyfice. Punktem wyjścia jest wiedza o Kaszubach - grupie najbardziej wyrazistej i wyjątkowej w skali całej Polski. W miarę rozwoju serwisu zamieszczane będą informacje również z innych części Pomorza."

Założenia te nie zmieniły się. Osoby chcące zająć się innymi niż Kaszuby częściami Pomorza / innymi niż Kaszubu społecznościami, będą mile widziane.
sgeppert
wysłane dnia: 31.7.2004 22:19
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Re: Kilka słów o nowej jakości
Cytat:
Gdy bowiem w numerze programowym jako cel ostateczny wysunięto „odrodzenie Wielkiego Pomorza” – to skonstatować należy, obniżenie tego ideału, jeżeli: „naszym terenem działalności winno być tylko etnograficzne Pomorze, tj. właściwe Kaszuby”.

Jest to jeden z powodów, dla którego byłem przeciwny nazwaniu województwa pomorskiego "kaszubsko-pomorskim".
Michal
wysłane dnia: 2.8.2004 22:57
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Refleksji ciąg dalszy
Primo
Jak już to napisałem, rozumiem powody jakie kierowały „czynnikami decyzyjnymi” przy zmianie nazwy. Może to niezbyt jasno zaznaczyłem, ale nie tyle rozpaczam nad nazwą starą, ile nieodpowiada mi nowa. Kwestia pewnej konfliktowości i nieporozumień, jakie wywoływał adres www. zk-p.pl., nie ulega dyskusji. I w pełni przyłączam się do Marka w słowach uznania dla Staszka za decyzję jego zmiany. Osobnym zagadnieniem jest tutaj sprawa, czy wymagało to także całkowitej zmiany nazwy samego portalu. Uznając jednak argument, że adres internetowy, powinien jak najbardziej kojarzyć się z nazwą danej strony, można to jednak uznać za mniej istotne (notabene sama nazwa Zasoby Kaszubsko-Pomorskie, w sumie nieźle oddawała problematykę, jaka się tam przewijała i powiązania ze Zrzeszeniem Kaszubsko-Pomorskim. Bądźmy szczerzy, bez wypłynięcia w takim, czy innym miejscu Zrzeszenia nie było by większości polemik na forum). Podkreślę jeszcze raz: problemem dla mnie jest przede wszystkim nowy wizerunek portalu. Uważam po prostu, że taka a nie inna nazwa, nie jest tylko czystą formalnością, spowodowaną skądinąd potrzebną i chwalebną chęcią rozwiązania konfliktu podobieństw skrótu internetowego z nazwą Zrzeszenia.
Secundo
Wierzę na słowo (co też już pisałem), że o nazwie „Nasze Kaszubi” zdecydowali po głosowaniu internauci. Jednak nazwa ta, zestawiając ją zwłaszcza z cytowanym tu „manifestem programowym”, jest wyjątkowo niepasującą nutą dla każdego, kto choć trochę zna realia pomorskiego „śpiewnika”. Warto to porównać zwłaszcza z wypowiedzią Marka. Pisze on bowiem jasno i sensownie, co robi zauważając, w czym pełni się zgadzam, że jest niejako na drugim końcu tego samego kija. Na końcu kaszubskim. I stąd wymienione tam adresy mają zawsze w swojej nazwie jakiś wariant wyrazu Kaszuby. Jednak z tych kilku adresów tak naprawdę łączy nas jeden, a mianowicie ten, który oprócz wyrazu Kaszuby miał też w sobie wyraz Pomorze. Jest to adres śp. Zasobów.
Nie wiem, dlaczego Marek akurat mnie próbuje przekonać, że nie jest radykałem, nic mi o tym nie wiadomo, ani nic na ten temat nie pisałem. Praca, jaką wykonuje jest bez dwóch zdań cenna i sensowna. Mimowolnie jednak poruszając ten wątek jeszcze bardziej podkreślił moje odczucia. Praca ta bowiem, jest przede wszystkim pracą dla Kaszub i Kaszubów. Trzeba jednak trzeźwo zauważyć, że mało kogo poza Kaszubami za interesuje przeglądarka na język kaszubski, czy literatura w tym języku. Spoza Kaszub dotrą tam tylko ci, którzy będą wiedzieli czego szukają. Większość trafiających przypadkiem na takie strony, niestety szybko je porzuca. Najbardziej zaś żal ludzi, którzy mają tak naprawdę zbliżone, do podawanych na tych miejscach, zainteresowania, lecz niepochodząc z Kaszub, maja do pokonania pewną barierę. w której największą przeszkodą są stereotypy.
Bardzo fajnie, że przytoczona tu została dyskusja o relacji „kaszubskość” – „pomorskość”. Ilustruje ona bowiem mały fragment problemu, który od dawna próbuję zaakcentować. Tak naprawdę Kaszuby i reszta Pomorza to dwa różne światy. Historycznie, geograficznie, gospodarczo, czy nawet językowo i kulturalnie (wystarczy poczytać dzieła ks. Sychty) Pomorze stanowi dopełniającą się całość złożoną z kilku nawzajem wpływających na siebie społeczności, z których najbardziej wyrazistą są Kaszubi. Jednak mentalnie miedzy Kaszubami, a resztą Pomorza (a zwłaszcza niestety Kociewiakami) istnieje przepaść. Warto by sobie uzmysłowić jak by wyglądała argumentacja w cytowanej dyskusji z drugiej strony tego symbolicznego kija. Jak kwestia pomorska raziła kaszubskich działaczy, tak samo działaczy pomorskich raziła bez wątpienia kwestia kaszubska (i tak jest do dziś: Poglądy zbliżone do cytowanych przez Darka i to na ten sam dokładnie temat, miałem okazję usłyszeć nie tak dawno na żywo. Wszystkim zaś wiadomo, jaki rezonans miała propozycja zmiany nazwy województwa na kaszubsko-pomorskie poza Kaszubami).
I te właśnie stereotypy powodują, że wielu Pomorzan spoza Kaszub, do tematyki kaszubskiej trzeba zachęcać bardzo ostrożnie. Wielu ludzi na Kociewiu, których interesuje regionalizm, języki słowiańskie, historia, zwłaszcza ta „małej ojczyzny” i szereg podobnych zagadnień, na kwestie te w odniesieniu do Kaszub reaguje wręcz alergicznie. I tu są właśnie te lody, które tak skutecznie do tej pory przełamywały śp. Zasoby. Ten malutki przymiotnik „pomorskie” połączył na jednej stronie nie tylko mnie i Marka, ale wiem, że odpowiednio zareklamowany, spowodował, że wielu ludzi dzięki niemu dotarło niejako mimowolnie (na drodze od „pomorskich” do „kaszubskich”) po raz pierwszy do rzetelnych informacji o Kaszubach.

Tretto

Dlatego też uważam, iż, cytując Talleyranda, zmiana nazwy na „Nasze Kaszuby”, to gorzej niż zbrodnia, to błąd. Nie będę tu już wymieniał gamy skojarzeń, jakie taka, a nie inna nazwa nasuwają się człowiekowi znającemu realia tego naszego kija. Jest to nie aż tak istotne. Istotne jest to, że wykreślając z nazwy przymiotnik „pomorskie”, popadnięto w zasadniczą sprzeczność logiczną (niech mimo, iż nie jestem absolwentem uczelni technicznej, będzie mi wolno sięgnąć i do tej argumentacji) z cytowanymi tutaj założeniami. Nasze, czyli czyje? Kociewiaków, Karajniaków, czy Borowiaków? A może gdańszczan i gdynian? Dla 99,9% czytelników z Pomorza taka nazwa oznacza jasno: nasze czyli Kaszubów. Dlatego nie wgłębiając się w treść, ci którzy będą zachęcani pod zajrzenie na tą stronę, przeczytają adres, przeanalizują nazwę i pomyślą: a co mnie w takich Walichnowach, czy Pelplinie obchodzi co Kaszubi piszą o Kaszubach. Nie dość tego. Wchodząc pierwszy raz na Zasoby człowiek szuka zawsze po omacku i zazwyczaj pierwsze co robi, to wchodzi na forum (tu najłatwiej poznać charakter każdego portalu). I jak taki Kociewiak nie daj Boże trafi na dyskusję podobną do tej cytowanej przez Darka. I traf będzie chciał, że pierwszy z góry głos będzie głosem spadkobiercy Aleksandra Labudy? Do tej pory to się nieco zżymał i zaczynał szukać: „OK. tu są ci Kaszubi, a gdzie Pomorze?”. I nie musiał szukać daleko by znalazł coś ciekawego. Teraz jednak pozbawiony tego pomorskiego impulsu, raczej przeklnie pod nosem, gdzie go to źli ludzie sprowadzili i zmieni stronę. I Nasze Kaszuby będą faktycznie Nasze. Bo mam coś przeczucie, że do naszych zaliczamy tylko Kaszubów i z Kaszubami związanych. Zaś ci, o których tak się troskam, to cytując Aleksandra Labudę: działających na pomorskim forum a pochodzących (...)z południowego Pomorza, jak Kociewiaków, Borowiaków, Krajniaków, Chełmniaków etc. Ludzie ci, z małymi tylko wyjątkami, pracę utrudniali, bywało nawet, że o ich „pomorskie” pseudoidee cała praca wykoszlawiła się, lub zgoła rozbiła.”.

A ja do utrudniaczy i wykoślawiaczy zaliczać się nie chcę. Michał K.
sgeppert
wysłane dnia: 3.8.2004 9:57
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Re: Refleksji ciąg dalszy
Decyzja o zmianie nazwy portalu była moją własną decyzją, podyktowaną względami bardziej technicznymi niż ideowymi (choćby takimi, że łatwiej podyktować adres www.naszekaszuby.pl niż www.zk-p.pl). Równocześnie przypominam, że stary adres dalej działa i będzie działał, a z nazwy "Zasoby..." nie chcę całkowicie rezygnować, raczej chcę ją zostawić jako swego rodzaju nadtytuł (w ogóle wizerunek plastyczny portalu krzyczy o dopracowanie, niestety mam pilniejsze sprawy, będę wdzięczny za pomoc w tym zakresie). Nie mogę odmówić Michałowi dozy racji. Chętnie bym mu dogodził, ale bez dodatkowych pieniędzy tego nie zrobię, bo dość już w to przedsięwzięcie ładuję prywatnych środków. Natomiast jeśli jakiś dobry Kociewiak da mi 1000 złotych, to przygotuję, oczywiście w porozumieniu z darczyńcą, takie rozwiązanie które usatysfakcjonuje drogich południowo-zachodnich sąsiadów Kaszubów.
mkwidzinski
wysłane dnia: 3.8.2004 19:05
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 27.6.2003
z: Kaszëbsczi zemi
Wiadomości: 467
Re: Refleksji ciąg dalszy
Cześć Michał.

Małe sprostowanie.

1. Ja nie miałem zamiaru cię przekonywać co to tego, że jestem czy też nie radykalem - takim się nie czuję. Wolałem na własnym przykładzie odnieść się co twojego listu, w którym podejrzenia o radykalizację zasobów odebrałem. Moja praca miała być przykładem na to, że można być monotematycznym, a jednak otwartym człowiekiem - za takiego się uważam i boli mnie n.p. odpowiedź Staszka w innym miejscu tego forum, która sprowadziła moje uwagi do występu ideologicznego.

2. Ten kij, a raczej kijek, o którym pisałem, miał też dwa końce, jednka nie koniec kaszubski. To był kijek z nazwami tych stron, z jednej naszekaszuby, a z drugiej zk-p.pl

3. A co do mojej pracy....
To już kwestia gustu. Strony kaszubskojęzyczne dotrą napewno w pierwszej linii do Kaszubów.
Sama kaszubia jest narazie dwujęzyczna, a celem jej jest i było przekazanie jak największej ilości informacji o Kaszubach. Odbiorcy są różni, poznałem naprawdę dzięki temu projektowi wiele ciekawych osób.
Poza tym udzielam się jednak sporo społecznie w sieci, a praca ta, choć bardzo czasochłonna, jest obecnie mało związana z Kaszubami, tylko z polskojęzycznym Internetem. - to jednak całkiem inny teamt.

Czy nie uważasz, że w sumie naprawdę mało wiemy o sobie?
Nawet w tym małym pomorskim światku.
Tu właściwie powiniśmy się nad tym zastanowić, miast biadolić nad zmianą nazwy, co zrobić by wzbogacić informacje dostępne w internecie o społecznościach zamieszkujących Pomorze. Takie strony są potrzebne - dowiemy się czegoś o sobie , nabierzemy szacunku do własnej społeczności i samego siebie, a co za tym idzie "zdrowi" i szanujący się wzajemnie będziemy w stanie więcej zdziałać.
Nie mam wpływu na to, że ktoś ucieknie ze stronki, argumentując "a to znowu o tych Kaszubach".
Ja jestem Kaszubą i jestem w stanie się na ten temat, lepiej, czy gorzej, wypowiedzieć, postarać się przybliżyć ludziom informacje o tym kim jesteśmy, lub wydaje nam się że jesteśmy. To przecież moje korzenie, język w którym mnie wychowano, historia której uczyłem się z opowieści rodzinnych.

Wciąż szukam stron o Kociewiu, ktore byłyby skarbnicą informacji o kulturze, sztuce, gwarze i nie będą one dla mnie stronami "tych Kociewiaków", tylko miejscem w którm będę w stanie uzupełnić własną lukę edukacyjną - nie wydaje mi się też, że jestem w tym osamotniony.

To moim zdaniem bardzo ważne i może właśnie teraz nadszedł czas, w ktorym Ty jako zaangażowany Kociewiak byłbyś w stanie z paroma innymi osobami taki projekt zrealizować.
Moim zdaniem takie strony łączą, a nie dzielą ludzi - co do tego jestem święcie przekonany!

Pozdrawiam serdecznie.

Marek Kwidziński


----------------
Ò mòwa starków nad twój zwãk
nick lepszégò nicht ni mô!
Jô lubiã ce, móm ò ce lãk,
ce stracëc strach mie zjimô.


Jan Trepczik

sgeppert
wysłane dnia: 6.8.2004 16:57
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Re: Kilka słów o nowej jakości
Cytat:
Jako obarczony zadaniem napisania sprawozdania i notatki prasowej z tego wyjazdu, dostałem także polecenie sporządzenia odpowiedniej relacji na Zasoby. Ale komentarz do tego pozdrowienia zmusił do zmiany planów. Wydźwięk jego, pomijając już samą treść był jasny. Proszę nie zaśmiecać Zasobów jakimiś pozdrowieniami z Gryfii.


Zrazu nie zrozumiałem o co Michał ma żal, ale przeglądając serwis znalazłem przyczynę. Otóż 21 czerwca Michał nadesłał do modułu Wiadomości komunikat następującej treści:

Pozdrowienia z wanogi po słowianskim Pomorzu od Pomoranii. miejsce nauki Majkowskiego zostalo nawiedzone, ofiara dla Swiatowida w Arkonie zlozona, a czarny gryf znow powiewa nad Gryfia. pozdrowienia dla wszystkich przyjaciol z zasobow.
Michal K.


Uznałem, że tekst w takiej formie nie nadaje się do zatrzymania w dziale, który ma prezentować informacje a nie być giełdą pozdrowień, gdyż do takich luźniejszych komunikatów przeznaczone jest forum. Nie chcąc jednak usuwać tekstu bez słowa, postanowiłem dać Michałowi możliwość przeredagowania tekstu lub umieszczenia go na forum w wybranej przez niego postaci. Nad pozdrowieniami umieściłem dopisek:

[Admin: Michał, wyjątkowo i chwilowo puszczam Twoje pozdrowienia, ale za kilka dni one stąd znikną. Przez ten czas napisz proszę na forum (i proszę o zdjęcia!)]

i ustawiłem automatyczne wygaśnięcie artykułu na 30 czerwca, czyli po tygodniu z hakiem. Liczyłem, że w tym czasie nastąpi jakaś reakcja. W międzyczasie zdążyłem o sprawie zapomnieć, a reakcja Michała nastąpiła dopiero teraz. Sam zaś artykuł cały czas jest dostępny w czerwcowym archiwum Wiadomości.

Doceniam zaangażowanie Michała w przygotowanie relacji z podróży po Pomorzu Przednim, dziękuję za pozdrowienia zauważając równocześnie, że odbytą przez siebie podróż autor potrafi opisać dużo zwięźlej niż zwykle czyni prezentując swoje przemyślenia. Niemniej moją rolą jest pilnowanie porządku w zawartości serwisu, w szczególności pilnowanie by zawartość modułu Wiadomości miała rzeczywiście charakter informacyjny i by informacje te dotyczyły społeczno-kulturalnej tematyki pomorskiej (zdarzało mi się już indywidualnie prosić korespondentów, by powstrzymali się z nadsyłaniem informacji zdecydowanie nie związanych z tą tematyką). Pozostaję z szacunkiem do osoby Michała i jego tekstów, ale jeśli dla niego zrobię raz wyjątek, to mam prawo sądzić że wkrótce ten wyjątek stanie się regułą i na Zasobach zapanuje bałagan. Dlatego nadal będę zwracał uwagę na zgodność formy i treści nadsyłanych materiałów z przeznaczeniem miejsca, do którego są nadsyłane.
Michal
wysłane dnia: 7.8.2004 15:31
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: Kilka słów o nowej jakości
Względem nieszczęsnych pozdrowień z Gryfii, to rzecz jasna rozumiem dbałość Staszka o logiczną spójność poszczególnych działów Zasobów. Choć część winy leży po mojej stronie (pozdrowienia były od klubu, a podpisałem się tylko ja), to jednak niemiecka klawiatura (gdzie tam jest małpa? –pół godziny szukaliśmy), nie nastrajała do dłuższych wypowiedzi, a jak mam być szczery twoja uwaga była ciut niejasna i dopiero teraz „zajarzyłem” o co ci chodziło (przepraszam więc za błędne sądy o drugim dnie). Wracając zaś do tematu.

Staszek napisał, że zmiana nazwy to sprawa bardziej sprawa techniczna niż ideowa. Świetnie rozumiem jej powody i jak wcześniej napisałem, w pełni przyznaję twórcom portalu prawo do takich zmian. Cała moja wypowiedź miała jednak na celu uświadomić, że właśnie taka „zmiana techniczna”, niesie ze sobą bardzo duże zagrożenie, własnie ze strefy idei. Może to zbyt enigmatycznie ująłem, ale nie żądam wcale jakiejś gwałtownej zmiany zawartości (np. super dział Kociewie, czy jeszcze lepiej, „z życia Tczewa i okolic”). Ta forma, która ciagle jeszcze istnieje, swietnie realizuje, mimo nieuniknionych słabości, pewien przyjety przez twórców program. Moje obawy nie dotyczą więc tego, że na (i tu problem dawniej napisał bym na Zasobach, a teraz? Na „Naszych Kaszubskich Zasobach”, czy „Zasobach Nasze Kaszuby” – to też jeden z efektów „zmian technicznych” - przyjmijmy wyrażenie neutralne:) portalu, coś mi nieodpowiada, ale tego, że logiczny ciąg zdarzeń, który według mnie zapoczątkowała zmiana nazwy, nieuchonnie będzie prowadziła do przekształcenia się dawniejszych Zasobów, w stricto kaszubski, w formie i treści, portal. Dlatego też nie robię Staszkowi z tego powodu zarzutów, lecz poruszając, tą przesądzoną przecież już sprawę zmiany nazwy, próbuje niejako obudzić jego (i nie tylko jego) „proletariacką” czujność, by taki proces zachamować w zarodku. O tym, że ta zmiana niekorzystnie wpłynie na recepcję portalu (lepiej będę może pisał: „ciagle jeszcze Zasobów”), na niekaszubskiej części Pomorza, już pisałem. Być może i na to Staszek znajdzie dobrą radę. Apeluje jednak o to by za „zmianami technicznymi” nie wkradały się z tygodnia na tydzień zmiany programowe.

Nawiązując zaś do wypowiedzi Marka, to właśnie dlatego, że tak mało o sobie wiemy i, że jest tak mało rzetelnej i dobrze podanej informacji, biadam nad tym problemem. Bo to właśnie ubóstwo stron regionalnych, tworzy z „ciągle jeszcze Zasobów” tak cenny portal. Padały na tym forum niejednokrotnie zarzuty, za formę treść, tematykę itd. Zasobów. Jednak wśród ślepców jednooki jest królem. Wszystkie te zarzuty blakną bowiem wraz z faktem istnienia tego portalu w takiej , a nie innej formie. I dlatego uważć trzeba, by technika nie przysłoniła ideii.

Jako absolwent i technikum i wyższych studiów humanistycznych, coś niecoś na temat związku ideii z techniką wiem i dlatego właśnie zabieram w tej sprawie głos. Michał K.
(1) 2 3 4 »
| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002