Forum
Losowe zdjęcie
Pocztówka
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Historia
     Kaszubsko pomorskie zaduszki i wspominki

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
goch
wysłane dnia: 28.10.2007 18:57
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 5.8.2004
z: Czersk- Słupsk - Borowy Młyn
Wiadomości: 147
Kaszubsko pomorskie zaduszki i wspominki

Tu miało być zdjęcie o poniższym tytule, ale tak samo jak całej treści nie udało mi się umieścić w dziale:artykuły.


Obelisk przy Cmentarzu Honorowym w Czersku.






Zbigniew Talewski/ Naji Gochë


Mord pod Łukowem


1 września przypadła kolejna, już 68 rocznica wybuchu II wojny światowej, której okrucieństwo w jej pierwszych dniach spadło m.in. na ludność Czerska. Co poświadcza m.in. rocznica tragedii, jaka rozegrała się 4 listopada 1939 roku, która to dotknęła 27 mieszkańców tego miasta. W tym to dniu hitlerowcy w lesie nieopodal podczerskiej wsi Łukowo dokonali na nich bestialskiego mordu.

Wspomnienia o tych wrześniowych dniach 1939 roku są dla mnie również osobiście ważne, bowiem w tej obronnej wojnie obok wielu Czerskich Patriotów, udział wzięli moi Krewniacy: bracia ojca i mojej matki, stając w szeregach lokalnego batalionu Obrony Narodowej „Czersk", jednego z oddziałów, który na rubieżach chojnicko-charzykowskich przyjął na siebie pierwsze ataki Wehrmachtu.
To prawdopodobnie pod Charzykowem dostał się do niewoli i nie wrócił z niej, mój wuj Antoni Talewski, żołnierz tego batalionu, który przed wybuchem wojny był rządcą w majątku ziemskim Szlachetna pod Nową Cerkwią. Z kolei kuzynowie mojej matki Czerszczanie: nauczyciel Laska w czasie kampanii wrześniowej był podporucznikiem WP i dowodził pod Charzykowem pododdziałem BON „Czersk". Żołnierzem września był inny kuzyn mojej Mamy - stolarz Alojzy Krajecki z Kaszarów.
Ten bohaterski Batalion ON „Czersk", który tworzyli zmobilizowani rezerwiści z Czerska i okolic, wraz z BON „Tuchola" wchodził w skład Grupy Operacyjnej „Czersk", którą dowodził generał Grzmot -Skotnicki.
2 września 1939 roku oddziały WP opuściły Czersk a z nimi z miasta wyszła rzesza cywilnych uchodźców. Wśród nich byli moi dziadkowie i rodzice. Uciekali oni pod obstrzałem samolotów niemieckich w stronę Wisły, drogą na Śliwice. Na nic się to zdało. Pomimo, że byli już parę kilometrów od Świecia i przeprawy przez Wisłę, widząc, bezsens tej ucieczki, bowiem wyprzedziły ich w marszu na Warszawę oddziały niemieckie, zawrócili spod Błądzimia do Czerska.
Po wycofaniu się oddziałów Wojska Polskiego i władz cywilnych z Czerska, zarząd w mieście przejęła utworzona samorzutnie Straż Obywatelska, na której czele stanął Stanisław Kardasz – właściciel zakładu ślusarskiego. W grupie tej byli także: mistrz stolarski Teofil Borzyszkowski – działacz miejscowego Koła Stronnictwa Narodowego, a także Otton Sabiniarz – radny miejski a przy tym, prezes Koła Polskiego Związku Zachodniego i wydawca czerskiej gazety „Echo Borów Tucholskich”. Wszyscy oni w połowie września 1939 roku zostali aresztowani przez hitlerowców. Po przewiezieniu do więzienia chojnickiego prawdopodobnie zostali rozstrzelani w „Dolinie Śmierci” w Igłach/Chojnic.

Niemcy do Czerska wkroczyli 3 września i już tego samego dnia mordują bez powodu pasącego bydło przy szosie do Łęga, 18 letniego Bernarda Łangowskiego. Tym mordem rozpoczynając niejako na terenie Czerska i okolic swe bezwzględne rządy terroru.

6 września na czerski rynek spędzono grupę kilkudziesięciu obywateli miasta, poczym pognano ich przez Chojnice do Człuchowa a stamtąd transportem kolejowym wywieziono do Niemiec na przymusowe roboty. Jak wspominał mój ojciec (Anastazy – Stanisław Talewski), grupa tych więźniów, wśród których był jego brat Bolesław, na nocleg została wpędzona do stodoły, stojącej niedaleko szosy Chojnickiej –w pobliżu Nowej Cerkwi. Z tej stodoły, niektórym z tej grupy, w tym Bolesławowi Talewskiemu - udało się zbiec.
Kolejnym aktem terroru hitlerowskiego, mającym zastraszyć Czerszczan, była egzekucja, jaką dokonano 14 września na Wawrzyńcu Szostaku komendancie Posterunku Policji w Łęgu a 17 września zamordowani zostają kolejni obywatele Czerska: 25 letni robotnik Antoni Joppek i 17 letni Jan Pliszka.
Skąd wzięło się to szczególne nasilenie terroru właśnie w Czersku? Otóż w chwili przejęcia przez Niemców władzy w mieście, mieszkało w nim i okolicach zaledwie 2% ludności pochodzenia niemieckiego. Stąd to od samego początku hitlerowcy za wszelką cenę starali się odwrócić te proporcję m.in. podżegając nienawiść miejscowych Niemców do Polaków, a stosując bezwzględną przemoc wobec wszystkich i wszystkiego, co polskie, zamierzali złamać „Polskiego Ducha" miasta.
Niepoślednia rolę w sianiu tej nienawiści i wrogości do wszystkiego, co polskie, odegrała przede wszystkim - jak to głosiła propaganda hitlerowska - prześladowana mniejszość niemiecka. Wykorzystując te emocje wśród miejscowych Niemców do eliminacji fizycznej polskiej inteligencji i działaczy społecznych.
To w tym przede wszystkim celu już na początku września 1939 roku do Chojnic, Czerska i innych miejscowości okupowanego polskiego Pomorza przybyły formacje niemieckiej policji i służb bezpieczeństwa z zadaniem szybkiego spacyfikowania bezpośredniego zaplecza frontu. To Gestapo od samego początku dysponowało spisami tzw. niebezpiecznych Polaków, których należało w szybkim tempie wyeliminować, a pozostałych w takim stopniu zastraszyć by stali się bezwolną masą w rękach hitlerowskiej władzy. I takie to właśnie metody konsekwentnie realizowano w Czersku i jego okolicach przez cały okres okupacji a zwłaszcza w okresie jesieni 1939 roku.
Jak w swym artykule zatytułowanym „Czersk w latach wojny i okupacji hitlerowskiej" zamieszczonym w monografii „Czersk - przeszłość i teraźniejszość" - podaje Włodzimierz Jastrzębski - w wyniku hitlerowskiego terroru w początkowym okresie okupacji, w licznych rozsianych na Pomorzu kazamatach i miejscach hitlerowskiej kaźni - męczeńsko życie straciło - 79-ciu czerskich działaczy społecznych i przedstawicieli inteligencji.
Jak już wspomniałem w tych hitlerowskich zbrodniach, swój udział mieli rodzimi, czerscy volksdeutsche, zorganizowani w oddziale Selbschutzu, na którego czele stał właściciel tartaku Hermann Gross. To on dobrze znając miejscowe stosunki i sympatie narodowo-społeczne był faktycznym sprawcą popełnionych w Czersku hitlerowskich zbrodni. Z Grossem współpracowali tacy miejscowi zbrodniarze spod znaku swastyki jak Otton Sommerfeld, Johan Bonin, Kurt Redwanz, Heinrich Trienke, Wiktor Golla, Klinkosz i inni. To oni uczestniczyli w akcjach typowania przyszłych ofiar, a także sami we własnym zakresie dopuszczali się zbrodni na swych byłych polskich antagonistach.
Szczególnie okrutną była akcja przeprowadzona na początku listopada 1939 roku, kiedy to 3 i 4 dnia tegoż miesiąca czerski Selbschutz dokonał na 27 Obywatelach Czerska w lesie pod Łukowem bestialskiej egzekucji. Decyzję o aresztowaniu i skazaniu ich na śmierć podjęła „komisja" składająca się z ww tj. - Grossa, Sommerfelda i Bonina a Kurt Redwanz z Malachina, dentysta Klinkosz, Wiktor Golla i Heinrich Trienke dotarli osobiście do wszystkich wytypowanych ofiar, przewożąc skazanych w tym kapturowym sądzie nieszczęśników, do czerskiego więzienia a nazajutrz - tj. 4 listopada hitlerowscy wywieźli ich potajemnie na miejsce kaźni i tam ich zamordowali.

Mimowolnym świadkiem tych zdarzeń był Ignacy Stopa - robotnik leśny, który po wojnie o tym zdarzeniu powiadomił czerski Komitet Obywatelski powołany do ustalenia zakresu zbrodni hitlerowskich na tym terenie. To dzięki jego zeznaniom po wojnie odkryto tą utajniona przez Niemców mogiłę, a po ekshumacji rodziny zamordowanych dowiedziały się o ich losie.
Dzisiaj wiemy, iż zamordowanymi byli przede wszystkim działacze polityczni i osoby mające jakikolwiek zatarg z miejscowymi Niemcami. Byli oni jednocześnie w wielu przypadkach właścicielami zakładów rzemieślniczych i gospodarstw rolnych, które mieli przejąć volksdeutsche.
Przywołajmy i utrwalmy sobie nazwiska tych Bohaterów i Męczenników tej Polskiej Sprawy!

Oto ONI!!!

Jan Czarnowski ( ur. 1897 r.), właściciel browaru, radca miejski, członek Polskiego Związku Zachodniego / PZZ /

Bernard Drążek (ur. 1886 r.), rolnik

Juliusz Fischer (ur. 1907 r.), nauczyciel, czł. PZZ

Alojzy Glaza (ur. 1904 T.), prac. Browaru, prezes Stronnictwa Narodowego

Edmund Jagalski (ur. 1889 r.), kupiec, czł. PZZ i Towarzystwa Kupców

Jan Klin (ur. 1878 r.), kupiec, weteran powstań

Leon Kortas (ur. 1907 r.), ogrodnik, członek Stronnictwa Narodowego

Tomasz Kortas (ur. 1872 r.), urzędnik pocztowy, prezes Akcji Katolickiej, czł. Stronnictwa Narodowego

Franciszek Lille (ur. 1900 r.), kupiec, czł;. PZZ

Andrzej Marmurowicz ( ur. 1872 r.), kupiec, prezes Związku Weteranów Powstań Narodowych i PZZ

Antoni Okonek (ur. 1887 r.), kolejarz, czł;. PZZ

Antoni Ossowski (ur. 1885 r.), szewc, czł. SN, działacz Cechu Szewców

Baltazar Ossowski (ur. 1884 r.), kupiec, czł. PZZ

Ignacy Ossowski (ur. 1882 r.), kupiec, z-ca burmistrza, czł. PZZ

Jan Pacek (ur. 1897 r.), emerytowany policjant, czł. Zw. Wet. Powst. Narodowych

Jan Pianowski (ur. 1872 r.), rolnik, członek Akcji Katolickiej

Józef Piekarek (ur. 1888 r.), artysta malarz, czł. Zw. Wet. Powst. Narodowych

Grzegorz Piepke (ur. 1886 ), kupiec, czł. PZZ

Józef Rostankowski (ur. 1871 r.), rolnik

Józef Szwell ( ur. 1889 r.) restaurator

Leon Szyca (ur. 1886 r.), rolnik, sołtys wsi Mokre

Feliks Werdyn (ur. 1893), leśniczy, działacz polityczny

Damazy Tylicki ( ur. 1895 r., wł. mleczami, czł. „Sokoła" i Zw. Powst. i Woj.

Kazimierz Witucki ( ur. 1904 r.), wł. szklarni, radca miejski, czł. PZZ

Bronisław Zdunek (ur. 1903 r.), handlarz

Antoni Zemke ( ur. 1885 r.), lekarz

Alfons Żurek ( ur. 1912 r.), kolejarz

Wszyscy Ci, co chcieliby złożyć w miejscu ich śmierci hołd i zadumać się nad kolejami historii i ludzkiego losu, niech zjadą z szosy Chojnice – Czersk, nieopodal Gutowca w oznaczonym kierunkowskazem miejscu: „Do Miejsca Pamięci Narodowej". Po około 300 metrach znajduje się obelisk, trwały znak pamięci miejsca Ofiary Ich Życia
Z kolei groby tych męczenników Znajdziecie na Cmentarzu Honorowym przy ulicy Dworcowej w Czersku. /- /

zbigniew@talewski.kaszuby.pl

Wszystkim Ofiarom tej i innych wojen i nieszczęść

Dobry Panie Boże Daj im Wieczne Spoczywanie w Spokoju i pozostaw Ich w w naszej pamięci...

Zbigniew Talewski
-


----------------
„Nigde do zgube
Nie przyńdą Kaszube
Marsz, marsz za wrodziem!
Me trzymome z Bodziem..."
(H. Derdowski – Hymn
Kaszubski)
Pisownia m.in. za "Muzyka Kasz...

goch
wysłane dnia: 31.10.2007 23:03
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 5.8.2004
z: Czersk- Słupsk - Borowy Młyn
Wiadomości: 147
Re: Kaszubsko pomorskie zaduszki i wspominki
To nie tylko w Czersku (co przedstawiłem powyżej),w Chojnicach (Dolina Śmierci) ale również w wielu miejscach naszej Pomorskiej Ziemi - dzisiaj już przeważnie zapomnianych – znajdują się mogiły, pomniki, obeliski czy tablice upamiętniające straconych i pomordowanych, znaki, które mają nam przypominać Tych co z narażeniem swego życia, bohatersko wspomagali lub bezpośrednio byli członkami kaszubsko – pomorskiego Ruchu Oporu.

W tym miejscu tylko przywołam również ogólnie znane tragiczne zdarzenia i miejsca martyrologii Kaszubów i Pomorzan w Piaśnicy , Lesie Szpręgawskim, czy w Tczewie (mord księży – do kwestii tej powrócę w następnej kolejności).

Dzisiaj w wigilię święta Wszystkich Świętych, skierujmy swe zadumanie i refleksje nad kolejami człowieczego losu, nad skutkami do jakich prowadzi brak szacunku do drugiego Człowieka, co rodzi takie społeczne stany, jakimi są przeróżne społeczne fobie prowadzące do nienawiści, do wszelkich szowinizmów, którym na imię jest często faszyzm, komunizm, czy nacjonalizm…


Dzisiaj jako przykład przywołam zdarzenia, jakie miały miejsce w Lipuszu i jego okolicach…

Materiał ten publikowałem w ostatnim numerze Naji Gochë nr 6/2006 r.

***ł

Lipuska Golgota

Ta tragedia, która bezpośrednio dotknęła 19 osób, rozegrała się 16 października 1939 roku w lesie przy drodze Lipusz – Karpno. Początkowo do zastrzelenia w przywieziono w to miejsce 50 miejscowych Polaków, których zatrzymano według uprzednio już przygotowanych. Nie mniej na miejscu przeprowadzono ponowną selekcję wybierając z tej grupy tych, co pełnili jakieś funkcje urzędowe: kolejarzy, pocztowców itp. Egzekucje nadzorował, sam także zabijając ofiary tego bestialstwa, Gűnter Modrow, kreisleiter (powiatowy szef) NSDAP i komisaryczny landrat (starosta) powiatu kościerskiego.
O przebiegu tej i innych zbrodni dokonanych przez tego hitlerowskiego kata piszemy w tym numerze NG, przedrukowując artykuł „Skąd ich ród?” red. Edwarda Zimmermanna, który opublikował on w 2005 roku na łamach Kociewiaka, tygodnika Dziennika Bałtyckiego.

Niedawno odwiedziłem to miejsce. Jest ono bardzo zadbane, co świadczy, że pamięć o tej tragedii jest tam ciągle żywa. Że zarówno gospodarze samorządowi, Lipusza, miejscowa szkoła i Nadleśnictwo dobrze pełnią powinności strażnika i kusztosza tej Lipuskiej Golgoty, gdzie spoczywają nasi śp. Bracia Kaszubi – Pomorzanie, ofiary hitlerowskiego terroru i ludobójstwa:

1. Ebertowski Teofil ur. 1913 r lat 26
2. Gruchała Bolesław ur. 1912 r. lat 27
3. Mazurowski Franciszek ur. 1902 r. lat 37
4. Góra Walenty ur. 1896 r. lat 43
5. Kreft Franciszek ur. 1897 r. lat 42
6. Lemka Michał ur. 1887 r. lat 52
7. Lemka Józef ur. 1909 r. lat 30
8. Kwant Robert ur. 1910 r. lat 29
9. Strankowski Józef ur. 1879 r. lat 60
10. Turzyński Wiktor ur. 1891 r. lat 48
11. Turzyński Franciszek ur. 1884 r. lat 55
12. Etmański Jan ur. 1893 r. lat 46
13. Kiżewski Franciszek ur. 1891 r. lat 48
14. Miszewski Michał ur. 1897 r. lat 42
15. Szopiński Wincenty ur. 1898 r. lat 41
16. Maszka Augustyn ur. 1895 r. lat 44
17. Głomski Aleksander ur.1896 r. lat 43
18. Wiśniewski Władysław ur. 1896 r. lat 43
19. Józefowski Klemens ur. 1920 r. lat 19
20. bezimienny

21. bezimienny

Wzniesione w 1961 roku symboliczne groby stojące w szeregu łączy obelisk, na którym pomieszczona jest tablica z napisem,że poświecona ona (całe to miejsce) jest wzniesiona:
„Niewinnym Rodakom zastrzelonym tu przez hitlerowskich Niemców w dniu 16.10.1939 pomnik wzniosło w 22 –gą rocznicę tej zbrodni społeczeństwo Ziemi Lipuskiej pomne ich męczeństwa. Cześć Ich pamięci.”


Proponuje by wzorem niedawno (9.12.06r.) otwartej na terenie Leśnictwa Dywan w gm. Dziemiany, Leśnej Izby Patriotyzmu i Tradycji im. Józefa Gierszewskiego Komendanta TOW „Gryf Pomorski”, temu miejscu stracenia w Lipuszu , nadać również status i nazwę „Leśnej Izby Patriotyzmu i Tradycji (Pamięci) – Lipuska Golgota”.. W pobliżu tego miejsca proponuje wznieść – na pewno pomocy w tym względzie nie odmówi pan nadleśniczy Maciej Kostka i pracownicy Nadleśnictwa Lipusz,- zadaszenia i stoły, ponadto postawić tablicę informacyjną a na niej zamieścić m.in. zdjęcia i biogramy zamordowanych.
W tym względzie inwencją na pewno wykażą się miejscowi uczniowie i harcerze, pod przewodem swych wychowawców i w ramach „lekcji regionalizmu” czy „harcerskiego alertu - zwiadu” dotrą do rodzin tych bohaterów w celu zebrania odnośnych materiałów, które także mogą przy pomocy naszej Fundacji Naji Gochë zostać wydane w formie okolicznościowego albumu.
Fundacja zgłaszając niniejszą inicjatywę, włączy się do jej wspólnej jej realizacji, – ku pożytkowi patriotycznego wychowania naszej kaszubsko – pomorskiej młodzież.

/tz/


***
„Na tym grobie w swojej mowie
Śpiewô Kaszub Gryf
Swoim synom, co tu dżiną,
Pustyj nocë spiew

Niosłë zwon, piesni tonë
Tam, dze Polsko je.
Bioły Orzeł uczuł , ożëł,
Gryfu wtóruje!...”

(Jan Karnowski)

***
Wieczne Spoczywanie daj im Panie…


Zbigniew Talewski



----------------
„Nigde do zgube
Nie przyńdą Kaszube
Marsz, marsz za wrodziem!
Me trzymome z Bodziem..."
(H. Derdowski – Hymn
Kaszubski)
Pisownia m.in. za "Muzyka Kasz...

goch
wysłane dnia: 2.11.2007 17:34
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 5.8.2004
z: Czersk- Słupsk - Borowy Młyn
Wiadomości: 147
Re: Kaszubsko pomorskie zaduszki i wspominki
Martyrologia księży pomorskich

Mało już, kto pamięta, lub wie, że dzień 20 października 1939 roku, dla kapłanów, ówczesnej Diecezji Chełmińskiej, a zwłaszcza dla jej Kapituły, profesorów tamtejszego pelplińskie-go seminarium i miejscowych księży - był najtragiczniejszym dniem, w całych 700 letnich dziejach, tego diecezjalnego kościoła. Tego dnia z gmachu seminarium wyprowadzono, uprzednio tam zatrzymanych i przez kilka dni maltretowanych w nim księży. Pognano Ich ulicami Pelplina w stronę pobliskiego majątku Polko. Tempo temu przemarszowi nadawały, ujadające i kąsające psy, razy bykowcami, kopniaki, uderzenia karabinowymi kolbami, których hitlerowcy nie szczędzili swym więźniom.
Po przybyciu na miejsce, wszyscy aresztowani dostali łopaty i zaczęli kopać dół, na wspólną mogiłę. W ostatniej chwili, niemalże przed egzekucją, hitlerowcy zmienili plany. Na powrót popędzono księży do Pelplina, gdzie w okolicy dworca kolejowego, załadowano ich na ciężarówki, które przewiozły Ich do Tczewa, do miejscowych koszar, które jak się okazało było Ich ostatecznym miejscem kaźni. To w tych koszarach zamordowani zostali wszyscy ówcześni pelplińscy kanonicy, a także profesorowie Seminarium Duchownego i Collegium Marianum, oraz księża- urzędnicy miejscowej kurii.

Hitlerowcy w tej żądzy mordowania księży nie oszczędzali nikogo, bo nawet zgładzili Kanclerza Kurii, którym był rodowity Niemiec, ks. Walter Schutta.

Ta październikowa zbrodnia stała się jedną z najtragiczniejszych, jaką hitlerowcy dokonali na katolickich - polskich kapłanach. Dziś tamten październik 1939 roku, jest zapisany w histografii pomorskiej, pod nazwą: „krwawej jesieni pelplińskiej".
To w tamtych dniach, końca 1939 roku, zamordowano 220 kapłanów tej diecezji, a Ci, co uniknęli tych jesiennych rozstrzeliwań, dogorywali w hitlerowskich obozach koncentracyjnych.

Nie mniej zdarzyły się „cudowne" przypadki, że niektórym księżom udało się uratować swe życie. Tak jak na przykład ks. Janowi Tomasikowi proboszczowi w Szlachcie, a po wojnie w Łęgu, po którego wysłany samochód pobłądził w Borach Tucholskich. Tak samo ks. Proboszcz Franciszek Perschke z Borowego Młyna, ostrzeżony przez miejscowych Niemców (rodzinę młynarza Rohdego), zbiegł do pustek Skryte, a potem przez okres okupacji ukrywała go rodzina śp. Jana Kulpińskiego w Gdyni Po wojnie ks. F. Perschke powrócił na swą borowiacką parafie. Jan Kulpińskich ukrywał także ks. Feliksa Wedelstaedta z Brus, który po wojnie był proboszczem w Pruszczu Pomorskim.

Podobnie ocalał ks. Jerzy Pięterek, profesor u księży, Ojców Werbistów w Górnej Grupie, późniejszy proboszcz w Drzecimiu, który schronił się u ks. Rahmla, w głębokich Borach we wsi Zdroje. Życie swe uratował także ks. Arkadiusz Lis - kanonik, dziekan i pro-
boszcz w Chojnicach, który zmarł w 1974 roku.
Inną ocalałą grupę chełmińskich księży stanowili Ci kapłani, którzy zdążyli ukryć się u swoich rodzin, nie przypuszczając, że wojna będzie trwała aż 6 długich, pełnych okrucieństwa lat, i że ukrywając się u swych bliskich, narażają również i ich, na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Np. na terenie Osią ukrywało się trzech księży, którzy szczęśliwie przeżyli wojnę.
Byli to: ks. prof. Bernard Sychta, późniejszy autor Wielkiego Słownika Gwar Kaszubskich, pierwszy powojenny kanonik katedralny Kapituły Pelplińskiej. Ks. B. Sychta był kapelanem w szpitalu psychiatrycznym w Kocborowie. Na terenie Osią ukrywały Go rodziny: Nogów i Sokołowskich Z kolei u rodziny Grzybów, także w Osiu ukrywał się ks. Mieczysław Zalewski, który po wojnie był proboszczem w Zblewie. Trzecim księdzem ukrywającym się w tej wsi był ks. Misjonarz „Od Świętej Rodziny" ks. Gabrych.

Na terenie Borów Tucholskich ukrywali się także ks. Jan Ossowski, powojenny proboszcz w Karsinie, ks. Franciszek Szmagliński, pierwszy powojenny proboszcz Czerska, oraz wyświecony w 1939 roku na kapłana ksiądz Franciszek Wołoszyk, który swe wojenne losy opisał w wydanej przez siebie w Detroit (wyemigrował do USA)w 1982 roku książce, zatytułowanej „ Ogień i łzy ". W niej to m.in. zdał zasłyszaną relacje od naocznych świadków z mordu jakiego dokonano (w bunkrze „ Gryfowców" na terenie leśnictwa Dywan k/ Somin) z rozkazu J. Dambka, prezesa TOW „Gryf Pomorski" na komendancie wojskowym tej organizacji - Józefie Gierszewskim „Rysiu".

Należy przy tej okazji także wspomnieć, o księdzu pułkowniku Józefie Wryczy, proboszczu wielewskim, współtwórcy pomorskiego ruchu oporu zorganizowanego w TOW „Gryf Pomorski". Jemu także udało się zbiec i to jak głosi opowieść, że ukrył się po wywożonym obornikiem, przez miejscowego gospodarza. Początkowo ukrywał się On na wdzydzkiej wyspie Ostrów Wielki, a potem u rodziny Żmuda - Trzebiatowskich w Czarnej Dąbrowie, obecnie należącej do gminy Studzienice.
Na księdza Wryczę hitlerowcy organizowali co rusz zasadzki, za jego „głowę" wyznaczono wysoką nagrodę. Pomimo tych rozlicznych zagrożeń i czynnej konspiracji, udało mu się przeżyć wojnę. To do niego „przylgnął" nie bez powodu przydomek „Kmicic z Borów Tucholskich". Ten wielce zasłużony kapłan, proboszcz parafii i opiekun Kalwarii Wielewskiej, a także oddany patriota i działacz narodowy w tym kaszubsko -pomorski, powrócił po wojnie do Wiela i został pierwszym dziekanem, dekanatu czerskiego. Po czy został kanonikiem i proboszczem tucholskim. Swe pracowite, bohaterskie, pełne powinności kapłańskich, życie zakończył w 1961 roku.

Wspominając wojenne losy księży diecezji chełmińskiej, muszę wspomnieć również o tych nielicznych księżach, którzy w tym okresie mogli pod bacznym okiem Gestapo, pełnić posługę kapłańską. Niemniej 5 maja 1943 roku Gestapo dokonało aresztowań właśnie tych „ urzędujących " jeszcze na swych parafiach księży. Powodem była dekonspiracja tajnej organizacji „ Polska żyję ".
Wówczas to aresztowano m.in. księży: Józefa Bartela, Józefa Bystronia, Józefa Chudziń-skiego, Pawła Guttmana, Teodora Plewę oraz ks. Kłosińskiego.
Aresztowania uniknął ks. Franciszek Grucza, który w swej młodości był uczestnikiem Ruchu Młodokaszubskiego, skupionego wokół Aleksandra Majkowskiego i jego „Gryfa". Księdzu Gruczy udało się ukryć we Frynburgu u księdza profesora Kazimierza Bieszka. Z wyżej wymienionych aresztowanych księży, oprócz ks. Józefa Chudzińskiego, umęczonego w Matchauzen, pozostali przeżyli wojnę.

Na osobną i też na szczególną pamięć, zasługuję grupa 33 kapłanów z powiatu starogardzkiego, których część zamordowano w Lesie Szpręgawskim w miejscu kaźni ponad 6 rys. umęczonych tam Pomorzan.
Wśród tych rozstrzelanych tam 16 października 1939 roku kapłanów był ks. Stanisław Hoffmann, urodzony w parafii czerskiej, proboszcz z Pińczyna a także jeden z wielkich poetów kaszubskich, autor strofy: „stoi se ced Kaszebścio wstoła", wychowawca w Seminarium Nauczycielskim w Kościerzynie, kapłan parafii w Wygodzie ks. Leon Heyke.

Tam też w tym dniu zginęli księża, którzy z pochodzenia byli Niemcami. Nad nimi w sposób bestialski pastwili się hitlerowcy. Byli to śp. księża: Jan Szpiter z Klonówki, Józef Kuchenbecker z Bobowa, Kazimierz Schliep z Lubichowa.

Zamykając tę listę - świętych męczenników - i to nie tylko księży pomorskich, ale tysięcy o innych profesjach i statucie społecznym Pomorzan, ofiar tej jednej z najokrutniejszych wojen XX wieku, to muszę do niej dodać 12 tysięcy zamordowanych w Piaśnicy.
I tam również zginęli księża z Gdyni, Wejherowa, Pucka i okolicznych parafii. Rozstrzelani tam m. in. zostali ks. Anastazy Kręcki ze Strzelna, ks. Prałat Bolesław Witkowski z Mechowej, ks. Edmund Fitt proboszcz pucki i wielu innych.

Kończąc te wspominki, to siłą rzeczy w konkluzji tych smutnych rozważań trzeba postawić pytanie:, „ z czego wynikał ten hitlerowski, bezwzględny terror i metody fizycznej eliminacji części społeczeństwa pomorskiego w tym księży"?.

Odpowiedź na to pytanie stanowić może materiał na kilka kolejnych moich przyczynkarskich artykułów. W tej kwestii wypowiedziało się wiele naukowych autorytetów i badaczy. Odpowiedzi na te pytania szukał również Trybunał Norymberski, skazując na śmierć sądzonych zbrodniarzy.

Nie mniej konkludując, odwołam się do jednej z tez zawartych w wydanej przed wojną, napisanych przez prezydenta Senatu Wolnego Miasta Gdańska, Hermanna Rauschninga, książek zatytułowanych: „Rewolucja nihilizmu", i drugiej : „Rozmowy z Hitlerem".
W takich jak w tych napisanych przed inwazją wrześniową na Polskę, ideowo - programowych dziełach hitleryzmu, zawarte były już wskazówki do konkretnych działań niszczycielskich w podbitym kraju, w tym na „odzyskanym" przez Niemców Pomorzu. Zawarte tam były także wskazania, jakich to należy użyć „ technik". Podstawową, mającą przynieść „oczekiwane przyszłościowe dla okupanta skutki", unicestwienia narodu polskiego, była ta, co nakazywała nasamprzód zastosować „ fizyczną eliminację" z życia podbitego narodu, jego warstw przywódczych tj. inteligencji, księży, działaczy politycznych i społecznych.

Otóż Hitler wskazywał jednoznacznie, że „...nic nie powstrzyma mnie od wykorzenienia chrześcijaństwa, bowiem nadchodzą czasy, w których religia krwi i rasy, musi wyprzeć religię miłości".

To właśnie taki cel przyświecał formacjom hitlerowskim w ich zbrodniczej eksterminacji, jaką zastosowano wobec naszych pomorskich kapłanów, w czasie tej tragicznej, pelplińskiej jesieni - 1939 roku. /-/

Zbigniew Talewski
(NG 6/2002)


----------------
„Nigde do zgube
Nie przyńdą Kaszube
Marsz, marsz za wrodziem!
Me trzymome z Bodziem..."
(H. Derdowski – Hymn
Kaszubski)
Pisownia m.in. za "Muzyka Kasz...

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002