Cytat:

Nie mówię o wielkich projektach. Mówię o wielu małych. Ale zasada ta sama i dlatego (żeby może pobudzić kogoś do działania) zaczęłam wogóle tę dyskusję, która na szczęście zainteresowała kilka osób :)

Bardziej do mnie przemawia teoria o wypaleniu - niestety ;-(
{i tutaj w rytualnie zrzeszeniowym stylu załamuję ręcę}

Cały czas myślę wokół zupełnie innego modelu. Postawmy sprawę tak:
Model A: osoba gdzieś pracuje, ma rodzinę, kaszubszczyzną zajmuje się po pracy - skutek dla kaszubszczyzny: kiepski stan, bo osoba nie ma za wiele czasu
Model B: osoba pracuje przy projektach kaszubskich, ma rodzinę, po pracy idzie grać w tenisa. warunek: musi to się opłacać, skutek: kaszubszczyzna się rozwija, a tenisista z niego i tak kiepski

Alicja

----------------
Ścinanie Kani na DVD
Kaszubski Socjalistyczny Portal Informacyjny

http://a2.mukor.net

zgadzam się.
Może jednak byłby możliwy tenis po kaszubsku :)

----------------
Roczicënë-Nyjow i Dolëzna Jadwidżi.

no to jeszcze model C.

osoba ma rodzinę, dochodzi do czegoś. Kiedy osiągnie zamierzone cele materialne, bez stresu zaczyna zajmować się kaszebizną. Jest przy tym niezależna od możnych protektorów itp. Nie grozi jej wypalenie, bo jest to jej hobby obok tenisa lub zamiast.

Witam serdecznie

Cytat:
Ano, można się wypalić, choć niekoniecznie .
Komentarz, który cytujesz, pojawił się, napisany przez przyjaciela (na kawę, jak obiecałem, się na pewno zjawię ), jak zakładam trochę w złości i (niestety jak i 90% reszty komentarzy w tym samym watku) w wyniku niedoczytania tekstu do jakiego sie odnosił. Skierowany był do mnie i Michała, a że go wyciagnąłeś, to musiałem się odezwać.

Cytat:
I tu jest trochę nasz kaszubski pies pogrzebany - trudno naprawdę jest o ludzi chętnych do współpracy przy kaszubskojęzycznych projektach. Różnica pogladów nie ma tu żadnego znaczenia (zauważ Staszek, że nie jesteśmy często tego samego zdania, a jednak jeśli jest taka potrzeba, to tobie przy stronach pomagam/zastępuję cię - pewnie część ci nawet ucieka, bo jestem n.p. w "czyszczeniu" dośc szybki - ostatnie miało miejsce w zeszłym tygodniu), bo ta akurat wzbogaca te projekty.
Zanim padły cytowane przez ciebie wyżej słowa, prosiliśmy miesiącami o współprace nad projektem kaszubskiego tłumaczenia środowisk graficznych Linuksa. Nie mam naprawdę do nikogo żalu - efekt tych próśb jest jednak symptomatyczny. Czas na dyskusje mamy, jesteśmy w stanie je nawet prowadzić w kaszubskim języku, a czasu na współpracę niestety nie.
Co z tego wyszło? A tylko to, że ci "pieprzeni indywidalisci" doprowadzili do skaszubienia KDE (oficialnie od 3.5.7), przez co wersja kaszubska jest obecna w coraz większej ilości dystrybucji, a wychodzące za 2 dni Ubuntu 8.04 będzie miało też już swoja skromną kaszubskojęzyczną wersję GNOME z możliwością wyboru kaszubskiego z listy języków (po instalacji Ubuntu) - wprawdzie pełną byków i niedociągnięć, ale jest.
Mnie to cieszy, bo widzę efekty naszej pracy (2 lata) i wiem, że gdybyśmy czekali na pospolite kaszubskie ruszenie, to niestety nie byłby język kaszubski obecny w Linuksie.
Nie ma co narzekać, trzeba zwyczajnie robić swoje.
Dodam tylko, że mam również dzieci, a czasu na pracę nad kaszubskimi projektami niewiele - ponoć im mniej się ma czasu, tym lepiej się go organizuje, zwiększając efektywność (bez amortyzacji ).

A pamiętacie to:
Cytat:


Pozdrawiam serdecznie
Marek

----------------
Ò mòwa starków nad twój zwãk
nick lepszégò nicht ni mô!
Jô lubiã ce, móm ò ce lãk,
ce stracëc strach mie zjimô.

Jan Trepczik

Miałam na myśli kaszubszczyznę profesjonalną a nie hobbystyczną. Tylko profesjonalizm dokądkolwiek prowadzi - prócz zaspokajania własnych aspiracji lub potrzeb duchowych/intelektualnych.

Od razu hurtem - co do szalonych indywidualistów robiących KDE czy Gnome po kaszubsku. Pomysł super, realizacja extra. Owszem. Sama od dawna zrezygnowałam z Win na rzecz Unixów. Ale... przy całej mojej ogromnej sympatii dla Debiana - teraz pytanie retoryczne - dlaczego zawsze troszkę lepiej działają i szybciej i lepsze są aplikacje pod unixy przygotowywane przez programistów za KASĘ (Mac OS X, Solaris, Silicon czy historyczny chociażby schneiderowo-amstradowy CP/M na którym jako dzieciak uczyłam się obsługi kompa) niż te robione przez niegorszych programistów jako hobby? OpenSuse współpracuje z Novellem itd. I widać różnicę.

Ile trwały prace nad kaszubskim KDE i Gnome? Idę o zakład o dowolną stawkę, że gdyby ci sami programiści dostali $$$ i (siłą rzeczy) termin to kaszubski KDE i Gnome byłby gotowy 10 razy szybciej. A chyba taki był CEL - żeby jak najszybciej był kaszubski system, prawda? I szczerze tego kaszubskim współtwórcom jasnej strony mocy - życzę.

Ala

----------------
Ścinanie Kani na DVD
Kaszubski Socjalistyczny Portal Informacyjny

http://a2.mukor.net

Marek, nie miałem najmniejszej intencji akurat Wam robić przytyku. Jestem pełen uznania dla Waszych pomysłów, Waszej staranności i systematyczności w działaniu. Nie wspierając Was, póki co, czynnie, kibicuję Wam z największą życzliwością. Różnice zdań, które kiedyś tam się pojawiały, nie przekreślają uznania dla Waszych dokonań.

----------------
Stanisław Geppert

Witam

Odniosę się do dwóch modelów przedstawionych przez Alicję i z całym przekonaniem muszę powiedzieć że model "B" jest najlepszy. Trzeba by zmienić swoje co dniowe zajęcie - to dopiero wyzwanie - czuję podskórnie że ciekawe.

słowk

@ Staszek
Cytat:
Ale Staszek, ja tego wcale tak nie odebrałem. Minął ponad rok od tej dyskusji, emocje opadły, to możemy się już z tego chyba pośmiać - wykorzystałem chwilę.

@ Ala
Cytat:
Ja jej naprawdę nie widzę. Nie przepadałem i nie przepadam nadl za Suse, choć to w sumie fajna dystrybucja. To, że tam już w ostatniej wersji 10.3 można było wybrać skromną wersję kaszusbkojęzyczną w KDE na pewno nie wiązało się z tym, że Novell nam dëtczi za robòtã dôł
Zdrzë zwëczjano tuwò: http://l10n.kde.org/team-infos.php?teamcode=csb
Tam je mało tich co za dëtczi to robią, a nimò tegò je to téż ùżëwóné w systemach jaczé mòże prawie dostac za dëtczi Ala.
Pòdle mie nie je to taczé czôrno-biôłé jakno piszesz, chòc fejn na gwës bë bëło kąsk dorobic

Mark

----------------
Ò mòwa starków nad twój zwãk
nick lepszégò nicht ni mô!
Jô lubiã ce, móm ò ce lãk,
ce stracëc strach mie zjimô.

Jan Trepczik

Cytat:

Nic nie jest na świecie czarno-białe (w najgorszym razie jest RGB albo CMYK ;-D;-D;-D;-D;-D;-D;-D;-D;-D;-D), uważam tak jak i ty, ale kto ma mówić o kasie na na przykład kaszubskie KDE? Młodzież Wszechpolska czy Kaszubi? Po prostu trzeba mówić, trzeba szukać.
Nie jest to czyste teoretyzowanie. Sama osobiście wyznaję "model B" i w ramach tego modelu, niedawno ukończyłam film o ścinaniu kani - dwujęzyczny, z napisami, 40 minut. Praca trwała 9 miesięcy. Podobne produkcje, za które dostawałam kasę od razu po skończeniu od producenta, robiłam w miesiąc-dwa. Z tym się grzebałam bo raz że własną kasę musiałam wyłożyć, której nie miałam, dwa, że wciąż niejasne było jaka będzie przyszłość tego filmu i czy wogóle ktokolwiek na Kaszubach (BO PRZECIEŻ NIE W PERU!) będzie chciał go kupić. Dostałam lekkiego kopa w d***, bo licencją nikt nie jest poważnie zainteresowany. Wypuszczam go właśnie na dvd. I zobaczymy. Wiem że jest to potrzebne, tylko nie ma marketingu ani marketingu kulturowego na Kaszubach, więc ludzie nie wiedzą "że można". Więc jeśli to będzie klapa, to będzie to moje pierwsze po latach i zarazem ostatnie w życiu działanie na rzecz kaszubszczyzny - bo będę miała wniosek że kaszubszczyzna nie jest nikomu potrzebna. Jeśli film przyniesie dochód - powstaną kolejne. Myślę że to uczciwy rachunek. Według modelu "B". W ramach hobby czytam kaszubską literaturę - a nie pracuję mieszając pojęcia pracy i hobby.

Alicja

PS: Sławku, po prostu spróbuj.

----------------
Ścinanie Kani na DVD
Kaszubski Socjalistyczny Portal Informacyjny

http://a2.mukor.net

A ja jestem zwolennikiem "modelu C" - najpierw robić coś dobrze, a potem chwalić, że to "po kaszubsku" - nie na odwrót.
Nikt nie kupi dwa razy chleba z powodu nazwy "kaszubski", ale wielu kupi ponownie ten sam chleb, jeżeli był smaczny.
Podobnie z książkami, filmami, obrazkami i gadżetami.
Myślę, ze ubolewanie nad znikomym popytem na 'kaszubszczyznę" jest przesadzone. Problem raczej tkwi w jakości dostarczanych produktów, oraz -oczywiście-w skutecznym marketingu.

--
blog.mojekaszuby