Strona główna forum Historia Jeszcze o Żelewskich |
| Od najnowszych | Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec |
Nadawca | Wątek |
---|---|
tgrabar |
wysłane dnia:
17.2.2009 12:06
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 29.10.2003 z: Łódź Wiadomości: 474 |
Jeszcze o Żelewskich Obok samego Jeziora Żarnowieckiego Żelewscy posiadali jeszcze dobra w samym sercu Kaszub od końca XVIII w. Były to: Będargowo i Mały Donimierz w gminie Szmud, Żelewo i Milwino w gminie Luzino, Niepoczołowice i Zakrzewo w gminie Linia, Łączyno i Wygoda Łączyńska w gminie Stężyca. Informacje te są zawarte w opracowaniu Kazimiery Jeżowej, Der Grundbesitz in Weichselpommern zur Zeit der Teilungen Polens und vor dem Weltkriege, Danzig 1934. Nic to oczywiście nie znaczy, bowiem sam fakt mieszkania na Kaszubach nie czynił z tej rodziny Kaszubów.
tgrabar |
lubicz19 |
wysłane dnia:
23.2.2009 15:10
|
Zarejestrowany użytkownik Zarejestrowany: 23.2.2009 z: Wiadomości: 4 |
Re: Jeszcze o Żelewskich i o dziadku w Wehrmachcie Cytat: "Bach Zelewski to moim zdaniem ta sama kategoria co dziadek w Wehrmachcie."
Nie zgadzam sie z tym twierdzeniem. Przymusowe wcielenia Polakow do Wehrmachtu byly zjawiskiem dosc powszechnym. Mialem osobiscie wujka wcielonego przymusowo do Wehrmachtu. Stacjonowal w Grecji, gdzie zostal zwerbowany przez tamtejszy ruch oporu do walki z okupantem. Dalej szedl juz w mundurze Armii gen. Andersa poprzez pieklo Monte Cassino, ktore przezyl, wracajac potem przez Zachod do Polski. Wujek jak i ja to ludzie Kociewia, a nasi przodkowie z bylej ziemi chelminskiej, czyli nie Kaszubi. Wujek po wojnie otrzymal status ZBOWiD-owca, szereg odznaczen za Monte Cassino oraz Krzyz Partyzancki(sic!). Po co o tym pisze - po to aby zaprzeczyc takim uproszczonym tendencjom blednego interpretowania historii. Historie tworza ludzie - jednostki - ktorym nie zawsze mozliwy jest wybor alternatywy. Ocena owczesnych postaw z punktu widzenia wspolczesnych traci mocno ignoranctwem. Bach-Zelewski pochodzil z Kaszub, co o niczym nie swiadczy. Tomasz v. P. nakreslil przeciez aspekty jego osobowosci (fakt utraty ojca, rosnaca nienawisc do sasiadow itp.). B-Z przeszedl typowa droge patologicznego "karierowicza", ktorego ambicje, oparte pewnie na gleboko zakorzenionych kompleksach natury psychicznej, spotegowane podlozem ideologicznym, stworzyly monstrum, ktore choc tak "ciekawe" dla polskiego historyka, jest tylko jednym przykladem z wielu w historii naszego kontynentu. Ludzi tzw. zwyklych, ktorzy poprzez donosy roztrzygalali o zyciu i smierci swych sasiadow bylo nadzwyczaj wielu, nie wiele bylo takich, ktorzy zdolni byli do heroizmu. Wielu bylo takich, ktorzy wierzyli w przetrwanie. Czy Bach-Zelewskich zaliczac do Kaszubow, czy Prusakow ... dokumenty archiwalne wspominaja wsrod nich lawnikow (chyba?) puckich - wiadomo, ze owe urzedy wymagaly aprobaty miejscowej szlachty (ta mowila po kaszubsku, polsku i niemiecku). Nie byla to rodzina niemiecka, lecz pomorscy autochtoni. |
Alicja |
wysłane dnia:
24.2.2009 1:23
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 16.1.2005 z: 3miasto Wiadomości: 525 |
Re: Jeszcze o Żelewskich i o dziadku w Wehrmachcie Kolega się nie zgadza, tym niemniej ja podtrzymuje moje twierdzenie. Dlatego, że boję się nie tych którzy mają tę wiedzę zaprezentowaną powyżej (podobnie jak z dziadkiem z Wehrmachtu - użytek z tego zrobili nie ci którzy znają historię, mają wiedzę itd lecz Kurski, a posłuch uzyskał u równych sobie ignorantów, a media - jak to media - podchwyciły bo to była sensacja). I tej ignorancji i uproszczeń się boję. Ogólnie brak Kaszubom PRu i tyle.
|
| Od najnowszych | Poprzedni wątek | Następny wątek | Top |