Forum
Losowe zdjęcie
Luzino, kościół p.w. św. Wawrzyńca
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Sprawë
     Od Sychty do Europy barabrzyńców

| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
sgeppert
wysłane dnia: 7.4.2005 12:28
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Od Sychty do Europy barabrzyńców
Korzystając z chorowania skończyłem czytać „Barbarzyńską Europę” Karola Modzelewskiego. Książka ta w sugestywny sposób podaje inne od tradycyjnej, „szkolnej” historiografii, spojrzenie na świat naszych odległych przodków – ludów zamieszkujących środkową i wschodnią Europę, przez ludzi Cesarstwa Rzymskiego zwanych barbarzyńcami. Jedną z „nowości” jest łączne postrzeganie Słowian i Germanów, wskazanie że niezależnie od różnic językowych, mieli oni podobny ustrój, kulturę i wierzenia. Nie chcę w tym miejscu referować książki, a jedynie zwrócić uwagę na jeden – przedstawiony w niej zresztą dość pobieżnie – wątek.

Chodzi o wierzenia dawnych barbarzyńców. Wg Modzelewskiego, podstawowym ich „organem politycznym” był wiec (były wiece na poziomie wspólnot sąsiedzkich, plemion, związków międzyplemiennych), na którym decyzje musiały zapadać jednomyślnie, a oponentów przymuszano do zgody przy użyciu kijów (czyż nie przypomina to polskiego liberum veto i roznoszenia na szablach zrywającego sejmik?). Wiece miały sankcję sakralną – odbywały się w świętym miejscu, rozpoczynały od składania ofiar, przewodniczył im kapłan. Opisy miejsc wieców – a równocześnie miejsc kultu – są podobne: były one otoczone ogrodzeniem – czasami palisadą, czasami po prostu sznurem rozciągniętym na leszczynowych palikach. Uczestnicy zbierali się wewnątrz, a na środku było miejsce przemówień oraz wyobrażenie bóstwa (nieraz umieszczone w budynku). Bóstwa te miały charakter zdobionych słupów bądź kolumn, których charakter bywał podkreślony również w nazwie – np. saski Irminsul, przez Rudolfa z Fuldy przetłumaczony jako ‘powszechna kolumna, jakby podtrzymująca wszystko’. Modzelewski rozwija przypuszczenie, że według barbarzyńskiej kosmogonii niebo było podtrzymywane przez owe plemienne bóstwa, a ich naruszenie groziło globalną katastrofą – stąd zrozumiała jest groza, z jaką podbijani przez chrześcijan barbarzyńcy obserwowali niszczenie ich „słupów podtrzymujących wszystko”.

Cały ten przydługi wstęp piszę dlatego, że w słowniku Sychty, pod hasłem tãga (V, 332), znalazłem wierzenie, iż tęcza ma pòdeprzéc rozdzarté przez chmùrë niébò, zanim òno sã naprawi. Czyż nie wygląda to na relikt dawnej, pogańskiej wiary?

Nawiązanie to może wydawać się bardzo dalekim strzałem, ale podaję je zachęcony przez samego Modzelewskiego, który, oprócz wspomnianego już liberum veto, podaje inny, dużo bardziej „etnograficzny” przykład. Sakso Gramatyk opisuje zwyczaj Rugian, zbierających się w Arkonie na doroczne święto zbiorów. Przynoszono wówczas kapłanowi wielki, prawie ludzkiego wzrostu, kołacz. Kapłan stawiał kołacz przed sobą i pytał zebranych, czy go widzą (zza kołacza). Gdy ci odpowiedzieli, że widzą, życzył im, by za rok go nie mogli zobaczyć (czyli by był jeszcze większy urodzaj). Identyczny obrzęd zanotowano w Bułgarii na początku XX w. – różnica polegała jedynie na tym, że prawosławny pop „chował się” nie za kołaczem, a za stosem ofiarnych chlebów.

Proszę o nadsyłanie innych przykładów przetrwania dawnych wierzeń w ludowych zwyczajach.
sgeppert
wysłane dnia: 7.4.2005 16:51
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Re: Od Sychty do Europy barabrzyńców
Cytat:
tęcza ma pòdeprzéc rozdzarté przez chmùrë niébò, zanim òno sã naprawi.


O Słońcu (V, 84) Sychta podaje, iż wschodząć wdrapuje się ono po wieżach, szczególnie gdańskich kościołów, bo to nié letkò wëdostac sã wësok na niebò. Trudno powiedzieć, czy wieże akurat gdańskich kościołów są wskazane po prostu ze względu na ich wysokość, czy może też ze względu na sakralny ich charakter i "stołeczność" Gdańska. W każdym razie to wierzenie również koresponduje z dawnym przeświadczeniem o podparciu nieba przez ziemskie wsporniki. Ponadto znajdujemy przesłanki świadczące o tym, że pogańskie niebo było właściwie w zasięgu ręki człowieka: zachodzące Słońce było ściągane bosakami przez mieszkańców Pomorski (Pomorza zachodniego) albo np. przez niejakiego Rogalę z Wiela, z kolei w trakcie żniw mawiano, by słuńce drądżém do górë pòdzwignąc, żebë ten dzéń bëł dłëgszi.

Przedstawienie siły:
Stabùna (V,145) 'silna kobieta'. Stabùna, żebë mògla swiat pòdpiérac.
| Od najnowszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002