Niedawno czytałem, że chłopi ziemi już nie sprzedają a najwyżej kupują. I, że podobno dostają dopłaty z Unii za tą ziemię nawet jak niewiele na niej robią. Czemuż więc wciąż na Kaszubach chłopi pozbywają się swojej ojcowizny? Rozmawiałem z jednym rolnikiem to też mówił, że bez sensu. Owszem w latach 90, było ciężko i też sie zastnawiał. Jednak przetrzymał, mimo że sąsiad wyprzedawał, i teraz ma z czego żyć a sąsiad jeździ pracować jako robol do miasta. Ale to jakiś wyjątek chyba. W okolicach jezior inni sprzedają jak leci. Dlaczego?

----------------
http://www.berlinka.pcp.pl/

Chyba nikt na to nie patrzy w kategoriach ojcowizny tylko rynku. Ziemia to lokata kapitału (i to niektórzy już zrozumieli i nie sprzedają a inni przez to samo właśnie chcą kupić) a jakaś część Kaszubów tego może nie wie i sprzedaje bo teraz są niezłe ceny (choć i dla kupujących korzystne) na ziemię w atrakcyjnej okolicy. W sumie - wszyscy zadowoleni... Moim zdaniem jest taka prozaiczna odpowiedź. A druga sprawa, że uprawa ziemi to dość ryzykowny interes - zwłaszcza na małych - kilkunasto- czy kilkudziesięciuhektarowych gospodarstwach i w sumie w skali społeczeństwa nie jest najgorzej że Kaszubi z branży rolnej przepływają do innych branż (no a tego już chyba tłumaczyć dalej nie trzeba).

Alice

----------------
Ścinanie Kani na DVD
Kaszubski Socjalistyczny Portal Informacyjny

http://a2.mukor.net