Forum
Losowe zdjęcie
Brda w okolicach m.Woziwoda
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Sprawë
     kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany

| Od najstarszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
Michal
wysłane dnia: 9.4.2009 11:06
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany
Ja tylko w kwestii formalnej, nie czując się na siłach polemizować z wszystkimi zapodanymi powyżej poglądami (acz fraza o tym, że Kaszubom się na coś nie pozwala setnie mnie rozbawiła).

Zapodany przeze mnie link, miał być ilustracją do dyskusji na temat statusu kaszubszczyzny i gwary kociewskiej Dość interesującą, bo z jednej strony kaszubski traktowany jest jak osobny język, z z drugiej strony brak tam stwierdzenia (tak wytęsknionego przez niektórych), że gwara kociewska powstała w prosty sposób na kaszubskim podłożu.

W jaki sposób miała by ona świadczyć przeciw profesorowi Labudzie? Ja napisałem, że polecam lekturę tego portalu tym osobom, które ostatnie (i nie tylko ostatnie) stwierdzenia poznańskiego historyka, o tym, że dzisiejsi Kociewiacy wywodzą się z plemienia (plemion) nietożsamych z przodkami Kaszubów, które przywędrowały na Pomorze w czasach przedpiastowskich, traktują niepoważnie. Niepoważnie, bo co tam Labuda, skoro Nitsch i Ceynowa wiedzieli lepiej.

Pozdrawiam serdecznie

Michał
kazeb52
wysłane dnia: 4.4.2009 17:40
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 6.10.2008
z:
Wiadomości: 13
Re: kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany
Niech bãdze Pón Jezësk nama wëchwôlony na dłùdżé wieczi !!!

Tak się rozpędziłem, gdy zmiarkowałem, że się wreszcie - po całej nocy prób - nauczyłem coś do Was pisać, co też i dotrze do celu, że skleciłem jeszcze tego ,,przeszło więcej'', odpowiadając na różne Wasze głosy. Në, do robòtë:

- O język i społeczne zmiany (tudzież inne wyznaczniki kultury) należy walczyć równolegle, nie zapominając też, że się samemu podlega tej walce i jej owocom.
- To wspaniała cecha, gdy się potrafi sprawiedliwie osądzać (zwłaszcza także i jednoznacznie przeciw sobie). Tylko ludzie wielkiej wiary i wolni od asertywności - tego naukowego ujęcia chamstwa - są w stanie temu podołać.
- Nie jestem Kaszubą, lecz Góralo-Zagłębiakiem, choć właśnie przez poczucie przyzwoitości i sprawiedliwości dziejowej to ja uczę kaszubskiego w mojej szkole ze stuprocentową kaszubską obsadą. (No, dziś już nie sam, choć dopiero po dziewięciu latach słabnie ten inteligencki lęk przed własną kaszubskością, wśród tej ówczesnej obsady Szkoły). Nawet i był człowiek (zresztą wyleciał po roku), który na nazywanie Kaszubów angedeutsch'ami reagował kpiną: ,,A tak, pani (...), tu na Kaszubach to co drugi to Lange-dojcz !'', przytaczając to częste u nas nazwisko.
- Moja ś+p.Babcia była - po I wojnie światowej - pracownicą Ministerstwa Oświecenia Publicznego na dość wysokim szczeblu, i zajmowała się repolonizacją dawnych zaborów. Bezustannie spotykała się z niechęcią do wprowadzania nauki, zwłaszcza języka polskiego. Ludzie sądzili, że im wystarczy tyle polskiego co w domu, a w urzędach powinien zostać - odpowiednio - rosyjski czy niemiecki. Dopiero kategoryczna państwowa ustawa zmieniła stan rzeczy, stawiając całą tę sprawę ,,na nogi''. Po dziesięciu latach ci sami ludzie już ,,dali się pokroić'' za polską szkołę.
Ta dzisiejsza dobrowolność nauki kaszubskiego w szkołach jest w rzeczywistości parszywą dywersją, rodzącą tylko niechęć i zgrzyty pośród dzieci, nie proszących się nigdy o naukę ! Angielski czy niemiecki bywa jednak bezwzględnie narzucany wszystkim uczniom. Co do lekcji polskiego, to one świetnie by się mogły dopełniać z językiem kaszubskim, pod warunkiem obowiązku poznania mowy ziemi zamieszkania. W tym względzie jednak też pojawiły się drobne zgrzyty, dotyczące sprzeczności obu pisowni Kiedyś przed wielu laty, kiedy nie było jeszcze wyraźnego klimatu do zmian, mówiłem o tym na zjeździe ZK-P, co tylko częściowo i nie za moją sprawą zmieniono.
- Kochany Bora, nie należy się zapędzać od pojęcia wyrazistej, nawet dominującej grupy etnicznej do już mniejszości narodowej, bo wyrośnie spod ziemi większa opozycja; a chyba tego nie chcemy, by pojawili się i obcy polityczni gracze. Z tą smołą i najczarniejszym pùrtkiem - to się zgadzam, choć obok działaczy w tym kotle będzie siedział cały przekrój naszej społeczności, a może i pomorskiego społeczeństwa.
- Dlatego odmawia się Kaszubom prawa do województwa kaszubskiego,bo są realną i prężną kulturą katolicką, jakich nieuczciwi polityczni karierowicze się panicznie boją; bo może jakieś ościenne kraje mogłyby mieć coś przeciwko temu.
- Bardzo proszę o wytłumaczenie mi, bo nie mogę tak do końca pojąć, dlaczego w Nowej Zelandii - i w jakich okolicznościach - biali śpiewają drugą zwrotkę hymnu po maorysku, podczas, gdy Kociewiakom nie wolno zaśpiewać o Rodny Zemi czy o obronie kôrbë Kaszëb pod okiem świętych pańskich ?
- Nie żonglowałbym geografią, bo już historia czyni te żonglerki bezprzedmiotowymi, lecz jednak bijącymi pianę antagonizmów. Powtarzam, że nie jestem Kaszubą, lecz co do dzisiejszego województwa, głosuję za województwem wschodniokaszubskim, popierając Floriana Ceynowę, a nawet - jak najdalej Stanisława Gepperta. Sporo obserwuję ludzi i dzieje, toteż stwierdzam z wielką mocą, że najbardziej uczciwego Słowianina boli, gdy sprzeniewierza się odwiecznej kulturze danej ziemi; Więc jest dumny z przyczynienia się do uczestnictwa podlewaniu korzeni historii, by puściły żywe pędy. (Na Kociewiu architektura ludowa jest kaszubska.) Wprawdzie - głupia sprawa - istnieją czystki etniczne, ale i u mnie, w całkowicie kaszubskiej gminie - są też już i tacy, którzy najchętniej wybiliby swoich braci Kaszubów lub przynajmniej byliby dla nich takimi jakimiś ,,kapo'', o czym kiedyś nie było mowy. Nie dziwię się więc, że - wobec rozłożenia na pojedyncze patyczki testu Swiãtopôłka Wiôldżégò - przybysze zaczynają się szarogęsić, nie chcąc nawet słyszeć o kaszubskości tej ziemi (szara gęś, to nomen omen - pomorska gęś).
- Dzisiejszy herb naszego województwa ogonami sięga aż do epizodu władania tu przez pięć lat Wacława II Czeskiego, a nie np. Szczecina - dlaczego ??
- Panie Michale, ten link językoznawczy, który Pan poleca, a mający świadczyć przeciwko prof. Gerardowi Labudzie, jedynie doskonale jasno pokazuje, że kociewskie gwary są późne i wielokierunkowo napływowe, i że się to też musiało dokonać na dość mało licznym kaszubskim podłożu, raczej niechętnym temu faktowi.

Krësztof Jãdroch Plater-Zalewski
,,Kaszëba - nie-Kaszëba''
- Òstanicë - Wastwo - z Panã Jezësk
kazeb52
wysłane dnia: 4.4.2009 7:03
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany: 6.10.2008
z:
Wiadomości: 13
Re: kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany
Niech bãdze Pón Jezësk nama wëchwôlony na dłùdżé wieczi !!!

Na jedno, szkoda, że nie pisze się tu po pomorsku czyli kaszubsku; jednak, na drugie, ,,odległemu zaantkowi'' to powinno odpowiadać, więc skwapliwie piszę - z wysoka:

Powoli dojdźmy po nitce do kłębka:
- zielononiebieska (woda szelfu, widzianego z klifu)
- zielono-niebieski (krajobraz łąk w pogodny dzień)
- żelazno-drewniana (korba urządzenia)
- miedzianocynowy (- czyli brązowy odlew pomnika)

- polsko - kaszubski (Derdowski, Sędzicki)
- polsko - kaszubski (układ w Kępnie, 1282)
- polsko - kaszubski (słownik Jana Trepczyka)
Zjawia się tu odcień, niejako podmiotujący polskość pośród kaszubszczyzny lub przed nią. Choć ta forma mogłaby też znaczyć tyle, co ,,polskokaszubski'', to jednak nie ma takiej możliwości w kaszubskiej gramatyce, tożsamej z polską.

- Ziemia niemiecko - pomorska (choć niby to nasza, jednak suwerenem na niej są Niemcy);
- ziemia polsko - pomorska (i znowu, choć niby nasza, to też suwerenem na niej jest Polska);
- ziemia kaszubsko - pomorska (jest już wreszcie tylko nasza, kaszubska, względnie pomorska - czyli też kaszubska, jak to mocno zaakcentował Stefan Ramułt).
Proszę zwrócić uwagę, że nie ma tu formy:
- ziemia Kaszubów - Pomorzan,
co dopiero odsuwałoby od podmiotowości wszystkich innych Pomorzaków - nie-Kaszubów.

Wracając do Zrzeszenia Kaszubsko - Pomorskiego
czy województwa kaszubsko - pomorskiego,
to te miana nie podkreślają pozycji Kaszubów - jako niby posiadających tutaj na Pomorzu swoistą pozycję ,,primi inter pares'', albo i wyższą; lecz pierwszeństwo kaszubskiej kultury, kaszubskiej mowy, kaszubskości, którym sprawiedliwie należy się to prawo. Nazwa ,,Zrzeszenie Kaszubsko - Pomorskie'' mówi nie tyle o caa…ałym Pomorzu - również i zaodrzańskim (Arkóna, Grifiô, Starogard Kamieński czy Wòłogòszcz) - tylko dla Kaszubów, lecz o bezwzględnym tutaj pierwszeństwie jedynej, pozostałej przy życiu rdzennie pomorskiej kultury (z pomorską mową, nareszcie sprawiedliwie mającą status języka), która ma to dziejowe prawo, czy się to komuś podoba czy nie. Pamiętamy przecież to wyrzucanie przez Pomorzan ich własnych rodaków z miast, by ustąpili miejsca Niemcom. Czy tak ma być na dzisiejszych Kaszubach !? W kronice Ibrahima Ibn Jakuba, przywołującej czasy sprzed ponad tysiąca lat i okolice ujścia Odry, znalazłem opisy zwyczajów, jakich byłem świadkiem na dzisiejszych Kaszubach - tu, tak przecież niedaleko Gdańska. Miałem też szczęście, osobiście obserwować łzy radości w oczach starszych ludzi z okolicy mojej Lini, którzy podczas oglądania zagrody słowińskiej w Klukach, rozpoznawali urządzenie całości nieomal tożsame z ich rodzinnymi zagrodami sprzed lat.

Gdyby zaistniało ,,Zrzeszenie Kaszubskopomorskie'', to, choć taka nazwa łamałaby polskie (może w tym momencie zbyt ostre?) zasady gramatyki, to jednak znaczyłaby tyle, co ,,Zrzeszenie Kaszubskie czyli Pomorskie''. – Świadomie tu nawiązuję do Stefana Ramułta. Skoro więc nie można napisać tego pojęcia razem, to opowiadam się za tą ,,ramułtową'' nazwą.
Jak to bë bëło pëszno, czej ma - në: Më ! - mia ,,Zrzeszenié Kaszëbsczé czë Pòmòrsczé''...
Co tu jednak mówić, kiedy - podobnie, jak St.Ramułt - narażam się różnym Kociewiakom i innym napływowym mniejszościom. Na szczęście nie sposób mnie zeżreć jako pazernego kaszubskiego szowinisty, gdyż - też jak Ramułt - jestem z pochodzenia nieomalże od samiuśkich Tater, a czasem i dalej, bo obok Będzina - ze Śląska Cieszyńskiego. Kto się osiedlał na ziemi Pomorzan - nawet i przed pięcioma wiekami, ten, ignorując prawowitych gospodarzy ziemi osiedlenia, musiał się liczyć z faktem, że kiedyś jego potomkowie staną przed jakoś tam (?) wyminiętym przez niego samego problemem. Otóż Kosznajdrzy, sprowadzeni na Kaszuby przez Krzyżaków dla wsparcia swej niemieckości (a nawet i europejskości), stali się z własnej woli Kaszubami - a przeciwko Krzyżakom - dobrymi Kaszubami, nawet ponoć wydając kaszubskich bohaterów. Dziś nie mają problemu ani z gospodarzami - Kaszubami, ani z podjudzaniem przez Niemców, gdyż dawno mówią i myślą po kaszubsku. Za to, ze strony kontynentalnej Polski wciąż idą jakieś dyskretne lub nawet i prawne wsparcia dla swoistej ,,Kociej kolumny'' na Pomorzu. Kaszubi nie mogą tej presji ulegać, bo powoli - acz dobrowolnie - zginą z historii, ale też nie powinni jednak karać potomków tych wszystkich osiedleńców za często nieświadome - antykaszubskie nadgryzanie języka Pomorza. To oni – ci napływowi podgryzacze - powinni uznać podmiotowość kaszubskości na Pomorzu, w zamian za przyzwalanie na ich gwarę na tej ziemi. Niedopuszczalne jest kurczenie się zasięgu kaszubszczyzny pod wpływem różnych niekaszubskich ,,pomorskich'' gwar. Po II wojnie światowej Kaszubski Dumny i Święty Gryf - siedział i służył, niczym piesek pokojowy władzy z nadania Moskwy (patrz wizerunki). Dziś wreszcie powstał na nogi i rozprostował szpony - jak w dawnej, dumnej przeszłości. My, Polacy, nie musimy mieć obaw, że Kaszubi się wypną na nas, gdyż tylko bratnia Polska ma interes - zwłaszcza dziś - tożsamy z Kaszubami, a Kaszuby - z prawdziwie suwerenną Polską. Osobiście, sądzę, że gdy ostatni Polak wyprze się Ojczyzny, to Kaszubi jeszcze będą Jej wierni. Taka jest moc głębokiego katolicyzmy, którego jednak próbuje się nas òpòcyszkù pozbawiać. Zresztą, chyba przez tysiąc lat Polacy nauczyli się czegoś po niechlubnej słowiańskiej klęsce nad Reknicą. Dziś istnieją samoloty, więc wróg nie będzie nadgryzał ,,naszego tortu'' koniecznie od brzegu.

Krësztof Jãdroch Plater-Zalewski
,,Kaszëba - nie-Kaszëba''
- Òstanicë - Wastwo - z Panã Jezëskã !!!
Michal
wysłane dnia: 15.3.2009 16:09
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany
Panie Marcinie, ale to zatem nieco konsekwencji. Jak mówimy „nie” historycznej kaszubskości Pomorza Zachodniego, to czemu Pan podkreśla kaszubskość ziemi słupskiej, czy miasteckiej? Było minęło tak jak w Szczecinie. Tylko trochę później…

Staszek ma o tyle rację, że argumenty podobne do Pańskich łatwo można sprowadzić do kryteriów ilościowych: no to spójrzmy gdzie ci Kaszubi dziś mieszkają. No i wtedy nam wychodzi, że nie ¾ województwa, tylko ¼ mieszkańców, że w Słupsku, Ustce, Łebie, Miastku, Człuchowie, nie mówiąc już o Gdańsku, Kaszubów jest bardzo mało, a gros mieszkańców o żadnej kaszubskości tych miejscowości słyszeć nie chce…

Niczego zaś mniej nie trzeba Kaszubom, niż jakiegoś referendum w tej sprawie…

Natomiast, co do kłucia w oczy, to proszę przeczytać pierwszy post tego wątku. Dla sporej części Kaszubów kaszubski = pomorski i często swój sąd przedstawiają tak, że np. na Kociewiu odbiera się to jako twierdzenie, iż wszystko, co nie jest kaszubskie, nie jest pomorskie. A potem jak nigdy nic, często te samo osoby głoszą ideę województwa kaszubsko-pomorskiego, argumentując tak jak Pan, że ów człon pomorski to dla całej reszty…

Symbole to delikatna sprawa, a starczy, że się już półgębkiem Kaszubom wypomina herb województwa.

No, a argument z nazwami powiatów jest świetny. Polecam wszystkim, którzy uważają, że kaszubskość jest niedoceniona w nazwach administracyjnych.

Powtarzam po raz kolejny. Trudno znaleźć argument na rzecz członku kaszubski, którym by nie można walczyć też o nazwę województwo kociewsko-pomorskie.

Proszę zresztą sobie rozpatrzeć za i przeciw właśnie nazwy kociewsko-pomorskie i wtedy Pan lepiej zrozumie, dlaczego człon kaszubski niektórych kłuje w oczy.

Pozdrawiam

Michał

Ps. Natomiast , co do wątpliwości, czy Kociewiacy żyją odpowiednio długo na Pomorzu, nie odsyłając już do hipotez kontrowersyjnego historyka niejakiego Gerarda Labudy, polecam Koleżeństwu taki ciekawy link, do nowego dziecka nauki polskiej zamieszczonego w necie:

http://www.gwarypolskie.uw.edu.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=429&Itemid=35&fte=1
bora
wysłane dnia: 15.3.2009 14:10
Aktywny użytkownik
Zarejestrowany: 6.9.2006
z:
Wiadomości: 33
Re: kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany
No ale sam pan sobie zaprzecza powyższą argumentacją. Z jednej strony pada stwierdzenie, że nazwa Kaszubsko-Pomorskie obraża lub jest też niestosowna dla niekaszubskich mieszkańców naszego województwa, ale z drugiej strony kreśli pan wizję wielkich Kaszub. Nikt mnie nie przekona, że będzie wmawiał mieszkańcom Koszalina, Polic czy Stargardu, że przynależą do Kaszub. Zresztą samym Kaszubom na Pomorzu Zachodnim wcale nie zależy i osobiście uważam, że ta idea przyniesie więcej szkody niż pożytku, bo (oczywiście pod warunkiem, ze ktoś ją będzie urzeczywistniał) poprzez powiększenie obszaru wpływu tej idei spowoduje zmniejszenie roli i udziału Kaszubów w kreowaniu rzeczywistości na Pomorzu. Nie mieszajmy do teraźniejszej działalności aż tak odległej historii.
Argumenty panów przeciwko nazwie Kaszubsko-Pomorskie dla województwa Pomorskiego nie są dla mnie przekonujące. Jak napisałem wcześniej w oparciu o przykłady nazewnictw województw Śląskiego, Dolnośląskiego i Kujawsko-Pomorskiego, nazwy zostały nadane w oparciu o kryteria geograficzne a nie etniczne. A przecież aż 2/3 województwa leży na ziemiach kaszubskich. Dla ziem kociewskich i żuławskich oraz być może dla ludności napływowej istniałby człon „-Pomorskie”, z którym chyba obszary te mogłyby się identyfikować. Mógłbym uznać panów argumentację tylko w wypadku, gdyby chodziło o wprowadzenie nazwy „Województwo Kaszubskie”, ale tego się nikt przecież nie domaga. Nie rozumiem więc, dlaczego słowo „kaszubsko-” aż tak wszystkich kłuje w oczy i czy mamy przepraszać za kaszubskość również w XXI wieku?
Nawet jeżeli Kociewiacy czuli by się przez ten fakt niedocenieni, można by na zasadzie podobieństwa do powiatów tatrzańskiego i bieszczadzkiego, dodać człon „kociewski” do nazw powiatów starogardzkiego i tczewskiego. Nawiasem mówiąc, nigdzie nie napisałem (ewentualnie zostałem źle zrozumiany), że Kociewiacy są ludnością napływową. Uważam, że żyją na swych terenach dostatecznie długo, żeby uznać ich za autochtonów a prowadzone badania historyczne i archeologiczne uzupełnią tę kwestię. Nie należy również zapominać, że stanowisko Andrzeja Grzyba w sprawie nazwy województwa Kaszubsko-Pomorskiego jest opinią Kociewiaka.
Pozdrawiam
Marcin Borowa
sgeppert
wysłane dnia: 14.3.2009 16:12
Dobrzińc Najich Kaszëb
Zarejestrowany: 17.6.2003
z: 索波特
Wiadomości: 1608
Re: kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany
Cytat:
W wyniku prac nad nazwami nowych województw zrezygnowano z określenia kaszubsko-pomorski przy nazwie obecnego województwa pomorskiego. I tak, Kaszubi, jedna z najbardziej wyrazistych grup etnicznych czy mniejszości narodowych w Polsce, została pozbawiona prawa do nazwania swojej ziemii własną nazwą.

Byłem przeciwny nazywaniu mojego województwa, kaszubsko-pomorskim. Oprócz zauważenia faktu, że w województwie tym Kaszubi stanowią mniejszość i oprócz nich funkcjonują inne wyraziste społeczności zwracałem tez uwagę, że stworzenie jednego województwa kojarzonego z Kaszubami, ZAWĘŻAŁOBY obszar historycznych (bądź, jeśli ktoś chce: ideologicznych) Kaszub tylko do Pomorza Gdańskiego. Tymczasem bliska mi jest Ceynowowska idea Kaszub tożsamych z całym Pomorzem od Wisły po Odrę (póki co nie powiem dalej: po Reknicę, gdzie parę tygodni temu stałem pod Roztocką Bramą).


----------------
Stanisław Geppert

Michal
wysłane dnia: 14.3.2009 12:44
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany
Jako znany leń patentowany, który nic innego nie robi tylko gada/pisze (pozwólcie, że zacytuje tu pewną wybitną działaczkę naszego ruchu), chciałbym stwierdzić, że:

Primo marudny jestem z natury, ale okres młodzieńczej naiwności już dawno mi przeszedł.

Secundo zaproszenia do wspaniałej, fantastycznej, ważkiej dla regionu, miasta, gminy akcji, dostajemy, jako oddział w Tczewie, tak średnio raz w tygodniu, z tego, tak dwadzieścia rocznie od poważnych instytucji i osób. Gdy przychodzi, co do czego i konkretyzacji współpracy, ostaje się ich jakieś 5%. Cała reszta to właśnie chodźmy – zróbcie, lub jego kapitalistyczna wersja, zapłaćcie mi to zrobię. Notabene najzabawniejsze są propozycje, gdy ktoś podkreślając swoje społecznikowskie zasługi, i chęci proponuje nam, powołując się na własne emocjonalne zaangażowanie, stawkę „dla dobra sprawy”, która jest droższa (czasem dwukrotnie) od stawek komercyjnych…

Mi się nie trzeba napraszać. Wystarczy przedstawić projekt, gdzie rozpisane są konkretne działania, ich wykonawcy (lub ich propozycje) oraz planowane źródła finansowania (jak są potrzebne). Wtedy można rozmawiać. Po kilku tygodniach/miesiącach planowania i działania gdy już są pierwsze efekty sprawę się ogłasza i reklamuje. Działania na zasadzie: otrąbmy, że mamy pomysł, a potem się zrobi, mało mnie interesują.

Zaś co do zarzutów, iż nie śpiewam hymnu kaszubskiego? Ja? Nie śpiewam? Można to wielkimi zgłoskami na stronie głównej zamieścić?

Co nie zmienia faktu, że gdy mowa o przymiotnikach, z najoptymistyczniejszych badań wychodzi, że w dwumilionowym województwie Kaszubów jest góra 500 tysięcy. Co wobec 250 tysięcy Kociewiaków (bez tych z kujawsko-pomorskiego), nieco zaburza takie powiatowe żonglerki geografią.

Liczbami można się bawić, ale sedno tkwi gdzie indziej. W koncepcji województwa kaszubsko-pomorskiego jest błąd logiczny, który już dawno wytknął publicznie Andrzej Grzyb. Nie chodzi tu bynajmniej o zbitkę masło-maślane, lecz o fakt, że za czasów wojewody Kurylczyka pełno było właśnie argumentów w duchu kolegi Bora, iż to byłoby docenienie, przekreślenie dyskryminacji Kaszubów itp. itd… I jakbyśmy nie argumentowali, to taka nazwa także będzie dyskryminująca, choćby te dwieście tysięcy Kociewiaków i to jest problem zasadniczy.

Na głowie można stawać, ale Kociewiaków za Chiny Ludowe nie przekonacie, że oni są jakimiś innymi autochtonami pomorskimi niż Kaszubi. Każdy argument stawiany za przymiotnikiem kaszubskim można przytaczać lobując „kociewski”.

No i tak na poważnie to ja znam przynajmniej kilkudziesięciu Kociewiaków, którzy śpiewali różne wersje kaszubskiego hymnu. Zaś Kaszuba, który śpiewał hymn kociewski tylko jednego (plus jego kaszubski autor).

Pozdrawiam

Michał
bora
wysłane dnia: 14.3.2009 10:35
Aktywny użytkownik
Zarejestrowany: 6.9.2006
z:
Wiadomości: 33
Re: kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany
Z całym szacunkiem dla Kociewia. To tylko dwa powiaty w województwie pomorskim, a za niekaszubskie uznaje się jeszcze malborski, kwidzyński, nowodworski, sztumski, nie wiem jak z człuchowskim. Reszta (9 plus Trójmiasto) to już ziemie kaszubskie, nawet jeśli w Gdańsku większość stanowi ludność napływowa, która może identyfikować się ze słowem "pomorski".
Województwo śląskie jest nazywane śląskim a ludność przesiedlona tam po II wojnie światowej się z tego powodu nie obraża. Jakoś nikt nie wpadł, żeby Dolnośląskie nazwać Nowolwowskim. Nawet Kujawiacy mają swoje województwo, choć przez ich nazwę mieszkańcy Torunia, Grudziądza, Świecia i Tucholi utożsamiani są mylnie z Kujawami. A Kaszubom takiego prawa odmówiono, mimo iż są na swojej ziemi od tysiąca lat i zajmują obszar 2/3 województwa. Są wyraźnie odrębną grupą etniczną, z wyrazistym językiem i rozwijającą się literaturą.
Dlatego prosiłbym jednak o zachowanie zdrowych proporcji podczas dyskusji i unikanie drwin wobec ludności kaszubskiej, która dość się wycierpiała za obronę własnej tożsamości podczas II Rzeczypospolitej i PRL, nie wspominając o okresie okupacji.
I coś ku pokrzepieniu kaszubskich serc. Oglądałem miesiąc temu mecz rugby pomiędzy Anglią a Nową Zelandią. Przed meczem, wiadomo, hymny. Hymn nowozelandzki - pierwsza zwrotka po maorysku, druga po angielsku. I zdziwiłby się pan Michał i wielu innych komentatorów nieustannie przypominającym Kaszubom, że nie są jedynymi mieszkańcami tego województwa: biali reprezentanci również śpiewali maoryską zwrotkę. I tak bym sobie mniej więcej wyobrażał stosunek ludności niekaszubskiej do kaszubskiej - trzeba szanować kulturę ziemi, na którą się przybyło.
Choć śpiewania Marszu Derdowskiego czy Rodnej Zemi od nikogo nie powinno się wymagać.
Alicja
wysłane dnia: 14.3.2009 10:10
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 16.1.2005
z: 3miasto
Wiadomości: 525
Re: kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany
Cytat:
Zapraszać, to akurat wielu zaprasza. Choć nierzadko na zasadzie: Chodźmy - zróbcie.


Nie, to nie. Nie będę się napraszać skoro wolisz marudzić na forum.

Cytat:

Wytłumaczcie biednym mieszkańcom innych części Pomorza, jak to jest, że często te same osoby, które stwierdzają, że kaszubskie, to synonim pomorskiego, potem rzucają hasło województwa kaszubsko-pomorskiego, gdyż nazwa pomorskie dyskryminuje, tą zacną, zasłużoną itp. itd. społeczność posługującą się jeżykiem regionalnym.


Ja to tłumaczę tak, że jest to po prostu czyjaś "tajemnica wiary" albo skutek lekkiego rozchwiania.
Przypomnę tylko że pojęcie "języka regionalnego" zostało wprowadzone do polskiego prawa ze strachu "kaszubskich" posłów i Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego przed słowem "mniejszość" zwłaszcza "narodowa" a jedynym tego skutkiem było obniżenie rangi języka kaszubskiego i publicznego wsparcia na niego.


----------------
Ścinanie Kani na DVD
Kaszubski Socjalistyczny Portal Informacyjny

http://a2.mukor.net

Michal
wysłane dnia: 14.3.2009 9:34
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany
Zapraszać, to akurat wielu zaprasza. Choć nierzadko na zasadzie: Chodźmy - zróbcie.


Zaś co do nieszczęsnego województwa kaszubsko-pomorskiego... Taaaaak pozbawiono Kaszubów ich własnej nazwy i dziś nie mieszkają na Kaszubach, tylko na jakiejś terra incognita...

Wytłumaczcie biednym mieszkańcom innych części Pomorza, jak to jest, że często te same osoby, które stwierdzają, że kaszubskie, to synonim pomorskiego, potem rzucają hasło województwa kaszubsko-pomorskiego, gdyż nazwa pomorskie dyskryminuje, tą zacną, zasłużoną itp. itd. społeczność posługującą się jeżykiem regionalnym.

Ja uważam zresztą ten pomysł za zbyt mało idący, bo by oddać sprawiedliwość wszystkim społecznościom naszego województwa powinno się ono nazywać: kaszubsko-kociewsko-bosoantkowo-obejmujące również tereny byłego Wolnego Miasta Gdańska-pomorskie. Z perspektywą, ze na wskutek protestu innych grup, trzeba będzie dodać nowobieszczadzko i romsko.

Pozdrawiam

Michał
(1) 2 3 »
| Od najstarszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002