Strona główna forum Sprawë ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
tczewianin |
wysłane dnia:
25.1.2009 2:05
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 17.7.2003 z: Pietzkendorf-Müggau Wiadomości: 779 |
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego Cytat:
KruszynskiS napisał: Staszku, tego rodzaju uogólnienia są szkodliwe (podobnie jak wszelkie inne), ponieważ zafałszowują prawdę historyczną. Mogę sypać jak z rękawa przykładami Kaszubów, którzy nie dochowali wierności Polsce, ponieważ nie poczuwali się z nią do żadnych związków kulturowych. Na poparcie mojej tezy proponuję kilka lektur, np.: - M. Dzięcielski, Pomorskie sylwetki, Toruń 2002. W książce tej znajdziesz biogramy kilkudziesięciu wojskowych Niemców pochodzenia kaszubskiego od czasów wojny trzydziestoletniej po II wojnę światową. Nawet jeśli uznamy, że byli to po prostu Niemcy i ich pochodzenie nie ma nic do rzeczy, to jednak ich kaszubscy przodkowie czuli się raczej luźno związani z Polską, skoro ich potomkowie Kaszubami już nie byli. Możemy mówić o odwiecznej wierności itd., itp., ale fakty zgrzytają: najzdolniejszy niemiecki dowódca w czasie II wojny światowej feldmarszałek Erich von Manstein urodził się jako Fritz Erich von Lewinski i był z pochodzenia Kaszubą. On też dochował wierności Polsce? A inny Erich, znany jako "kat Warszawy", który kształcił się w wejherowskim gimnazjum? - Andrzej Gąsiorowski, Jan Kaszubowski i slużby specjalne. Gestapo, Smiersz, UB..., Gdańsk 2008. Współpracy tytułowego bohatera z UB nie traktuję jako dochowanie wierności Polsce. Współpracy z Gestapo, rozbicia GryfaPomorskiego itd. - tym bardziej. - Barbara Bojarska, Piaśnica Proponuję wczytać się w rozsiane po książce nazwiska SS-manów biorących udział w egzekucji. Niektóre brzmią dziwnie znajmo. Ponadto warto wczytać się w przypisy w tak mocno skrytykowanej (za mocno) "Historii Redy" - to też ciekawa lektura. Inna kategoria lektur - wspomnienia Kaszubów z czasów okupacji, choćby Bolesława Jażdżewskiego - tu i ówdzie pojawiają się wstawki o jakiejś rodzinie X (nazwiska zazwyczaj są litościwie przemilczane), która zaraz po wrzęsniu 1939 r. deklarowała wierność Rzeszy i jej członkowie wstępowali do SA, NSDAP itd. Podobne opowieści znam z północnych Kaszub i dotyczą rodzin mieszkających w Polsce do dziś. W jednym z archiwów trafiłem na imiene wykazy (Imię, nazwisko, data i miejsce urodzenia, miejsce zamieszkania) osób, które optowały za tym, żeby w 1920 r. dostać obywatelstwo niemieckie a nie polskie. Są tam bardzo piękne nazwiska, można powiedzieć MINISTERIALNE (bynajmniej nie chodzi o nazwisko premiera). Przynajmniej 1/3 tych Niemców nosiła typowo kaszubskie nazwiska. Tego rodzaju przykładów mógłbym podać więcej. Wcale nie chcę dowodzić, że Kaszubi nie byli wierni Polsce. Nasi przodkowie jako twór postkolonialny, niczym ludy bantu w Afryce północnej, byli ludnością pogranicza. Naturalną rzeczą jest, że w sytuacji kiedy należało dokonać wyboru, jedni wybrali tak, a inni wybrali inaczej. Mój pradziad Franz von Piechowski za przywązanie do Polski zarobił kulkę w łeb i leży gdzieś pod darnią w Szpęgawskim Lesie. Ustaliłem, że mniej tym samym czasie inny von Piechowski - władający biegle polszczyzną (a więc pochodzący z Pomorza a nie np. z westfalskiej emigracji) był oficerem Abwehry ds. politycznych w obozie jenieckim dla polskich oficerów w niemiekim Itzehoe. Do służby w wojskowym wywiadzie III Rzeszy nie przyjmowano za piękne oczy, z przymusu lub ludzi ideowo niepewnych. Jeśli chcemy poznać prawdę, to niezależnie od tego jak będzie ona dla nas bolesna, jak bardzo zburzy nasze wyobrażenie o nas samych, musimy odrzucić aprioryczne założenia w rodzaju "Kaszubi zawsze..." W historii nigdy nie było, nie ma i nie będzie "zawsze", a jedyne co jest niezmienne, to ustawiczna zmienność. Jeśli dziś jestem Kaszubą z Polski, to tylko dlatego, że taki jest mój świadomy wybór. Nie jestem ofiarą fatalizmu historycznego. Z kilkunastoosobowego rodzeństwa mojego pradziada tylko on (!!!) WYBRAŁ Polskę. Mój ojciec odmawiając wyjazdu do Niemiec w latach 80-tych wybór ten potwierdził. Ja potwierdzam go ponownie: jestem STĄD, nie mam innej ojczyzny. Nie oceniam tych, którzy wybrali inaczej, ale nie twierdźmy, że wszyscy wybrali tak samo. Amicus Plato sed magis amica veritas! T.
|
Poprzedni wątek | Następny wątek |