Strona główna forum Sprawë ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Stojgniew |
wysłane dnia:
14.6.2011 21:39
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 19.5.2011 z: Antiquissima Polonia, Mazovia Wiadomości: 306 |
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego Cytat:
1. Przemilczasz brutalną politykę polonizacyjną w okresie II Rzeczp. 1. Czekam na przykłady tej "brutalności". 2. Mylisz Mazowszan z Mazurami. Ani Łowiczanie ani Kurpie za Mazurów w terminologii etnograficznej XX wieku nie są uznawani. Mówiąc "Mazurzy" mam na myśli protestanckich mieszkańców Mazur, a nie całego Mazowsza czy też Polaków na Ukrainie. Mazurzy nie chcieli się rezpolonizować i Polska przegrała z kretesem plebiscyt mazurski, zaś po wojnie ponad 30 000 autochtonów odmówiło weryfikacji i zostali uznani za Polakow siłą. Na pewno PRL, szykany i powojenny dramat tej ludności, zderzenie z przesiedleńcami, odbiło się negatywnie na ich stosunku do Polski. Samemu zresztą jak widać znasz takie przykłady. Dziś często wini sie PRL za swoistą "germanizację" Ślązaków i Mazurow. Na ile w tym prawdy - nie wiem. Faktem jest, że polska świadomość narodowa wśród Mazurów nigdy nie istniała i jedynie ułamek około 10% autochtonów pozostał na miejscu i uległ częsciowej tylko polonizacji. Tak więc język w tym wypadku nie był zadnym wykładnikiem narodowości ani poczucia wspólnego etnosu. Dominującą rolę grało wyznanie i przynalezność panstwowa. Tak się składa że część mojej rodziny pochodzi własnie z Puszczy Białej i znam doskonale historię tych okolic. Kurpiów tuch osadzono w dobrach biskupich w XVIII wieku, sprowadzając ich z okolic Myszyńca jak i w ogóle z całego starostwa i dóbr królewskich. Z Prus pochodziła część Kurpiów i stąd podobieństwa w gwarze. Wiele osad i nazwisk powtarza sie na terenie Mazur i Puszczy Zielonej. Sam Myszyniec był jezuicką misją która przeciwdziałała wpływom protestantyzmu z Prus. 3. Bo nie jest. Narodowość to żadne redemium. I traktowanie jej jako antidotum to jakieś zupełnie magiczne pozbawione logiki myślenie. Wszystko zalezy od indywidualnego przypadku i uwarunkowań. Silą nie da się wskrzesić języka. Wyniki są bardzo mierne co widać po Irlandii czy Szkocji. Natomiast tam gdziw dialekt lokalny jest w uzyciu z powodu silnej tradycji, woli mieszkańców itd jak na Podhalu - tam trwa mimo braku odrębnej narodowości. Może gdyby Kaszuby zaistniały na arenie międzynarodowej jako odrębny byt polityczny to było inaczej. Ale z wielu powodów tak sie nie stało. Nie powstało na Kaszubach odrębne panstwo, nie wykształcile się silne rodzime elity, nie powstało niezalezne rodzime zycie kulturowe, nie powstała prężna kaszuska kultura wyższa i nie upowszechniła sie u ludu, nie powstał też jezyk literacki. Gdyby to wszystko miało miejsce to na pewno Kaszubi dziś bardziej dbaliby o język... Gdyby... Jednak tak nie jest i odgórnie stworzony przez grupę zapaleńców język literacki nie zostanie nagle cudem przyswojony przez ludność. To zupełnie magiczne myślenie. Tak samo narodowość sama w sobie nie zmusi ludzi do nauki kaszubskiego od podstaw. W grę wchodzi przecież kwestia jego uzyteczności i powszechności. Może gdyby powstalo osobne niezależne państwo kaszubskie, przeprowadziło gruntowną kaszubizacje spoleczeństwa i dyskryminowało polszczyznę we wszystkich dziedzinach, może wtedy byłoby inaczej. Ale sami Kaszubi chyba nie są tym zainteresowanie. Na pewno jednak posiadanie silnej tożsamoci narodowej czy nawet lokalnej etnicznej promuje utrzymanie języka. Nie jest to gwarancją czy antidotum ale myślę że utrata znajomosci gwary na rzecz literackiej polszczyzny nie jest taką ofiarą dla Kurpia, Kaszeby, Górala czy Ślązaka czującego się Polakiem, co dla osoby która do polskości sie nie poczuwa, a polszczyznę literacką uważa za obcy wtręt. Cytat: Podobnie było wśród szlachty ukraińskiej; nie można jednak z tego wnioskować, że Ukraińcy to też Polacy. Co do źródeł - temat ten rozwinąłem w osobnym wątku cytując najwcześniejsze opracowania etngraficzne. Dzisiejszy termin "Kaszuby" jest produktem XIX wiecznej etnografii wydzielonym na podstawie wspólnych cech językowych odrózniających ten obszar od osciennych dialektów polskich. Pisze o tym wyraźnie Lorentz. Nie ma żadnych argumentow na to, że sama nazwa "Kaszuby" była używana wśród ludu w dokładnie tych granicach w jakich była rozumiana przez językoznawców jak i nie ma żadnych dowodów na to, że ludność Prus Zachodnich sama siebie nazywała Kaszubami w XIX wieku. To co pisze Lorentz wskazuje na coś zupełnie innego. Tak więc dzisiejsze znaczenie pojęcia "Kaszuby" to jest produkt w dużej mierze XIX wiecznej nauki, a nie twór samej tradycji ludowej. |
Poprzedni wątek | Następny wątek |